Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 28, 2024, 20:12:12 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Piąty dogmat
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 10 Drukuj
Autor Wątek: Piąty dogmat  (Przeczytany 172807 razy)
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #30 dnia: Kwietnia 08, 2010, 12:45:43 pm »

Gdyby zadać przeciętnemu polskiemu katolikowi (ale nie tylko polskiemu) pytanie:

"Czy Matka Boska była Współodkupicielką?"

To gwarantuje, że większość odpowie "tak". Ale po pierwsze dlatego, że nie wie o co chodzi, a po drugie będzie myślało, że to jeden z dogmatów.

Ale gdyby zadać pytanie:

"Czy Jezus Chrystus jest jedynym Odkupicielem" - to jaszcze liczniejsza większość odpowie również "tak".
Zapisane
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #31 dnia: Kwietnia 08, 2010, 20:18:49 pm »

brawo panie Marcus  :)


jeszcze 2 refleksje:


1. w związku z tym wątkiem wziąłem ja sobie na spacer nad Rusałkę do plecaka z klasztornego lektorium Bernardowe
Cytuj
Kazania o Najświętszej Maryi Pannie poprzedzone encykliką Ojca Świętego Piusa XII "Doctor Mellifluus" o św.Bernardzie z Clairvaux w osiemsetną rocznicę Jego śmierci
(to pełny tytuł; Warszawa 2000). I przejrzałem w poszukiwaniu jakichś wątków o współodkupieniu - kto jak kto, ale Bernard, jeśli chodzi o Matkę Najświętszą, kompetentny jest, choć te kazania to właściwie poezja, ale pierwszej, świętej klasy. Potem jeszcze sprawdziłem indeks. No nie bardzo. Ale oczywiście są inne pisma, zresztą nie tylko Jego. Ale to tak przy okazji, z ciekawości. Zresztą Bernarda polecam, jeśli ktoś przeholuje z Tomaszem, w ogóle ze scholastyką i spekulacja i go to zmęczy. Podobnie Piotra Damianiego. (a najlepiej wziąć komentarze do PnP: i Bernarda i Tomasza, obydwa pisane przed śmiercią - cudowne!)

2. parę lat temu (na pewno przed 2005) Franciszkanie Niepokalanej (m.in. oni lobbują za 5.Dogmatem) zorganizowali na ten temat w którymś z włoskich sanktuariów maryjnych konferencję-kongres na ten temat. Zrobiło się głośno o niej. I teraz najciekawsze: gdy się dowiedział o tym ówczesny Prefekt KNW kard. Ratzinger, dostał ponoć białej gorączki, przyjechał do tego sanktuarium, "poustawiał" wszystkich, kongres dokończono, ale prefekt zakazał publikowania materiałów z niego...
to ciekawe, czy Ratzinger miał (ma?) jakiś jasny pogląd w tej sprawie, a może wtedy miał jakiś prikaz, żeby tak zrobić, poglądy ma inne i stąd dziś takie inicjatywy liczące na przychylność Ojca Świętego...

przy okazji lektury Bernarda przyszło mi na myśl, że przynajmniej teologia maryjna od tego nie zubożeje, a wręcz przeciwnie -  zrodzi się ciekawy dyskurs, opinie. a to zawsze coś.
Zapisane
x. Konstantyn Najmowicz
aktywista
*****
Wiadomości: 834

« Odpowiedz #32 dnia: Kwietnia 08, 2010, 20:24:16 pm »

Gdyby zadać przeciętnemu polskiemu katolikowi (ale nie tylko polskiemu) pytanie:

"Czy Matka Boska była Współodkupicielką?"

To gwarantuje, że większość odpowie "tak". Ale po pierwsze dlatego, że nie wie o co chodzi, a po drugie będzie myślało, że to jeden z dogmatów.

Ale gdyby zadać pytanie:

"Czy Jezus Chrystus jest jedynym Odkupicielem" - to jaszcze liczniejsza większość odpowie również "tak".

