Prosze zaproponowac coś lepszego. Prosze np. zaproponowac jak ulzyc katolikom w Chinach, Birmie, Wietnamie, Egipcie, jesli nie poprzez dzialania wspierajace miedzynarodowy ruch na rzeczp tzw. praw czlowieka, ktore maja w domysle zapewniac rowniez wolnosc religijna. Jesli ma pan lepsze pomysly, prosze sie nimi podzielic.
Męczeństwo za wiarę w Jezusa Chrystusa jest łaską Bożą.
"Prawa człowieka" i cała ta paplanina o "wolności religijnej" nijak nie jest wstanie pomóc tam naszym prześladowanym Braciom, zaś szkodzi im impicite, przez osłabianie explicite i relatywizowanie wiary i kręgosupa moralnego Braci "nieprześladowanych tutaj".
Taka postawa to zwyczajne "dawanie tyłów" cofanie się rakiem, która nie przynosi niczego prócz jescze większej pogardy i swawoli wrogów. Proszę pamiętać, że poganie, ateiści i wszelkiej maści wrogowie Kościołą liczą się tylko z silnym nie ze słabym. By być silnym trzeba przywrócić siłę wiary tutaj, podnieść wysoko sztandar, postawić do pionu "kręgosłup moralny", kiedy to się zacznie dziać, także tam nasi prześladowani Bracia będą mogli z dumą podnieść głowy, a wróg może zacznie się z nami liczyć, jeśli zaś nie zacznie, to i tak nie zmieni się sytiacja na gorszą niż jest. Męczeństwo jest wszak wpisane w Kościół i relatywizowanie Prawdy oraz zasłanianie pod korcem Wiary niczego nie poprawia a jedynie niszczy.
W gruncie rzeczy nasz ziemski los tutaj czy tam w oddali nie może być przedmiotem głównej naszej troski. Pomóc zaś im możemy przede wszystkim modlitwą i własnym tej Wiary świadectwem. Pomyślał Pan co mogą myśleć ginący tam chrześcijanie, kiedy nie słyszą z Rzymu niczego prócz bełkotu nowomowy o "światowym nowym porządku", czy "wolności religijnej"... to jest Pana zdaniem "wsparcie" ? Myśłi Pan że za ten "porządek" i dla tej "wolności" oraz "praw człowieka" oni tam giną ?
, ja jednak mam nadzieję że giną dla Chrystusa i z Jego imieniem na ustach...
To prawda, choc takie gadanie oczywiscie nic nie kosztuje, gdy siedzi sie w Polsce, gdzie nic pani nie grozi.
To tylko pana opinia, nic wiecej, moim zdaniem w niczym to nie oslabia wiary "tutaj".
Co pan wypisuje, jakie chowanie i relatywizowanie Prawdy? Pan to widzi w tej wypowiedzi? A meczenstwem oczywiscie latwo szafowac, gdy jest ono czyjes. Ciekawe czy Pan byłby taki twardy i pewny siebie w jego obliczu, jak jest w proponowaniu go bliznim.
To juz sa jakieś fantasmagorie panskie i przekladanie wlasnej wizji Kosciola, propagowanej przez lefebrystow i sedekow, na reszte swiata. Dla katolikow przesladowanych papiez jest wielkim wsparciem, wsparciem sa obecni tam duchowni bynajmniej nie z FSSPX, ktorzy daja wspaniale swiadectwa wiary. Na wlasne oczy widzialem jak bardzo cenia papieza katolicy chinscy czy indyjscy i jak przyznaja, że jest dla nich wielkim wsparciem i autorytetem. Wiedza z jakimi atakami sie spotyka i jak ciezko mu prowadzic Kosciol w takich czasach. Wiec o papieza pan sie nie martwi. Mysle, że potrafi dobrze ocenic co dla Kosciola na swiecie jest potrzebne i jak dzialac dla jego wiekszej chwaly. Szczegolnie mam tu na mysli misje. W Chinach wlasnie po odwilzy spowodowanej m.in. naciskami miedzynarodowymi Kosciol katolicki rozwinal sie w blyskawicznym tempie, dzieki zagranicznym i wewnetrznym misjom.
W to akurat nie watpie, choc smuci mnie cierpienie innych i doceniam dzialania papieza, by je ograniczyc.
Jest Pan tego pewnien ? Czy może rzadko Pan wychodzi z domu...
To zaś jest tylko "Pana opinia" nic więcej... a czy osłabia czy "wzmacnia" pokazują nawet ofeicjalne statystyki posoborowia...
Szczerze ? Nie wiem...modlę się o siłę w godzinie próby. Podziwiam tych naszych Braci. W żadnym wypadku nie szafuję ich krwią czy życiem, to jest wręcz bezczelna insynuacja z Pana strony wynikająca widocznie z całkowitego niezrozumienia czym jest męczeństwo...to nie to samo co biznesowe czy turystyczne wycieczki do Pekinu, Pan zapomina , że męczeństwo to serwują naszym Braciom te same władze , które okazują Panu "turystyczną gościnę", oraz Ci odstępczy "dawni Bracia" którzy tworzą oficjalny "kościół patriotyczny" czym powodują tym wieszą irytację władz w stosunku do Wiernych.
