Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 28, 2024, 19:33:35 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: O FSSPX nie-apologetycznie
« poprzedni następny »
Strony: 1 [2] 3 4 Drukuj
Autor Wątek: O FSSPX nie-apologetycznie  (Przeczytany 10740 razy)
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #15 dnia: Kwietnia 21, 2010, 11:03:53 am »

Cytuj
Przyjmijmy małe, hipotetyczne założenie – obstając za FSSPX gramy va banque. Ryzykujemy wszystkim – ponieważ jeżeli Bractwo się myli to nasz los może okazać się dość, powiedziałbym, nieciekawy

Tej części nie rozumiem. Jeśli "generalnie" przyjmiemy, że myli się FSSPX, to jest to praktycznie równoznaczne ze stwierdzeniem, że Święty Kościół Katolicki mylił się przez ostatnie 5(?), 10(?), 15(?) wieków. Czy to jest możliwe? Miliony, setki milionów wiernych, tysiące świętych, doktorzy Kościoła, papieże,.... Czy to jest możliwe?
Zatem "stając po której stronie" (może nie najszczęśliwsze sformułowanie - ale) bardziej ryzykujemy?

Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
m.a.p.w
Gość
« Odpowiedz #16 dnia: Kwietnia 21, 2010, 11:14:19 am »

Cytuj
Przyjmijmy małe, hipotetyczne założenie – obstając za FSSPX gramy va banque. Ryzykujemy wszystkim – ponieważ jeżeli Bractwo się myli to nasz los może okazać się dość, powiedziałbym, nieciekawy

Tej części nie rozumiem. Jeśli "generalnie" przyjmiemy, że myli się FSSPX, to jest to praktycznie równoznaczne ze stwierdzeniem, że Święty Kościół Katolicki mylił się przez ostatnie 5(?), 10(?), 15(?) wieków. Czy to jest możliwe? Miliony, setki milionów wiernych, tysiące świętych, doktorzy Kościoła, papieże,.... Czy to jest możliwe?
Zatem "stając po której stronie" (może nie najszczęśliwsze sformułowanie - ale) bardziej ryzykujemy?



Precz z marną erystyką! 

Tylko prowokuje Pan do wyciągania brudów.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 21, 2010, 11:16:46 am wysłana przez m.a.p.w » Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #17 dnia: Kwietnia 21, 2010, 11:56:36 am »

Cytuj
Precz z marną erystyką! 

Tylko prowokuje Pan do wyciągania brudów.

Proszę się tak nie pieklić, nie chodzi wcale o  "wyciąganie brudów".
Po prostu cały ten tekst (a zwłaszcza zacytowany fragment) jest prowokacją i marną sugestią o tym jaką to ślepą uliczką jest FSSPX.
Nie zgadzam się z tym, mało, stwierdzam nawet, że może być odwrotnie!
To wszystko z mojej strony.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #18 dnia: Kwietnia 22, 2010, 03:17:54 am »

Tej części nie rozumiem. Jeśli "generalnie" przyjmiemy, że myli się FSSPX, to jest to praktycznie równoznaczne ze stwierdzeniem, że Święty Kościół Katolicki mylił się przez ostatnie 5(?), 10(?), 15(?) wieków. Czy to jest możliwe? Miliony, setki milionów wiernych, tysiące świętych, doktorzy Kościoła, papieże,.... Czy to jest możliwe?

Pytanie dotyczy wydarzeń z 1975 lub (i)  1988 roku (i ich oceny).   
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Waldemar
Gość
« Odpowiedz #19 dnia: Kwietnia 22, 2010, 07:58:03 am »

A ja w pełni zgadzam się z tym listem. Błędem adwersarzy jest zakładanie, że wierny musi mieć doktorat (i to przedwojenny) z prawa kanonicznego plus parę pomniejszych dyplomów. Gdyby te rozważania ograniczyli do stanu duchownego, to OK. Ale rozciągać to na wszystkich wiernych?

W czym problem. Mianowicie w tym, czy papież BXVI jest a  papieże JP2, JP1, P6 ... byli papieżami. Jeśli tak, to posłuszeństwo jest konieczne. Granicą tego posłuszeństwa jest tylko grzech - i koniec pieśni. Granicą wcale nie jest sumienie jak było pisane, ale grzech. Ponieważ naszym zmysłem oceny grzechu jest sumienie, to musimy wg niego oczywiście postępować - ale nie wolno ich utożsamiać (grzechu z jego świadomością). Ten, kto postępuje grzesznie i w zgodzie ze swoim sumieniem a SAM jest winny rozchwiania albo wyłączenia tego "miernika" (a długofalowo tak właśnie z reguły bywa) to chyba winę za grzechy i tak zbiera przecież? Może podwójnie nawet? Teoryjka, że granicą naszego postępowania jest nasze sumienie jest teoryjką rozpowszechnianą przez modernistów.

