Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 19, 2024, 20:44:06 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231948 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: O Łodzi ROZMOWY NIEDOKOŃCZONE
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 19 Drukuj
Autor Wątek: O Łodzi ROZMOWY NIEDOKOŃCZONE  (Przeczytany 58867 razy)
Kamil
aktywista
*****
Wiadomości: 1368


« Odpowiedz #60 dnia: Kwietnia 09, 2009, 22:22:23 pm »

Nie zawsze jest to kraj kolonialny. Choćby przykład Pana Bolta...
Ale we Mszy uroczystej po łacinie też mogą pojawić się problemy- bo co z kazaniem? Powinno być zrozumiałe, a więc w jakimś języku który znają tambylcy. W NOM-ie to zresztą kazanie (homilia) jest chyba zawsze, nawet w dni powszednie (przynajmniej w mojej parafii), więc ten problem pojawia się tu każdego dnia. Chyba że byłoby w obu językach. W sumie to z kazaniem jest mniejszy problem niż z całą Mszą.
Wydaje mi się że kazania po angielsku były jedną z przyczyn powstania sekty hodurowców- choć akurat przykład USA nie jest tu chyba adekwatny.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 11, 2009, 15:40:10 pm wysłana przez Kamil » Zapisane
Jean Gabriel Perboyre
aktywista
*****
Wiadomości: 2235


« Odpowiedz #61 dnia: Kwietnia 11, 2009, 20:13:01 pm »

Nie zawsze jest to kraj kolonialny. Choćby przykład Pana Bolta...
Ale we Mszy uroczystej po łacinie też mogą pojawić się problemy- bo co z kazaniem? Powinno być zrozumiałe, a więc w jakimś języku który znają tambylcy. W NOM-ie to zresztą kazanie (homilia) jest chyba zawsze, nawet w dni powszednie (przynajmniej w mojej parafii), więc ten problem pojawia się tu każdego dnia. Chyba że byłoby w obu językach. W sumie to z kazaniem jest mniejszy problem niż z całą Mszą.
Wydaje mi się że kazania po angielsku były jedną z przyczyn powstania sekty hodurowców- choć akurat przykład USA nie jest tu chyba adekwatny.


Ok, to juz kwestia kazania nie zostanie zalatwiona nigdy. Trzeba gdzies i kiedys glosic, no i msza wydaje sie odpowiednim momentem :) No i znowu przypadek Spiszu i Orawy - wyjatek!
Zapisane
Sebastianus
aktywista
*****
Wiadomości: 663


Katecheza o małżeństwie.
« Odpowiedz #62 dnia: Kwietnia 12, 2009, 18:04:22 pm »

Zapomniałem się dziś zapytać. Jest jutro Msza u św. Józefa?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2009, 18:07:15 pm wysłana przez Sebastianus » Zapisane
Mustafa_Turban_Al_kalarep
Gość
« Odpowiedz #63 dnia: Kwietnia 13, 2009, 07:50:47 am »

Z tego co mi wiadomo to nie ma mszy u św. Józefa
Zapisane
Sebastianus
aktywista
*****
Wiadomości: 663


Katecheza o małżeństwie.
« Odpowiedz #64 dnia: Maja 10, 2009, 17:22:12 pm »

Podziwiam x. Marka. Takiego kapłana to jeszcze nie spotkałem w swoim życiu. A przecież prawie Go nie znam. Wzbudził On u mnie ogromną sympatię. Gdyby nie x. Marek i Jego anielska cierpliwość, już by więcej moja noga nie przestąpiła progu kościoła św. Józefa. Na język sunie mi się bardzo dużo rzeczy, szczególnie po dzisiejszej "wizycie" w tym kościele. Jednak jest ogromne prawdopodobieństwo, że mogą to przeczytać osoby nieodpowiednie i donieść "komu trzeba", dlatego pokornie zamilknę.
Zapisane
mac
aktywista
*****
Wiadomości: 1227


sługa Boży Pius XII

« Odpowiedz #65 dnia: Maja 10, 2009, 19:51:32 pm »

Czy można domniemywać że w Łodzi powoli zaczyna się źle dziać?
Zapisane
"Przyglądając się dzisiejszemu Kościołowi (kler-liturgia-teologia) tradycyjny katolik najpierw się oburza, potem trwoży a w końcu wybucha śmiechem."
Zenon_S
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #66 dnia: Maja 11, 2009, 11:16:28 am »

