(...)Reasumując: fragment kazania podlinkowany wyżej wydaje mi się jak najbardziej prawilny.
Czytam sobie o tym, co Kościół w różnych miejscach robi w związku z koronawirusem i do wielu "pomysłów" podchodzę ze pewną rezerwą. Ale nie o tym chciałem napisać.Dużo bardziej martwi mnie to, że wraz z problemem epidemiologicznym, pojawiła się cała masa wypowiedzi osób głównie świeckich, których ortodoksyjność daleka jest od tradycyjnej katolickiej nauki. Główna teza tych twierdzeń, właściwie w swojej konstrukcji zabobonna i magiczna jest taka, że Komunia Święta jest czymś, co nie sposób pomyśleć, aby mogło komuś przyniosło szkodę (np. zarażając kogoś wirusem).Podstawowa rzecz, to rzetelnie odpowiedzieć sobie na pytanie, na czym polega transsubstancjacja?Otóż stanowi ona rzeczywistą przemianę substancji podczas Eucharystii: chleba (hostii) i wina w prawdziwe Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Ale co bardzo ważne - jednocześnie zachowana zostaje zewnętrzna forma i wszystkie przypadłości materii chleba i wina. Zupełnie nie zmienione.Jeśli więc można zatruć zwykły chleb lub wino, albo na nich przenieść bakterie lub wirusy, to takoż samo można przenieść je na Świętych Postaciach. Jak zwykły chleb może zawilgotnieć i co gorsza spleśnieć - tak i Chleb Eucharystyczny. Jak wino może skwaśnieć, tak może skwaśnieć Krew Pańska, gdyby ją długo i nieprawidłowo przechowywać. Twierdzenie przeciwne sugeruje odmienność zewnętrznej formy i przypadłości - i jest niestety fałszywe.Oczywiście, zdarzały się i pewnie nadal będą się zdarzały cuda - gdzie Eucharystyczne Postacie przybiorą rzeczywiście również w zakresie przypadłości formę fragmentów Chrystusowego Ciała oraz Krwi. Ale w zwyczajnych przypadkach takie coś nie ma miejsca.Żeby było jasne, oczywistym jest, żezysk z Komunii sakramentalnej dla duszy bezwzględnie przewyższa ryzyko jakie niesie ryzyko zachorowania (przynajmniej w pryzmacie ekonomii człowieka wierzącego). Ale twierdzenie, że Święte Postacie są w jakiś magiczny sposób wolne od ryzyka przenoszenia chorób, jest po prostu błędne.Zresztą, przez wiele wieków w Kościele, w liturgii papieskiej i nie tylko istniał zwyczaj tzw. predegustacji. Ceremoniarz lub inny duchowny spożywał pewną część materii, m. in. po to, by upewnić się, czy nie jest ona zatruta. Bo tak - zatruta materia po konsekracji, choć stawała się Ciałem i Krwią Pańską, nadal była trująca. I byli tacy, którzy po jej przyjęciu zmarli.W dyskusjach pojawiają się komentarze: "a gdzie jest zaufanie do Boga?". Otóż zaufanie polega na tym, że się z łaską Bożą współpracuje. A objawem tej łaski jest zdolność do myślenia, jaką Bóg dał człowiekowi. Zrzucanie na Boga obowiązku zadbania o nasze zdrowie, podczas gdy my dosyć bezmyślnie je narażamy, nie jest wyrazem wiary ale wystawianiem Boga na próbę i żądaniem, by ten uczynił cud na nasze, ludzkie wezwanie.Warto to nie tylko sobie przemyśleć, ale i wyjaśniać innym.
