APELUJĘ DO MODERACJI O SCALENIE TEGO WĄTKU jako początkowego Z WĄTKIEM O CHORALE, wydzielonym z nowości pana Krusjedera, jako WYNIKŁYM Z DYSKUSJI NA FORUM KRZYŻ WŁAŚNIE W TYM WĄTKU!
Tylko że póki co nikt nie obalił logiki stojącej za prośbą o połączenie wymienionych wątków. Jedno wydzielić z komentarzy z "nowości..." a drugie przydzielić do macierzystego wątki "muzyka a...". Bardzo proszę o to, bo właśnie to oszczędzi nam mnożenia wątków i dyskusyj.
Cytat: Kefasz w Kwietnia 03, 2014, 15:08:43 pmTylko że póki co nikt nie obalił logiki stojącej za prośbą o połączenie wymienionych wątków. Jedno wydzielić z komentarzy z "nowości..." a drugie przydzielić do macierzystego wątki "muzyka a...". Bardzo proszę o to, bo właśnie to oszczędzi nam mnożenia wątków i dyskusyj.Spróbuję łopatologicznie:Przed połączeniemWątek 1:10:20 opinia Rafała10:50 Mikołaj: "słusznie prawi mój przedmówca"Wątek 2:10:35 opinia Andrzeja11:00 Zbigniew: "nie zgadzam się"Po połączeniuWątek scalony:10:20 opinia Rafała10:35 opinia Andrzeja10:50 Mikołaj: "słusznie prawi mój przedmówca"11:00 Zbigniew: "nie zgadzam się"
Wkleić jedno PO drugim. bez szeregowania datami
http://rp.pl/artykul/794130,1106729-Koledy-i-pastoralki-w-komunikacji-marketingowej--to-powszechna-praktyka.htmlWg "Rzepy" (a także jakiegoś frustrata skarżącego supermarket za obrazę "uczuć religijnych") "Przybieżeli do Betlejem" to "pieśń liturgiczna"
Robert S. napisał: co by się nie robiło, to trzeba się liczyć z odbiorem u ludzi, a nie się gniewać i dąsać, gdy coś ich męczy. Trafił Pan!... ...kulą w płot! Od kiedy to tworząc sztukę trzeba się liczyć z odbiorem ludzi? W historii zawsze trzeba się było liczyć z mecenatem, ale nie z ludem! A dziś? Czy orkiestra w filharmonii (nie chadzam, trawię tylko muzykę dawną) liczy się z odbiorem np. młodzieży spod znaku rocka, którą np. romantyzm męczy? (mnie nota bene też!)No i wreszcie (z grubej rury): czy my jako miłośnicy liturgii liczymy się ze zdaniem ludzi, których męczy ksiądz odwrócony tyłem i łacina?Rozchodzi się o to, by edukować i tłumaczyć sztukę, a nie by schodzić z piedestału na ulicę. Temu kryterium za dość czyni już popkultura. Wystarczy!A co do "wyć" chorałowych to znajdzie się całkiem spore grono takich (w tym i ja), których one jakoś nie męczą! By się przekonać polecam np. zajrzeć latem do Jarosławia!
