@ Jarod
@1. "Duch MP SP" mówi o Parafii i Proboszczu. Benedykt XVI nie chce niszczyć struktur parafialnych. Dlatego zwracamy się do proboszczów. Parafie personalne to pewnie praktyczna konieczność - "gieto"
Wszystko by poszło po myśli Benedykta, gdyby nie to, że proboszczowie mają Benedykta i liturgię w nosie. Przez tyle lat mogliby coś niecoś z "ducha liturgii" wprowadzić w kościołach. Chyba się Pan z tym zgadza?
@2, 3, 4, 5, - Zgoda. Tylko co np. z wiernymi z Góry Kalwarii albo Grójca?
Myślę, że proboszczowie boją się wszystkiego. Jakiejkolwiek zmiany. Tej na dobre i tej na złe. No i "Szefa".
Proboszczowie boją sie nawet przyjąć i przesłać do biskupa wniosek wiernych bo "powiedzą że buntuję wiernych".
Ma Pan rację, księża boją się "konkurencji" i przepływu wiernych.
Ciekawostką niech będzie, że na stronie ZNAK-u jest/był zaskakujący wywiad/rozmowa z bp. pomocniczym krakowskim, K.Nyczem. Rozmowę prowadził Wilkanowicz. Bp Nycz b. ostro wypowiadał sie na temat kiepskich kazań i duszpasterstwa w parafiach. Odnosił sie też ze zrozumieniem dla tych, którzy jeżdżą w poszukiwaniu dobrych kazań. K.Nycz powiedział także, że należałoby nagrywać te kiepskie kazania, spisywać i wywieszać! Jak by kilka razy ks. musiał sie wstydzić za to co powiedział, to by się zabrał do roboty!!!
Ten wywiad można odszukać. Kiedyś fragment tego wywiadu wysłałem do KNO, ale nie został opublikowany.
Taki oto jest nasz A-pasterz. W sumie b. mi się taka postawa podoba. Bo niestety czasami do roboty trzeba zagnać kijem.
Ale... punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdy został Ordynariuszem.... nie wypada wygłaszać takich tekstów, bo trzeba mieć poparcie
Forsuje Pan strategie publicznych naciskow na biskupow wysmiewajac stopniowe zabiegi lobbingowo - dyplomatyczn
Panie Jarodzie... a co ja mogę "forsować"? Ot tak sobie klepiemy w klawiaturę przy herbatce...
Mówiąc nacisk mam na myśli:
Wysłanie Bbbbbb-dzo grzecznych listów, w tonie zatroskanym, informacyjnym, 100% posoborowym i proszącym o wsparcie. Myślę o naświetleniu sytuacji, opisaniu braku dialogu i podmiotowego traktowania laikatu; dając przykłady. Samo opisanie naszych perypetii z ED i Kurią będzie b. mocne. Mój proboszcz za głowę się łapał, "z Ordynariuszem via Rzym?! i dopiero raczył dać propozycję?" Możemy prosić o poważną rozmowę o praktycznym rozwiązaniu problemu. List powinien być szczery, oddać nasze poczucie bezsilności i przyparcie do muru (patrz. wpisy p.Tosi)
Adresatami takich listów powinny być osoby majace wpływ na życie Kościoła. Mam całą listę Rady przy Ordynariuszu, świeccy i duchowni, media katolickie (z osobna dziennikarze), parafie Archidiecezji oraz aktywiści wszelakich Ruchów.
W żadnym wypadku nie myślę o transparentach
na ulicach.
Rzeczony Pan z UV, napisał mi kiedyś, że nikt nas nie usłyszy, jeżeli nie będziemy zorganizowani. Miał na myśli kontakty z mediami i znanymi osobami. Tak jak ja nie myślał o pikiecie na Miodowej
.
Możemy sami zredagować taki list. Może Pan go wygładzać i "ugrzeczniać". Zgodzę się na każdą formę zawierającą stosowne fakty. Ważne by go wysłać.
Po roku bezowocnych zabiegów, spokojny i poważny człowiek, powiedział mi: "zgoda piszemy". 3-cia osoba przyda się. Z listy Rady, mam już 4 adresy
, a lista jest długa. Każdego profesora, należy z osobna wyszukać na stronie uczelni itd. Jest robota przy bazie danych...
ps
jak ktoś ma ciekawy adres, to polecam się