Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 14:44:00 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: OSTATNI post WYGRYWA.
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 Drukuj
Autor Wątek: OSTATNI post WYGRYWA.  (Przeczytany 39793 razy)
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #180 dnia: Marca 27, 2009, 21:20:08 pm »

Uuuuuu.... cienias z tego la boudin'a. Myślałem, że coś sprytniejszego wymyśli. Cieniutko. Smarkateria.
Zapisane
la_boudin
uczestnik
***
Wiadomości: 106


« Odpowiedz #181 dnia: Marca 27, 2009, 21:25:33 pm »

Uuuuuu.... cienias z tego la boudin'a. Myślałem, że coś sprytniejszego wymyśli. Cieniutko. Smarkateria.

bo się popłaczę ;(
moja duchowość jest sprawą moją i mojego spowiednika.
odpierdzielcie się od tego wielcy najmądrzejsi quasi-teologowie. mam nadzieje że wyraziłem się jasno.
nie potrzeba mi waszej aprobaty, błogosławieństwa ni waszego pier...lenia żeby być katolikiem ^^


młody łącznościowiec pozdrawia starych pryków.

'wy [czyt. my] jesteście solą ziemi!' :p
Zapisane
Nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka!
Sebastianus
aktywista
*****
Wiadomości: 663


Katecheza o małżeństwie.
« Odpowiedz #182 dnia: Marca 27, 2009, 21:28:43 pm »

(...)
nie potrzeba mi waszej aprobaty, błogosławieństwa ni waszego pier...lenia żeby być katolikiem ^^

Co to oznacza ^^? Szanowny użytkowników nie jestem znawcą symbolów internetowych, czy można przełożyć na polskiemu te znaczki?
Zapisane
la_boudin
uczestnik
***
Wiadomości: 106


« Odpowiedz #183 dnia: Marca 27, 2009, 21:29:46 pm »

(...)
nie potrzeba mi waszej aprobaty, błogosławieństwa ni waszego pier...lenia żeby być katolikiem ^^

Co to oznacza ^^? Szanowny użytkowników nie jestem znawcą symbolów internetowych, czy można przełożyć na polskiemu te znaczki?

 ;D - o takie oczka chodzi. o. :)
Zapisane
Nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka!
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #184 dnia: Marca 27, 2009, 21:32:48 pm »

Narrator zwraca się do Litwy, a następnie do Matki Boskiej. Wspominając ojczyznę prosi Bożą Rodzicielkę o opiekę i cudowne „powrócenie na ojczyzny łono”. Tymczasem jednak przenosi się wspomnieniami do kraju dzieciństwa, charakteryzując specyfikę przyrody nadniemeńskiej. Następnie zaprezentowany zostaje typowo polski dworek szlachecki. Po tym opisowym wstępie rozpoczyna się akcja utworu. (Szczegółową analizę i interpretację „Inwokacji” znajdziesz tutaj.)

Do dworku powraca po 10 latach nauki młody panicz – Tadeusz Soplica. Ze wzruszeniem przebiega wszystkie pomieszczenia, wspominając, jak wyglądały w czasach jego dzieciństwa. Gdy dociera do pokoju, w którym mieszkał, ze zdziwieniem spostrzega, że naleć on musi do jakiejś młodej panienki. Zastanawiając się, kto też może tu mieszkać, podchodzi do okna i spostrzega nieznane sobie dziewczę, które w rannej białej halce stoi pośród ogrodu. Nagle dostrzegłszy kogoś, kogo zapewne wypatrywała, szybko wbiegła do pokoju. Gdy dostrzegła młodzieńca niezmiernie przestraszona i zmieszana szybko umknęła, nie zważając na jego zmieszanie i przeprosiny.

