http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/641Wynika z tego jeden oczywisty wniosek. Katolik przechodząc do sekty dokonuje prawdziwej apostazji, ponieważ zmienia wiarę i neguje dziś to, w co wierzył wczoraj. Przeciwnie natomiast postępuje sekciarz, który przechodzi do Kościoła. On nie wyrzeka się żadnego dogmatu. Z tego, w co wierzył, niczego nie neguje; przeciwnie – wyznaje wiarę w to, czemu zaprzeczał. To duża różnica.
We wszystkich dziedzinach wiedzy zaszczytne jest dokonywanie odkryć i poznawanie prawd, których się [wcześniej] nie znało. Za sprawą jakiej osobliwej cechy wiedza religijna, jedyna jaka jest człowiekowi naprawdę niezbędna, miałaby być wyjątkiem? Muzułmanin, który staje się chrześcijaninem, przechodzi od jednej religii pozytywnej do innej tego samego rodzaju. Jego duma może więc ucierpieć z powodu wyrzeczenia się pozytywnych dogmatów i wyznania, że ów Mahomet, który zdawał się być posłanym przez Boga prorokiem, jest jedynie oszustem.
Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z kimś, kto przechodzi z chrześcijańskiej sekty do Matki Kościoła. Nie żąda się od niego rezygnacji z żadnego dogmatu, lecz jedynie przyznania, że poza dogmatami, w które wierzy (a w które – tak jak on – wierzymy my wszyscy) są jeszcze inne, które ignorował, a które pomimo to są prawdziwe.
Każdy człowiek obdarzony rozumem musi odczuwać olbrzymią różnicę między tymi dwiema supozycjami.