Bardzo interesujący tekst - opracowanie X.Rafała Trytka, które wiele wnosi odnośnie naszych tradsowskich dylematów ( bo jak widać nie byliśmy w nich osamotnieni i nie są one niczym dziwnym ):
""Stosunek arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a do sedewakantyzmu"
x. Rafał Trytek
Dla wielu tradycyjnych katolików arcybiskup Lefebvre był i jest nadal pewnego rodzaju autorytetem, którego opinie teologiczne traktowane są niemal jak magisterium Kościoła. Ta postawa to błąd, ponieważ autorytetami w Kościele mogą być jedynie papież i będący w jedności z nim biskupi. Niemniej w czasach zamętu i upadku Wiary takie podejście jest do pewnego stopnia zrozumiałe. Dlatego warto zaznajomić się z poglądami francuskiego prałata odnośnie do wielu kontrowersyj teologicznych, dzielących niestety obóz zachowawczo-katolicki, a które nie są mile widziane przez obecne kierownictwo Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. Nie jest naszą intencją przekonywanie nikogo, że arcybiskup był sedewakantystą, a jedynie że jego stosunek do sedewakantyzmu zmieniał się w zależności od wielu czynników, w tym przede wszystkim od sytuacji w Watykanie.
Jego najostrzejsze wypowiedzi datować można na połowę lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, a więc już po nałożeniu przez modernistycznych heretyków kary suspensy na kapłanów Bractwa. Kolejne – po bluźnierczym skandalu w Asyżu w 1986 roku. Warto pamiętać, że w wystąpieniach arcybiskupa znajdziemy wiele sprzecznych poglądów na tę samą rzecz, świadczących o żywym reagowaniu na zmieniające się okoliczności w Bractwie i Kościele, a także o pewnej niekonsekwencji teologicznej.
*****
Na początek zajmiemy się opiniami arcybiskupa Lefebvre’a na sprawę wakatu na Stolicy Świętego Piotra. Zauważmy ich generalnie pozytywny wydźwięk i „pragmatyzm”, który decydował o braku jednoznacznego stanowiska.
— Wypowiedzi z 30 marca i 18 kwietnia 1986 roku, opublikowane w „The Angelus”, lipiec 1986 r.:
Wiecie, od pewnego czasu wielu ludzi – sedewakantystów – twierdzi, że „nie ma już papieża”. Ale osobiście uważam, że jeszcze nie czas by tak mówić, ponieważ nie jest to pewne, nie jest oczywiste…
(…) czyż te ostatnie postępki papieża i biskupów, dokonane wspólnie z protestantami, animistami i żydami, nie są czynnym uczestnictwem w niekatolickim kulcie, jak to objaśnia kanonista Naz w kanonie 1258 § 1? W tym przypadku nie mogę sobie wyobrazić, jak jest możliwe, by twierdzić, że papież nie jest podejrzany o herezję, a jeśli będzie kontynuował takie postępowanie, że nie jest heretykiem, publicznym heretykiem. Takie jest nauczanie Kościoła.
Możliwe, że możemy być zmuszeni do stwierdzenia, że ten papież nie jest papieżem. Przez dwadzieścia lat wraz z Msgr. de Castro Mayerem preferowaliśmy wyczekiwanie… Myślę, że czekamy na słynne spotkanie w Asyżu, jeśli Bóg do niego dopuści.
Nie wiem, czy nadszedł czas, by powiedzieć, że papież jest heretykiem (…). Być może po tym słynnym spotkaniu w Asyżu, być może będziemy musieli stwierdzić, że papież jest heretykiem, jest apostatą. Teraz nie chcę jeszcze powiedzieć tego formalnie i uroczyście, ale na pierwszy rzut oka wydaje się, iż jest niemożliwością, by papież był formalnie i publicznie heretykiem. (…) Tak więc jest możliwe, że możemy zostać zmuszeni do stwierdzenia, że ten papież nie jest papieżem.