Tymczasem zawiadomiony o pojawieniu się gościa Wojski – daleki krewny i przyjaciel domu, wyszedł go powitać. Opowiada Tadeuszowi, że trafił z datą przyjazdu idealnie, gdyż mają dużo gości, a stryj pragnąłby znaleźć mu żonę. Następnie obaj panowie wychodzą razem na spotkanie Sędziemu (stryjowi Tadeusza i gospodarzowi dworku) i jego gościom, którzy bawili w pobliskim lesie. Niedługo potem spotykają całe towarzystwo i po krótkich powitaniach wszyscy wracają do dworu. Pod nieobecność Sędziego i Wojskiego woźny Protazy nakazał podać kolację w nieodległym zamku, dawnym dziedzictwie rodziny Horeszków. O zamek ten Sędzia toczy spór z Hrabim, dalekim krewnym Horeszków.

Następnie wszyscy zasiadają do wieczerzy zgodnie z licznymi obyczajami litewskimi, m.in. przestrzegając kolejności zasiadania przy stole czy usługując damom. Sędzia, widząc, że zamyślony Tadeusz nie zabawia swoich sąsiadek, wygłasza nawet przemowę na temat grzeczności. Myśl jego podejmuje Podkomorzy, który z kolei skupia się na potrzebie pielęgnowania polskości, we wszystkich modach, a zwłaszcza w modzie na francuszczyznę upatrując wpływów degeneracyjnych, które w ostateczności doprowadziły do utraty niepodległości. Następnie dochodzi do krótkiej rozmowy między Podkomorzym, Księdzem Robakiem i kapitanem wojsk rosyjskich Rykowem na temat polityki, a w szczególności postaci Bonapartego.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #185 dnia: Marca 27, 2009, 21:33:39 pm »

Wymianę zdań przerywa pojawienie się wykwintnie ubranej i niezwykle urodziwej kobiety – jest to Telimena. Ona tymczasem przywitawszy się ze wszystkimi zajmuje miejsce obok Tadeusza. Młodzieńcowi zdawało się, że rozpoznaje w niej spotkaną rano mieszkankę jego dawnego pokoju. Patrzył więc z tym większym zainteresowaniem, a i ona nie pozostawała na te spojrzenia obojętną. W końcu zaczęła z nim rozmowę.

Tymczasem w drugim końcu stołu rozgorzał na dobre spór Asesora z Rejentem o to, czyj chart upolował zająca. Towarzystwo podzieliło się na stronników Sokoła (pies Asesora) i Kusego (pies Rejenta). Spór stara się załagodzić Podkomorzy, proponując urządzenie polowania na zająca pod wodzą Wojskiego. Ten jednak odmawia przewodnictwa, wykładając zgromadzonym, że zając nie jest zwierzęciem godnym organizowania takiej wyprawy. Tym samym wyśmiewa spór Asesora i Rejenta.

Wszyscy rozweseleni odchodzą od stołów. Tadeusz prowadzi Telimenę, o której już wie od Asesora, że jest jego ciotką. Wiadomość ta zasmuciła i rozdrażniła młodzieńca. Chciałby dowiedzieć się czegoś więcej, nie było jednak kogo zapytać, gdyż goście udali się na spoczynek.

W końcowej partii księgi przeciwstawia narrator śpiący, a więc spokojny dworek szlachecki niepewnemu losowi żołnierzy, walczących u boku Napoleona. Dowiadujemy się, że wielu z nich pozostawia domy rodzinne i przedziera się do Księstwa Warszawskiego, aby móc wstąpić do armii lub zostać emisariuszem. W Panu Tadeuszu takim emisariuszem jest ksiądz Robak. Istotnie pojawia się on teraz o tak późnej porze i budzi Sędziego, aby poinformować go o czymś. Narrator nie ujawnia jednak treści rozmowy.