Powyższy list dotyczy zwykłych ludzi - nie księży. My nie odpowiadamy za prowadzenie całych parafii. Oni z kolei są "dostawcami" sakramentów, które są nam do zbawienia konieczne. I oni muszę się zastanawiać, by sakramenty były prawdziwe a towarzysząca im liturgia usposabiała jak najbardziej do ich przyjęcia przez podległe im dusze. Jak tak się popatrzy, to jasno widać, że rozważania i decyzje księży FSPPX leżą w innej płaszczyźnie niż nasze. I zgadzam się z autorem: jeśli sumienie mi mówi, że autokar do Taize nie jest ok, to w niego nie wsiadam.

Proszę zwrócić uwagę jak wiele osób odeszło od Kościoła dlatego, że nie potrafiło rozdzielić konieczności posłuszeństwa Kościołowi (i papieżowi) od nieczynienia grzechu. Myślę, że  przypadki te polegają na tym, że człowiek w tym zamieszaniu ma niedostrzegać, że wyżej ceni SWÓJ rozum niż prawdę - czyli jak zwykle pycha. Po prostu utożsamia swoje myślenie (czyli siebie) z prawdą (która jest odblaskiem Prawdy) i ostatecznie siebie z Bogiem - o co rogatemu chodzi.

Myślę też - o czym wyżej pisałem - że istotną sprawą tutaj jest świadomość, że ten cały modernizm ma zeżreć nam najpierw księży (wytrącić sakramenty) a dopiero potem spychać nas do czarnej dziury bo nie będziemy mieli obrony.

Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #20 dnia: Kwietnia 22, 2010, 08:17:02 am »

Te zdania się wykluczają:
Cytuj
Jeśli tak, to posłuszeństwo jest konieczne. Granicą tego posłuszeństwa jest tylko grzech - i koniec pieśni.
i
Cytuj
I zgadzam się z autorem: jeśli sumienie mi mówi, że autokar do Taize nie jest ok, to w niego nie wsiadam.

Zresztą, jeśli wszyscy będziemy sobie teraz wybierali, do którego autobusu wsiada a do którego nie ... i to nie w świetle tradycji Kościoła a w świetle "sumienie mi mówi", to możemy od razu przejść na pozycje sekt protestanckich.

Pozostaje też kwestia wykluczających się i jawnie przeciwstawnych nauk rożnych papieży w świetle nieomylności papieskiej.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #21 dnia: Kwietnia 22, 2010, 08:58:38 am »

W czym problem. Mianowicie w tym, czy papież BXVI jest a  papieże JP2, JP1, P6 ... byli papieżami. Jeśli tak, to posłuszeństwo jest konieczne. Granicą tego posłuszeństwa jest tylko grzech - i koniec pieśni. (....) Ten, kto postępuje grzesznie i w zgodzie ze swoim sumieniem a SAM jest winny rozchwiania albo wyłączenia tego "miernika" (a długofalowo tak właśnie z reguły bywa) to chyba winę za grzechy i tak zbiera przecież? Może podwójnie nawet?
Nie bardzo zrozumiałem. Czy twierdzi Pan, że sumienie stawia granicę zbyt rygorystycznie, czy zbyt liberalne względem grzechu? Bo twierdzenie "nie sumienie a grzech" dotyczy zarówno
a) "niegrzechu" potepianego przez sumienie,jak i
b) grzechu nie potępianego przez sumienie.
O ile w punkcie b) ma Pan rację, to w a) nie.

Teoryjka, że granicą naszego postępowania jest nasze sumienie jest teoryjką rozpowszechnianą przez modernistów.
Niewolno nam grzeszyć ani postępować wbrew sumieniu. Jeśli takie twierdzenie przypisuje Pan modernistom - to potępia Pan Innocenteo (bodajże ) VIII
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
m.a.p.w
Gość
« Odpowiedz #22 dnia: Kwietnia 22, 2010, 13:50:51 pm »

Cytuj
Precz z marną erystyką! 

Tylko prowokuje Pan do wyciągania brudów.

