I co, chyba nie bardzo z takimi poglądami wpisuję się w tradycjonalizm, prawda? Po co więc tworzyć jakieś zideologizowane grupy? Lepiej jest się skupić na tym, co jest rzeczywiście najważniejsze. Msza trydencka nie powinna być spolityzowana i zawłaszczana przez osoby wywodzące się ze środowiska, nazwijmy to, "UPR-owsko-LPR-owskiego". Bo właśnie to zniechęca do Mszy trydenckiej wiele osób. Przynajmniej ja, jako zwolennik starej Mszy, nie dam się zepchnąć na platformę poglądów Macieja Giertycha.
Po pierwsze, będąc katolikiem, mogę głosować na kogo chcę, to jest kwestia sumienia. O ile wiem, Kościół nie zajmuje się polityką i mówieniem, na kogo konkretnie powinien głosować a na kogo nie (poza wyjątkami)
Ale Tajemnica Światła została ustalona przez papieża!
19 (...) Uważam jednak, że aby rozwinąć chrystologiczny wymiar różańca, stosowne byłoby uzupełnienie, które - pozostawione swobodnemu wyborowi jednostek i wspólnot - pozwoliłoby objąć także tajemnice życia publicznego Chrystusa między chrztem w Jordanie a męką. W tych właśnie tajemnicach kontemplujemy ważne aspekty Osoby Chrystusa jako Tego, kto definitywnie objawił Boga. On jest Tym, który - ogłoszony przy chrzcie umiłowanym Synem Ojca - zwiastuje nadejście Królestwa, świadczy o nim swymi czynami, obwieszcza jego wymogi. To w latach życia publicznego misterium Chrystusa objawia się ze specjalnego tytułu jako tajemnica światła: « Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata » (J 9, 5).
Asyż i różaniec to są dwie różne sprawy. Proszę nie wykorzystywać Asyżu do poddawania w wątpliwość wszystkich decyzji wprowadzonych w Kościele przez Jana Pawła II.
W tym wątku padła wątpliwość odnośnie uzyskania odpustu dla wiernych, modlących się "nowym" różańcem zatwierdzonym przez papieża. Pycha w niektórych jest wielka.
Wystarczy spojrzeć na to, jak [Jan Paweł II] żył, jak się modlił.
Byle Jan Paweł II nie został świętym, byle znaleźć na niego jakieś haki, byle opluć i skrytykować.
Insynuowanie, że Jan Paweł II nie modlił się, ale udawał, wykorzystując do tego swój talent aktorski, jest niegodne.
Zwrócił się Pan już w tej sprawie do Stolicy Apostolskiej? Wypadałoby, żeby najpierw o Pana wątpliwościach dowiedziały się osoby odpowiedzialne za proces beatyfikacyjny.
Tak w ogóle to przykre jest, że po raz kolejny tego typu teksty padają na tym forum.
Naprawdę, możecie zazdrościć Mu przeżytego życia. Czy w obliczu takiego cierpienia zachowalibyście się tak jak On? Ja nie wiem, jakbym się zachował, dlatego tym bardziej Go podziwiam.
Pięknie pan rozkłada zdania na czynniki pierwsze, tylko nic z tego nie wynika.
Panie, niech pan nie pisze od rzeczy o zazdrości łaski Bożej. Napisałem o podziwianiu człowieka, który pięknie przeżył swoje życie.
Z panem się nie da dyskutować.
Jest pan idealnym przykładem człowieka - doradcy króla francuskiego z książki "Pierwszy dzień po śmierci". Gorąco ją panu polecam.
Wszystko co dobre - czynimy dzięki łasce Bożej. Stąd - to co napisałem poprzednio nie jest bez sensu.
Wiekszosc bowiem zwolennikow JPII nie potrafi powiedziec na czym wielkosc tego pontyfikatu mialaby polegac.
Cytat: Jean Gabriel Perboyre w Kwietnia 18, 2009, 08:18:18 amWiekszosc bowiem zwolennikow JPII nie potrafi powiedziec na czym wielkosc tego pontyfikatu mialaby polegac.Proszę zapytać Benedykta XVI.
Zresztą, przy każdym z gestów Jana Pawła Drugiego - pamiętam o jednym fakcie z Jego życia - był aktorem. Na ile to autentyczne, na ile gra? (wszak nie zaprzeczy Pan, ze Papież posługiwał się swoim talentem aktorskim podczas spotkań z wiernymi - i to od pierwszego dnia pontyfikatu).
Ja pytam najwpierw pana。Nie powinien miec pan klopotow z odpowiedzia na te banalne pytanie
Cytat: Jean Gabriel Perboyre w Kwietnia 18, 2009, 10:34:12 am(...)Poza tym jako głowa Stolicy Apostolskiej w dużym stopniu przyczynił się do tego, że żyje pan w wolnym kraju.
(...)
CHRL-D wolnym krajem??? :-))))))))))))))))
To proszę napisać, jaki jest tego sens. Chce pan powiedzieć, że pisząc to, zgrzeszyłem przeciwko Duchowi Świętemu czy że ktoś może zgrzeszyć? Sorry, ale jak pan już coś pisze, to do końca, bo nie bardzo rozumiem, o co panu chodzi.
Ja współczuję Pana żonie (obecnej czy przyszlej).
Pisząc tutaj, naprawdę nie zastanawiasm się, czy używam do końca odpowiednich słow, chodzi tylko o to, żeby przekaz był dobrze zrozumiany, traktuję to jako żywą rozmowę.
A pan tutaj nie chce dyskusji, chce szukać haków w każdej mojej wypowiedzi
A wracając do tematu, równie dobrze można tak powiedzieć o życiu Benedykta XVi i każdego innego człowieka, którego nie znamy dobrze osobiście. Życie Piusa X też pan zna tylko z przekazów historycznych. A to przecież według pana za mało, żeby kogoś pozytywnie ocenić.
Panie jp7, nie uważa Pan, że to dość karkołomne podejście?To tak, jakby zarzucać bokserowi, że na co dzień przy każdej okazji wywija sierpowymi.Albo szatniarzowi, że ma w swoim własnym domu numerki na wieszakach...
2) Niejaki Andrzej Gołota jest potwierdzeniem Pana Tezy (i nie on jeden)