Księga II: Zamek

Następnego dnia od rana wszyscy zjeżdżają się na polowanie. Rozpoczyna się pogoń za zającem, która ma ostatecznie rozstrzygnąć spór o Kusego i Sokoła. W chwilę potem przy zamku pojawia się spóźniony Hrabia. Spotykając po drodze Gerwazego, starego klucznika Horeszków, zostaje przez niego zagadnięty o sprawę sporu z Sędzią. Hrabia zmęczony przedłużającym się procesem gotów jest sprzedać zamek. Wieść ta jest nie do przyjęcia dla wiernego sługi. Postanawia on odwieść Hrabiego od tego pomysłu, pokazując mu zamek i opowiadając o czasach świetności budowli, jak też rodu Horeszków. Opowiada także historię rodu, wydarzeniami z niej motywując niezgodę między Soplicami (ród Sędziego) a Horeszkami.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #186 dnia: Marca 27, 2009, 21:34:08 pm »

Stolnik Horeszko – pan zamku, początkowo przyjaźnił się z jednym z Sopliców – Jackiem, zwanym „Wojewodą”. Gdy jednak zauważył, że zamierza on starać się o rękę jego córki, stanowczo zerwał stosunki. Kilka dni później na zamek najechali Moskale, ale choć ich napaść udało się powstrzymać, Stolnik zginął – jak relacjonuje Gerwazy – z ręki Jacka Soplicy. Wtedy to też sługa powziął postanowienie zemsty za śmierć pana. Udało mu się nawet wprowadzić swój plan w życie – wymordował większość członków znienawidzonego rodu. Płomienna przemowa Gerwazego zadziałała na romantyczną i skorą do fascynacji nastrojem grozy i nieszczęścia wyobraźnię Hrabiego. Poprzysiągł on nie oddawać zamku Soplicom. Była to jednak reakcja chwilowa, gdyż usłyszawszy odgłosy polowania zapragnął czym prędzej dołączyć do myśliwych.

Jednak kiedy mijał pobliski sad, dostrzegł w nim piękne i młode dziewczę zbierające owoce. Hrabia obserwował dziewczynę zachwycony jej widokiem, ale kontemplację tę przerwał mu dość brutalnie Ksiądz Robak. Kiedy Bernardyn się oddalił, znikła już również dziewczyna.

Za chwilę wszyscy przybywają do dworu na śniadanie. Zebrani podzielili się na dwie grupy: starszyzna w jednej izbie rozprawiała o polityce, a młodzież w drugiej zajmowała się lżejszymi tematami, m.in. nierozstrzygniętym sporem Asesora z Rejentem (żaden z chartów nie wrócił z zającem). W czasie posiłku Tadeusz rozmawia z Telimeną i dowiaduje się, że tylko przez względy przyjaźni nazywana jest ona jego „ciocią”, bowiem naprawdę nie są spokrewnieni. Następnie Telimena opowiada, już wszystkim, anegdotę z czasu jej pobytu w Rosji. Zdarzyła się ona podczas letniej bytności w wiejskiej daczy w okolicy Petersburga. Otóż charty sąsiada zagryzły suczkę Telimeny, która była podarkiem od księcia Sukina. Telimenę sytuacja ta doprowadziła to do ostrego ataku nerwów. Na szczęście w tym momencie nadjechał Wielki Łowczy Dworu – Kiryłow i usłyszawszy, co się stało szybko przeprowadził „dochodzenie”, oskarżając sąsiada Telimeny o nielegalne upolowanie kotnej łani. Mimo zapewnień zdezorientowanego urzędnika, że zdobycz wydaje mu się być psem, Łowczy znalazł nawet świadka (policmajster), który potwierdził, iż jest to łania. Ostatecznie charty zostały zabite, a urzędnik (przyznawszy się do winy) po wstawiennictwie Kiryłowa trafił na cztery tygodnie do aresztu. Opowieść ta, mająca stanowić przykład potwierdzający tezę o czujności i surowości carskich urzędów, rozbawia gości i dzieli ich na małe grupki, w których porusza się najróżniejsze sprawy. Telimena tymczasem coraz serdeczniej rozmawia z Tadeuszem. Umizgi ich przerywa jednak Wojski uganiający się z packą za muchami, których jest „wybitnym znawcą”, ale i wrogiem. Za chwilę jednak musi zająć się czymś innym, gdyż spór Asesora z Rejentem wybucha na nowo i blisko już w nim do rękoczynów. Na szczęście w ostatniej chwili Kwestarz Robak łapie ich za ramiona i odrzuca w przeciwne kąty sali.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #187 dnia: Marca 27, 2009, 21:34:52 pm »

Znudzona tymi ciągłymi kłótniami Telimena proponuje grzybobranie. Sędziemu pomysł ten się bardzo spodobał, tak że ze swej strony zaproponował zawody – kto zbierze najwięcej grzybów wybierze sobie partnera lub partnerkę na wieczór.

