"W świetle tej sytuacji mam zamiar połączyć w przyszłości Papieską Komisję «Ecclesia Dei» – instytucję od 1988 r. kompetentną w odniesieniu do tych wspólnot i osób, które wywodząc się z Bractwa Św. Piusa X czy ugrupowań podobnych, pragną powrócić do pełnej jedności z papieżem – z Kongregacją Nauki Wiary. W ten sposób staje się jasne, że problemy, które obecnie należy podjąć, mają zasadniczo charakter doktrynalny i dotyczą nade wszystko akceptacji Soboru Watykańskiego II oraz posoborowego nauczania papieży".Z treści niniejszej oraz innych poczynionych ostatnio przez Ratzingera i innych modernistycznych urzędników wypowiedzi, w całkiem oczywisty sposób wynika, że FSSPX musi przyjąć nauki Vaticanum II, Jana Pawła II oraz samego Ratzingera. To stwierdzenie kruszy w drobny mak tak często powtarzaną w FSSPX teorię, jakoby Vaticanum II był zaledwie pastoralnym soborem, który nie zamierzał niczego rozstrzygać definitywnie. Posługując się taką teorią mogli sobie i wiernym wmawiać, że Vaticanum II można po prostu zignorować.Złożone przez Ratzingera w powyższym dokumencie oświadczenie, iż sprawa ma absolutnie doktrynalną naturę i że tyczy się głównie uznania "magisterium" Vaticanum II i posoborowego "magisterium" potwierdza to, co sedewakantyści mówili cały czas: a mianowicie, że jeżeli Ratzinger jest papieżem, to niemożliwy jest brak zgody na soborowe i posoborowe nauczanie. W tej kwestii Ratzinger jest całkowicie konsekwentny i trafia w sedno.Jeśli Ratzinger uznawany jest za papieża, to co najmniej może wymagać od wiernych okazania religijnego przylgnięcia do nauczania Vaticanum II. Oznacza to, że grzechem śmiertelnym byłoby myśleć, wierzyć lub głosić cokolwiek sprzecznego z tymi doktrynami. Ratzinger jeżeliby tylko chciał to mógłby nawet podnieść znaczenie niektórych nauk Vaticanum II do rangi uroczystego magisterium.
Mnie się wydaje że najlepsze wyjście byłoby takie - uznać Sobór Watykański II jako sobór intencjonalnie dobry; ale zepsuty przez wykonawców tychże uchwał.W końcu - pomimo wszystko, poza wypaczeniami dzieł posoborowych; są i dzieła dobre, które przyczyniają się do zbawienia dusz ludzkich.
Cytat: Jean Gabriel Perboyre w Kwietnia 20, 2009, 16:39:40 pmPanie Waldemarze z SVII bardzo latwo sobie poradzic uznajac jego nauczanie. Czy chce sie tego czy nie SVII to byl legalny zwolany przez papieza sobor, podjal legalne decyzje, mozna sobie poczytac dokumenty i bez problemu sobie z SVII poradzic.Nie mówię o legalności - jak na razie nie przyszło mi to do głowy. Nie chodzi mi też o decyzje - te nie maję nic do wiary i doktryny. Dokumenty poczytałem i mimo naprawdę usilnych dążeń nie zrozumiałem. Może Pan pomoże? Oto (nie wszystkie) pytania związane z dogmatem "Poza Kościołem nie ma zbawienia". Rozumiem to tak, że nawet jeśli człowiek nieznający Kościoła jest zbawiony, to wyłącznie mocą Kościoła (oczywiście wyłącznie katolickiego), którą to moc dostał On od Pana Jezusa dzięki jego Ofierze i Zmartwychwstaniu. Wszak nie ma innego Kościoła oprócz katolickiego. Zatem osoba z poza Kościoła może być zbawiona, ale wówczas jej wiara nie ma nic do tego.(...)2. W KK15 jest CytujCo zaś się tyczy tych ludzi, którzy będąc ochrzczeni noszą zaszczytne imię chrześcijan, ale nie wyznają całej wiary lub nie zachowują jedności wspólnoty (communio) pod zwierzchnictwem Następcy Piotra, to Kościół wie, że jest z nimi związany z licznych powodów. Jak uschnięta i martwa gałąź - jaką dotychczas byli dorośli schizmatycy i heretycy, którzy nie powrócili do Kościoła mogą być związani z Kościołem?to na początek...
Panie Waldemarze z SVII bardzo latwo sobie poradzic uznajac jego nauczanie. Czy chce sie tego czy nie SVII to byl legalny zwolany przez papieza sobor, podjal legalne decyzje, mozna sobie poczytac dokumenty i bez problemu sobie z SVII poradzic.
Co zaś się tyczy tych ludzi, którzy będąc ochrzczeni noszą zaszczytne imię chrześcijan, ale nie wyznają całej wiary lub nie zachowują jedności wspólnoty (communio) pod zwierzchnictwem Następcy Piotra, to Kościół wie, że jest z nimi związany z licznych powodów.
mozna uznac ze Sobor przyczynil sie do wzrostu Kosciola w Afryce i Azji.
Jeśli mamy mówić o kryzysie doktrynalnym Kościoła, zdobądźmy się przynajmniej na tę szczerość, by przyznać, że po prostu mierżą nas niektóre wypowiedzi hierarchów i ich szkodzenie instytucji Kościoła, a nie że zagrażają naszej osobistej wierze i naszemu osobistemu zbawieniu.Ja tam dzieci nie mam, ale zdaje mi się, że tradycyjny ojciec powinien umieć wychować swoje dziecko tak, by nie strzelało głupimi tekstami. Wiarę przejmuje się od rodziców. Jakoś nie mam obawy co do tego, czy poradzi Pan sobie z przekazaniem swoim dzieciom doktryny.
Problemy doktrynalne istnieją realnie, ale dotyczą rzeszy katolików wychowanych przez ducha Soboru i nieraz pozbawionych dostępu do doktryny, a nie nas tutaj osobiście.
Cuś się Panu pomylało.
Niestety wielu rodziców przybrało mentalność socjalistyczną i cały proces wychowawczy przerzuciło na instytucje (szkoła, lekcje religii)
Najlepiej spalic publikacje teologiczne wydane po 62 roku i nie będzie trzeba się do nich ustosunkowywać.