Także zacząłem czytać / przeglądać "Metafizyczne podstawy rachunku różniczkowego" Rene Guenona. Początkowo miałem zamiar przetłumaczyć to (!) na polski, ale chyba jednak nie. Odnoszę wrażenie, że to jest... słabe. Mogę się mylić, wiadomo. Nawet chciałbym. Anyway, wydaje się, że Guenon usilnie próbuje bardzo metafizyczne, scholastyczne rozumienie "nieskończoności" potraktować jako jedyne obowiązujące i prawdziwe, przez co kłóci mu się to z nieskończonością w matematyce, no i ma z tego zonk, który próbuje jakoś rozwiązać. Znamienne jest to, że z pewną niechęcią i wyższością wyraża się o koncepcjach Cantora, które już wtedy wchodziły do matematyki. Jakieś zarzuty typu że "z natury rzeczy nie mogą istnieć różne rodzaje nieskończoności BO NIESKOŃCZONOŚĆ TO JEST KURDE ABSOLUT MAKSIMUM SUPER HARD W NIEJ JEST WSZYSTKO WSZYSTKO" albo że "bez sensu jest pojęcie liczby nieskończonej, bo nieskończona liczba to byłaby ona większa od każdy inny, a przecie można zawsze dodać jeden; chyba że to tylko taka nazwa od czapy per analogiam". No tak, no w gruncie rzeczy to jest tylko taka nazwa per analogiam, tak się buduje liczby kardynalne, ze zbiorów.Nie bardzo rozumiem, jaka ostatecznie jest konkluzja Guenona, ale też nie twierdzę, że już całe to dziełko przeczytałem. Momentami brzmi to jak wyziewy matematycznego finitysty, ale chyba jednak nie w tę stronę...Oczywiście, żeby nie było - Cantor i Leibniz też rozważali pojęcie liczby, zbioru czy nieskończoności w bardzo metafizycznym sensie; pytanie tylko, czy Guenon coś tu wnosi. Dziś zresztą przeciętny matematyk, o ile nie jest filozofem albo jakimś (ultra-)finitystą, wzrusza na to ramionami: mamy jakąś tam w miarę dobrze ufundowaną teorię zbiorów plus parę jakichś alternatywnych do niej, no i da się z tym pracować, budować nad tym użyteczne teorie matematyczne. Wydaje mi się, że ew. zarzuty wobec liczb nieskończonych i tego typu rzeczy wynikają z podejścia algorytmiczno-skończonościowego, jak u (ultra)finitystów i konstruktywistów, a nie z pretensji, że taka tam matematyczna nieskończoność nie jest true, bo NIESKOŃCZONE JEST TYLKO TO JEDNO BRAHMAN CAŁOŚĆ ABSOLUT BYT UUU. Można to przeczytać (po angielsku) tu:https://archive.org/details/reneguenon/1946%20-%20The%20Metaphysical%20Principles%20of%20the%20Infinitesimal%20Calculus***Być może p. Regiomontanus podzieliłby się w tej kwestii jakimiś uwagami. Swoją drogą, ciekawe co imć Guenon powiedziałby ze swego scholastycznego stanowiska na analizę niestandardową Robinsona...Omówienie "metafizycznej / tradycyjnej" koncepcji nieskończoności w opozycji do "nowoczesnej" jest tu: https://fountainmagazine.com/2011/issue-84-november-december-2011/the-metaphysical-versus-the-modern-sense-of-the-idea-of-infinite