Na podstawie powyższych doniesień, a także kolejnych informacji oraz decyzji podejmowanych w Rzymie, muszę z przykrością przyznać, że bardzo poważnie obawiam się hipotetycznej możliwości zainstnienia vacatu na Stolicy Świętej z powodu "mente vacante" , niesczęśliwego wydarzenia choroby w rodzaju obłędu unimożliwiającej sprawowanie władzy nad Kościołem Powszechnym. W związku z faktem, że stan taki a zwłaszcza brak wykonywnia praktycznego władzy zwłaszcza w zakresie Magisterium trwa z niewiadomych i nieznanych przyczyn już ok 53 lata myślę osobiście że być może lepiej by FSSPX jednak rozpoczęło rozmowy ze wszystkimi bezspornie ważnie wyświęconymi Biskupami Kościoła celem zwłołania Synodu w Econe....w celu ratowania Kościoła Świętego....
Można całe życie być wrogiem Kościoła, a w ostatniej godzinie się nawrócić - i być świętym.
Problem to będzie przy kanonizacji. Bo ta jest aktem nieomylnym. Chyba( czy jacyś teologowie twierdzą, że nie? ). Wtedy chyba albo my albo oni będą mieli rację. W sensie- albo tradsi mający zastrzeżenia do Asyżu itp., albo ci, którzy uważają, że on był ok. Chyba, że wspomnianą kanonizację poprzedzi gruntowne potępienie takich zachowań jak pocałowanie Koranu, czy spotkanie w Asyżu i zostaną one określone po prostu grzechami, czy błędami przyszłego świętego, coś jak wyznawanie herezji przez św. Augustyna przed nawróceniem... W sumie z JPII to trochę jak z Orygenesem- wiele rzeczy ortodoksyjnych i dobrych, ale jednocześnie kilka stwierdzeń przeciwnych doktrynie. Orygenes chyba temu świętym nie został. Podobnie z Tertulianem.
Problem tylko w tym, że Wojtyła
brak wykonywnia praktycznego władzy zwłaszcza w zakresie Magisterium trwa z niewiadomych i nieznanych przyczyn już ok 53 lata