Księga III: Umizgi

Hrabia wracając do domu znów dostrzega tajemnicze dziewczę bawiące dzieci w ogrodzie. Zakrada się tam czym prędzej. Dostrzegłszy go panienka chce początkowo umknąć, ale nie może zostawić dzieci. Między Hrabim o dziewczyną wywiązuje się krótka rozmowa. W trakcie jej trwania rozwiewają się marzenia Hrabiego, który obserwując młodą panienkę myślał o niej jak o bogini, rusałce, heroinie. Ona także czym prędzej go pożegnała i odeszła z dziećmi. Hrabia, który w rozmowie powiedział jej, że udaje się na śniadanie do dworku, postanowił wcielić pomysł w życie. Jednak gdy dociera do siedziby Sopliców, dostrzega całe towarzystwo w pobliskim gaju. Nie wiedząc, co oni tam robią, postanawia do nich szybko dołączyć.


Tymczasem w gaiku trwa grzybobranie. Jedynie Telimena zdaje się nie być nim zainteresowana i powoli oddala się na polanę na pobliskim wzgórzu. Miejsce to nazywa Świątynią Dumania. Kobietę spostrzega tam Tadeusz i skrada się powoli. Jego zamiary przejrzał jednak Sędzia i ubiegł go, gdyż miał także sprawę do Telimeny – chciał porozmawiać o planach wydania Tadeusza za Zosię, której opiekunką była Telimena. Pomysł ten niezmiernie wzburza ciotkę. Ochłonąwszy trochę zgadza się ostatecznie na możliwość zaistnienia tego związku, ale zastrzega, że nikomu nie wolno ich celowo i natrętnie swatać.

Scenę tę ogląda i szkicuje w swoim kajecie Hrabia. Po odejściu Sędziego podchodzi on do odpoczywającej pokazując jej swoje dzieła. Tak nawiązuje się między nimi rozmowa o sztuce, której według nich przysłużyć się może tylko zagraniczny klimat, nie zaś zamknięcie na polskiej prowincji. Ich zdaniu przeciwstawia narrator swój opis piękna litewskich lasów.

Teraz z kolei do rozmowy włącza się Tadeusz, do tej pory jedynie przysłuchujący się. Zgodnie z jego zmysłami polski krajobraz jest równie piękny, jeśli nie piękniejszy niż włoski. Gdy wymiana zdań zaczęła nabierać tempa, nagle zadzwoniono we dworze na obiad. Towarzystwo zbierało się do powrotu. Telimena zagadując Hrabiego ukradkiem podała Tadeuszowi kartkę i klucz.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #188 dnia: Marca 27, 2009, 21:35:16 pm »

Żegnamy gówniarza labudynia.

A tak w ogóle to pogoda nam się ostatnio poprawia. Ma być jeszcze cieplej.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #189 dnia: Marca 27, 2009, 21:35:33 pm »

Obiad przebiegał w serdecznej, ale i spokojnej atmosferze. Nagle przybiegł gajowy z informacją o niedźwiedziu widzianym w lesie. Wszyscy jednomyślnie uznali, że należy zapolować i na następny dzień umówiono się na łowy, którym przewodzić miał Wojski.

Księga IV: Dyplomatyka i łowy

Księgę rozpoczynają wspomnienia narratora o pięknie lasów litewskich i zwyczajów z nimi związanych, w tym polowania. Następnie przenosimy się na podwórze Sopliców, gdzie wyrusza wyprawa na niedźwiedzia. Wszyscy byli tak zajęci sobą, że nikt nie obudził smacznie śpiącego Tadeusza. Robi to dopiero tajemnicza nieznajoma i zaraz znów znika. Tadeusz zaś udaje się na zebranie do karczmy Jankiela.

