i tak co do długości ubrań oraz kąpieli wodnych mnie ani Państwo, ani żadne teksty nie przekonają. wszystko powinno być stosownie - na egzamin w garniturze, na plażę w stroju kąpielowym, na pogrzeb na czarno, na herbatkę u 80-letniej cioci w miarę elegancko i stonowanie, na imprezę w liceum na kolorowo i nie za długo... nic więcej. i to MOJA sprawa, w co ubieram siebie, żonę i dzieci. inni niech się sami ubierają. i mogę byc dla Państwa skończonym modernistą jeśli zaś ktoś chce w burkini po plaży chodzic, to ja mu nie zabraniam
Czyli katolikowi świeckiemu nic nie wolno. Pić piwa nie mozna, wódki też nie można, tańczyć nie można, opalać się na jednej plaży nawet z żoną nie można, chodzić kobiecie w spodniach nie można. Nic nie mozna. A może najpierw niech duchowni zrobią porządki we własnych szeregach
palic papierosy można!
Czyli katolikowi świeckiemu nic nie wolno. Pić piwa nie mozna, wódki też nie można, tańczyć nie można, opalać się na jednej plaży nawet z żoną nie można, chodzić kobiecie w spodniach nie można. Nic nie mozna. A może najpierw niech duchowni zrobią porządki we własnych szeregach Niech nie piją, nie grają w karty, niech nie opaląją się na plażach Egiptu i Tunezji, niech odeślą ,,katechetki", sprzedadzą drogie samochody(po co im one???), wyprowadzą się z plebanii-pałaców(dużo mamy tego w Polsce), nie zdzierają od ludzi drakońskich opłat za sakramenty, wyleją z hukiem ze stanu duchownego oskarżonych o pedofilię
nie grają w karty, niech nie opaląją się na plażach Egiptu i Tunezji, niech odeślą ,,katechetki", sprzedadzą drogie samochody(po co im one???), nie zdzierają od ludzi drakońskich opłat za sakramenty, wyleją z hukiem ze stanu duchownego oskarżonych o pedofilię
Jako swego rodzaju podsumowanie tradycyjnej nauki katolickiej nt. alkoholu, umiaru w piciu trunków oraz abstynencji można podać słowa Piusa XI z listu, z 26 lipca 1929 r:"Katolik w trunkach nie widzi trucizny lecz jeden z darów bożych. Winna latorośl została nawet przez Stwórcę upatrzona na przedziwną osłonę tajemnicy Eucharystii. Lecz nadmierne użycie trunków wyskokowych jest trucizną, trucizną dla dobrobytu, trucizną małżeńskiego szczęścia i pokoju domowego, a także aż nazbyt gwałtowną i częstą trucizną dla rozwoju przyszłych pokoleń. Ostrożne i umiarkowane używanie napojów alkoholowych nie jest grzechem. Ale nadużycie alkoholu jest grzechem, a tam, gdzie staje się powodem smutnych następstw, grzechem ciężkim, a nawet wołającym o pomstę do nieba. Umiarkowanie i abstynencja są w pierwszej linii naturalnymi środkami panowania nad sobą i dlatego jak wszystkie inne siły czysto naturalne nie są zdolne do wyrobienia moralnie mocnych charakterów. Lecz tam, gdzie wzrastają one na gruncie silnej woli, na którą pada nadprzyrodzona rosa łask, są one bardzo cennymi i nieodzownymi środkami do wytworzenia równowagi między ciałem i duszą, materią a duchem, której Bóg się domaga. Kościół katolicki nie może się zgodzić na przymus całkowitej prohibicji. Obowiązek całkowitej abstynencji zachodzi tylko wtedy, gdy inaczej nie można opanować namiętności. Lecz dobrowolna abstynencja w celu zadośćuczynienia za grzechy nadużycia alkoholu, dawania bliźnim dobrego przykładu i powstrzymywania ich od nadmiernego spożycia trunków wyskokowych jest apostolstwem, które Kościół św. popiera i uznaje, pochwala i błogosławi."
wyprowadzą się z plebanii-pałaców(dużo mamy tego w Polsce),
Panie LUK naprawdę nie obchodzą mnie Pańskie osobiste poglądy i niech Pan raczy uszanować moje poglądy. I prosze mnie nie pouczać co mam robić jako katolik. Nie Pana sprawa. NIe jest Pan żadnym autorytem dla mnie.
No cóż nie dogadamy się. Życzę powodzenia w ewangelizacji Polski.