Cytat: romeck w Kwietnia 14, 2010, 20:26:35 pmCytat: marcin w Kwietnia 14, 2010, 19:17:11 pm Jak wiemy nie ma dogmatu o Jest rok pański 297, w Rzymie. Martinus w sporze z Naimowitusem stwierdza:"Jak wiemy NIE MA dogmatu o bóstwie Pana naszego Jezusa Chrystusa,zatem NIE MUSZĘ wierzyć w tę naukę. Jakoś Kościół przez prawie trzy wiekinie uznał za koniecznie tego ogłaszać w dogmacie. A nawet sam Pan Jezus modlił się do Boga!."chwila, takie porównania nie przystoją. W taki sposób można wszystko przedstawić.
Cytat: marcin w Kwietnia 14, 2010, 19:17:11 pm Jak wiemy nie ma dogmatu o Jest rok pański 297, w Rzymie. Martinus w sporze z Naimowitusem stwierdza:"Jak wiemy NIE MA dogmatu o bóstwie Pana naszego Jezusa Chrystusa,zatem NIE MUSZĘ wierzyć w tę naukę. Jakoś Kościół przez prawie trzy wiekinie uznał za koniecznie tego ogłaszać w dogmacie. A nawet sam Pan Jezus modlił się do Boga!."
Jak wiemy nie ma dogmatu o
Czy naprawdę nie dostrzega ksiądz różnicy między kwestią bóstwa Chrystusa a dyskutowanym potencjalnym dogmatem?
Ten 325 rok to nie dlatego że 3 wieki chrześcijanie byli leniwi, ale nie był możliwy taki sobór wcześniej z uwagi na pozycję religii chrześcijańskiej w Imperium Rzymskim.
Kolejnym czynnikiem są herezje które wymuszają kodyfikację wiary prawowiernej.
Dogmat nie może być nauką która pojawia się w 12,13 wieku ale musi istnieć przekonanie że prawda ta istnieje w Kościele od początku. O ile wniebowzięcie i niepokalane poczęcie da się obronić poprzez teksty patrystyczne to czytając o Współodkupicielstwie cytuje się raczej barokowych świętych.
A moje stanowisko to nie szantaż, do raczej uzmysłowienie że to ja będę odpowiadał przez Bogiem za swoje życie i wiarę a nie szanowny ksiądz za mnie czy inny forumowicz.
Cytujcytuje się raczej barokowych świętych. ciekawe spostrzeżenie. choć nie wiem, jaki z tego wniosek, ale fakt, że głownie barokowi święci i późniejsze orzeczenia/dokumenty Papieży (czyli znowu Denzinger, a Pismo Święte możemy sobie...)
cytuje się raczej barokowych świętych.
Proszę Brata, właśnie Pismo Święte jest tu podstawowym argumentem za piątym dogmatem.
jak tak pójdzie dalej to będzie więcej dogmatów Maryjnych niż Chrystusowych.
Maryja jest orędowniczką, ale nie pośredniczką. Jest jeden pośrednik nie ma innych.
Przywrócenie obrazu Chrystusa Jezusa jako Miłosiernego moim zdaniem pozwoliło na zdjęcie błędnego przekonania że Maryja jest tą która łagodzi gniew Syna.
Ja nie umiem zrozumieć takiego podejścia w którym NMP jest pośredniczką do Syna bo bez Niej Jezus nas nie wysłucha bo jest zły na nas grzeszników!
Ja nie twierdzę że ktoś tu przesadza z kultem dla NMP ale uważam inaczej niż niektórzy że istnieje możliwość "przegięcia". Termin pośredniczka w stosunku do NMP był oczywiście używany ale WSZYSTKICH ŁASK? (...)aha jeszcze jedno, to że ktoś jest przeciwny temu dogmatowi nie znaczy że nie wie czego on ma dotyczyć i że nie zna argumentacji.
Jednakże Jezus nie potrzebował pomocy dla odkupienia wszystkich.