Tu toczy się dyskusja na różnorakie tematy polityczne: o Napoleonie, o zbrojeniach Polaków, o dawnych czasach wolności szlacheckiej. Bernardyn Ksiądz Robak postanawia wykorzystać to zebranie i opowiedzieć o sukcesach Napoleona, a także przybliżyć wspomnienia wielkich polskich wodzów, np. gen. Dąbrowskiego, który to podobno zażywał tej tabaki, którą Robak zebranych w karczmie częstował. Jest to zresztą tabaka specyficzna, gdyż na jej przykładzie nawiązuje Ksiądz do ważnych dla Rzeczpospolitej wydarzeń. Sama zawartość pochodzi spod Jasnej Góry, gdzie mistrzowsko wyrabiają ją bracia paulini. Zaś na dnie tabakiery znajduje się scena przedstawiająca Napoleona na czele armii. Tak od tabaki przechodzi Ksiądz płynnie do postaci cesarza, przywołując jego rzekomy zwyczaj zażywania tabaki przed każdą ważniejszą bitwą. Bernardyn chce w ten sposób pozyskać nowych ludzi do sprawy – wykłada zgromadzonym, iż nie wystarczy biernie na Napoleona czekać, trzeba się przygotowywać i zbroić. Niestety rozmowa zostaje przerwana, gdyż Ksiądz dostrzega za oknem Tadeusz i podąża za nim.



Następnie narrator daje opis niebezpiecznego i nieprzebytego fragmentu lasu, zwanego matecznikiem, w którym zwierzęta mogą czuć się bezpiecznie, gdyż żaden człowiek tam się nie zapuści. Jeśli jednak zwierzę wyjdzie z matecznika, tak jak niedźwiedź, na którego polowano, ma niewielkie szanse.


Rozpoczynają się łowy. Po wytropieniu zwierza przez ogary strzelcy, mimo zakazów Wojskiego, czym prędzej rzucają się naprzód. Zastraszony niedźwiedź broni się usilnie. W końcu rzuca się do ataku na dwóch ostatnich z obławy – Hrabiego i Tadeusza. Zaatakowani równocześnie oddają dwa strzały, niestety niecelne. Na szczęście poprawiają ich Rejent, Asesor i Gerwazy tak, że niedźwiedź pada martwy tuż przed Hrabią. Na zakończenie łowów Wojski odgrywa pieśń na rogu.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #190 dnia: Marca 27, 2009, 21:36:11 pm »

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania


Pan Tadeusz
plakat



Tymczasem na nowo wybuch spór Asesora z Rejentem, tym razem o to, kto ustrzelił zwierzę. Wojski zaczyna opowiadać o podobnym zdarzeniu, które przytrafiło się jego znajomym Domejce i Dowejce. Jednak przerywa mu i spór szybko rozsądza Gerwazy, wyjmując kulę z mózgu niedźwiedzia. Okazuje się, że wyszła ona z jego strzelby, ale strzelił Ksiądz Robak, gdyż Gerwazy spanikował bojąc się zranić przy okazji Hrabiego. Wszyscy wznoszą więc toast za zdrowie Bernardyna, mimo ze go z nimi nie ma, gdyż oddalił się równie szybko i niespodziewanie, jak przybył.

Po skończonym posiłku jeźdźcy wracają do domu. Wojski kończy historię o dwóch sąsiadach, tłumacząc, że wszystkie ich niezgody wynikały z podobieństwa nazwisk. Raz na przykład Dowejko, pomylony z Domejką, oberwał od wroga tego ostatniego. W końcu, będąc w takiej sytuacji, jak Asesor i Rejent, zdecydowali się strzelać do siebie z odległości niedźwiedziej skóry. Wojski miał być sędzią pojedynku. Dzięki jego konceptowi udało się przyjaciół zachować przy życiu, a nawet pogodzić. Rozciął on bowiem skórę niedźwiedzią na cienki, ale bardzo długi pas, na którego końcach ustawił strzelców. Ostatecznie wrogowie nie tylko się pogodzili, ale poślubili wzajemnie swoje siostry, podzielili majątek na pół, a na pamiątkę sporu zbudowali karczmę, którą nazwali „Niedźwiadek”.

