Spójrzcie Państwo: http://liturgia.wiara.pl/kalendarz/67b60.Kalendarz-ekumenicznomiedzyreligijny/2010-07-18 Cóż jest bardziej ekumeniczne? Tridentina, czy NOM? Zagadka nietrudna, zważywszy na fakt, że dziś tradycyjnie mamy VIII niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. W imię ekumenizmu nawołuję jego zwolenników do wcielania w życie SP!!
Dobrze Pan mówi o tym "rdzeniu" ,ale zdaje sie Pan nie dostrzegać ,że właśnie te "towarzyszące obrzędy" zostały zmienione ,skrócone lub wyrzucone ,a w wielu przypadkach (zwłaszcza na "zachodzie") zmieniono też słowa konsekracji.W nawiasie ujął Pan dwa "towarzyszące obrzędy",ale jest ich więcej.
Oczywiście NOM jest mszą ,ale nie Mszą Katolicką ,tylko jakąś podobną.
Na podstawie logiki : nie ma prośby - nie ma daru (Łaska to Dar) ,chyba że Pan Bóg zdecyduje inaczej ,z tym że to "chyba" możemy zastosować zawsze i wszedzie ,ale nie możemy na to liczyć.Słowo "Łaska" oznacza zarówno każdy poszczególny dar od Boga ,ale ma też ,owszem ,o wiele szersze znaczenie ,które nawet trudno ująć słowami.
Zdaje się więc ,że i kard.Gaspari miał braki w sakramentologii ,bo umieścił w Katechizmie taki zapis:"356. Co się dzieje, jeżeli dorosły przyjmuje Chrzest z sumieniem, obciążonym grzechem śmiertelnym, za który nie ma nawet niedoskonałego żalu?Jeżeli dorosły przyjmuje Chrzest z sumieniem obciążonym grzechem śmiertelnym, za który nie ma nawet niedoskonałego żalu, wówczas Chrzest jest ważny i charakter zostaje wyciśnięty, ale ochrzczony popełnia ciężki grzech świętokradztwa i nie otrzymuje łaski, póki nie uzyska odpuszczenia grzechu przez żal doskonały albo niedoskonały; w tym drugim wypadku otrzymuje on łaskę mocą właśnie Chrztu."Przykład który podałem w poprzednim wpisie dotyczy sytuacji ,kiedy to człowiek świadomie planuje życie w grzechu ,a w którymś momencie tego życia ,kiedy "wyczuje" ,że zbliża się koniec - przyjęcie Chrztu Świętego ,aby w ten sposób cwanie zmazać wszystkie swoje grzechy.Takie "planowanie" wyklucza odczuwanie jakiegokolwiek żalu za grzechy ,a nawet jest próbą oszukania Pana Boga.Kiedyś pewien Kapłan powiedział mi ,że takie "planowanie" jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu ,a te nie będą odpuszczone nigdy.
Trudno zgadnąć ,czy Konstantyn Wielki wzbudził w sobie jakikolwiek żal za grzechy popełnione (a można chyba przypuszczać ,że skoro był takim "zwolennikiem" religii chrześcijańskiej ,to znał ją i wiedział o co chodzi ) ,i czy po przyjęciu sakramentu Chrztu Św. wyspowiadał się.Mam nadzieję ,że tak .O tym wie pewnie tylko sam Konstantyn Wielki i Bóg ,ale Kościół Katolicki chyba o tym nie wiedział i dlatego Konstantyn Wielki NIE JEST świętym Kościoła Katolickiego.Za to prawosławcy uważają go za świętego.Czyżby był Pan jednym z nich ?
Gdybyśmy nie "wiedzieli" to byśmy się nie "spodziewali".Przykład (tym razem najlepszy z możliwych ) - panie czasem "spodziewają się" dziecka ,bo "wiedzą" ,że są w ciąży.
Ale "technicznie" to sie odbył.
Ale mówi Pan o "korzyściach" drugorzędnych w stosunku do otrzymanej łaski sakramentalnej.Mówię o korzyściach jakimi są Łaski.
Nawet papież Paweł VI w przemówieniu z 29.06.1972 leje łzy ,że : "Weźmy pod uwagę chrzest: skrócono teraz egzorcyzm chrzcielny, nie wiem, czy była to rzecz dość realistyczna i trafna ..." ,no ale coż ,tak już chyba miał ,że najpierw coś podpisał a potem zapłakał ,bo podobnie było z NOM - podpisał co mu Bugnini podał ,a potem zapłakał.