Problemy są dwa.Primo: ten chorał to w zamierzeniu jednak modlitwa, wyrażana tylko melodią. I jako taka jest skierowana do Boga, nie do ludzi. A już szczególnie w wersji zakonnej! Choć przyznać trzeba, że forma (muzyka) rządzi się wrażliwością ludzką.Secundo: co do wrażliwości właśnie. Ale zacznijmy od strony naukowej.Ideą wspomnianych muzyków jest odtworzyć chorał XIII-wieczny. Chyba wszyscy się zgodzą, że wrażliwość tamtych ludzi była zupełnie inna niż nasza; także inna niż romantyczna! Trzeba bowiem pamiętać w jakich czasach i w jakiej estetyce rodziła się interpretacja z Solesmes. (Kłóciłem się już na ten temat na Passze).To była taka interpretacja na jaką stać było tamte czasy. My wiemy dziś o wiele więcej o historii i jej bogactwie.I przekłada się to także na cały ruch muzyki dawnej lub jak chcą inni: "wykonań historycznie poinformowanych". Wiadomo, np. że nie gra się utworu XVII-wiecznego tylko tak jak jest zapisane w nutach. Że trzeba używać np. ozdobników, bo taka była ówczesna praktyka (wystarczy poczytać traktaty z tamtych czasów). I że nie gra się tamtej muzyki na skrzypcach romantycznych (takich jak w filharmonii)! Używa się rekonstrukcji (a czasem oryginałów) instrumentów barokowych, m.in. z jelitowymi strunami.Dokładnie analogicznie musi być z muzyką średniowiecza, tu konkretnie z chorałem. I per analogiam: inne wykonanie oznacza m.in. używanie nie zapisanych w nutach ozdobników, a inne instrumenty oznaczają tu użycie innej emisji głosu.I bardzo proszę aby dyskutanci raz na zawsze przyjęli tę oczywistą prawdę do wiadomości! Możemy też o niej podyskutować, ale błagam: merytorycznie! Zastrzegam jednak, że nie mam wykształcenia muzycznego.Pomocą niech będą dwa teksty autorstwa Marcela Peresa, które gorąco polecam obiektywnej i wnikliwej lekturze chcącym dalej dyskutować:http://www.ruah.pl/frs.php/dD01JmlkPTE1MDQ2http://l.borowiak.webpark.pl/perespl.htmlNa dokładkę dorzucę jeszcze ostatnio dodany na naszym forum ciekawy wywiad z ks. Bartoluccim (ku mojemu własnemu zdziwieniu maestro wypowiedział się w kwestii interpretacji chorału bardzo jednoznacznie!)Wracając zatem do wrażliwości: jest tu po prostu wymagany inny jej typ. Nie oznacza to gorszy, nie oznacza to braku słuchu muzycznego. Nie każdy może słuchać od razu takiej muzyki. Ale mając podparcie w koniecznej wiedzy o genezie tej interpretacji i np. nieco obycia z tradycyjnymi formami muzycznymi (np. śpiew ludowy, a nie filharmonia) można poradzić sobie z "czymś takim", co więcej pokochać "to"! Zaręczam! Przestawienie się jest jednak – nie ukrywam – konieczne. Używając porównania liturgicznego, mniej więcej tak jak przy przejściu od NOM do "tridentiny".
Z żalem stwierdzam że ktoś, kto się interesuje tradycją, wycofuje się w pewnym momencie. Sięgneli do źródeł odnośnie PROCEDURY liturgii, ale już nie sięgają do źródeł odnośnie śpiewu.
Cytat: Kefasz w Marca 23, 2014, 12:22:34 pmNiesłyszałem by kiedykolwiek czyści i profesjonalni kardyniści otarli się o KatolickiRytRzymski. Kardiniści są w dłuższej perspektywie skazani na ryt trydencki. Od ręki mogę podać nazwisko: Adrija Čepaitė. To dyrygentka odpowiedzialna m.in. za gregoriańsko-liturgiczną akademię "Ad Fontes" na Świętej Żmudzi, od kilku lat w całości poświęconą tradycyjnemu rytowi (Msza + Oficjum). Niedawno zaangażowała się w podobną inicjatywę w Prowansji. Jej koleżanki ze scholi Wydziału Muzyki Sakralnej Uniwersytetu w Graz, nota bene prowadzonej przez Franciszka Karola Prassla (członka Zarządu Głównego AISCGre, jednego z redaktorów "Graduale Novum") chyba też są zaangażowane w obsługę rytu trydenckiego, bo podczas Novusa klęczą przez całą Modlitwę Eucharystyczną.
Niesłyszałem by kiedykolwiek czyści i profesjonalni kardyniści otarli się o KatolickiRytRzymski.