... Sprawa jest prosta jak drut, każdy sedewakantysta to schizmatyk bo nie uznaje naszego papieża Benedykta XVI i nie zależy to wcale od jego "zapiekłości". Utwierdzanie takich ludzi w ich błędzie lub jego bagatelizowanie jest grzechem ciężkim. ...
... to tak jakby powiedzieć homosiowi, że nie żyje w grzechu a homoseksualizm wcale nie jest żadną chorobą.
Czy to opinia sedewakantysty? Dla pełnej jasności...
Sedewakantyści [..] mają inną hierarchię, równoległą! Ja nie oceniam poszczególnych osób, ale stwierdzam fakt równoległej hierarchii, a to wyczerpuje znamiona schizmy.
I to jest, typowo sekciarskie założenie a priori, ze tylko my mamy słuszność. A nie założył Brat ani razu w swoim toku rozumowania, że być może Sedewakantyści kruszą kopie o Prawdę i ze Józef Ratzinger jest heretykiem, a wiec nie jest ważnym papieżem, tylko za takowego jest uważany? Jeśli naprawdę docieka Brat Prawdy, to trzeba przebadać i taką (o zgrozo) ewentualność! Uczciwy proces się należy!
Podobnie jak wyjaśniano soprawę Liberiusza, podobnie jak Sobór Konstantynopolitański rozparzył a Papież Leon zatwierdził osąd Honoriusza, tak właśnie powinno się ocenić i rozpatrzyć sprawę tego sporu pomiędzy sedewakantystami a posoborowymi papieżami w świetle tego" w co wszyscy, w co zawsze w co wszędzie wierzyli" powtarzając za św.Atanazym.
Cytat: Tato w Listopada 18, 2011, 11:53:55 amPodobnie jak wyjaśniano soprawę Liberiusza, podobnie jak Sobór Konstantynopolitański rozparzył a Papież Leon zatwierdził osąd Honoriusza, tak właśnie powinno się ocenić i rozpatrzyć sprawę tego sporu pomiędzy sedewakantystami a posoborowymi papieżami w świetle tego" w co wszyscy, w co zawsze w co wszędzie wierzyli" powtarzając za św.Atanazym.Czy w ten sam sposób należy zbadać stanowisko FSSPX?
Cytat: Pedro Veron w Listopada 18, 2011, 12:43:03 pmCytat: Tato w Listopada 18, 2011, 11:53:55 amPodobnie jak wyjaśniano soprawę Liberiusza, podobnie jak Sobór Konstantynopolitański rozparzył a Papież Leon zatwierdził osąd Honoriusza, tak właśnie powinno się ocenić i rozpatrzyć sprawę tego sporu pomiędzy sedewakantystami a posoborowymi papieżami w świetle tego" w co wszyscy, w co zawsze w co wszędzie wierzyli" powtarzając za św.Atanazym.Czy w ten sam sposób należy zbadać stanowisko FSSPX? Każde jedno uważam należy rozstrzygnąć, bo obecnie to jest po prostu pomieszanie....może Pan być spokojny FSSPX na pewno uzna każdy katolicki werdykt...
Bez względu na fakt czy Pan Panie Kolego m.a.p.w podziela czy nie podziela opinii sedewakantystycznych czy sedeprywacjonistycznych, zresztą jak każdy z nas, to by problemem zająć się obiektywnie a zatem zgodnie z Prawdą, należy rzetelnie wyjaśnić możliwe stanowiska...Nie zgadzamy się np. ze Świadkami Jehowy, nie dlatego, że "tak się nazywają" albo, że nie są "z nami" czy że "ich nie lubimy",ale dlatego, że krytycznie spojrzawszy na głoszoną przez nich naukę i stawiając ją w świetle Objawionej Prawdy wiemy, iż głoszą błędy i są heretykami. Podobnie Kościół zawsze odnosił się do wszelkich wystąpień teologów heterodoksyjnych czy też nie, które budziły konrowersje, po prostu badano wnikliwie problem, odbywał się uczciwy teologiczny proces, rozpatrywano stawiane tezy i wówczas stwierdzano czy są one katolickie czy też heterodoksyjne.Sporów i zdań w Kościele było wszak bardzo wiele. Podobne kryterium należy zgodnie z sprawiedliwością i prawością zastosować do sedewakantystów. Wszak nie kwestionują oni faktu, że Benedykt XVI "istnieje", tylko stawiają mu i jego okołosoborowym poprzednikom konkretne teologiczne zarzuty, zarzuty herezji modernizmu. Mało tego, swe stanowisko podpierają konkretnymi i przykładami i wnikliwie przeprowadzanymi analizami odwołując się zresztą nie do jakiś "widzimisię" sprotestantyzowanych rabinów czy nawiedzonych "olśnieniami z prywatnych objawień" biedaków, a do Nieomylnego Magisterium XX wieków Kościoła Świętego. Zatem kalotlicką odpowiedzią na to stanowisko jest rozpatrzenie na ile ich zarzuty i argumenty są prawdziwe a na ile mijają się z Prawdą a nie "tupanie nóżką" i strojenie miny "zgorszonej Zuzanny" przy równoczesnym uciekaniu się do inwektyw.Podobnie jak wyjaśniano soprawę Liberiusza, podobnie jak Sobór Konstantynopolitański rozparzył a Papież Leon zatwierdził osąd Honoriusza, tak właśnie powinno się ocenić i rozpatrzyć sprawę tego sporu pomiędzy sedewakantystami a posoborowymi papieżami w świetle tego" w co wszyscy, w co zawsze w co wszędzie wierzyli" powtarzając za św.Atanazym.