Opowieść Wojskiego wzbudziła ogólną wesołość, zwłaszcza ze w jej trakcie dostrzeżona zająca i spuszczona nań Kusego i Sokoła. Rezultatem tego przedsięwzięcia był powrót obydwu psów bez upolowanego zająca, który umknął im w las. Zgromadzeni zaczęli więc śmiać się i dowcipkować zarówno z Asesora, jak i z Rejenta.

Księga V: Kłótnia

Po zakończeniu uczty Telimena zastanawia się nad przyszłością jej ewentualnego związku: z Hrabią lub z Tadeuszem. Ostatecznie postanawia podsunąć Hrabiemu Zosię. W tym celu woła do siebie dziewczynę zajętą karmieniem ptactwa i informuje ją, że czas już wydorośleć i zyskać ogładę towarzyską. W tym celu postanawiają, że Zosia zostanie przedstawiona gościom bawiącym w Soplicowie na wieczerzy po polowaniu.

Telimena pełniąc obowiązki pani domu zapoznaje Zosię kolejno ze wszystkimi. Jednym z pierwszych powracających z łowów jest Tadeusz. Spotkanie z Zosią wywołuje zmieszanie młodzieńca, poznaje on w niej bowiem mieszkankę dawnego swojego pokoju i osobę, która zbudziła go rano na polowanie. Dostrzega swój błąd, tzn. fakt, że za tajemniczą nieznajomą uznał Telimenę. Uczucia młodzieńca nie uchodzą uwadze ciotki. Dlatego też w trakcie przygotowań do posiłku zagaduje go o powody zachmurzenia i zdenerwowania. Zignorowana przez niego w rozdrażnieniu zaczyna mu czynić wyrzuty. Tadeusz poirytowany jej zachowaniem oddala się i krążąc wokół dworu trafia do Świątyni Dumania.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #191 dnia: Marca 27, 2009, 21:36:49 pm »

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania


Pan Tadeusz
plakat



Tam zastaje załamaną Telimenę, która w pewnym momencie zaczyna biec, padać i miotać się. Tadeusz myśląc, że z rozpaczy popadła w obłęd śpieszy na ratunek. Zachowanie jej jest jednak spowodowane dużo bardziej prozaicznym faktem – siedzącą na kamieniu obeszły mrówki i zaczęły kąsać. Wspólne zabiegi w celu usunięcia owadów zbliżyły kochanków do siebie, tak że znów zapanowała między nimi zgoda. Intymny nastrój przerwał dzwonek wzywający na wieczerzę. Tadeusz i Telimena powrócili więc do dworu z dwu różnych stron, aby nie wzbudzać podejrzeń.


Wieczerza, znów odbywająca się w zamku za sprawą Protazego, przebiegała w wyjątkowo pochmurnej i milczącej atmosferze. Myśliwi obawiali się ośmieszenia, gdyż nie żaden z nich, ale ksiądz ustrzelił niedźwiedzia. Asesor z Rejentem żywo w pamięci mieli także ostatnią porażkę ich chartów. Hrabia, który był być może świadkiem sceny między Tadeuszem i Telimeną celowo nadskakuje we wszystkim Zosi, aby wzbudzić zazdrość w Telimenie. Ta zaś kokietuje Tadeusza, co jemu wydaje się obecnie nazbyt obcesowe. Zaczyna też krytyczniej na nią patrzeć – dostrzega niedostatki urody i próby ich tuszowania makijażem.

