Nie wyobrażam sobie by na dłuższą metą duszpasterstwo tradycji w Warszawie opierało się tylko na o. Krzysztofie.
Myślę, że nikt nie ma prawa krytykować biskupa jeśli wybiera taką a nie inną strategię zagwarantowania wiernym Mszy trydenckiej
Uważa Pan, że jeśli w danej parafii znajdzie się jedna osoba prosząca o Mszę to biskup powinien kazać proboszczowi tę Mszę odprawiać i do tego w każdą niedzielę i w porannych godzinach?
Inną natomiast zupełnie sprawą jest inicjowanie Mszy trydenckich przez samych księży w parafiach. To zupełnie niezależna sprawa od zapewnienia Mszy wiernym, którzy o to proszą.
CytujMyślę, że nikt nie ma prawa krytykować biskupa jeśli wybiera taką a nie inną strategię zagwarantowania wiernym Mszy trydenckiejZazwyczaj biskup wybiera strategię odizolowania wiernych od Mszy sw. Więc krytyka jest uprawniona a nawet wskazana. Zejdźmy na ziemię z tymi rozważaniami. Tyle lat po MP SP i Pan wmawia sobie, ze bp. coś chce dać wiernym? Wolne zarty.
CytujUważa Pan, że jeśli w danej parafii znajdzie się jedna osoba prosząca o Mszę to biskup powinien kazać proboszczowi tę Mszę odprawiać i do tego w każdą niedzielę i w porannych godzinach? W erystyce takie chwyty nazywamy sprowadzeniem krytyki ad absurdum.Czy ktoś widział grupę 1 osobową? Wg. słownika Grupa to 3 + Jak przeszuka Pan internet, to znajdzie Pan grupę 70 osobową, której proboszcz a później Ordynariusz arogancko odmawia bezczelnie grając na nosie Benedyktowi XVI.
CytujInną natomiast zupełnie sprawą jest inicjowanie Mszy trydenckich przez samych księży w parafiach. To zupełnie niezależna sprawa od zapewnienia Mszy wiernym, którzy o to proszą.I znowu mijamy się z prawdą.W MP wierni mają prosić najpierw Proboszcza. MP SP umacnia parafie. To, że posoborowy biskup strugający "otwartego na laikat" w mediach, terroryzuje proboszczów pasąc ich żelaznym kijem i nasyłając w razie konieczności swoich "cyngli", to inna sprawa. Większość proboszczów, nawet tych, którzy nie sa fanami KRR, uznałaby Tradsów za kolejną "grupkę modlitewną" i dałaby im święty spokój w parafii. Ale z szefem nie ma żartów, kariera wisi na włosku.
Jeśli w Piasecznie ostatecznie zagwarantował wiernym dostęp do Mszy (a przynajmniej na to się zanosi) to według mnie ironizowanie na temat tego, że jest to realizowane przez duszpasterstwo diecezjalne jest zupełnie nie na miejscu. Nadal nie rozumiem Pana pogardy wobec takich duszpasterstw i snucia jakichś marzeń i nadziei o Mszach odprawianych przez lokalnych księży w lokalnych kościołach.
Jesli biskupowi nie jest na reke duza ilosc Mszy trydenckich w diecezji to na prawde nie ma znaczenia czy te Msze beda w ramach duszpasterstwa czy w ramach parafii. Ten mechanizm zapory bedzie dzialalal tak samo.[size=Cytuj
Jesli biskupowi nie jest na reke duza ilosc Mszy
w sytuacji gdy prawie nie ma w Polsce parafii ze stabilną grupą.
Realizacja SP zgodnie z jego duchem powinna polegać na wprowadzeniu do każdej parafji Mszy św. w NFRR
Z biegiem czasu ED bedzie musiala jakos sobie zdefiniowac co to znaczy, to, ze biskup ma "zagwarantowac dostep do Mszy". Czy godzina drogi na Msze dla wiernego w Polsce to juz zagwarantowanie czy jeszcze musi sie biskup bardziej postarac? Czy Msza w niedziele o godz. 20.00 to juz zagwarantowanie czy biskup jeszcze bardziej musi sie postarac? Na razie tylko wiemy, ze 25 km z Piaseczna od Brwinowa i 20 km z Piaseczna na Karolkowa to wg ED nie jest jeszcze to zagwarantowanie realnego dostepu, o ktorym pisze UE.