Kredensja jest wynoszona (taka wielka do Mszy pontyfikalnéj), a nie wyniesiona.
Cytat: ahmed w Kwietnia 10, 2018, 21:04:09 pmKredensja jest wynoszona (taka wielka do Mszy pontyfikalnéj), a nie wyniesiona.?Nie bardzo rozumiem. W swoim tłumaczeniu użył pan czasownika jakby była to czynność uprzednia.
Cytat: Krusejder w Kwietnia 09, 2018, 03:45:33 amCytat: Kefasz w Kwietnia 07, 2018, 22:48:39 pmObligatoryjne to jest przeistoczenie i pożywanie przez ofiarnika. Cała reszta jest opcją.Za tę wypowiedź należy się Złoty Bugnini. Złoty, a nie brylantowy, z uwagi na użycie słowa "ofiarnik". Powinno być: biesiadnik.Ha ha, pośmialiśmy się. A teraz marsz do książek, powtórka z sakramentologii czeka!Cytat: rysio w Kwietnia 09, 2018, 08:22:22 amCo do zasady pan Kefasz ma 100% rację. Dlatego tak napisałem, by unaocznić, jak wiele rzeczy nie jest niezbędnych, wydawałoby się wręcz niepotrzebnych, by odprawić mszę. Czepianie się familiares myjących ręce biskupa, kiedy jest to starożytny obyczaj ujęty w rubrykach jest właśnie dokładnie brylantowym bugninizmem.
Cytat: Kefasz w Kwietnia 07, 2018, 22:48:39 pmObligatoryjne to jest przeistoczenie i pożywanie przez ofiarnika. Cała reszta jest opcją.Za tę wypowiedź należy się Złoty Bugnini. Złoty, a nie brylantowy, z uwagi na użycie słowa "ofiarnik". Powinno być: biesiadnik.
Obligatoryjne to jest przeistoczenie i pożywanie przez ofiarnika. Cała reszta jest opcją.
Co do zasady pan Kefasz ma 100% rację.
Nie bardzo rozumiém. "Choćby" łączy się z czasem przeszłym, bo tak się tworzy tryb przypuszczający w językach słowiańskich: "by" (dawny aoryst od "być") + czas przeszły (historyczny imiesłów na -ł). Współczesny słowiański tryb przypuszczający, mimo formalnégo podobieństwa do czasu przeszłégo, nie musi się odnosić do przeszłości.
"...nie są niezbędni, nawet jeżeli stolik nie jest budowany" brzmi dosłownie to zdanie, moim zdaniem logiczniejsze byłby "nie są niezbędni, nawet jeżeli stolik nie został zbudowany", i tak pan to intuicyjne przetłumaczył.
Cytat: sm w Kwietnia 11, 2018, 22:07:58 pm"...nie są niezbędni, nawet jeżeli stolik nie jest budowany" brzmi dosłownie to zdanie, moim zdaniem logiczniejsze byłby "nie są niezbędni, nawet jeżeli stolik nie został zbudowany", i tak pan to intuicyjne przetłumaczył."Wznosić, budować" to wcale nie jest piérwsze i dosłowne znaczenie czasownika "erigere". "Czynność równoczesna" w grammatykach oznacza zapewne taką czynność, jaką się zwykle wyraża czasem teraźniéjszym w stosunku do chwili obecnéj, czyli: 1. prawdy ogólne (niebo jest niebieskie); 2. zdarzenia powtarzalne (kredensja jest przygotowywana przed Mszą); 3. wydarzenia dziejące się w danéj chwili. Tylko punkt odniesienia jest inny (nie chwila mówienia, a chwila czynności w zdaniu głównym).Dla wygody innych użytkowników zamieszczę jeszcze raz odnośnik do dokumentu, bo to już kolejna strona wątku: https://www.ceremoniaire.net/print/caer_ep/Caeremoniale_Ep-latin.pdf
Jutro, 13 kwietnia 2018 o godzinie 18:30 w kościele Sióstr Wizytek (Krakowskie Przedmieście 34)celebrowana będzie Msza Solennaw intencji pokoju na świecieCelebrans: ks. Wojciech Pobudkowski IBPDiakon: dk Michał Kołodziej FSSPSubdiakon: sdk Roger Gilbride FSSP
Bokotematycznie.Scenka rodzajowa, Warszawa, ul. Ząbkowska, godziny poranne.Lokalny żul zbiera niedopałki z koszy na śmieci. Zbliża się Xiądz w sutannie, pędzi na religię do najbliższej podstawówki, jednej z najgorszych w Warszawie. Żul na widok Xiędza ściąga bejsbolówkę i kłania się (dosłownie) w pas. Xiądz wyciąga rękę i wymienia uścisk dłoni (wyjętej wcześniej ze śmietnika przez lokalsa) z nieco zakłopotanym żulem.Ja podkręcam głośniej Godzinki w Radiu Maryja.