Wojski niezadowolony z ogólnego milczenia zabiera głos w kwestii zasad wspólnych posiłków, m.in. mówiąc o konieczności konwersacji. Następnie Sędzia wznosi toast za Bernardyna, przeznaczając mięso niedźwiedzie dla klasztoru. Skóra zaś decyzją Podkomorzego trafia się Hrabiemu. Jednak zamiast spodziewanej radości przypomina to Hrabiemu o dziejach rodowych, a więc także i o sporze dotyczącym zamku. W tym momencie w komnacie pojawia się Gerwazy, który wieczorem miał zwyczaj nakręcania zegarów i teraz również nie zamierzał z niego zrezygnować. Jego niezwykle hałaśliwe zabiegi poirytowały Podkomorzego, który nakazał słudze Horeszków oddalić się. Ostatecznie wywiązał się spór między Gerwazym a Protazym; kłótnia o mało co nie przerodziła się w bójkę. Hrabia wyzwany przez Tadeusza na pojedynek oddala się wraz ze sługą. Rozeźleni goście nie pozwalają im jednak na to – ostatecznie wywiązuje się bójka. Gerwazy osłaniając siebie i pana wielką ławą uchodzi z „pola boju”. Wkrótce też wychodzą goście.

Nocą urażony Hrabia wraz ze swoim sługą snując plan zajazdu na dwór Sopliców, który ma położyć kres sporowi o zamek. Z pomocą ma przyjść pobliska szlachta z zaścianka Dobrzyńskiego. Po wstępnych ustaleniach Hrabia udaje się na spoczynek, a klucznik na czaty, ale wkrótce także zasypia.

Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #192 dnia: Marca 27, 2009, 21:37:43 pm »

Następnego dnia rano ekonom Sopliców obserwuje wzmożony ruch na drodze do zaścianków. Postanawia udać się do dworu, aby się czegoś więcej dowiedzieć. Tymczasem tam Sędzia tworzy właśnie pozew sądowy przeciw Hrabiemu i Gerwazemu, oskarżający ich o zniesławienie i napaść na uczestników wczorajszej biesiady. Woźny Protazy czym prędzej udaje się z pozwem do zamku.


W dworku zaś pojawia się Ks. Robak, który wskazuje na niewłaściwe zachowanie Telimeny, mającej w końcu stanowić wzór dla Zosi. Ostro krytykuje także wczorajszą kłótnię i nakłania Sędziego do zmiany stanowiska i zgody. Motywuje to m.in. prośbą brata Sędziego, ojca Tadeusza, który poprzez małżeństwo syna z Zosią chciałby zgodzić zwaśnione rody. Wskazuje także na „ogólnonarodową” potrzebę spokoju, gdyż wojna o wyzwolenie Polski jest już blisko. Wiadomość ta niezwykle ucieszyła Sędziego. Rozmawiają dalej o planach wzniecenia pod wodzą Sopliców powstania, które pomogłoby zbliżającym się wojskom Napoleona. Konieczna jest jednak zgoda z Hrabią, gdyż za nim pójdzie do powstania większość szlachty. Ostatecznie gospodarz zgadza się na współpracę, ale pod warunkiem, że to Hrabia pierwszy przyjdzie go przeprosić. Robak nieco uspokojony opuszcza dwór.

W tym samym czasie Protazy zakrada się z lekkim przestrachem do zamku. Ostatecznie nie zastaje tam nikogo poza przybyłym właśnie Księdzem. Widząc ślady zbrojenia udają się na poszukiwanie służby, aby dowiedzieć się czegoś o zamiarach Hrabiego. Wiadomo jednak tylko tyle, że udał się on zbrojnie do zaścianku Dobrzyńskiego.

Następnie daje narrator opis zaścianka: wyglądu, imion i zwyczajów jego mieszkańców. Dobrzyn zamieszkuje zubożała szlachta, która musi pracować na swoje utrzymanie. Głową rodziny jest Matyjasz Dobrzyński. Mieszka w domu, który dawniej był dworem obronnym. Sam Maciek to doświadczony i znakomity żołnierz, który niemało wroga położył Rózeczką, jak nazywał swoją karabelę. Obecnie uznawany jest przez mieszkańców za osobę najlepiej znającą się na wszystkim i potrafiącą trafnie doradzić, choć porad udzielał rzadko.