O ile wniebowzięcie i niepokalane poczęcie da się obronić poprzez teksty patrystyczne to czytając o Współodkupicielstwie cytuje się raczej barokowych świętych.
ja widzęCytat: jp7 w Kwietnia 17, 2010, 03:53:49 amCzym jest modlitwa o orędownictwo, jak nie - korzystaniem z pomocy pośrednika?pośrednik to ktoś bez którego nie mamy dostępu. Jest pośrodku. Chrystus jest jedynym pośrednikiem i bez Niego nie mamy dostępu do Ojca. Pośrednictwo świętych i Bogurodzicy oznacza orędownictwo. No chyba że będzie dogmat iż nie mamy dostępu do Chrystusa jak tylko przez Maryję, ale... Cytat: jp7 w Kwietnia 17, 2010, 03:53:49 amChyba Ojca?Ojca gniew łagodzi Syn, Syna Bogurodzica a Bogurodzicy kto? Cytat: jp7 w Kwietnia 17, 2010, 03:53:49 amMoże chodzi tylko o mechanizm psychologiczny? Łatwiej pojednać się z kimś z pośrednictwem..mechanizm psychologiczny?
Czym jest modlitwa o orędownictwo, jak nie - korzystaniem z pomocy pośrednika?
Chyba Ojca?
Może chodzi tylko o mechanizm psychologiczny? Łatwiej pojednać się z kimś z pośrednictwem..
ja widzę
Ojca gniew łagodzi Syn, Syna Bogurodzica a Bogurodzicy kto?
Cytat: jp7 w Kwietnia 17, 2010, 03:53:49 amMoże chodzi tylko o mechanizm psychologiczny? Łatwiej pojednać się z kimś z pośrednictwem..mechanizm psychologiczny?
Celem istnienia Ciała Mistycznego jest realizacja Chrystusowego odkupienia w duszach ludzkich. Jak powiedziałem juz, jesteśmy wszyscy powołani do pomocy w tej realizacji, Maryja jednak najbardziej jest Współodkupicielką. Dlatego wiele z tego, co mówimy o Kościele odnosi się też do Niej. Dlatego nazywamy Ja naszą Matką i-jednym tchem- mówimy też o Kościele jako o naszej Matce. Jest tak dlatego, że Ona sama realizuje w sposób stały i doskonały, to co Kościół jako Ciało Mistyczne, sprawia przez różnych swych członków lepiej lub gorzej, zależnie od ich woli współdziałania. Maryja jest więc pierwszą Pośredniczką w szafowaniu łask.
W modlitwie Mszy świętej na uroczystość Najświętszej Maryji Panny- Pośredniczki wszystkich łask Kościół modli się: "Panie Jezu Chryste, pośredniku nasz u Ojca któryś Najświętszą Pannę Matką swoją uczynił i naszą Matką i pośredniczką u siebie"
Józef MajewskiMaryja niczym boginiW marcu kolejni biskupi zaapelowali do Papieża, by ogłosił dogmat o Maryi Współodkupicielce.Czy Benedykt XVIda się przekonać setkomhierarchów i milionom wiernych?Szacuje się, że od czasu narodzin ruchu na rzecz tzw. piątego dogmatu maryjnego pod petycją ani w tej sprawie do kolejnych papieży podpisało się przynajmniej 800 biskupów, w tym ok. 50 kardynałów, i ponad 7 mln wiernych. To absolutny rekord w historii Kościoła. W ostatnich latach jednak kampania ta mocno wyhamowała.Do tej pory w Kościele mamy cztery dogmaty maryjne: Boże macierzyństwo Maryi, Jej trwałe dziewictwo, niepokalane poczęcie i wniebowzięcie. Kongregacja Nauki Wiary, gdy jej prefektem był kard. Joseph Ratzinger, skrytykowała ideę kolejnego dogmatu. Przyjęła w tym względzie werdykt watykańskiej Międzynarodowej Papieskiej Akademii Maryjnej, który zapadł w 1996 r. w Częstochowie: „Nie jest słuszne, aby schodzić z drogi wyznaczonej przez Sobór Watykański II i ogłaszać