Że bezcelowe to fakt. Dla każdego realnie myślącego. Temat dobry na dyskusję przy stole na imieninach u prababci.
Proszę Pana, skąd w Panu taka niezachwiana wiara w system, który w tym kraju po zsumowaniu istnieje może z kilkadziesiąt lat (w porównaniu z setkami - ba! - z całym milenium monarchii)?
Zresztą, Trzecia Rzesza miała istnieć tysiąc lat, ZSSR miał być wieczny, ... spokojnie, spokojnie świat nie stoi w miejscu tylko dlatego, że kilku wariatów uznało, że ludzkość osiągnęła stan ostateczny.
Jeszcze ~100 lat temu wszystkie demokracje na świecie policzyłby Pan na palcach, nie ma się co podniecać!
Natomiast przenoszenie tego do realnego świata prowadzi do frustracji, że społeczeństwo "nie dorosło" do "wzniosłej" idei, do zgorzknienia i braku perspektyw na przyszłość.
Akurat o "nie dorosłości społeczeństwa" do ich mądrości to głoszą inne środowiska mieniące się prawicowymi.
Całe to podejście - zgorzknienie i brak perspektyw na przyszłość - w sytuacji, kiedy nie mogę zmusić reszty świata do słuchania tego co ja uznaje za słuszne, świadczy jedynie o tym, że ramy Pana świadomości pozostają głęboko demokratyczne, żeby nie powiedzieć soc-demokratyczne.
Rezultatem tej frustracji jest klasyfikowanie "innych" jako socjalistów, dobrze, że jeszcze nie gorzej (np. "czy pan jesteś Polakiem").
A to już zabawne jest. Socjalistami nazywam jedynie socjalistów, czyli np. zwolenników PISu. Częściowy i wybiórczy "katolicyzm" niektórych przedstawicieli tej partii nie czyni ich jeszcze prawicą (zresztą nawet szczery i prawdziwy tego nie czyni)!
Pytanie natomiast "czy pan jesteś Polakiem" rozbawiło mnie do łez. Niezwykle trudno byłoby usłyszeć takie pytanie ze strony kogoś o poglądach rojalistycznych (co po raz kolejny udowadnia, że niestety nie rozumie Pan zupełnie ideii rojalistycznej). Natomiast (!) dla nacjonalistów (do grupy których aspiruje - nie wiedzieć czemu - część środowiska proPIS) , jest to sztandarowe, odmieniane przez wszystkie przypadki i powtarzane niemal w zastępstwie powitania pytanie. Więc z tym pytaniem to wie Pan - nie ten adres