+Witam,Poszukuję PIUSA XII ENCYKLIKĘ SACRA VIRGINITASczy ktoś posiada jej tekst albo link do niej? (pełny tekst)
Fatalny naszyjnik Gertrudy KomorowskiejSilva RerumHanna Widacka44_fatalny naszyjnik gertrudy komorowskiej.jpgGrafika ze zbiorów Biblioteki Narodowej. Dziękujemy Bibliotece Narodowej za udostępnienie materiałów ikonograficznych.Porwanie, z potem starannie skrywane morderstwo Gertrudy Komorowskiej, młodziutkiej, a w dodatku brzemiennej małżonki Stanisława Szczęsnego Potockiego (podówczas starosty bełskiego), dokonane mroźną nocą z 13 na 14 lutego 1771 r., w ciągu paru tygodni stało się powszechnie znane w całej Rzeczpospolitej, za sprawą szeroko krążących gazetek pisanych. Odium opinii publicznej skierowało się ku rodzicom Szczęsnego i jemu samemu. Czy Stanisław Szczęsny rzeczywiście nie zapomniał nigdy – jak chce tradycja – swej pierwszej, prawdziwie kochanej żony, z której miniaturowym portretem w medalionie, zawieszonym na piersiach, umierał wiele lat później, można wątpić. Lecz faktem jest, że do końca swoich dni okazywał wielką życzliwość byłym teściom, a także licznemu rodzeństwu Gertrudy.Najmłodszy jej brat, Augustyn Komorowski, z podziału pamiątek rodzinnych otrzymał naszyjnik – trzy sznury niedużych lecz kształtnych perełek – zapinany na wysadzany drobnymi brylancikami ozdobny zameczek (fermoir), prawdopodobnie ślubny dar Szczęsnego dla panny Komorowskiej. Augustyn ofiarował ów klejnot swej wnuczce Henryce, która – niezmiernie zakochana – poślubiała właśnie, pomimo przestróg rodziców, poetę Kornela Ujejskiego. Mariaż okazał się wszakże nieudany (chimeryczny Ujejski ulokował swe uczucia w pięknej lwowskiej pianistce, Leonii Wildowej) i zakończył się separacją. Odtrącona pani Ujejska żyła samotnie, wychowując syn Romana. Gdy ten żenił się z uroczą Zofią Bukowską, matka ofiarowała przyszłej synowej perły Gertrudy. Roman i Zofia przeżyli kilka lat w szczęśliwym związku, lecz młoda pani Ujejska, mając niespełna 27 lat, zmarła na dyfteryt, którym zaraziła się lecząc wiejskie dzieci. Naszyjnik przeszedł na jej córkę Teresę; ona też tragicznie zmarła nie dożywszy nawet 30 lat, w wyniku zarażenia tyfusem plamistym. Przed śmiercią zdążyła jeszcze podzielić swe klejnoty pomiędzy rodzinę. Perłowy naszyjnik dostał się jej kuzynce, Felicji z Zaklików Mycielskiej. Wówczas energicznie zakrzątnięto się koło „odczarowania” złowieszczego klejnotu. Zajął się tym Andrzej Mycielski, syn właścicielki, wtedy student wydziału prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wybrał się w tym celu do zaprzyjaźnionego z rodziną księdza Czesława Wądolnego, który w latach 1918 – 1925 był archiprezbiterem kościoła Mariackiego w Krakowie.Ksiądz Wądolny z podręcznej biblioteki wyciągnął wiekową księgę, gdzie znalazł jedną z najstarszych modlitw Kościoła, pochodzącą z IV w. i zatwierdzoną przez sobór nicejski – modlitwę przeciw złym kamieniom. Młody Mycielski w odprawionej ceremonii egzorcyzmów posłużył za ministranta. W swoich wspomnieniach zanotował, iż perły „stały się od tego momentu nie przynoszącym już pecha świecidełkiem... Nicejskie zaklęcie podziałało”.Na nielicznych i wątpliwych podobiznach Gertrudy Komorowskiej (pochodzących wyłącznie z XIX wieku) oczywiście próżno szukać owego fatalnego naszyjnika; może okazał się zbyt skromny, aby go uwiecznić ? Nie wiadomo, czy za życia starościny bełskiej powstały jakiś jej wizerunki (na to nie było czasu); bardziej prawdopodobne, że tworzono je ex post, zatem z wyobraźni. Także w następnym stuleciu, siłą rzeczy, innych nie malowano. Jednym z takich późnych przykładów jest anonimowy drzeworyt, cięty na podstawie rysunku Tytusa Maleszewskiego „ze spółczesnego portretu olejnego”, zamieszczony na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” 1868 (nr 25). Wypada przypomnieć, że tragedię Gertrudy dobrze znano w XIX w., głównie za sprawą arcydzieła Antoniego Malczewskiego – poematu romantycznego Maria (1825).
Szukam zapisu muzycznego dla własnych Mszy i Oficjum o św. Jacku dla rytu rzymskiego.
Poszukuję Caeremoniale Episcoporum 1886.
Na ebay'u łatwiej dostać wydanie z 1902 r.