W nauce o transsubstancjacji TYLKO SUBSTANCJA ulega przemianie. Przypadłości nie zmieniają się. Dlatego można się zatruć lub zarazić Świętymi Darami. Przez przyjęcie nauki o transsubstancjacji Kościół katolicki odrzucił naukę o transakcydentacji ( https://www.wordnik.com/words/transaccidentation ). Również zwolennicy Kartezjusza uważali, że przypadłości to jedynie wrażenia zmysłowe wytwarzane dla nas przez samego Boga. Gdyby nie było możliwości zarazić się przez Komunię św. lub nią otruć, to przeczyłoby to Wcieleniu. To znaczy, że Bóg stałby się człowiekiem na niby. Czyli Komunia nienależąca do w żaden sposób do porządku tego świata jest monofizycka (tylko Bóstwo!) i tym samym nic ona nam nie dopomoże ku zbawieniu, bo nadal istnieje nieprzezwyciężona przepaść między Bogiem a człowiekiem. Wtedy mielibyśmy do czynienia z eucharystycznym doketyzmem: postaci widzialne Eucharystii są jedynie iluzją. Jest to jakby druga skrajność do symbolizmu postaci eucharystycznych, którą głosił np. Ulrich Zwingli. Ten ostatni mówi o symolicznej obecności Chrystusa w Eucharystii, a zwolennicy przemiany przypadłości mówią o symbolicznej obecności postaci chleba i wina, gdzie słowo "postaci" (łac. species)jest synonimem "przypadłości" (łac. accidentia). Tego pierwszego terminu używa Sobór Trydencki, tego drugiego Arystoteles i Tomasz z Akwinu. Przyjmując zatem przemianę przypadłości wychodzi, że Chrystus też udawał śmierć na krzyżu - to się nazywa doketyzm (z greckiego dokein - wydawać się, zdawać się). Chrystus tak naprawdę nigdy nie stał się prawdziwym człowiekiem, więc musiał takiego udawać. Jednak nauka o transsubstancjacji potwierdza prawdę o Wcieleniu, a sama nauka o przeistoczeniu zbudowana jest na myśli arystotelesowsko-tomistycznej, a nie kartezjańskiej. Z nauki o Wcieleniu wynika wyraźnie, że Chrystus jest i prawdziwym Bogiem, i prawdziwym człowiekiem.A tak przy okazji - to u prawosławnych jest teoria "metabole" (nie wszyscy prawosławni ją uznają), że po przemienieniu Darów nie ma w nich już nic z chleba i i nic z wina. Bazuje ona na tzw. podmiotowym podejściu do przemiany Darów na wzór Przemieniania Pańskiego. Już Orygenes nauczał, że na górze Tabor to nie Chrystus przemienił się wobec uczniów, ale że to uczniowie na chwilę ujrzeli Chrystusa takim, jakim On jest zawsze. Problem zatem nie w Chrystusie, ale w naszych zmysłach. Dlatego z punktu widzenia teorii metabole teorie o transsubstancjacji lub konsubstancjacji są teoriami przedmiotowymi, quasi-chemicznymi. Dlatego prawosławni (nie wszyscy!) utrzymują, że Ciałem i Krwią Chrystusa nie można się w żaden sposób zarazić ani się nimi otruć, bo one w żadnym swym aspekcie nie należą do tego świata. Ale to znowu prowadzi do zaprzeczenia Wcielenia. Czyli Bóg stał się człowiekiem na niby. Czyli "przyjął ciało z Maryi Dziewicy" albo jest nieprawdą, albo sama Maryja Dziewica nie miała prawdziwego, materialnego ciała. Czyżby wpływ na to miałoby mieć jej niepokalane poczęcie?
Zaczyna mnie to "szkiełko i oko" łacińskie męczyć.Katolicy, nawet ci tradi, z jednej strony mówią, że wszystko i tylko Bóg. Ale gdy przyjdzie co do czego to ...
ak to pisałem w innym wątku: jeżeli ktoś pisze po prostu o priorytetach i uznaje, że "co ma być, to będzie, mimo wszystko ważniejsze jest, żeby przyjąć komunię św. i uczestniczyć we mszy św., a jak się Panu Bogu spodoba zrealizować taki wariant rzeczywistości, w którym się pochorujemy, to trudno, zresztą statystycznie szansa nie jest taka znów duża" - to jestem w stanie to zrozumieć, jest to spójne. Można się spierać co najwyżej o to, czy ten sposób myślenia jest bezwzględnie obowiązujący (tego nie wiem, ale chyba nie jest), albo też, czy jest roztropny w konkretnych okolicznościach (ja np. myślę, że obecnie jest to jeszcze całkiem legitne).
Cytat: rysio w Marca 23, 2020, 19:39:18 pmZaczyna mnie to "szkiełko i oko" łacińskie męczyć.Katolicy, nawet ci tradi, z jednej strony mówią, że wszystko i tylko Bóg. Ale gdy przyjdzie co do czego to ...Ja się bardzo rozczarowałem właśnie teraz, kiedy przyszło co do czego. Bardzo.Ludzie, którzy mówili przez całe lata, że tylko Bóg, i tylko zbawienie, i że my tradsi jesteśmy dzielni, i że lepsze męczeństwo, itp itd., teraz robią w spodnie ze strachu i uciekają jak przestraszony zając.Aż przykro patrzeć.
