No cóż! na nic moja dyskusja, bo dyskutant napisał: "tych słów nie ma w tekście greckim Nowego Testamentu!"I tyle z dyskusji.
Ujadającym protestantom należy przypomnieć, że to Kościół zdecydował, co ma być w kanonie biblijnym, który oni tak pieczołowicie badają.
Oczywiście, Kościół uznał wulgatę, ale wulgata też miała różne wersje, które akurat te słowa miały albo nie.
Na przykładzie Comma Johanneum widać, jak szanujemy swoje święte księgi. W tradycji zachodniej było tak, jak podaje Wulgata: tres sunt, qui testimonium dant in cælo : Pater, Verbum, et Spiritus Sanctus. Przez całe stulecia było to OK, a teraz nagle to tylko "glosa dodana do tekstu przez nieuważnego kopistę".Nawet jeżeli tak było, i jeżeli tekst został dodany kiedyś tam w VIII w., to cóż z tego? Kościół swoim autorytetem potwierdził ważność tego wersetu, i tak powinno było pozostać at perpetuam rei memoriam. Ujadającym protestantom należy przypomnieć, że to Kościół zdecydował, co ma być w kanonie biblijnym, który oni tak pieczołowicie badają. Kościół miał prawo uznać, które księgi są kanoniczne, a które nie, więc miał także i prawo uznać, które wersety należy włączyć do tekstu.
usuwa, co nieświęte z Świętych Pism
ale czy można prosić o źródło tej informacji? Wulgaty sykstyńskiej nie ma chyba nigdzie w internecie?
Czy ktoś może mi trochę pomóc? Jestem "odpowiedzialnym" we wspólnocie Neokatechumenalnej w Irlandii.Chyba piszę tu po to, by uzyskać wsparcie. Nie jest tak, że nie znam tu, gdzie mieszkam, żadnych "tradycjonalistów", ale chodzi o moją własną determinację i decyzję.
Jak sporym wykroczeniem jest czytanie dowolnie wybranej Lekcji i Ewangelii (względnie: czytań) w KRR/NOM? W szczególności z innego dnia. Nie jestem z tego powodu dumny, ale byłem dawno temu na nomowej, neońskiej Mszy z czytaniami z Niedzieli Zmartwychwstania w powszedni, lipcowy dzień - element dość dziwacznych "rekolekcji". Prefacji nie pamiętam.