Tak samo, gdy chcesz być mu nieposłusznym w dziedzinie doktryny
Jedno jest pewne, Bractwo nie stanie się sedewakantystyczne. a to bardzo ważne
Ja nie widzę tam żadnego sedeprywacjonizmu.
Cała ta zabawa z wymyśleniem odpowiedniego słowa na określenie Bractwa jest dość bezsensowna.
Przecież każdy widzi, jaka jest sytuacja: Bractwo "z bólem serca" uznaje papieży posoborowych,
ale ani myśli uznać całości ich nauczania, i ani myśli przyklaskiwać wszystkich ich poczynaniom.
Czy to nazwiemy sede-to, czy sede-tamto, to niczego i tak nie zmieni.
Porządek w pojęciach jest zawsze rzeczą pożądaną. Ułatwia myślenie. Nazwa zresztą też może być adekwatna w stosunku do rzeczywistości albo nie.