Do niego też udało się poselstwo Horeszków. Podczas gdy obrady trwały, pod dom Maćka ściągnęła niemal cała okoliczna szlachta ciekawa wyniku rozmów.
Zapisane
Cohiba
Gość
« Odpowiedz #193 dnia: Marca 27, 2009, 21:38:07 pm »

W domu Maćka trwa narada. Głos zabiera Bartek, zwany Prusakiem. Opowiada on jak w 1806 r. wraz z wojskami francuskimi przepędzali Niemców z Wielkopolski. Proponuje tak również teraz dołączyć z powstaniem do wojsk Napoleona przeciw Rosji. Czeka jednak na opinię Maćka. Ten próbuje ostudzić zapały – pyta, jak daleko są wojska, ile ich jest itp. Zebrani nie wiedzą nic na ten temat, ale jeden przez drugiego rwą się do walki. Bartek Prusak stara się zracjonalizować ich zapędy, tłumacząc, że muszą znać więcej konkretów, bo inaczej nikt się do nich nie przyłączy. Następnie swoje poglądy wykłada Buchman, który wskazuje na ideologię rewolucji, tzn. w prostych słowach wykłada założenia Rousseau o władzy, która pochodzi z mocy ludu, a nie Boga. Przerywają mu jednak żywo zwolennicy szybkiego ataku. Rada zaczyna dzielić się na dwa stronnictwa.

Głos zabiera szlachcic ze Skułoby. Wskazuje on, że klucznik Gerwazy zebrał tu nie tylko samych Dobrzyńskich, ale i okoliczną szlachtę: Terajewiczów, Mickiewiczów, Stupułkowskich, itp. Chcą oni również wziąć głos w naradzie. Wybucha spór o to, kto ma być marszałkiem powstania – Dobrzyńscy chcą nim uczynić Maćka, ale okoliczna szlachta się nie zgadza.

W momencie zaogniania się sporu pojawia się Gerwazy i zaczyna przemowę, w której tłumaczy, po co zgromadził ich w Dobrzynie. Na początku wskazuje na zbliżającą się wojnę z Rosją i na konieczność walki w niej. Za chwilę przytacza również słowa Robaka, mówiące o tym, że trzeba wpierw oczyścić ojczyznę ze śmieci, jednak interpretuje je opacznie, wskazując na Sędziego jako przykład takiego „śmiecia”. Od razu zyskuje niemal powszechną aprobatę. Obrony Sędziego podejmuje się jedynie Bartek Prusak. W podobnym tonie wypowiada się także Jankiel, który proponuje odłożyć przygotowania do wiosny, bo nie wcześniej wybuchnie wojna i zaprasza wszystkich do swojej karczmy, aby świętowali z nim, gdyż urodziło mu się kolejne dziecko. Wszyscy ochoczo podchodzą do tych planów, ale Gerwazy zamierza się Scyzorykiem na Jankiela i wypędza go z obrad. Kontynuując swoją płomienną przemowę sprytnie akcentuje utarczki, jakie miały miejsce między Sędzią a zebranymi. Tak grając na uczuciach ludzkiej nienawiści, gniewu i zazdrości przekonuje szlachtę do projektu zajazdu.
Zapisane
la_boudin
uczestnik
***
Wiadomości: 106


« Odpowiedz #194 dnia: Marca 27, 2009, 21:38:13 pm »

Żegnamy gówniarza labudynia.

A tak w ogóle to pogoda nam się ostatnio poprawia. Ma być jeszcze cieplej.

pfffffffffffffffffff :p

[czytać by się pan panie starszy nauczył jak już pan chce poszpanować]
gówniarz to naprawdę słowo, które z ust tak doświadczonego teologa i znawcy wszystkiego padać nie powinny.  :-\


wygrałem (mimo Pana Tadeusza przeplatającego wiadomośći :P)
Zapisane
Nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka!
Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: OSTATNI post WYGRYWA. « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!