Właśnie prześledziłem Pana wypowiedzi i nie za bardzo wiem o co Panu chodzi.  :(
Oczywiście, że nie "wymyśla się" dogmatów, by obudzić pobożność ludu. Dogmaty są objawione przez Boga i dlatego są prawdziwe, a nie dlatego, że większość wypowie się za lub przeciw. Z drugiej strony wierni katolicy posiadają sensus fidei i w badaniu sprawy nowego dogmatu ten punkt też jest brany pod uwagę. Natomiast każda taka proklamacja jakiejś prawdy objawionej jako dogmatu wiary powoduje w ludzie Bożym wzrost pobożności.
Dyskusja jest dość ciekawa ale ustosunkuje się tylko do ostatnich wątków bo nam się ona za bardzo rozrośnie  ;). Właśnie w przytoczonej przez Panią cytacie z x. Konstantyna padają słowa o prawdzie wiary "w którą Kościół w moim dzieciństwie mocno wierzył". Takiego dogmatu nie było i nie ma (jak na razie) a już dla Wielebnego vox populi stał się vox Dei.
Po drugie: tak jestem sceptykiem w tej sprawie, tak samo jak Pani jak wyczuwam jest sceptyczna wobec świętości JŚ Jana Pawła II. Ale tacy ludzie są Kościołowi także potrzebni.
Widzi Pan, że przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Kościół mocno wierzył w tę prawdę, aczkolwiek istniały dyskusje teologiczne. Wg Pana Bł. Pius IX uległ presji demokratycznej większości katolików i potraktował vox populi jako vox Dei? Czy aby Pan tu nie ze złą wolą interpretuje com napisał? Tytuł Współodkupicielki pojawiał się w moim dzieciństwie w ustach kaznodziejów nie rzadziej niż Bogurodzicy.
A co do Pańskiego sceptycyzmu, to wolno Panu, a przynajmniej do czasu ogłoszenia dogmatu.
Cytuj
Kościół jak nigdy potrzebuje dzisiaj ożywienia pobożności wiernych do Najśw. Maryi Panny.

Święte słowa. Tylko materia akurat tej propozycji dogmatu bardzo delikatna. Nawet jeśli powszechna jest w to wiara (choć mi np. nigdy nie przyszło do głowy tak sądzić, nie spotkałem się z takim myśleniem). Czy akurat to ożywi ten kult, restauruje go, doda coś nowego? Najważniejsze, czy nie przesłoni samego Chrystusa. Nie wiem.
Drogi Bracie, Matka Najświętsza nigdy nie przesłoni swojego Boskiego Syna. O to nie ma obaw. On chciał przez Nią przyjść do nas, a teraz pragnie, byśmy przez Nią zbliżali się do Niego. Ona jest najlepszą Mistrzynią i dlatego potrzebujemy Pośredniczki u jedynego Pośrednika. Jak to pięknie tłumaczy św. Ludwik M. Grignion de Montfort: my w swoim ubóstwie duchowym nie możemy ofiarować Bogu (Chrystusowi) daru godnego Bóstwa, więc nasze pokorne jabłko składamy w dłonie Królowej (Najświętszej Dziewicy), a ona je myje, umieszcza na złotej tacy i przedstawia Królowi Bogu. W ten sposób nasz skromny dar w dłoniach Maryi Niepokalanej nabiera innej wartości.