nowy dogmat”.Matka udręczonego świataMariologiczna kampania w istocie dotyczy potrójnej doktryny: nie tylko prawdy o Maryi Współodkupicielce, ale też Pośredniczce Łask Wszelkich i Pocieszycielce, tyle że ten pierwszy tytuł rodzi najwięcej kontrowersji. „Ogłoszenie tego potrójnego dogmatu oznaczałoby wyzwolenie pełni macierzyńskiej wstawienniczej roli Maryi w przynoszeniu pokoju dla udręczonego świata” — tłumaczy amerykański teolog Mark Miravalle, szef ruchu Vox Populi Mariae Mediatrici, od lat 90. głównego motoru maryjnej kampanii. I dodaje: „Współczesny świat w desperacki sposób potrzebuje Matki”. Ruch powołuje się m.in. na Matkę Teresę z Kalkuty, która w 1993 r. napisała: „Papieskie zdefiniowanie prawdy o Maryi jako Współodkupicielce, Wszechpośredniczce i Pocieszycielce przyniesie Kościołowi wielkie łaski”.Z materiałów kolportowanych przez Vox Populi wynika, że akcję popierają tacy kardynałowie jak: Christoph Schönborn z Wiednia (członek Kongregacji Nauki Wiary, bliski współpracownik Benedykta XVI), Jorge Medina Estévez (emerytowany prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów), Telesphore Toppo (były przewodniczący episkopatu Indii), a z Polski — Józef Glemp.25 marca, podczas rzymskiego sympozjum poświęconego piątemu dogmatowi, o jego ogłoszenie dopominali się arcybiskupi Ramon C. Arguelles z Filipin i Malayappan Chinnappa z Indii, oraz biskupi Joseph Danlami Bagobiri z Nigerii i Antonio Juan Baseotto z Argentyny. Dwaj pierwsi przekonywali: ogłoszenie dogmatu służyłoby dialogowi międzyreligijnemu i zdrowej ewangelizacji, ale też ekumenizmowi. Ekumenia — stwierdził abp Chinnappa — zyskałaby dzięki jasnemu wykładowi, że w odkupieniu świata Maryja pełniła podporządkowaną, acz szczególną, rolę z Jezusem i że „katolicy nie adorują Jego Matki, ale czczą ją na podstawie jej wyjątkowej współpracy z Panem”. Adoracja — zgodnie z klasycznym rozróżnieniem — należy się samemu Bogu, świętych można tylko czcić.Boska pocieszycielkaMaryja — powiedział abp Chinnappa — pełni wyjątkową rolę w ewangelizowaniu niechrześcijan w Azji. Żeńska postać, często jako Bogini Matka, cieszy się kultem w wielu religijnych tradycjach na tym kontynencie. Ich wierni są otwarci na katolicką cześć oddawaną Maryi, Matce Boga. Takie sanktuaria maryjne, jak w Vailankanni w Indiach, przyciągają miliony pielgrzymów, w tym wyznawców hinduizmu i muzułmanów.Dla wielu niechrześcijan w Azji — podkreślił arcybiskup — Bóg jest najwyższym i wszechmogącym Bytem, który wywołuje w ludziach „uczucie lęku i drżenia”. By temu przeciwdziałać, religie te ustanawiają boską „pocieszycielkę, do której można zwracać się bez takiego lęku” i która może komunikować się z Bogiem w imieniu błagających. Ponadto w rodzinach zwykle matka pełni rolę pośredniczki między dziećmi a ojcem, i koncepcja taka „może zbliżać ludzi do Maryi i Chrystusa” — dodał hierarcha.Abp Ramon C. Arguelles wyraził przekonanie, że ogłoszenie piątego dogmatu maryjnego pomogłoby dziełu ewangelizacji Chin. Charakterystyczne — zauważył — że w ostatnich dekadach rośnie liczba niechrześcijan przybywających z tego kraju do katolickiego sanktuarium