Moją lekturą na post jest benedyktynowy Jezus z Nazaretu. Chciałem od razu wrzucić parę myśli, ale tej ksiiążki/księgi nie da się streszczać. Ktoś powiedział, że to jedna z najważniejszych pozycji teologicznych naszych czasów. Nie dotarłszy jeszcze do połowy już się z tym zgadzam. A jako człowiek zupełnie bez kierunkowego wykształcenia ośmielam wszystkich do lektury. Nawet nie przeczuwacie na jakie głębiny bezpiecznie zostaniecie zaprowadzeni.