Obecnie niektórzy kapłani (nawet niektórzy kapłani w Bractwie) mówią, że my katolicy nie musimy się martwić tym, co się dzieje w Watykanie; mamy prawdziwe sakramenty, prawdziwą Mszę, prawdziwą doktrynę, czemu więc przejmować się tym, czy papież jest heretykiem albo oszustem lub kimkolwiek innym; dla nas jest to bez znaczenia. Uważam jednak, że to nieprawda. Jeśli którykolwiek człowiek jest ważny w Kościele, to jest nim papież.
— Odpowiedzi na różne naglące problemy, Écône, 24 lutego 1977 r.:
Powstaje zatem rozstrzygające pytanie: czy Paweł VI jest, czy Paweł VI kiedykolwiek był, następcą Piotra? Jeśli odpowiedź jest przecząca: Paweł VI nigdy nie był albo już nie jest papieżem, nasze stanowisko będzie adekwatne do okresów sede vacante, co uprościłoby problem. Niektórzy teolodzy twierdzą, że tak właśnie jest, opierając się przy tym na zatwierdzonych przez Kościół wypowiedziach teologów z przeszłości, którzy studiowali kwestię heretyckiego papieża, papieża schizmatyckiego albo papieża, który w praktyce porzuca swe obowiązki najwyższego Pasterza. Nie jest wykluczone, że pewnego dnia ta hipoteza zostanie potwierdzona przez Kościół.
— Wywiad udzielony „Le Figaro”, 4 sierpnia 1976 r.:
Jeśliby papież w jakimkolwiek stopniu odszedł od (…) Tradycji, to stałby się schizmatykiem, zerwałby z Kościołem. Teologowie tacy jak święty Bellarmin, Kajetan, kardynał Journet oraz wielu innych rozważało tę możliwość. Tak więc nie jest to czymś nie do pojęcia.
Herezja, schizma, ekskomunika ipso facto, nieważność wyboru są wieloma z powodów, dla których papież mógł faktycznie nigdy nie być papieżem lub mógłby już nim nie być. W przypadku zaistnienia takiej, oczywiście bardzo wyjątkowej sytuacji, Kościół znalazłby się w sytuacji podobnej do tej, która ma miejsce po śmierci papieża.
Choć jesteśmy pewni, że wiara, której Kościół nauczał przez XX stuleci, nie może zawierać błędu, to o wiele dalej nam od absolutnej pewności, że papież jest prawdziwym papieżem.
(…) od początku pontyfikatu Pawła VI sumienie i wiara wszystkich katolików stoi w obliczu poważnego problemu: jak papież będący prawdziwym następcą Piotra, któremu została obiecana pomoc Ducha Świętego, może przewodniczyć najbardziej radykalnej i dalekosiężnej destrukcji Kościoła, jaką kiedykolwiek znano, w tak krótkim czasie, przekraczającej wszystko, co jakikolwiek herezjarcha kiedykolwiek zdołał osiągnąć? To pytanie musi pewnego dnia doczekać się odpowiedzi…
— Kazanie wygłoszone w Écône, 18 września 1977 r.:
Wydaje się niepojęte, aby następca Piotra mógł w jakiś sposób zawieść w przekazywaniu Prawdy, którą musi przekazywać, ponieważ nie może on – nie znikając niejako z listy sukcesorów Piotra – nie przekazywać tego, co papieże zawsze przekazywali.
— Kazanie wygłoszone w obecności około 12 000 osób w Lille, 29 sierpnia 1976 r.:
Gdyby się zdarzyło, że papież nie byłby już sługą prawdy, to nie byłby już papieżem.
— Spotkanie rekolekcyjne w Écône, 4 września 1987 r.:
To niemożliwe, aby Rzym w nieskończoność pozostawał poza Tradycją. To niemożliwe… Na tę chwilę pozostają oni w rozbracie ze swoimi poprzednikami. To jest niemożliwe. Oni nie są już w Kościele katolickim.
*****
Podobnie abp Lefebvre uważał, że Vaticanum II był jednoznacznie schizmatycki i heretycki.
— „Le Figaro”, op. cit.:
Sądzimy, że możemy stwierdzić na podstawie samej wewnętrznej i zewnętrznej krytyki Vaticanum II, tj. przez analizowanie tekstów i studiowanie tajników Soboru, że z powodu odwrócenia się od Tradycji i zerwania z Kościołem przeszłości jest to sobór schizmatycki.