Laudetur Iesus Christus

1) Tradycjonalista posiada poważne dylematy

Jedną z ważniejszych właściwości kogoś kto uważa się za tradycjonalistę jest posiadanie poważnych dylematów. Słusznie dziś tradycjonaliści nie są postrzegani jako ci co poruszają drugo czy trzeciorzędne sprawy, ale są oni odbierani jako wywrotowcy, nieprzejednani fundamentaliści kwestionujący podstawy współczesnego katolicyzmu. Tak jak apostołowie przez pewien czas chodzili z językami ognia nad głowami – tak nad naszymi głowami współczesny, posoborowy katolicyzm widzi nieusuwalne słowa – schizmatyk i heretyk. Żaden list papieża, żadne zdjęcie ekskomuniki z tych, czy z tamtych nie jest w stanie tych określeń odsunąć od nas. Ogromna większość księży rozmawia z nami taktownie, uprzejmie, potwierdzająco kiwa głowami gdy powołujemy się na sympatię do nas Benedykta XVI, jednak w głębi serca czują do nas chłód, gigantyczny dystans, źródło zła, które zarządza naszymi podstawami wiary i wytwarza w nas podobnie wielki chłód do posoborowej nauki.

Biorąc pod uwagę posoborową naukę – mają oni rację, są jej konsekwentnymi i wiernymi wyznawcami. Wyznając posoborową naukę – nie można inaczej oceniać tradycjonalistów jak tylko schizmatyków lub heretyków. Aby tradycjonalistę móc postrzegać inaczej -  trzeba wyznawać naukę kolidującą z pewnymi posoborowymi naukami.

Są pewne postawy, których pogodzić się nie da. Dużo czasu mojego tradycjonalistycznego żywota poświęciłem, aby dojść do takiego przekonania. A były to próby, które przeważają na tradycjonalistycznych forach – próby przekonania tego, czy tamtego o swoich szczegółowych argumentach, niekończące się dyskusje, w których jedna strona chce precyzyjnie wcelować w wyznaczony punkt, druga zaś wyspecjalizowała się w gwałtownym przesuwaniu podłoża – tak, aby precyzyjnie przygotowana ręka – nie znalazła już punktu, w który celowała.

2) Podważane nauczanie Kościoła

2.1) Heretycy będą zbawieni

I tak wydawało mi się, że

Cytuj
(C1) „nikt z tych, którzy pozostają poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale też żydzi, heretycy i schizmatycy, nie osiągną żywota wiecznego, ale pójdą w ogień wieczny zgotowany diabłu i jego aniołom, jeśli się przed śmiercią z nim nie połączą.[Sobór Florencki]

Jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy dowiedziałem się od kościoła posoborowego, że jednak świadomi protestanci idą do nieba:

Cytuj
(C2) „Brat Roger (...) JAKO PROTESTANT opierał swą duchowość na Biblii, (...) nie był on katolikiem.”
[Kard. Józef Glemp KAI 23-08-2005]

Cytuj
(C3) "Brat Roger [z Taize] jest w rękach wiecznej dobroci, wiecznej miłości, osiągnął wieczną radosć"
[Benedykt XVI L’Osservatore Romano, nr. 10 2005r. Str. 65]

Ależ ta posoborowa nauka jest sprzeczna z nieomylnym nauczaniem Soboru Florenckiego – pomyślałem sobie. Pytałem o to różnych aktywistów posoborowego Kościoła. Myślałem, że usłyszawszy cytat Soboru Florenckiego zatrwożą się nieco, porównają te trzy wypowiedzi, przynajmniej spróbują znaleźć między tym jakąś spójność, jakieś odniesienie. I co ? I to właśnie jest sedno procedury dialogu posoborowo – tradycjonalistycznego:

I NIC. Po prostu NIC. Nie ma żadnego ustosunkowania. Możesz podać cytat dawnego soboru, a możesz też podać przepis na ugotowanie zupy i to nie będzie miało żadnego znaczenia. Ty nie wierzysz, że ktoś kto nie jest katolikiem, ktoś kto, jak mało kto poznał katolicyzm, a nie chce go przyjąć w całości, że taki ktoś może osiągnąć wieczną radość.
Ty w to nie wierzysz – a skoro inaczej mówi autorytet posoborowego kościoła nauczającego – jesteś heretyk. To wszystko - żaden sobór, żadne tłumaczenie – jesteś heretyk.

