Nikt nie wie?
O. Krzysztof obraził się na cały swiat i trzyma ludzi w "pobożnej niepewności". Tak więc kilka osób przychodzi i czeka, a nuż łaskawie objawi się... Łaskawiec
Kalendarza mszy św. nie ogłosił by móc przerwać w każdej chwili celebrację. Skoro niczego nie obiecał... nie musi przyjechać. A ustalenia poczynione z wiernymi dawno już ma w głębokim poważaniu.
Cała zabawa tkwi w inteligentnym zgaszeniu Mszy, tak by nie dać nam pretekstu do skarg.
Zatem groteski Duszpasterskiej z Karolkowej ciąg dalszy jest następujący:
Po przerwie letniej pora na przerwę zimową ( no do diabła, ile można wstawać rano i jechać do tego Piaseczna !!!)
No tak, ale jak tu zrobić przerwę by ... nie było pretekstu do skargi... hmm
Z pomocą ojcu Krzysztofowi przychodzi człowiek, który ma doświadczenie w stosunkach z Kurią i zapraszany jest przez biskupów na salony - poznać to możemy po dziurach na kolanach
.
A mianowicie przyszykowali kaplicę w oddalonym od skupisk ludzkich DOMU POPRAWCZYM !
Takich pomysłodawców leczono kiedyś w Wielkopolsce podczas KRR organizowanym w kaplicy szpitala psychiatrycznego. No i są tego opłakane skutki...
Po PSYCHUSZCE przyszedł czas na ZAKŁAD POPRAWCZY! Ojcze Krzysztofie, Protestujemy ! Z uwagi na nasz wiek przysługuje nam kaplica w PIERDLU NA RAKOWIECKIEJ ! Znamy swoje prawa ! Tak więc, kochani czytelnicy: Stosunek Ojca Krzysztofa i biskupa, który mówi jego ustami, do Tradycji i Wiernych jest taki sam, jak abp.-a poznańskiego do wiernych zapędzonych do psychuszki na Mszę św.
Troską duszpasterza birytualisty jest dbanie o stały nieustający kontakt wiernych Indultowych z NOM-em. I robią w tym kierunku co mogą uprzykrzając życie wiernym - sobie natomiast dorabiajac do tego mistyczną teologię-usprawiedliwienia.
To są bestyjki, które zniszczą każdą inicjatywę. Każda inicjatywa, która nie wychodzi od bestyjek będzie zła. Na jej miejsce staraja się coś stworzyć... ale dwie lewe organizacyjne rączki mają i g. im wychodzi. Nie przejmują się tym zanadto. Bo jak nie ma wiernych, to tym lepiej
Proszę spojrzeć na nasze zbiorowe zdjęcie z 18 marca 2012 r. Jest na niej jedna osoba, jedyna, wściekła, która nie spogląda w obiektyw aparatu i wbija wzrok w niewidoczną na zdjęciu budę ciężarówki. Wściekłość i przerażenie sukcesem, który nie pochodził od niego - zniszczyć, zadeptać, wymrozić.
(ludzie później pytali: ale dlaczego nasz ksiądz taki wściekły był? - teraz już wiedzą)
Co to wszystko ma wspólnego z przykazaniem miłości, którym O. Krzysztof z kard.Nyczem wycierają sobie usta?
Rozpisaliśmy zapytania do firm transportowych w Piasecznie dot. transportu bus-owego na Garncarską. Chętnych nie brak, problem leży tylko w zobowiązaniu się w skali miesięcznej do korzystania z transportu. Jako miejsce odjazdu ustaliliśmy parking nieopodal kaplicy szkolnej. Na wypadek likwidacji Mszy św.