Obawiam się reakcji. Skoro z uchwałami ostatniego Soboru jest problem, a nie było formułowanych nowych dogmatów, to co będzie z takim ewentualnym ogłoszeniem (oczywiście zdaję sobie sprawę z odwrotności sytuacji - protestować będą raczej zwolennicy V2...)
Po Vat II panicznie boimy się schizmy czy herezji. Nie powinniśmy się bać, tak jak nie bał się Kościół tych rzeczy na przeciągu wieków. Jeśli ta prawda jest przez Pana Boga objawiona i pożyteczne dla dobra dusz, to trzeba ją uroczyście proklamować całemu Kościołowi. Jeśli się znajdą heretycy, którzy ją odrzucą, to niech lepiej szybko z Kościoła odejdą i nie zatruwają zdrowych katolickich umysłów swoimi heretyckimi naukami. Oczywiście mówimy tu w sposób czysto hipotetyczny na temat pewnego szumu, który się pojawił jakiś czas temu.
Zapisane
Instaurare omnia in Christo!
Nikt się nie zbawia, jak tylko przez Ciebie Matko Boga.
Nikt nie otrzymuje darów Bożych, jak tylko przez Ciebie, o pełna łaski!
św. German z Konstantynopola
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #33 dnia: Kwietnia 08, 2010, 22:52:21 pm »

W historii Kościoła niejednokrotnie się zdarzało, że ogłoszenie dogmatu doprowadzało do schizmy czy herezji. Teologia jest też nauką, a podstawowym celem nauki jest szukanie prawdy, w tym przypadku o charakterze Boga, bez względu na to czy ta prawda nam się ona podoba czy nie.
Teologia tak. Dogmaty są jednak wskazywaniem prawdy.

A co by było gdyby Kościół odkrył dogmat, który wpłynąłby na "osłabienie pobożności"? Czy miałby go nie ogłaszać, tylko dlatego, że części wiernych by się nie podobał?
To nie jest możliwe.

I druga sprawa: niewiara w ogłoszone dogmaty jest herezją, ale czy wiara w "dogmaty" nieogłoszone nie jest przekroczeniem cienkiej linii Pierwszego Przykazania?
Dogmat jest albo:
1) tym, w co Kościół wierzy od zawsze, koniecznym do zdefiniowania z powodu pojawiającej się herezji
2) Logiczną i konieczną konsekwencją dogmatów już ogłoszonych
Jeśłi jest to "dogmat [jeszcze] nieogłoszony" - to wiara w niego nie może być grzechem. Jeśli jest jednak tezą fałszywą (ale wtedy oczywiście nigdy nie stanie się dogmatem) - to jest przekroczeniem 1 przykazania...

Dyskusja jest dość ciekawa ale ustosunkuje się tylko do ostatnich wątków bo nam się ona za bardzo rozrośnie  ;). Właśnie w przytoczonej przez Panią cytacie z x. Konstantyna padają słowa o prawdzie wiary "w którą Kościół w moim dzieciństwie mocno wierzył". Takiego dogmatu nie było i nie ma (jak na razie) a już dla Wielebnego vox populi stał się vox Dei.
Dogmat o Współodkupicielstwie jest logiczną konsekwencją ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Skoro
a) Maryja była bez grzechu - tak pierworodnego jak i uczynkowego (o czym mówi dogmat)
i
b) Maryja cierpiała widząc mękę Swojego Syna (i wiedząc, że jest On Bogiem)
to
Cierpienie Maryi miało udział w odkupieńczej Męce Chrystusa - zatem jest Ona (i tylko Ona) Współodkupicielką. (choć oczywiście cierpienie stworzenia, nawet w najdoskonalszej postaci - Maryi nie może równać się cierpieniu Boga)

I przejrzałem w poszukiwaniu jakichś wątków o współodkupieniu - kto jak kto, ale Bernard, jeśli chodzi o Matkę Najświętszą, kompetentny jest, choć te kazania to właściwie poezja, ale pierwszej, świętej klasy. Potem jeszcze sprawdziłem indeks. No nie bardzo.
A o Niepokalanym Poczęciu ksiądz coś znalazł? ;)

I teraz najciekawsze: gdy się dowiedział o tym ówczesny Prefekt KNW kard. Ratzinger, dostał ponoć białej gorączki, przyjechał do tego sanktuarium, "poustawiał" wszystkich, kongres dokończono, ale prefekt zakazał publikowania materiałów z niego...
W tym sęk, ze Brata opowieść nie wyjaśnia dlaczego to zrobił.

przy okazji lektury Bernarda przyszło mi na myśl, że przynajmniej teologia maryjna od tego nie zubożeje, a wręcz przeciwnie -  zrodzi się ciekawy dyskurs, opinie. a to zawsze coś.
Wraca jedno - wszelkie nieprawdziwe twierdzenia dotyczących Boga czy świętych - są bluźnierstwami. Choć dyskusja może być pomocna przy poznawaniu prawdy, to ma tą jedną wadę. Zatem dogmat subito...

Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #34 dnia: Kwietnia 08, 2010, 23:50:35 pm »

Czcigodny, przewielebny, prześwietny (pardon: nie wiem, jak się prawidłowo w diecezjach czy IBP, ICR, et consortes używa tych zwrotów  ;)  Księże,

Maryja na pewno nie będzie się przed Chrystusa stawiać - mi jednak idzie o to, co w ludzkich głowach się będzie działo w tej sprawie - skoro do tej pory możliwe były różne kwiatki, o których już tu wspominaliśmy, to co dopiero, jak ktoś usłyszy o współodkupieniu. Oczywiście można po staremu: my wiemy swoje, lud wierny wie swoje - nie będziemy mu mieszać w głowach, niech będzie jak jest... taka jest postawa wielu księży niestety. aby lud do kościoła chodził i na tacę dawał. ale katechezę mu robić? po co i jak? żeby się potem mądrzył... dobrze jest jak jest, dołożą nowy dogmat - jeszcze będzie łatwiej tłumaczyć, dlaczego trzeba różaniec mówić, etc, etc....
a pobożność wzrośnie?  u tych, którzy jeszcze chodzą do kościoła to zmieni tyle, co pisałem powyżej (nikogo przekonanego nie trzeba przekonywać w końcu), a więc wzmocnienie wiary jakieś będzie. a u tych, co nie chodzą i mają to gdzieś?

przepraszam za trochę ironii.

@ jp7

oczywiście, że o Niepokalanym Poczęciu jest.  :)
ale dla mnie (i pewnie nie tylko dla mnie) jedno z drugiego nie od razu wynika (nawet Pan dodaje pewna zastrzeżenia), a więc, cytując klasyka, "oczywista oczywistość" to nie jest... a ja szukałem explicite czegoś o współodkupieniu - Bernarda nazywa się czasem średniowiecznym Ojcem Kościoła, więc mógł jakieś wyraźne praesumptio zostawić....

no właśnie - tego nie wiem, dlaczego taka była reakcja Ratzingera, można tylko spekulować: od skrajności do skrajności...

dopóki nie ogłoszą dogmatu, można dyskutować - zwykle te spory są płodne, bo strony szukają nowych, lepszych argumentów. aż w końcu władza ucina dyskusję i decyduje. zdania przegranych się nie liczą. cóż w tym złego?
zresztą odwracając i gmatwając sytuację: czy nazwie Pan bluźniercami tych, którzy na Soborze Vat II przegrali dyskusję i głosowania i nie ogłoszono dogmatu o współodkupieniu, a dziś ich argumentów dalej się używa... nigdy nie wiadomo, kiedy się jeszcze przydadzą ich pisma, polemiki, etc. ostrożnie z tymi bluźnierstwami - nikt ich po Vat II nie potępił ani nie wyklął. i może jeszcze, jeśli Duch Święty tak poprowadzi, jeszcze ich zdanie przeważy po latach...
Zapisane
x. Konstantyn Najmowicz
aktywista
*****
Wiadomości: 834

« Odpowiedz #35 dnia: Kwietnia 09, 2010, 00:12:39 am »

Czcigodny, przewielebny, prześwietny (pardon: nie wiem, jak się prawidłowo w diecezjach czy IBP, ICR, et consortes używa tych zwrotów  ;)  Księże,
Księże wystarczy.  ;)