2.2) Nieważne różnice wiary, ważne wspólne prawdy

Podobnież wierzymy, że każde najmniejsze zakwestionowanie wiary prowadzi do wiecznego potępienia:

Cytuj
(C4) „Ktokolwiek pragnie być zbawiony, powinien przede wszystkim trzymać się wiary katolickiej. Kto by jej w całości i bez uszczerbku nie zachował, niechybnie zginie na wieki.”  [Dogmat -  wyznanie wiary Św. Atanazego]


Cytuj
(C5) "Zgodzić się musimy po równo z każdą poszczególną prawdą, która w sposób niewątpliwy objawioną została przez samego Boga. Jeżelibyśmy nie mieli się zgodzić choćby na jedną jedyną z prawd tych, to znaczyłoby tyle, jak gdyby wszystkie owe prawdy były przez nas odrzucone." [Leon XIII  1890r. Encyklika Sapientiae Christianae]

Różne wspólne przestrzenie duchowe katolików i heretyków są nieważne wobec choćby jednej „bariery wyznaniowej” heretyków, która niweczy ich wszelkie zasługi – tak jak naucza św. Augustyn:

Cytuj
(C6) „W wielu rzeczach są oni ze mną zgodni, w kilku nie są; ale ze względu na te kilka rzeczy, w których nie są ze mną zgodni, żadna z wielu rzeczy, w których się ze mną zgadzają, nie przyniesie im korzyści".  [Św. Augustyn, Enarratio in psalmum 54, cytowane przez Leona XIII w Satis cognitum]

Twierdzić, że to co nas łączy z heretykami jest ważniejsze od tego co dzieli, to twierdzić, że powód przekreślenia zbawienia jest mniej istotny od złudnej "jedności" - jest zaprzeczeniem powyższego dogmatycznego nauczania, jest herezją. Ale nic to dla katolicyzmu posoborowego – dokładnie tak naucza Jan Paweł II:

Cytuj
(C7) „Ta wspólna przestrzeń duchowa jest ważniejsza od wielu barier wyznaniowych, które wciąż nas oddzielają”. [Jan Paweł II, słowa do Przewodniczącego Światowej Federacji Luterańskiej z 9-12-1999r.]

Ba, nie tylko mamy tak wierzyć, ale nawet nie wyprowadzać heretyków z ich błędnego mniemania:

Cytuj
(C8) „Istnieje dziś tendencja, by nawet wyrażenie <bracia odłączeni> zastępować określeniami lepiej wyrażającymi głębię komunii - związanej z charakterem chrzcielnym  którą Duch podtrzymuje mimo rozłamów historycznych i kanonicznych". [Jan Paweł II  Ut unum sint, §42]

A zatem tradycjonalisto – jeśli kwestionujesz „wspólną przestrzeń duchową” z heretykami – występujesz przeciw Janowi Pawłowi II i sam jesteś heretykiem. A swoje cytaty o dogmatach zabierz sobie tam skąd je wygrzebałeś.

2.3) Odpuśćcie sobie na moment z tą wiarą

Żałosne też jest, gdy w imię jakiegoś wydumanego dialogu księża Biskupi zdejmują lub zasłaniają swe krzyże. Cóż powiedzieć, gdy lewak, człowiek pokrętnego języka, człowiek nastający na życie dzieci – a jednak wzór dla amerykanów – ich prezydent - brzydzi się Krzyżem. Poleca ten człowiek zdjąć Krzyż w katolickiej uczelni, a jej władze dostosowują się do tego. Jak to nazwać ?
A czym od powyższej różni się postawa Jana Pawła II, który dla nie drażnienia „starszych braci w wierze” w Ziemi Świętej zaakceptował Mszę świętą bez żadnego krzyża ? O przepraszam – był krzyż – kto mi podpowie jaki ?