Sobór ten przedstawia – naszym zdaniem i zdaniem rzymskich władz – nowy Kościół, który oni nazywają Kościołem Soborowym.
— Refleksje na temat suspensy a divinis, 29 lipca 1976 r.:
Kościół, który zatwierdza takie błędy, jest zarówno schizmatycki, jak i heretycki. Ten soborowy Kościół nie jest zatem katolicki.
— Kazanie wygłoszone w Lille, 29 sierpnia 1976 r. – te słowa widnieją w oryginalnej, niepoprawionej wersji kazania, jaką odnotowano i zrelacjonowano w prasie:
To nie my jesteśmy w schizmie, lecz Soborowy Kościół.
— Deklaracja wydana wspólnie z biskupem de Castro Mayerem po spotkaniu w Asyżu, 2 grudnia 1986 r.:
Uważamy za nieważne (…) wszystkie posoborowe reformy i wszystkie działania Rzymu dokonane podczas tej niegodziwości.
— Spotkanie rekolekcyjne w Écône, 4 września 1987 r.:
Rzym stracił Wiarę, moi drodzy przyjaciele. Rzym jest w apostazji. To nie są słowa rzucane na wiatr. Taka jest prawda. Rzym jest w apostazji… Oni odeszli od Kościoła… To jest pewne, pewne, pewne.
Dalej, abp Lefebvre poddawał w wątpliwość katolickość modernistów.
— Refleksje na temat suspensy a divinis, 29 lipca 1976 r.:
Bez względu na to, do jakiego stopnia papież, biskupi, kapłani albo wierni należą do tego nowego Kościoła, oddzielają się oni od Kościoła katolickiego.
— List otwarty do kardynała Gantina z 6 lipca 1988 r., podpisany przez 24 przełożonych FSSPX, niewątpliwie za aprobatą arcybiskupa Lefebvre’a:
Bycie publicznie kojarzonym z sankcją [ekskomuniki] będzie znakiem zaszczytu i ortodoksji w oczach wiernych, którzy mają bezwzględne prawo wiedzieć, że kapłani, do których się zwracają, nie pozostają w łączności z fałszywym Kościołem…
*****
Jakie zdanie miał założyciel Bractwa św. Piusa X o ważności nowych obrzędów Mszy, święceń i konsekracji biskupich?
— Kazanie wygłoszone w Lille, 29 sierpnia 1976 r.:
Ten związek, którego liberalni katolicy pragną pomiędzy Kościołem i Rewolucją, jest nieprawym związkiem – cudzołożnym. Ten cudzołożny związek może rodzić tylko bękarcie potomstwo. Gdzież są te bękarty? Są nimi [nowe] obrzędy. [Nowy] ryt Mszy jest bękarcim rytem. Sakramenty są bękarcimi sakramentami. Nie wiemy już, czy są sakramentami, które udzielają łaski. Nie wiemy już, czy ta Msza udziela nam Ciała i Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. (…) Kapłani wychodzący z seminariów są nieprawymi kapłanami.
— Odpowiedzi na różne naglące problemy, Écône, 24 lutego 1977 r.:
Jeśli uważamy, że ta zreformowana liturgia jest heretycka i nieważna, czy to z powodu zmian poczynionych w materii i formie, czy też z powodu intencji reformatorów wpisanej w nowy ryt, będącej przeciwieństwem intencji Kościoła katolickiego, to oczywiście nie możemy uczestniczyć w tych reformowanych obrzędach, ponieważ bralibyśmy udział w czynie świętokradzkim. Ta opinia oparta jest na gruntownych przesłankach…
— Przedmowa do książki opowiadającej się za tezą o nieważności NOM, autorstwa ojca Michała Guérarda des Lauriers. Écône, 2 lutego 1977 r.:
Radykalne i rozległe zmiany dokonane w rzymskim Obrzędzie Ofiary Mszy Świętej i ich podobieństwo do modyfikacji dokonanych przez Lutra obligują katolików lojalnych swej wierze do zakwestionowania ważności tego nowego obrzędu. Kto lepiej od wielebnego ojca Guérarda des Lauriers zdoła wnieść przemyślany wkład w rozwiązanie tego problemu…?