Maryja na pewno nie będzie się przed Chrystusa stawiać - mi jednak idzie o to, co w ludzkich głowach się będzie działo w tej sprawie - skoro do tej pory możliwe były różne kwiatki, o których już tu wspominaliśmy, to co dopiero, jak ktoś usłyszy o współodkupieniu. Oczywiście można po staremu: my wiemy swoje, lud wierny wie swoje - nie będziemy mu mieszać w głowach, niech będzie jak jest... taka jest postawa wielu księży niestety. aby lud do kościoła chodził i na tacę dawał. ale katechezę mu robić? po co i jak? żeby się potem mądrzył... dobrze jest jak jest, dołożą nowy dogmat - jeszcze będzie łatwiej tłumaczyć, dlaczego trzeba różaniec mówić, etc, etc....
a pobożność wzrośnie?  u tych, którzy jeszcze chodzą do kościoła to zmieni tyle, co pisałem powyżej (nikogo przekonanego nie trzeba przekonywać w końcu), a więc wzmocnienie wiary jakieś będzie. a u tych, co nie chodzą i mają to gdzieś?
przepraszam za trochę ironii.
Nie wydaje mi się, że kiedyś było tak źle z katechizacją ludzi "ciemnych". Tam skąd pochodzę, księży było nie wielu, a wiarę przekazywali przede wszystkim świeccy, którzy w swoim dzieciństwie dostali dobrą katechezę. A i to co pamiętam z dzieciństwa na wszelkich rekolekcjach parafialnych się mówiło ludziom jasno o sprawach Bożych. Sprawa Współodkupicielki nie sprawiała nikomu żadnej trudności, bo księża dobrze ją przedstawiali. Tam jeszcze nie panował kaznodziejski psychologizm.
A nawet jeśli założymy, że było źle z tą katechezą, to nie jest to żaden argument contra nowym dogmatom maryjnym. Oczywiście onet, interia i wp.pl będą się naśmiewać, ale przecież my też mamy środki komunikacji, które pozwolą nam na szerszą skalę przybliżyć właściwą treść dogmatów.
Poza tym w tym co Brat pisze dostrzegam pewien lęk przed pogłębianiem doktryny katolickiej, że niby się wywoła zamieszanie. Kwestia nowych dogmatów wydaje się być bardzo odległa w czasie. Nie dokona się to nie dziś i nie w tym roku i na pewno zostanie zostanie dobrze przemodlona i przemyślana przez papieża. Szkoda, by jedynymi argumentami przeciwko dogmatowi były argumenty w stylu, że wywoła to zamieszanie u ludzi, że NMP zasłoni Chrystusa. A propos tego ostatniego argumentu, to na Vaticanum II właśnie Raul kardynał Silva Enriquez postulował, by uciąć wybujałą pobożność maryjną Ameryki Łacińskiej, bo niby Naszego Pana przesłania. No i zaczęli przycinać. Efekt jest taki, że się namnożyło tu zborów kacerskich od groma. Na każdej większej ulicy po kilka się znajdzie. A katolicy jeśli się trzymają jeszcze Kościoła, to tylko przez kult dla Guadalupany. Ja naprawdę nie rozumiem, jak można przeciwstawiać nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy nabożeństwu do Pana Jezusa.
Zapisane
Instaurare omnia in Christo!
Nikt się nie zbawia, jak tylko przez Ciebie Matko Boga.
Nikt nie otrzymuje darów Bożych, jak tylko przez Ciebie, o pełna łaski!
św. German z Konstantynopola
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #36 dnia: Kwietnia 09, 2010, 00:55:13 am »

zresztą odwracając i gmatwając sytuację: czy nazwie Pan bluźniercami tych, którzy na Soborze Vat II przegrali dyskusję i głosowania i nie ogłoszono dogmatu o współodkupieniu, a dziś ich argumentów dalej się używa...
Bo to w ogóle dziwny Sobór był. ;) Na soborze ekumenicznym^2  (bo z duchem przewodnim - ekumenizmem) nikt nie zamierzał czynić ""braci odłączonych" braćmi "jeszcze bardziej odłączonymi" - wszak spora część protestantów ma alergię na Matkę Chrystusa...