3) Kierujmy nasze wątpliwości wyżej, nie dziwmy się wierności posoborowemu nauczaniu niżej

Nieważne, że ci co nie zważają na dawne sobory, na dogmatyczne wyznania wiary, na nauki doktorów Kościoła, że to właśnie oni powinni się zatrwożyć ich ignorowaniem, że to oni wchodzą na drogę herezji. Ależ skąd żadnego zatrwożenia, ogólne samozadowolenie, że jest się w głównym nurcie posoborowego kierunku.

Istotnie dominuje tu prawidłowa zasada podporządkowania się w sprawach wiary autorytetowi Kościoła. I zrozumiałem to zgłębiając problemy tradycjonalizmu. Nie jestem zatem skory do wyłuszczania swoich szczegółowych racji każdemu pojedynczemu dyskutantowi, który trzyma się autorytetu posoborowego Kościoła. Po części rozumiem takiego dyskutanta i jego racje – zwłaszcza, gdy tematu nie zna za dobrze.

Sedno sprawy leży całkiem „wyżej”, dużo wyżej. Właściwym adwersarzem tradycjonalisty jest posoborowy Kościół nauczający, wysocy przedstawiciele tego Kościoła odpowiedzialni za posoborową doktrynę. Innym nie dziwmy się.

4) Jesteśmy gośćmi – dziękujmy autentycznie naszym darczyńcom

W tym kontekście chciałem odnieść się do ostatnich niedogodności organizacyjnych w parafii św. Józefa. Kim my, indultowcy tam jesteśmy ? Jesteśmy gośćmi, przybyszami, działamy tam w formie nadzwyczajnej. Zwyczajem jest co innego. Zwyczajem, podstawą jest Msza Św. w zwyczajnej formie rytu rzymskiego. My zaprowadzamy pewną niedogodność, nadzwyczajność, na którą ks. Proboszcz parafii się godzi. Godzi się na różne zaburzenia w zwyczajnej pracy parafii, znosi trudny częstych „przeprowadzek”.
Jak daleko idące by nie były - moje osobiste doktrynalne ścieżki – jestem autentycznie wdzięczny ks. Proboszczowi za jego gościnę i nigdy nie zamierzam wychodzić ponadto co jest właściwe lojalnemu gościowi. Gdybym ja był gospodarzem miejsca - pewnie inaczej coś bym zorganizował. Lecz nie jestem i nie będę – dlatego jeśli chodzę do parafii św. Józefa – podporządkowuje się gospodarzowi miejsca.

Ks. Proboszcz w swoim apelu o zrozumienie poinformował nas, że niekiedy przenoszenie ołtarza posoborowego do bocznej nawy jest nadzwyczaj uciążliwe i nieraz lepiej aby pozostał tam gdzie jest. Argumentował w sposób bardzo roztropny i wyważony. Powiedziałbym nawet, że wkładał aż zanadto wysiłku aby nikogo nie urazić, nie dotknąć.

Niech mi będzie wolno też wyrazić opinię, że przenoszenie w minioną niedzielę ołtarza byłoby przysłowiowym wylaniem dziecka z kąpielą. Wystrój ołtarza niósł w sobie autentyczną wiarę wiernych, rodziców, dzieci pierwszokomunijnych, które ze swoich szczerych serduszek zadały sobie wiele trudu i wysiłku aby oddać Panu Bogu chwałę, wyrazić swoją wiarę i radość z przyjęcia Pana Jezusa do swego serca. Ołtarz tonął w pięknych kwiatach, były jakieś dekoracje, kwieciste serce, a wszystko dawało wrażenie spontanicznej radości ze spotkania z Panem Bogiem. Być może przeogromna ilość kwiatów była pewnym ograniczeniem miejsca dla naszej celebry – jednak oby tylko takie niedogodności nas spotykały.
Byłoby jednak z naszej strony nietaktem gdybyśmy chcieli ołtarz przenieść. Zniszczone zostałoby by wiele pracy, przynieślibyśmy smutek i rozgoryczenie dzieciom, a i reklama dla nas wątpliwa. Dlatego nie dziwię się wcale apelowi ks. Proboszcza – w tym dniu sam bym tak zrobił.