Cytat: donbor w Kwietnia 16, 2018, 22:01:33 pmBokotematycznie.Scenka rodzajowa, Warszawa, ul. Ząbkowska, godziny poranne.Lokalny żul zbiera niedopałki z koszy na śmieci. Zbliża się Xiądz w sutannie, pędzi na religię do najbliższej podstawówki, jednej z najgorszych w Warszawie. Żul na widok Xiędza ściąga bejsbolówkę i kłania się (dosłownie) w pas. Xiądz wyciąga rękę i wymienia uścisk dłoni (wyjętej wcześniej ze śmietnika przez lokalsa) z nieco zakłopotanym żulem.Ja podkręcam głośniej Godzinki w Radiu Maryja. Rzeczywiscie żul, powinien ucałować kapłańską dłoń
Lubiłem żuli z Pragi Północ gdy jeszcze mieszkając w Warszawie przemierzałem co jakiś czas Targową.Pamiętam jak trafiłem na przejście dla pieszych gdzie na czerwonym świetle żul próbował wyciągnąć od pewnego pana 2 albo 5 złotych. Była zima i było ciemno. Stałem w czapce. Pan spojrzał w moją stronę i powiedział "Niech zakonnica da". Żul na to odpowiedział "To nie zakonnica tylko ksiądz". Na co pan odpowiedział: "A co to za różnica". Żul odpowiedział: "No jak to jaka różnica? Zakonnica to zakonnica a ksiądz to ksiądz!" Doceniwszy jego "świadectwo wiedzy religijnej" dałem mu monetę.Kiedy indziej jak nad ranem przechodziłem pod wiaduktem między ul. Szwedzką a Rondem Żaba żule również się kłaniali i mówili "pochwalonego".W marcu na Dw. Zachodnim żul wyciągnął ode mnie cztery złote "na herbatę" i powiedział, że Jan Paweł II był dobrym papieżem a Franciszek się nie nadaje... Z tymi ubogimi to nie tak prosto .
Cytat: Aqeb w Kwietnia 16, 2018, 23:37:09 pmLubiłem żuli z Pragi Północ gdy jeszcze mieszkając w Warszawie przemierzałem co jakiś czas Targową.Pamiętam jak trafiłem na przejście dla pieszych gdzie na czerwonym świetle żul próbował wyciągnąć od pewnego pana 2 albo 5 złotych. Była zima i było ciemno. Stałem w czapce. Pan spojrzał w moją stronę i powiedział "Niech zakonnica da". Żul na to odpowiedział "To nie zakonnica tylko ksiądz". Na co pan odpowiedział: "A co to za różnica". Żul odpowiedział: "No jak to jaka różnica? Zakonnica to zakonnica a ksiądz to ksiądz!" Doceniwszy jego "świadectwo wiedzy religijnej" dałem mu monetę.Kiedy indziej jak nad ranem przechodziłem pod wiaduktem między ul. Szwedzką a Rondem Żaba żule również się kłaniali i mówili "pochwalonego".W marcu na Dw. Zachodnim żul wyciągnął ode mnie cztery złote "na herbatę" i powiedział, że Jan Paweł II był dobrym papieżem a Franciszek się nie nadaje... Z tymi ubogimi to nie tak prosto .Ksiądz Steczkowski opowiadał, ze gdy był wikarym w jedne z żulerskich dzielnic Bytomia, to zawsze, gdy szedł do chorego z Panem Jezusem wszystkie okoliczne pijaczki klękały przed nim.