nigdy nie wiadomo, kiedy się jeszcze przydadzą ich pisma, polemiki, etc. ostrożnie z tymi bluźnierstwami - nikt ich po Vat II nie potępił ani nie wyklął. i może jeszcze, jeśli Duch Święty tak poprowadzi, jeszcze ich zdanie przeważy po latach...
Sobór nie uchwalił dogmatu, ale też projektu nie potępił. To oznacza, że nie uznał za stosowne zabrać głosu w tej sprawie. A skoro Kościół głosu nie zabrał - nie wiadomo, co jest bluźnierstwem. Jak zabierze - okaże się , kto błądził - a jak się będzie upierał, to i będzie bluźniercą (bo herezja to bluźnierstwo...)

Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #37 dnia: Kwietnia 09, 2010, 09:14:07 am »

Księże,

no więc, jak pisałem, obawiam się tylko, że z braku odpowiedniej katechezy, to przesłonięcie może dokonać się w głowach ludzi. o samą teologię się nie boję. nie jest tak do końca obojętne w co i jak ludzie wierzą, choć wielu pewnie uważa, że "aby do kościółka chodzić", etc...  przejmowałbym się tym, co jest realnie, a nie urojeniami portali internetowych. jakie były awantury w zakrystii, kiedy różaniec zaczęto odmawiać przed wystawionym NS, a nie przed obrazem MB - to jest właśnie przeciwstawianie nabożeństw, kiedy one tak naprawdę się łączą.

nie mam nic przeciwko wprowadzeniu takiego dogmatu, ani pobożności maryjnej. tylko patrząc na polskie podwórko, zastanawiam się, ile jeszcze da się na tym "pojechać": starszych ubywa, wsie się wyludniają. ich wiara jaka jest, taka jest (już o tym pisałem wyżej), ale co z resztą - w czym im nowy dogmat pomoże, jak (czy w ogóle) ich poruszy, pobudzi jakąkolwiek pobożność. oby.

czy dyskusje, spory o nowy dogmat, jak też i samo jego ewentualne wprowadzanie to jest to, czego teraz Kościół najbardziej potrzebuje? W czym to pomoże? mowa - trawa, jaką nam najpewniej by zaserwowano w towarzyszących ogłoszeniu dogmatu dokumentach, encyklikach, adhortacjach i czym tam jeszcze to jedno, a realny świat, nawet katolicki, to drugie...
Zapisane
kurak
aktywista
*****
Wiadomości: 2076


Damnat quod non intelligunt !!!

« Odpowiedz #38 dnia: Kwietnia 09, 2010, 09:18:40 am »

Czcigodny, przewielebny, prześwietny (pardon: nie wiem, jak się prawidłowo w diecezjach czy IBP, ICR, et consortes używa tych zwrotów  ;)  Księże,
Księże wystarczy.  ;)
Kiedys pewien bardzo madry i swiatobliwy kaplan powiedzial mi,ze zwrot do kaplana "Ksieze" jest zbytnim spoufalaniem sie z nim,bardziej na stopie kolezenskiej dopuszczany :) Powiedzial mi rowniez,ze powinno sie zwracac do Ksiedza tak zawsze by wystepowalo slowo Ksiadz np. Prosze Ksiedza,Czy moglby Ksiadz itd. Jakos tak mi to zostalo i od paru lat to stosuje,nie ma wtedy zadnego poroblemu ;)
Zapisane
Zawsze Wierni - Prawdzie katolickiej, Prawdzie Jedynej...
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #39 dnia: Kwietnia 09, 2010, 11:20:36 am »

A co do Pańskiego sceptycyzmu, to wolno Panu, a przynajmniej do czasu ogłoszenia dogmatu

To bardzo wygodna postawa: ja mogę wątpić w tezę o współodkupieniu przez Matkę Boską aż do ogłoszenia dogmatu (i słusznie), ale Ksiądz może wierzuć w tę tezę do końca swojego życia (aby jak najdłuższego) i będzie bez grzechu.
Zapisane
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #40 dnia: Kwietnia 09, 2010, 11:52:47 am »

