Ja bym to nazwał raczej powrotem do praktyki sprzed reformy. Nie fetyszem. Fetyszem jest właśnie myślenie, że jak nowe, NOMowe czasy, to w nowy sposób trzeba upowszechnić Mszę.
Cytat: Michał Barcikowski w Grudnia 29, 2011, 15:12:45 pmA w ogóle to msza jest kultem publicznym, i normą powinna być jej śpiewana forma. Msza recytowana do konieczność, z zasady n ie przeznaczona dla większej ilości wiernych.Nie sprowadzajmy kultu publicznego do naszych prywatnych dewocji.Slusznie. Jesli nie ma choru, pelnego zestawu ministrantow oraz paru dziesiatek wiernych, to mszy odprawiac sie wcale nie powinno. Lepiej mniej, ale lepiej. I sluszniej.
A w ogóle to msza jest kultem publicznym, i normą powinna być jej śpiewana forma. Msza recytowana do konieczność, z zasady n ie przeznaczona dla większej ilości wiernych.Nie sprowadzajmy kultu publicznego do naszych prywatnych dewocji.
Cytat: Fons Blaudi w Grudnia 29, 2011, 15:55:32 pmSlusznie. Jesli nie ma choru, pelnego zestawu ministrantow oraz paru dziesiatek wiernych, to mszy odprawiac sie wcale nie powinno. Lepiej mniej, ale lepiej. I sluszniej.Ano właśnie u prawosławnych: jedna msza w dniu, a porządnie odprawiona.
Slusznie. Jesli nie ma choru, pelnego zestawu ministrantow oraz paru dziesiatek wiernych, to mszy odprawiac sie wcale nie powinno. Lepiej mniej, ale lepiej. I sluszniej.
Do znudzenia przypomnę: msza z udziałem wiernych zasady powinna być śpiewana. Msza recytowana jest w takiej sytuacji smutną koniecznością.
Cytat: Michał Barcikowski w Grudnia 29, 2011, 17:06:20 pmDo znudzenia przypomnę: msza z udziałem wiernych zasady powinna być śpiewana. Msza recytowana jest w takiej sytuacji smutną koniecznością. To prywatna opinia, czy oparta na jakichś oficjalnych zaleceniach?