Naszej Matki w Caysasay (Filipiny). Pielgrzymi ci, jak wielu rdzennych mieszkańców regionu, czczą boginie, które rodzą odkupicieli świata.Azjatom bliska jest także buddyjska koncepcja bodhisattwy, kogoś, kto — kierując się współczuciem — schodzi na pewien czas z własnej drogi ku oświeceniu-zbawieniu (nirwana), by „pozostając na ziemi, nieść pomoc tym, którzy cierpią. Czyż nie jest to rola Maryi, Współodkupicielki i Pośredniczki, która z łatwością będzie zrozumiana przez azjatycką duszę?”.Arcybiskup przypomniał, że o. Matteo Ricci, gdy ewangelizował Chiny w XVI w., odkrył, iż dla mieszkańców tego kraju wizerunek ukrzyżowanego Jezusa był „zbyt straszny”. Dlatego jezuita wprowadzał ich w tajemnicę Męki i Krzyża za pomocą postaci Maryi, Matki Miłosierdzia, obrazu, który łatwiej przychodziło akceptować Chińczykom.Argument z WojtyłyMiravalle, przyjęty kilka razy na audiencji przez Jana Pawła II, był pewien, że papież z maryjnej Polski ogłosi piąty dogmat. „Jestem przekonany — powiedział — że Ojciec Święty sformułuje tę uroczystą definicję w najbardziej odpowiednim czasie. Problem nie polega na tym, czy to zrobi. Problemem jest tylko to, kiedy to uczyni”. Zwolennicy piątego dogmatu maryjnego często odwołują się do „argumentu z nauczania Jana Pawła II”.Rzeczywiście, papież Wojtyła posłużył się w swoich przemówieniach tytułem „Współodkupicielka” — pięć razy. Niemniej — czego nie chcą dostrzec propagatorzy nowego dogmatu — nie zrobił tego w swoich najważniejszych dokumentach mariologicznych (np. w encyklice „Redemptoris Mater”). Ponadto, ostatni raz nazwał Maryję tym tytułem w 1991 r. Potem zamilkł, zapewne właśnie w związku z kampanią na rzecz nowego dogmatu.Zdaniem jezuity Avery Dullesa, późniejszego kardynała, Jan Paweł II miał poważne racje, by nie dogmatyzować nowej doktryny. Po pierwsze, Papież był całkowicie lojalny wobec nauczania Soboru Watykańskiego II, który zahamował mariologiczny maksymalizm i w swoich dokumentach nie posłużył się tytułami „Współodkupicielka” i „Wszechpośredniczka”. Po drugie, Jan Paweł II nazbyt wysoko cenił ekumenizm, który musiałby ucierpieć wraz z ogłoszeniem nowego dogmatu. „Niektórzy mogliby pomyśleć — tłumaczył Dulles — że oto wynosi się Maryję do pozycji czwartej osoby w Bogu, a przynajmniej że zaciemnienia doznaje jedyne pośrednictwo Chrystusa lub wystarczalność Jego odkupieńczego dzieła”.Po trzecie, Papież zdawał sobie sprawę z tego, że wszystkie trzy tytuły są niejednoznaczne, mylące i kontrowersyjne. Szczególnie „Współodkupicielka”. „Czy jej współpraca dodaje ofierze Chrystusa czegoś, bez czego ofiara ta nie byłaby w stanie się uobecnić?” — pyta Dulles. Wątpliwości można mnożyć.Kontrargument z RatzingeraJak do tej pory zwolennicy piątego dogmatu maryjnego w żaden sposób, nawet w tak śladowy, jak w przypadku Jana Pawła II, nie mogą się powołać na „argument z nauczania Benedykta XVI”. Mariologia obecnego Papieża jest — przynajmniej w porównaniu z poprzednikiem — oszczędniejsza. Benedykt XVI trzyma się sprawdzonych i niekontrowersyjnych terminów i tytułów — niewątpliwie także w związku z kampanią na rzecz nowego dogmatu.Papież w swoich kardynalskich jeszcze czasach wyraźnie i bezpośrednio odniósł się do akcji Vox Populi. W książce wywiadzie rzece „Bóg i świat” (2000 r.) Peter Seewald zadał mu pytanie: „Wielu ludzi postuluje, by Kościół katolicki podniósł Maryję do godności »Współodkupicielki«. Czy Kościół przychyli się do tego dezyderatu — czy też jest on herezją?”