Proszę się tak nie pieklić, nie chodzi wcale o  "wyciąganie brudów".
Po prostu cały ten tekst (a zwłaszcza zacytowany fragment) jest prowokacją i marną sugestią o tym jaką to ślepą uliczką jest FSSPX.
Nie zgadzam się z tym, mało, stwierdzam nawet, że może być odwrotnie!
To wszystko z mojej strony.

Ten tekst to niewątpliwie marna prowokacja... jakiś pseudo zakład Pascala...

Natomiast odpowiedź:" jeżeli fsspx się myli to KK się mylił od ..." jest warta tego tekstu.
Zapisane
Waldemar
Gość
« Odpowiedz #23 dnia: Kwietnia 22, 2010, 14:52:21 pm »

Te zdania się wykluczają:
Cytuj
Jeśli tak, to posłuszeństwo jest konieczne. Granicą tego posłuszeństwa jest tylko grzech - i koniec pieśni.
i
Cytuj
I zgadzam się z autorem: jeśli sumienie mi mówi, że autokar do Taize nie jest ok, to w niego nie wsiadam.

Zresztą, jeśli wszyscy będziemy sobie teraz wybierali, do którego autobusu wsiada a do którego nie ... i to nie w świetle tradycji Kościoła a w świetle "sumienie mi mówi", to możemy od razu przejść na pozycje sekt protestanckich.

Pozostaje też kwestia wykluczających się i jawnie przeciwstawnych nauk rożnych papieży w świetle nieomylności papieskiej.


oczywiście ten autobus to skrót myślowy obrazujacy uczestnictwo w zakazanym kulcie, więc gdzie tu sprzeczność? No właśnie autor wątku przestrzega nas przed protestanckim podejściem. Ja też.

Nie bardzo zrozumiałem. Czy twierdzi Pan, że sumienie stawia granicę zbyt rygorystycznie, czy zbyt liberalne względem grzechu? Bo twierdzenie "nie sumienie a grzech" dotyczy zarówno
a) "niegrzechu" potepianego przez sumienie,jak i
b) grzechu nie potępianego przez sumienie.
O ile w punkcie b) ma Pan rację, to w a) nie.

Nie nie tak, chodzi mi o to, żeby nie stawiać tak na piedestale sumienia co skutkuje subiektywizacją grzechu.

Cytuj
Teoryjka, że granicą naszego postępowania jest nasze sumienie jest teoryjką rozpowszechnianą przez modernistów.
Niewolno nam grzeszyć ani postępować wbrew sumieniu. Jeśli takie twierdzenie przypisuje Pan modernistom - to potępia Pan Innocenteo (bodajże ) VIII

Nie czytałem Innocentego, ale gdyby Pan zwrócił uwagę na cytowane przez Pana słowa to zwróciłby Pan uwagę na to, że mamy ciężko: ani grzeszyć ani postępować wbrew sumieniu. Logika się kłania :) .  Widzę w ustach modernizujących moich znajomych tylko to drugie: nie mogę postępować wbrew sumieniu mówią zapominając, że nie mogą grzeszyć także. Oni utożsamili grzech ze swoim dyskomfortem psychicznym. Jeśli wódą usmolimy sobie świadomość i zgrzeszymy z dziewką myśląc że to nasza luba (vide Decameron), to oczywiście nie grzeszymy - wygodna teoria...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 22, 2010, 15:32:32 pm wysłana przez Waldemar » Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #24 dnia: Kwietnia 23, 2010, 12:26:11 pm »

Cytuj
oczywiście ten autobus to skrót myślowy obrazujacy uczestnictwo w zakazanym kulcie, więc gdzie tu sprzeczność?
Z jednej strony twierdzi Pan, że posłuszeństwo jest konieczne, z drugiej strony jak mi nie pasuje jakiś kult to go sobie omijam. To jest sprzeczność, albo się Pan zgadza że nie ma "stanu wyższej konieczności" (ekskomunika była od początku ważna), posłuszeństwo jest absolutnie obligatoryjne i zgadza się Pan na WSZYSTKO co hierarchia do wiernych skieruje (bez wybierania i wydziwiania) albo Pan stwierdza, że obowiązuje "stan wyższej konieczności" (ekskomunika była nieważna) i postępuje zgodnie z odwiecznymi naukami Kościoła.
Cytuj
No właśnie autor wątku przestrzega nas przed protestanckim podejściem. Ja też.
No własnie dlatego linijkę wyżej napisałem "postępuje zgodnie z odwiecznymi naukami Kościoła". Czym innym jest odrzucenie zmian i pozostanie przy odwiecznych naukach Kościoła a czym innym jest protestantyzowanie wiary, czyli to co Pan proponował - sobie sam w sumieniu wybiorę który (niech będzie dla przykładu - ten nieszczęsny) "autobus" wybiorę.
FSSPX nigdy nie proponowało wybierania sobie które "autobusy" będziemy wybierali, proponują w sytuacji niejasnej, na wszelki wypadek, do czasu wyjaśnienia pozostać przy tym co pewne!
Oceniam więc za bardziej asekuracyjne podejście Bractwa.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Waldemar
Gość
« Odpowiedz #25 dnia: Kwietnia 23, 2010, 22:36:27 pm »