Oczywiście my tradycjonaliści docelowo chcielibyśmy, aby Msza św. Trydencka odbywała się tak „jak dawniej” i pewnie będziemy dążyli aby tak było. Jednak chciałbym uprzedzić niektóre propozycje dróg, które dążąc do celu - mogłyby się chcieć powoływać na jakieś swoje „prawa”. Pamiętajmy, że jesteśmy gośćmi, że jesteśmy zobowiązani do wdzięczności naszemu darczyńcy, że nasz darczyńca może być już z lekka zmęczony.

Urzeczywistniać swoje wizje można na wiele sposobów. Może można by się zwrócić do ks. Arcybiskupa o jakieś dodatkowe wsparcie organizacyjne ks. Proboszcza ? Może sami takie wsparcie moglibyśmy zorganizować? Myślałem kiedyś o cyklicznym sprzątaniu kościoła przez naszą grupę, byłoby to pożyteczne dla kościoła, a i podobnież dla ducha. Bo czy nie jest piękne uniżenie człowieka, który dla swojego Boga podejmuje pracę, której ze względu na swą pozycję np. zawodową – w zwykłych warunkach by się nie podjął ?
Słyszałem kiedyś opowiadanie starszej osoby o tym, jak to dawniej pomagało się w parafii. Ks. Proboszcz miał żniwa – poprosił więc parafian, aby przyszli pomóc o wyznaczonej godzinie. I co ? Przyszło kilka tysięcy parafian i żniwa trwały ciut ponad godzinę. To dobry przykład, przykład kapłana z autorytetem i umiłowania go przez wiernych.

5) Dziękczynienie za księdza Marka

Marzymy za tymi czasami, ale czy takich lokalnych czasów tradycjonalistyczna Łódź nie przeżywa ?
Lubię czytać „starych” papieży. „Piusów” (IX, XI, XII) niekiedy nie rozróżniam, bo mówią oni podobnym, jasnym, klarownym językiem. Pius X to majstersztyk, ale nie wiem dlaczego niesamowitym „namaszczeniem” darzę Leona XIII. Jak czytam tego papieża – to sam uśmiech pojawia się na mej twarzy. On jest taki precyzyjny i zwykle to czego szukam – nie wiedzieć czemu – zaraz znajduję w jego tekstach. Ten papież sprawia, że po jego lekturze jestem wesoły na dalszą część dnia.
Nie chciałbym aż tak podkręcać poprzeczki, ale podobne odczucia wzbudza we mnie posługa księdza Marka. O tym wprawdzie chcę napisać osobny post – niemniej jednak pobożnie odprawiona Msza św. Ks. Marka wiele bardziej mnie ładuje niż cała bezbożność tygodnia świata współczesnego (a jest przeogromna) mnie rozładowuje. Cały „cywilny” tydzień potrafi monotonnie, jednostajnie „bez możliwości ucieczki na aut” człowieka rozmontować. Jest jakaś ogromna „średnia wypadkowa” przeciwko której trzeba iść, a której w żaden sposób nie da się „drgnąć”. Po wieloletnim pływaniu w tej mazi pod prąd – dominuje znużenie. I ten Ksiądz jednym pobożnym przeżegnaniem potrafi to zmienić. Pamiętam jak pewien młody kapłan wysilał się różnymi dowcipami aby rozruszać parafian. A tu choćby sam pobożny znak Krzyża świętego unosi gdzieś człowieka ku niebu. Po tych niedzielnych Mszach przychodzą nowe siły, przychodzi , nie wiedzieć skąd, cały ładunek radości. Ten ksiądz potrafi postawić mnie na nogi, jest rzeczywiście naszym pasterzem – nie tylko z administracyjnego nadania, ale przede wszystkim z potrzeby serca.

Nie jest tak, że my tradycjonaliści kombinujemy w doktrynie – jakby tu uciec spod kościelnej władzy. Nie jest tak, że radzi byśmy byli mieć duchownego figuranta, który byłby podkładką dla naszych oryginalnych wypocin. Wręcz przeciwnie – potrzebujemy kapłana pobożnego, który jednakże zgromi odważnie nasze niedoskonałości i nie będzie się z nami cackał. My potrzebujemy zwierzchności, nauczania, kogoś kto w imieniu Chrystusa poprowadzi nas przeciw ciemnościom tego świata, kto z Bożym imieniem wyśle nas choćby i na koniec świata. Wydaje się, że przyjście ks. Marka wychodzi temu naprzeciw. A bójcie się możni tego świata, bo wydaje się, że ten ksiądz nie zawaha się iść przeciwko wam, że nie przestanie poszukiwać prawdy i jej głosić.