Dogmat o Współodkupicielstwie jest logiczną konsekwencją ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Skoro
a) Maryja była bez grzechu - tak pierworodnego jak i uczynkowego (o czym mówi dogmat)
i
b) Maryja cierpiała widząc mękę Swojego Syna (i wiedząc, że jest On Bogiem)
to
Cierpienie Maryi miało udział w odkupieńczej Męce Chrystusa - zatem jest Ona (i tylko Ona) Współodkupicielką. (choć oczywiście cierpienie stworzenia, nawet w najdoskonalszej postaci - Maryi nie może równać się cierpieniu Boga)

Nie chcę wchodzić głęboko w teologię, w której nie jestem specjalistą ale z a) nie wynika teza o współodkupieniu a jeśli chodzi o b) to cierpiało więcej osób (choć nie tak mocno jak Matka Boska).

Moje wątpliwości mogą zostać rozwiane ale nie na podstawie tak prostych analogii. Będąc tradycjonalistą stoję na stanowisku utrzymania depozytu wiary mojego Kościoła. Większość zdecydowana forumowiczów krytykuje NOM (i ja także), ale z drugiej strony część z nich popiera zmianę dużo bardziej istotną. Teza o współodkupieniu może zostanie kiedyś ogłoszona jako dogmat i przyjmiemy ją wszyscy jako część naszej Wiary, ale to my - tradycjonaliści powinniśmy być w tej sprawie advocatus diaboli. Wygląda na to, że dla niektórych tradycja sięga tylko do początków XX wieku.
Zapisane
Morro
aktywista
*****
Wiadomości: 625


« Odpowiedz #41 dnia: Kwietnia 09, 2010, 12:12:44 pm »

Cytuj
[...]ale to my - tradycjonaliści powinniśmy być w tej sprawie advocatus diaboli.
Akurat w kwestii omawianego dogmatu, jego ewentualne ustanowienie nie było dla  nazwijmy to tradycjonalistów problemem, bo było rzeczą którą w mniejszy lub większy sposób wierzono od zawsze.  Nie rozumiem więc dlaczego nagle "nowi tradsi" z XXIw mają szukać "dziury" i próbować obalać w to co ich poprzednicy nie mieli w zwyczaju wątpić.
Zapisane
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #42 dnia: Kwietnia 09, 2010, 12:18:02 pm »

Akurat w kwestii omawianego dogmatu, jego ewentualne ustanowienie nie było dla  nazwijmy to tradycjonalistów problemem, bo było rzeczą którą w mniejszy lub większy sposób wierzono od zawsze.

Skąd ta wiedza? ??? Ale nawet jeżeli niektórzy katolicy w to wierzyli "od wieków" a nawet "od zawsze", a kościół do tej pory nie ogłosił tego dogmatu, to tym bardziej oznacza, że są w tej sprawie poważne wątpliwości i nie jest to tylko "sprawka" SV2.

Zapisane
Morro
aktywista
*****
Wiadomości: 625


« Odpowiedz #43 dnia: Kwietnia 09, 2010, 12:34:20 pm »

Nie muszą to być wcale wątpliwości. Aby ogłosić dogmat potrzebne jest  opracowanie i wyjaśnienie wszystkich jego aspektów, aby w przyszłości nie wyszły niedomówienia lub niejasności, które mogłyby rzucić jakiś cień na daną Prawdę.  to zaś wymaga dodatkowych studiów i pracy teologów.  Już raz  przymierzano się, jak wieść gminna niesie, do tego dogmatu ale sprawa "utknęła" na  takich właśnie studiach a potem różnych zawieruch w świecie i Kościele.
Zapisane
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #44 dnia: Kwietnia 09, 2010, 12:35:50 pm »

A może w wyniku działania Ducha Świętego.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 10 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Piąty dogmat « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!