Cytuj
oczywiście ten autobus to skrót myślowy obrazujacy uczestnictwo w zakazanym kulcie, więc gdzie tu sprzeczność?
Z jednej strony twierdzi Pan, że posłuszeństwo jest konieczne, z drugiej strony jak mi nie pasuje jakiś kult to go sobie omijam. To jest sprzeczność, albo się Pan zgadza że nie ma "stanu wyższej konieczności" (ekskomunika była od początku ważna), posłuszeństwo jest absolutnie obligatoryjne i zgadza się Pan na WSZYSTKO co hierarchia do wiernych skieruje (bez wybierania i wydziwiania) albo Pan stwierdza, że obowiązuje "stan wyższej konieczności" (ekskomunika była nieważna) i postępuje zgodnie z odwiecznymi naukami Kościoła.

Ten, kto postępuje z "odwiecznymi naukami Kościoła" a nie słucha papieża, to postępuje de facto z odwieczną pychą człowieka - w tym wypadku własną. Granicą posłuszeństwa jest grzech. Dlatego postawa abpa M.Levebvre'a wydaje mi się jasna i ze wszech miar obraz, który wyłania mi się z jego kazań to obraz biskupa, który mówi papieżowi nie, gdyż sądzi że posłuszeństwo papieżowi byłoby grzechem. Dokładnie to mówiłem. Taki mam obraz decyzji abpa ML.

Czyn biskupa jest tym samym co program postępowania autora wątku: będę posłuszny papieżowi tak dalece, jak daleko nie będę grzeszył. Wtedy powiem nie.

Co tu więcej do rozważań?

Rozumiem, że księża nie mogą na tym skończyć (o czym pisałem), gdyż heroiczna decyzja abpa o święceniach stoi im przed oczami jak pytanie: czy postępuję dobrze jako kapłan, czy dbam o moje owieczki? Moim - świeckiego - zadaniem nie jest szukać pastwiska a tylko nie dać się struć jakimś zielskiem czy pożreć przez wilki.
Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #26 dnia: Kwietnia 24, 2010, 07:41:34 am »

Cytuj
Ten, kto postępuje z "odwiecznymi naukami Kościoła" a nie słucha papieża, to postępuje de facto z odwieczną pychą człowiek
Cóż nie miałbym odwagi (?) postawić znaku równości między "odwieczną nauka Kościoła" a pychą.
Cytuj
gdyż sądzi że posłuszeństwo papieżowi byłoby grzechem.
Mi natomiast wydaje się, że jest to postawa biskupa, który postawiony w sytuacji zaprzeczenie prawdą w których został wychowany (wyuczony w seminarium, wyświecony) pozostaje tej prawdzie wierny. Zna Pan zapewne sentencję z grobu Bp. Tradidi quod et accepi.
Cytuj
Czyn biskupa jest tym samym co program postępowania autora wątku: będę posłuszny papieżowi tak dalece, jak daleko nie będę grzeszył. Wtedy powiem nie.
Tak dobrze Pan zna kazania Bp. a nie wie Pan jak bardzo wzbraniał się on przeciwko wystąpieniu przeciw Rzymowi? Jak bardzo starał się pozostać jednak przy papieżu? Nigdy w przeciwieństwie to autora wątku nie zakładał z góry, jak papież powie coś co mi się podoba to zgoda, jak powie coś co mi się nie spodoba to nie będę słuchał. W tej całej sprawie mam wrażenie, że wciąż zapomina się, że było to także dla niego osobiście wielka tragedia. Rzym jednak chciał "przeczekać" tego krnąbrnego biskupa (ale i tradycje) na co zdając sobie dokładnie sprawę z intencji nie można się było zgodzić.
Cytuj
Co tu więcej do rozważań?
Ależ tak naprawdę, nie ma co rozważać, ekskomuniki nie ma przypominam (!) za sprawą JŚw. Benedykta XVI, to powinno zakończyć rozważania. Ekskomuniki NIE MA!
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Fons Blaudi
aktywista
*****
Wiadomości: 4275