Zatem kalotlicką odpowiedzią na to stanowisko jest rozpatrzenie na ile ich zarzuty i argumenty są prawdziwe a na ile mijają się z Prawdą a nie "tupanie nóżką" i strojenie miny "zgorszonej Zuzanny" przy równoczesnym uciekaniu się do inwektyw.
faktycznie wcześniej nie rozumiałem teraz rozumiem
Nie, to Państwo nie rozumieją różnicy między herezją formalną a materialną. Secundo, te argumenty, które tu przedstawiłam, to są argumenty nie kogo innego, jak abp Lefebvra, ubrane w moje słowa. Radzę przeczytać "Aby Kościół trwał..." Pani genowefo, Pani naprawdę chyba nie zrozumiała tego, co napisałam. Przecież nie neguję możliwości błędu u Papieża w nauczaniu nie nieomylnym to raz, dwa- przecież to, co Pani pogrubiła w swojej wypowiedzi, cały czas mówię i stosuję. Ja pisałam o herezji formalnej. Pani NIE MA PRAWA stwierdzić, że papież popadł w FORMALNĄ herezję. Natomiast może Pani stwierdzić, że dana jego wypowiedź jest lub zbliża się do herezji materialnej, więc Pani się do niej nie stosuje, bo ta wypowiedź znajduje się w sprzeczności lub wydaje się Pani znajdować w sprzeczności z nieomylnym zwyczajnym lub nieomylnym nadzwyczajnym Magisterium Kościoła.
Też chodziło mi o to, że mówiono o kryzysie, że może trwać krótko itd. Ja uważam, że Pan Bóg wie ile potrwa, a zawsze jest możliwość, że człowiek spoza grona kardynalskiego zostanie Papieżem. To nie jest wykluczone. Jasne, że byłby to cud, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego, jeśli tylko taka będzie Jego wola dla ratowania Kościoła. Brzmi to hipernierealnie, z czego zdaję sobie doskonale sprawę, ale m.in. ponieważ to jest możliwe, decyzja abp Lefebvra i odcięcie się od sedewakantyzmu, była słuszna. Przemawiają za tym inne dodatkowe względy, przede wszystkim widzialność Kościoła, fakt dogmatu "poza Kościołem nie ma zbawienia", którego nie da się stosować w praktyce w przypadku n sedeckich sekt itp.itd. W życiu nie jest tak, że zawsze najprostsze rozwiązania są słuszne- czyli albo modernizm albo sedewakantyzm. Życie jest o wiele bardziej skomplikowane, już nie mówiąc o tym, że kto ma prawo zarzucić Papieżowi formalną herezję- inny Papież lub sobór, do tego czasu nie można go uważać za formalnego heretyka. Wypowiedzi posoborowych Papieży często były wewnętrznie sprzeczne lub dwuznaczne, tak, że mimo wszystko ciężko udowodnić, że uparcie trwali w jawnej herezji mimo napomnień ze strony prawowitej władzy( której w praktyce nad nimi nie ma, bo sami są najwyższą władzą w Kościele).
Nie, to Państwo nie rozumieją różnicy między herezją formalną a materialną.Secundo, te argumenty, które tu przedstawiłam, to są argumenty nie kogo innego, jak abp Lefebvra, ubrane w moje słowa. Radzę przeczytać "Aby Kościół trwał..."Pani genowefo, Pani naprawdę chyba nie zrozumiała tego, co napisałam. Przecież nie neguję możliwości błędu u Papieża w nauczaniu nie nieomylnym to raz, dwa- przecież to, co Pani pogrubiła w swojej wypowiedzi, cały czas mówię i stosuję. Ja pisałam o herezji formalnej. Pani NIE MA PRAWA stwierdzić, że papież popadł w FORMALNĄ herezję. Natomiast może Pani stwierdzić, że dana jego wypowiedź jest lub zbliża się do herezji materialnej, więc Pani się do niej nie stosuje, bo ta wypowiedź znajduje się w sprzeczności lub wydaje się Pani znajdować w sprzeczności z nieomylnym zwyczajnym lub nieomylnym nadzwyczajnym Magisterium Kościoła.
Pani NIE MA PRAWA stwierdzić, że papież popadł w FORMALNĄ herezję. Natomiast może Pani stwierdzić, że dana jego wypowiedź jest lub zbliża się do herezji materialnej