*****
Najmocniejsze słowa wypowiedział jednak abp Lefebvre pod adresem Jana Pawła II i jego współpracowników.
— Konferencja prasowa w Écône, 15 czerwca 1988 r.:
Tak więc jesteśmy [mamy być] ekskomunikowani przez modernistów, przez ludzi, którzy zostali potępieni przez poprzednich papieży. Cóż zatem może to w rzeczywistości oznaczać? Jesteśmy potępieni przez ludzi, którzy sami zostali potępieni…
— Oświadczenie po dokonaniu konsekracji (lato 1988), szkoła FSSPX w Bitche, Lotaryngia:
arcybiskup stwierdził – posuwając się nawet dalej niż podczas konferencji prasowej z 15 czerwca – że ci, którzy go ekskomunikowali, już od dawna sami podlegają ekskomunice (streszczenie w biuletynie „News and Views” wydawanym przez Stowarzyszenie Kontrreformacji, święto Matki Boskiej Gromnicznej 1996 r.).
— List do przyszłych biskupów, 29 sierpnia 1987 r.:
Stolica Piotrowa i stanowiska władzy w Rzymie są zajmowane przez antychrystów, zniszczenie Królestwa Naszego Pana dokonywane jest błyskawicznie nawet wewnątrz Jego Mistycznego Ciała tu na ziemi (…). To właśnie sprowadziło na nas prześladowania ze strony Rzymu antychrystów.
— Refleksje na temat suspensy a divinis, 29 lipca 1976 r.:
Zostaliśmy suspendowani a divinis przez Kościół Soborowy i od Soborowego Kościoła, do którego nie chcemy należeć.
— Kazanie z 29 czerwca 1976 r.:
(…) nie należymy do tej religii. Nie przyjmujemy tej nowej religii. Należymy do starej religii, religii katolickiej, nie do tej uniwersalnej religii, jak się ją dzisiaj nazywa. To nie jest już religia katolicka (…).
— Wywiad z 30 lipca 1976 r., opublikowany w „Minute” nr 747:
Powinienem być bardzo szczęśliwy z powodu wyłączenia z tego Soborowego Kościoła… To Kościół, którego nie uznaję. Należę do Kościoła katolickiego.
— List otwarty do kardynała Gantina, op.cit.:
Nigdy nie chcieliśmy należeć do tego systemu, który sam siebie nazywa Soborowym Kościołem. Bycie ekskomunikowanym dekretem Waszej Eminencji (…) byłoby niezbitym dowodem, że do niego [do tego Kościoła] nie należymy. O nic innego nie prosimy, jak o ogłoszenie nas ex communione (…) wykluczonymi z bezbożnej wspólnoty niewiernych.
*****
Przez wiele lat na różne stanowiska w Bractwie arcybiskup powoływał również jawnych sedewakantystów. Najsłynniejszym był oczywiście wieloletni rektor seminarium w Écône – o. Guérard des Lauriers. Współpracował także z biskupem de Castro Mayerem, który otwarcie zaczął głosić wakat Stolicy Piotrowej.
Nie wiadomo, czy abp Lefebvre byłby dzisiaj sedewakantystą. Ale jest raczej pewne, że nie przyjąłby kapitulanckiego stylu biskupa Bernarda Fellaya i lewoskrętnego skrzydła Bractwa, dla których w dzisiejszych czasach wyrażenia takie jak ekskomunikowani antychryści nie przeszłoby przez usta. A kolejną równie nieprawdopodobną koncepcją jest ta, że dałby się oszukać do tego stopnia, aby uznawać x. Józefa Ratzingera za szczerego przyjaciela tradycyjnego katolicyzmu.
Udowodniliśmy powyżej, że nieprawdziwy jest mit, który mówi, jakoby abp Lefebvre miał stanowczą i konsekwentną politykę uznawania papieży Vaticanum II. Wręcz przeciwnie, arcybiskup często wyrażał poglądy tak nieprzejednane, że dzisiaj żaden kapłan albo kleryk FSSPX nie odważyłby się powiedzieć czegoś podobnego z obawy przed wydaleniem z Bractwa!
8 VIII AD 2012"
http://www.legitymizm.org/abp-lefebvre-sedewakantyzm