Co Pana zdaniem jest "fantasmagorią" ? Pana umacnia w wierze przesłąnie o "wolności religijnej" czy "nowym porządku światowym" albo "pokoju" itp , które można przeczytać rónie biegle napisane w przemównieach "genseka" ONZ albo Zbiga Brzezińskiego na ten sam temat ? BO mojej wiary to bynajmniej nie umacnia, wręcz przeciwnie, widocznie wierzymy w zupełnie inne sprawy...
CZy może umocni prześladowanych Chrześcijan spotkanie w Asyżu, które zaaplikuje im Ojciec Święty gdzie będzie się modlił razem z muzułmańskim mułłą, na których to ( mułłów ) rozkazy ich współwyznawcy naszym Braciom podrzynają gardła ?
Dla każdego katolika Papież jest ( powinien być ) wsparciem i autorytetem, to przecież najbardziej katolcka nauka i oczywista jak Słońce także dla "lefebrystów i sedeków" może dla nich najbardziej właśnie, stąd ich problemy.
CZy o tych gdzei tworzy się może nowe "hinduistyczne" ryty ? Jakaż z nich "wieksza chwała Koscioła ? Jakaż Jego "chwała" będzie po Asyżu III...? Wreszcie co do Chin...to naciski na nie "świata zewnętrznego" nie mają w żadnym wypadku charakteru religijnego i nie mają nic wspólnego z Kościołem, czego zresztą jawnym dowodem jest fakt ostatnich "nielegalnych święceń komunistycznego biskupa z udziałem Arcybiskupa Pekinu. No chyba, że o takiej "chwale" Pan pisze...
Wystarczy przywrócić Sacrum Mszy Świętej i trzymnać się wiernie depozytu Wiary to Pan Bóg "skróci te dni ze względu na wybranych". Lepiej jest być prześladownym także tutaj wespół z Braćmi tam niż "wygodnie siedząc" np. na arcybiskupim tronie w Warszawie i chełpić się znaczeniem purpury jako znaku gotowości do męczeństwa a zaraz potem twierdzić że "kompromis aborcyjny jest dobry" czy chować masonów po katedrach w pełnym splendorze na szczęście zubożonego przez swych "mocodawców" ceremoniału...
Akurat czytam sobie fragment książki Z. Zielińskiego Papiestwo i papieże dwóch ostatnich wieków o św. Piusie X. I wyczytałem, że w walce o prawa katolików papież nie zasłaniał się "wolność religijną" tylko próbował nawiązać życzliwe kontakty z władcami państw zapewniając jednocześnie o lojalności katolików wobec tamtejszej władzy. Tak więc, to nie jest tak, że tylko prawami człowieka można walczyć o swobodny kult dla naszych braci.
Papież jest przedstawicielem Jezusa Chrystusa i zobowiązany jest do głoszenia Ewangelii a nie umilania ludziom ziemskiego życia.
"Papież podkreśla, że wolność religijna jest dobrem zasadniczym i zdobyczą kultury politycznej i prawnej. „Każdy człowiek musi mieć możliwość swobodnego korzystania z prawa do wyznawania i wyrażania – indywidualnie bądź wspólnotowo – własnej religii czy własnej wiary, zarówno publicznie, jak i prywatnie, w nauczaniu, praktykach, publikacjach, w sprawowaniu kultu i obrzędów” – pisze Benedykt XVI."Causa finita... to jest już herezja formalna...przykre.
Teoryjki o papieżu heretyku są fajne ale jak i dogmat o nieomylności papieża - praktycznie nie weryfikowalne a zatem jedyną drogą jest akceptacja osoby na urzędzie i działanie zdroworozsądkowe: zdrowe posłuszeństwo i modlitwa - to co zawsze...Sedewakantyzm to koniec końców błąd wydania się na opinię własną i wstawienie głowy do wilczej buzi...
wolność religijna jest w końcu kwestią wiary i moralności czy nie jest? bo mnie coraz bardziej nurtują tego typu wypowiedzi i skłaniają w kierunku jednak sedewakantyzmu. No jesli papież jest FORMALNYM HERETYKIEM to nie ma co się bawić i trzeba brać byka za rogi i na klatę itd... zamiast twierdzić, że jest on papieżem ale heretykiem, ale ważnym ale go nie słuchamy...nie wiem już.
co ma Pan na myśli mówiąc, że dogmat o nieomylności papieża jest nieweryfikowalny? jeśli papieska wypowiedź spełnia warunki ex cathedralności określone na watykańskim I to jest nieomylna i jest to jak najbardziej weryfikowalne.
teoryjki o papieżu heretyku w ogóle nie są fajne
staram się uniknąć "błędu wydania się na opinię własną" - nic bardziej przeciwnego prawdzie od opinii. twierdzenie jednak, że dajmy na to Kościół Katolicki i Mistyczne Ciało Chrystusa są jednym i tym samym nie są moją opinią. i co zrobić w sytuacji gdy staje przede mną taki oto ciąg tekstów:1. Encyklika Mystici Corporis Christi.2. Późniejsza encyklika Humani Generis gdzie Pius XII stwierdza, że niestety wciąż istnieją tacy, którzy sądzą, że nie obowiązuje ich nauka, którą wyłożyliśmy w naszej wcześniejszej encyklice (MCC właśnie), że Kościół Katolicki i Mistyczne Ciało Chrystusa są jednym i tym samym.3. Lumen Gentium i inne teksty VAT II gdzie twierdzi się, że jednak nie są tym samym.