« Odpowiedz #27 dnia: Kwietnia 24, 2010, 08:35:46 am »

Cytuj
Ten, kto postępuje z "odwiecznymi naukami Kościoła" a nie słucha papieża, to postępuje de facto z odwieczną pychą człowiek
Cóż nie miałbym odwagi (?) postawić znaku równości między "odwieczną nauka Kościoła" a pychą.

Powiem wiecej. Powyzsze rozumowanie zaklada, ze miedzy "odwiecznymi naukami Kościoła" (ktore mozna sobie odpuscic), a "naukami papieza" (ktore nalezy przyjac) moze istniec i istnieje rozbieznosc. Nie wiem jak z tego wybrnac logicznie ? Albo zakladajac, ze Kosciol nie jest od gloszenia niezmiennego Objawienia, ale doraznych nauk ludzkich. Albo tez, ze prawda jest ewolutywna i sie zmienia, nie istnieje wiec prawda, ale prawda "tego czasu".
Zapisane
Dio ci guardi dalla tentazione dei pasticci ibridi
Waldemar
Gość
« Odpowiedz #28 dnia: Kwietnia 24, 2010, 09:58:12 am »

Cytuj
Ten, kto postępuje z "odwiecznymi naukami Kościoła" a nie słucha papieża, to postępuje de facto z odwieczną pychą człowiek
Cóż nie miałbym odwagi (?) postawić znaku równości między "odwieczną nauka Kościoła" a pychą.

Z niektórymi osobami jest taki problem, że nie umieją czytać. Postawiłem znak równości pomiędzy naukami Kościoła w cudzysłowiu. Może zechcielibyście przeczytać uważnie i spróbować zrozumieć? Postawiłem znak równości pomiędzy swoją interpretacją nauk Kościoła opartą nie na autorytecie ŻYJĄCEGO papieża, który może nas z imienia i nazwiska wykląć aodwieczną pychą.

Czytając Was mam wrażenie, że uważacie, że istnieje coś takiego, jak "odwieczna nauka Kościoła" bez ŻYWEJ osoby, która ten autorytet podaje do wierzenia. Tą żywą osobą jest papież - i to żyjący. Gdy odrzuca się istnienie tej konieczności, to albo "zamraża się" doktrynę i wychodzi prawosławie, albo samemu się interpretuje tradycję i wychodzi protestantyzm. I ci jedni i ci drudzy się mylą mimo, że chętnie przytaczają Ojców Kościoła i odmieniają ich przez wszystkie przypadki. Postępowanie niektórych sedewakantystów powinno dać Wam wskazówkę, że nie istnieje coś takiego jak odwieczna nauka Kościoła bez ŻYWEGO autorytetu. Ci niektórzy sedewakantyści postępują identycznie jak prawosławni - "zamrażają" wiarę. Czy jest już ona martwa? Nie mnie oceniać.

Cytuj
Powiem wiecej. Powyzsze rozumowanie zaklada, ze miedzy "odwiecznymi naukami Kościoła" (ktore mozna sobie odpuscic), a "naukami papieza" (ktore nalezy przyjac) moze istniec i istnieje rozbieznosc.
W jedej głowie jest to rozbieżność w innej nie. To jest właśnie problem. Oczywiście rozbieżność w sprawach dugorzędnych istnieć może, więc proszę mi tu demagogii nie podawać.

Cytuj
Nie wiem jak z tego wybrnac logicznie ? Albo zakladajac, ze Kosciol nie jest od gloszenia niezmiennego Objawienia, ale doraznych nauk ludzkich. Albo tez, ze prawda jest ewolutywna i sie zmienia, nie istnieje wiec prawda, ale prawda "tego czasu".

Słowa "ewolutywna" i "się zmienia" zasadniczo znaczą to samo, chyba, że używamy ich w określonym znaczeniu - należałoby to wkazać. By lepiej rozumieć zagadnienie ewolucji należy wziąć słownik języka polskiego i otworzyć na haśle ewolucja... Istnieje jeszcze trzecia możliwość opisana np. u J.H.Newmana w jego "O rozwoju doktryny chrześcijańskiej".

