Dlatego zostaję w ławce.
A dużo ludzi zostaje w ławkach i nie przystępuje do Komunii?Bo jak mało, to ten, kto nie przystępuje i tak wyłamuje się ze wspólnoty, więc może dojść do takiej sytuacji, że lepiej wyłamać się z jedności i przyjąć Komunię na klęcząco i na język, niż wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanej wspólnoty, nie przystępując do Komunii...
> po co w ogóle chodzić do novus ordo?Dobre pytanie Gdy jestem w krajach zachodnich, to chodzę na NOMy po to, by mieć gdzie odmówić różaniec. By mieć jakiś rygor, którego się będę pilnował. Nie wierzę, by NOM hiszpański wypełniał obowiązek niedzielny, ale zastępczo modlę się przez godzinie w murach świątyni, niegdyś katolickiej.W Polsce jest jednak inna, lepsza sytuacja.
Nie wierzę, by NOM hiszpański wypełniał obowiązek niedzielny, ale zastępczo modlę się przez godzinie w murach świątyni, niegdyś katolickiej.
Mnie w ubiegłym roku zaszokował NOM chorwacki. Handkomunia, stanie na Przeistoczenie. Z tym że rzecz znamienna, szokujące dla mnie były tylko zachowania ludu. Ksiądz odprawiał należycie, lepiej niż większość polskich.Więc chyba obowiązek niedzielny taka Msza spełniała
(...)Otóż tzw. "pełne uczestnictwo" w NOM powoduje u mnie straszne wyrzuty sumienia, niepokój duchowy etc. Niepójście na NOM w sytuacji, kiedy nie ma Mszy Św. w pobliżu również. Pójście na NOM i odmówienie Różańca załatwia sprawę. Bogu dzięki rzadko mam takie dylematy.
Niepójście na NOM w sytuacji, kiedy nie ma Mszy Św. w pobliżu
Gdy jestem w krajach zachodnich
Ha. Przez niemal 30 lat żywota nigdy nie byłem. W sumie nie mam ochoty. Na mszę, z tego, co się słyszy, bałbym się w niektórych krajach pójść (na NOM); a zabytki to sobie pooglądałem w książkach czy na Google Street View i bez rewelacji - wszystkie stare miasta w Europie są takie same: kamieniczki, kościoły i rynek