O, właśnie widzi Pan, to jest kwestia bardzo ciekawa. Bo jak to rozumieć "uznawać Tradycję"? Trochę na ten temat czytałem i przeczytałem, że są grupy, które mówią, że Tradycja Kościoła to jest coś ścisle związanego z jego nauką i z obrzędami Nowej Mszy oraz doktryną po Soborze Watykańskim II nie wiele chcą mieć wspólnego. Inne środowiska mówią, że z nowymi obrzędami i doktryną wszystko jest w porządku, ale tradycja jakby lepiej oddaje (albo po prostu inaczej) to, co jest prawdą. Czytałem jeszcze, że jest neokatechumenat i odnowa w duchu świętym i że te grupy jakby odkrywają coś nowego w Kościele. Brakuje mi rozeznania, więc być moze należy się gdzieś przyłączyć, żeby lepiej to zrozumieć.
Sytuacja jest (teoretycznie) dość prosta. Nie ma czegoś takiego jak "doktryna po Soborze Watykańskim II" czy też "nowa doktryna". Albo coś jest doktryną Kościoła, albo nią nie jest. Jeśli jest, to była (mniej lub bardziej jawnie) w Kościele obecna od zawsze. Kościół bowiem nie może przeczyć sam sobie i w jednym wieku nauczać czegoś, co w następnym uważać będzie za złe i błędne. Zatem jeśli widać jak na dłoni, że coś jest sprzeczne z tym, co było powszechnie nauczane jeszcze kilkadziesiąt lat temu, to należy zdecydowanie to odrzucić.
"Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. " (1 Tes 5:21)
"Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową.
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!" (Ga 7)
Zatem - jak już zresztą wspomniał Pan SzEm - nie należy traktować wiary katolickiej jako czegoś w rodzaju doktryny politycznej (w ramach której możemy przyjąć różne opcje, czy poglądy). Samego siebie nie należy zaś określać mianem Tradycjonalisty, ale po prostu zachowywać wiarę katolicką. A wiara katolicka to wiara Kościoła na przestrzeni wszystkich wieków - nie tylko kilkudziesięciu ostatnich lat.