Łódź jakby niechlubnie i niezasłużenie na tym forum, po różnych perypetiach zapragnęła zamilknąć. A mi się chce krzyczeć, bo jest co chwalić. Księże Marku – nie jestem człowiekiem zbyt wylewnym, ale wobec mizerii radości z Łodzi chcę nieudolnie wypełnić tę nieproporcjonalną pustkę i wyrazić tych kilka słów radości i podziękowań. Wiem, że w tej opinii nie jestem odosobniony, a i pewnie nie jestem odosobniony w opinii, że tak jak chętnie podjęliśmy akcję modlitewną, tak również jesteśmy otwarci na inne pobożne inicjatywy.




Zapisane
Eochaid
rezydent
****
Wiadomości: 328

« Odpowiedz #67 dnia: Maja 19, 2009, 08:49:24 am »

Przepraszam, czy jest może przewidziana Msza św. na uroczystość Wniebowstąpienia?
Zapisane
andrea
bywalec
**
Wiadomości: 53


Stat crux dum volvitur orbis

« Odpowiedz #68 dnia: Maja 23, 2009, 07:39:00 am »

Od piątku 22/maja.2009 do Zielonych Świątek, X. Marek Kaczmarek, zaprasza wiernych na codzienną celebrację Mszy Św.
 W dni powszednie Msza sprawowana jest w kaplicy, w parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Łodzi - Retkinia - godzina 19.15. W niedzielę o godzinie 15.00 na ul. Ogrodowej, parafia Św. Józefa (bez zmian).
Zapisane
Paladyn
uczestnik
***
Wiadomości: 235


vivere militare est

Tradinagrania
« Odpowiedz #69 dnia: Czerwca 20, 2009, 13:23:56 pm »

Przypominam, że jutro (21 VI) o 15:00 w kościele św. Józefa ks. dr Marek Kaczmarek odprawi Mszę uroczystą z lewitami z okazji dwudziestolecia swojego kapłaństwa.
Zapisane
"Rycerz Chrystusowy (...) Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana." św. Bernard z Clairvaux
Paladyn
uczestnik
***
Wiadomości: 235


vivere militare est

Tradinagrania
« Odpowiedz #70 dnia: Czerwca 24, 2009, 14:38:13 pm »

Relacja z Mszy świętej jubileuszowej:
http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/2009/06/uroczysta-rocznicowa-msza-swieta-w-odzi.html
lub
http://www.sanctus.pl/index.php?module=aktualnosci&grupa=&podgrupa=&strona=1&id=1214&kategoria=2
Zapisane
"Rycerz Chrystusowy (...) Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana." św. Bernard z Clairvaux
Tabula rasa
bywalec
**
Wiadomości: 67

« Odpowiedz #71 dnia: Czerwca 24, 2009, 20:30:08 pm »

Jak zwykle  , wielkie dzięki panie Paladyn za relacje z uroczystości.
Zapisane
Paladyn
uczestnik
***
Wiadomości: 235


vivere militare est

Tradinagrania
« Odpowiedz #72 dnia: Czerwca 24, 2009, 21:26:46 pm »

Ja tylko dałem link :) Teraz muszę zamieścić fragmenty filmu, który nagrałem w niedzielę, aby nie wyszło, że jestem chwalony za nic ;)
Zapisane
"Rycerz Chrystusowy (...) Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana." św. Bernard z Clairvaux
Tabula rasa
bywalec
**
Wiadomości: 67

« Odpowiedz #73 dnia: Czerwca 24, 2009, 21:51:06 pm »

czekam z niecierpliwością:)
Zapisane
Paladyn
uczestnik
***
Wiadomości: 235


vivere militare est

Tradinagrania
« Odpowiedz #74 dnia: Czerwca 25, 2009, 10:28:15 am »

http://www.youtube.com/view_play_list?p=902C51EB097259FE
Zapisane
"Rycerz Chrystusowy (...) Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana." św. Bernard z Clairvaux
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 19 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: O Łodzi ROZMOWY NIEDOKOŃCZONE « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!