Czy sam stan łaski uświęcającej chroni przed szatanem?Oczywiście nie ,dlatego korzystamy (m.inn) z Sakramentu Spowiedzi Świetej.
Właśnie taki był sens zmiany ,aby NOM był jak najbardziej protestancki ,aby nie raził odłączonych "braci" katolickością ,a protestanckie msze nie są ofiarą tylko ucztą.Na stronie FSSPX w dziale "materiały do pobrania" jest wykład ks.J.Jenkinsa pt."Dlaczego nowa Msza nie jest katolicka" ,który warto odsłuchać.A także "Msza Św serce naszej wiary".http://www.piusx.org.pl/pobieranie/
Zależy który okers "przed reformą" weźmiemy pod uwagę.Ale jestem pewien ,że jesli weźmiemy okres w którym nie było "ślubów cywilnych" a jedynie Kościelne (czyli z 15 ,może nawet 18 stuleci ) ,to wewnątrz społeczności katolickiej rozwodów nie było ,albo były tak rzadko spotykane ,że chyba żaden kronikarz ich nie odnotował.Wiemy o próbie uzyskania rozwodu przez króla Albionu Henryka (bodajże) VIII ,który to rozwód nie został mu udzielony przez ówczesnego papieża i stąd wzięła się schizma a później herezja anglikańska.
Jeżeli więc częścią formy Sakramentu Małżeństwa jest sprotestantyzowana msza NOM ,to upatruję w tym cześć przyczyn dlaczego małżeństwa są dziś tak kruche.Bo widocznie brakuje Łask potrzebnych do trwałości tego związku.A jeszcze inną sprawą NOM'u jest to ,że będąc konsekwencją soborowego aggiornamento ,konsekwentnie realizuje "filozofię" aggiornamento ,czyli promuje nowoczesną teologię małżeństwa opartą na miłości ,głównie własnej ,afektywnej.I te dwie przyczyny uważam za głowne ,choć zdaje się że do trwałego małżeństwa wystarczy znać zdrową ,przedsoborową naukę na temat nierozerwalności tego Sakramentu.
No a wśród kumpli jest bardzo wiele małżeństw rozwiedzionych ,lub żyją w jakiejś dziwnej separacji i osobno "każdy sobie żywot skrobie".
No i punkt równie ważny i również dotyczący aggiornamento ,to fakt że "posoborowy kościół ekumeniczny" zwiększył możliwości udzielania rozwodów"kościelnych".
Dlatego święceń warunkowych (uzupełniających ) udziela się tylko tym ,którzy już przyjęli święcenia kapłańskie ,ale są one z jakichś przyczyn wątpliwe.Nie udziela się ich jakimś misiom z ulicy ,a to znaczy ,że w jakiś sposób ,w tej specyficznej sytuacji ,uznaje się jakąś "częściową" ważność tych święceń.W innym przypadku ,kandydatów odsyłało by się ponownie do seminariów.
A jak Pan sobie tłumaczy udzielenie święceń warunkowych w przypadkach które Pan zna?
Ich [sedewakantystów] jedyny "grzech" polega na tym ,że nie uznają papieży od Jana XXIII włącznie ,do obecnego Benedykta XVI ,ale są w "pełnej łączności" ze wszystkimi poprzednimi papieżami do Piusa XII wł.A ich jedyny błąd polega na tym ,że nie potrafią lub nie chcą zaakceptować nauki FSSPX w tym temacie.
Właśnie że ma znaczenie ,bo od formacji Kapłana zależy też i jego intencja w sensie co i po co zamierza przyjąć.
"Podobnie nakazujemy i oznajmiamy, iż nikt nie może być nakłaniany bądź zmuszany do zmieniania tego Mszału; a niniejsza Konstytucja nigdy nie może być unieważniona lub b) Jest to Msza, ale nie jest katolicka.[/b]
Nie wnikając w meandry subiektywnych sytuacji ( które wyjaśnia ksiądz K.Stehlin ) ,z tego zdania płynie wniosek taki ,że każdy kto wie czym jest NOM i czym jest Missae Tridentum ,a jednak świadomie wybiera NOM - popełnia grzech.
Wspomina sie w nim też "ciekawą " postać abp.Marini'ego - kolegi abp.Bugniniego - który chyba wciąż jest czynny.