Jak już dyskutowaliśmy na forum wielokrotnie ewolucyjność może być rozumiana dwojako: jako ewolucja typu darwinowskiego - i oczywiście doktryna Kościoła tak nie ewoluuje. (Tu ćwiczenie: proszę logicznie wskazać, że dlaczego tak nie ewoluuje). Jest też znaczenie tego słowa jako synonim zmian związanych z rozwojem, wynikający np. ze wzrostu organizmu. Zatem w istocie rzeczy doktryna Kościoła może a nawet MUSI ewoluować. Chociaż w tym wypadku użycie słowa ewoluować jest językowo dopuszczalne, to - ze względu na fatalne konotacje słowa ewolucja z darwinizmem - wolę osobiście używać słowa rozwój niż ewolucja.

Czasami porównuje się rozwój doktyrny Kościoła do rozwoju organizmu (modne są slowa typu "rozwój organiczny"). Moim nieskromnym zdaniem jest to nieco błędne porównanie. Istota tego błędu polego na tym, że doktryna w przeciwieństwie do organizmu - nie jest żywa. No ale to jest temat na inny wątek.



Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #29 dnia: Kwietnia 24, 2010, 11:41:09 am »

Cytuj
Z niektórymi osobami jest taki problem, że nie umieją czytać
Cytuj
By lepiej rozumieć zagadnienie ewolucji należy wziąć słownik języka polskiego i otworzyć na haśle ewolucja
No proszę i już w ramach wątku o FSSPX dowiedzieliśmy się jakie z nas nieuki i "analfabeci" - rewelacja!

Ciąg dalszy to coraz bardziej karkołomne próby obrony "teorii straconych".

Cytuj
że uważacie, że istnieje coś takiego, jak "odwieczna nauka Kościoła"
Proszę sobie wyobrazić, że ja - "nieczytaty", właśnie tak uważam! W ramach "odwiecznej nauki Kościoła" np. umieszczam naukę o zbawieniu poprzez mękę i śmierć Jezusa Chrystusa! Mało, tego(!) uważam za odwieczną i niezmienną naukę o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, o Trójcy przenajświętszej, niepokalanym poczęciu, ... i tysiącach rzeczy które pięknie zamknijmy w klamrę słów św. Pawła „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!y” (Gal 1, 8–9)

Nie rozumiem tłumaczeń o potrzebie "żywego autorytetu", nikt nie kwestionuje widzialnej głowy Kościoła jako niezbędnego dla nas - wiernych. Pan się chyba zagalopował.

Cytuj
W jedej głowie jest to rozbieżność w innej nie. To jest właśnie problem.
Tak. Zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć od pewnej Pani z "ekipy kikonów" o "nad-papieżach" (papieże po SVII) czyli (tu cytat) "jak wszyscy wiemy (sic! - przyp. moja) ważniejszych/wyższych papieżach". Darując wiec sobie te słowne wygibasy trzeba powiedzieć wprost, tradycja zawsze była jest i pozostanie fundamentem Kościoła Katolickiego!

Ależ oczywiście, że Kościół jak to pan nazwał (lub ostatecznie nie nazwał) ewoluował. Przykładem idealnym jest tutaj dogmat z lat 50 (poprzedniego wieku) o Wniebowzięciu NMP. To jest właśnie ewolucja Kościoła w którym "nowości" tak naprawdę wywodzą się, mają źródło a nawet są TRADYCJĄ. Czy właśnie w tym przykładzie można znaleźć sprzeczność z tym co powiedział św. Paweł (Gal. 1, 8-9)? Nie.
Czy może zatem Kościół "ewoluować" bez TRADYCJI? Odpowiedzi udziela JŚw. Benedykt XVI - papież!

Swoją drogą rozumiem, że pochodzący od JŚw. Benedykta XVI "znak" o którym wspomniałem wczesniej:
Cytuj
Ależ tak naprawdę, nie ma co rozważać, ekskomuniki nie ma przypominam (!) za sprawą JŚw. Benedykta XVI, to powinno zakończyć rozważania. Ekskomuniki NIE MA!
jest właśnie jednym z tych które Pan sobie w sumieniu odrzucił i dlatego argumentację (w tym kroku już z wątkami ad persona) pan kontynuuje?
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Strony: 1 [2] 3 4 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: O FSSPX nie-apologetycznie « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!