A mi jakiś ksiądz mówił, że modlitwy i uczynki są tak jakby "zawieszone" a po odzyskaniu łaski, stają się skuteczne.
Nu dobrze, ale czy w takim razie gdy jest się w takim niedobrym stanie (bez łaski), to czy warto w ogóle podejmować np. modlitwy w jakiejś (czyjejś) intencji? Czy jedynie w charakterze przeprosin i obietnicy poprawy własnej?
cabbage:Słyszałam kiedyś na kazaniu,że gdy jest się bez łaski uświęcającej,to popełnione przez nas dobre czyny nic nie dają,są jakby bez wartości przed Bogiem. Tylko wartość mają te czynione w stanie łaski. Słyszałam też,że gdy w grzechu ciężkim jesteśmy na Mszy,to taka obecność nie staje się dla nas źródłem łaski,ani nie daje owoców,Bóg nie dotyka nas łaską,bo grzech ciężki to śmierc ducha i w takim stanie łaska nie da rady być udzielona,bo sami się na nią zamknęliśmy. Że śmierć ducha wiem,ale z Mszą i dobrwmi czynami to tak jest?
Droga pani ten kapłan się mylił, przedstawię, że jest inaczej na podstawie Objawienia, które Pan Jezus skierował do św. Mechtyldy (polecam nabożeństwo do tej świętej).
Cytat: LUK w Sierpnia 07, 2010, 14:31:43 pmDroga pani ten kapłan się mylił, przedstawię, że jest inaczej na podstawie Objawienia, które Pan Jezus skierował do św. Mechtyldy (polecam nabożeństwo do tej świętej).Proszę wybaczyć bokotemat, ale zainteresował mnie życiorys Świętej. Za wikipedią: "Chociaż nigdy nie była kanonizowana, Mechtylda odbiera cześć jako święta w różnych klasztorach zachowujących regułę św. Benedykta. Jej święto zostało wyznaczone w martyrologium na 16 lutego i 19 listopada." Zastanawiam się jak to możliwe? Czy istnieje jakaś inna forma zatwierdzenia kultu niż kanonizacja? Bo domniemuję, że rozmawiamy o tej samej osobie... Postać wydaje się piękna i pytam bez ironii, z czystej ciekawości.