W całą dyskusję włączył się też o dr hab. Marek Blaza SJ. Jako że jego wkład był moim zdaniem bardzo cenny, przytoczę:
. Cytat: Regiomontanus w Marzec 23, 2020, 22:03:38 pmCytat: rysio w Marzec 23, 2020, 19:39:18 pmZaczyna mnie to "szkiełko i oko" łacińskie męczyć.Katolicy, nawet ci tradi, z jednej strony mówią, że wszystko i tylko Bóg. Ale gdy przyjdzie co do czego to ...Ja się bardzo rozczarowałem właśnie teraz, kiedy przyszło co do czego. Bardzo.Ludzie, którzy mówili przez całe lata, że tylko Bóg, i tylko zbawienie, i że my tradsi jesteśmy dzielni, i że lepsze męczeństwo, itp itd., teraz robią w spodnie ze strachu i uciekają jak przestraszony zając.Aż przykro patrzeć.Jest pewna refleksja nad wiarą - stąd rodzi się teologia. Zawiera ona refleksje na temat Najświętszego Sakramentu, podane powyżej. Czy teraz możemy na Bogu "wymusić" pewne rzeczy, których On akurat nie objawił? Owszem "Wszystko i tylko Bóg", ale nie zajmujemy się "wymuszaniem" na Bogu uzdrowień - co więcej często krytykowaliśmy za podobne podejście (np. niektóre elementy ruchów charyzmatycznych).
Wyrażona mocna wiara w Eucharystię nie "wymusza" ani nie oczekuje "w zamian" od Boga uzdrowienia. Nikt na fk tez tego nie wyrazal. Bogu ufamy. A Bóg zrobi co uwaza za stosowne.
Proszę przeczytać uważnie jeszcze raz oświadczenie biskupów Cerkwi. Wyrażona mocna wiara w Eucharystię nie "wymusza" ani nie oczekuje "w zamian" od Boga uzdrowienia. Nikt na fk tez tego nie wyrazal. Bogu ufamy. A Bóg zrobi co uwaza za stosowne
Mówmy jezykiem bezpośrednim, nie owijajmy w naukowy welon: chlopaki wstydzą się swojej wiary by nie wyjsc w mediach na ciemniaków i średniowiecznych buraków.
Wie Pan, ja się z biskupami rzadko kiedy widzę, a jak już się widzę to mam wrażenie, że każdy jest inny, nie widzę w tym jednolitego KEPu czy jakiś "onych" i trudno mi oceniać ich wiarę. I tyle mogę o biskupach, bo więcej to mogę o sobie powiedzieć. A na pewno mnie nikt nie delegował do tradsów, przynajmniej nic o tym nie wiem.
Czytałem, jak już napisałem wyżej - nawet się nim posługiwałem. Nie widzę u nich "wymuszania", tyle że wychodzą z innych założeń, co - słusznie czy niesłusznie, nie wiem, próbował tłumaczyć cytowany o. Blaza.
Swoją drogą, z tego co rozumiem, "nasze" dyspensy nie dotyczą "Komunii śwętej jako źródła zarażenia", ale masowego gromadzenia się ludzi.
....Proszę Księdza, na naszych oczach Rzym dokonuje cichej apostazji od lat.....dokładnie tak, od Dnia Pięćdziesiątnicy, choć sam Rzym jeszcze o tym nie wiedział
Tzn ksiądz raczący postępaków tekstami z indultowego kazania by dostał po uszach od proboszcza nawet bez telefonu od biskupa. Zatem "dyspensa" na bajanie tradsom o Bogu co to karze za grzechy, istnieje. Dlaczego? - by utrzymać biedaków w jedności z Pachamamistami.
Proszę Księdza, nie mieszajmy dwóch systemów walutowych:- pierwszy to oświadczenie biskupów prawosławnych,- drugie to teksty różnych outsiderów posoborowych, do których zaliczam o. Blazę.niech każdy mówi za siebie. Tak też oceniajmy teksty. Lepiej posoborowca o. Blazę nie mieszajmy do prawosławnych.]Proszę Księdza, nie mieszajmy dwóch systemów walutowych:- pierwszy to oświadczenie biskupów prawosławnych,- drugie to teksty różnych outsiderów posoborowych, do których zaliczam o. Blazę.niech każdy mówi za siebie. Tak też oceniajmy teksty. Lepiej posoborowca o. Blazę nie mieszajmy do prawosławnych.
"Wasze" dyspensy dotyczą nie tylko karkówki z grila gdy jest ładna pogoda (warunek pogodowy do spełnienia łącznie )ale także "zamykacie" wszystkie kościoły na klucz (Rzym) - zatem de facto dajecie dyspensę od Ciała Pańskiego.