. Kardynał odpowiedział: „Nie sądzę, by w przewidywalnym czasie Kościół przystał na ten postulat (...) Jako Kongregacja Nauki Wiary odpowiadamy w tej sprawie, że inne tytuły Maryi lepiej wyrażają jej znaczenie, podczas gdy formuła »Współodkupicielka« mocno odbiega od języka Biblii i Ojców Kościoła, przez co rodzi nieporozumienia. Co można w tym postulacie uznać za słuszne? (...) Maryja antycypuje Kościół jako taki i jest jego, można rzec, uosobieniem, dlatego owo »współ« wzorcowo się w niej urzeczywistnia. Ale bacząc na owo »współ«, nie można zapominać o Chrystusowym »najpierw«: wszystko pochodzi od Niego, jak czytamy zwłaszcza w Liście do Efezjan i Liście do Kolosan; również Maryja właśnie Chrystusowi zawdzięcza wszystko, czym jest. Wyrażenie »Współodkupicielka« przesłoniłoby to źródło”.***Czy stanowisko Soboru Watykańskiego II, Jana Pawła II, Kongregacji Nauki Wiary i Josepha Ratzingera oznacza, że przed teologią maryjnego współodkupicielstwa „dogmatyczne” drzwi zostały na zawsze zamknięte? Niektórzy tak uważają, inni nie.Sobór Watykański II zrezygnował — z racji teologiczno-ekumenicznych — z języka i nauki o Maryi Współodkupicielce, ale nie wydaje się, by w ten sposób ostatecznie rozwiązał tę kwestię. W Konstytucji dogmatycznej o Kościele czytamy: „Sobór (...) nie zamierza przedstawiać pełnej nauki o Maryi ani rozstrzygać kwestii nie wyjaśnionych jeszcze przez teologów”. Można przypuszczać, że stwierdzenie to obejmowało również sprawę współodkupicielstwa Maryi.
Po drugie, RVM w ogóle nie wspomina o roli Matki Bożej jako Pośredniczki Wszelkich Łask – która ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia wagi i skuteczności Różańca. Dokument ten nie przyznaje Matce Bożej nawet ograniczonego tytułu „Pośredniczki” (bez uzupełnienia „Wszystkich Łask”), użytego przez Vaticanum II w konstytucji Lumen gentium punkt 62. Termin „Pośredniczka” nie pojawia się ani razu. Nie ma żadnej wzmianki o Jej roli w powszechnym pośrednictwie łask. Samo słowo „łaska” występuje jedynie w otwierającej osobistej refleksji papieskiej nt. łask, jakie otrzymał, odmawiając Różaniec.
pyt. 1. Co to znaczy, że Maryja jest "Wszechpośredniczką, przez która Bóg rozdziela zdroje swych łask" (cytat z ulotki którą kiedys dostałem w saktuarium w Czarnej Koneckiej)? Czy Bóg jest tylko bezwolnym narzędziem w rękach matki swojego Syna? Czy sam nie decyduje komu błogosłwi? Jesli tak to po co modlić się do Boga, skoro on i tak nic nie może dac człowiekowi (bo o wszystkim decyduje Maryja)?
odp. ad.1 1. Kościół katolicki nie przypisuje Maryi tytułów, o których piszesz. Problem bierze się stąd, że w Kościele katolickim jest grupa ludzi, którzy chcieliby tak Maryję tytułować. W oderwaniu od Pisma i Tradycji. Ale nie jest to uznane nauczanie Kościoła. Więcej znadziesz TUTAJ