obym nie doczekał czasów, kiedy będzie poprawna intencja Mszy Świętej: "Za wstawiennictwem Trójcy Przenajświętszej do Matki Bożej..." (autentyczny postulat pewnej nobliwej starszej pani w berecie z Krakowa z naszej bazyliki) a uczynienie z Maryi współodkupicielki (przynajmniej w takim sensie, w jakim rozumiemy Chrystusa Odkupiciela) nie doprowadzi może do poprawności takiego zdania, ale na pewno może uprawdopodobnić możliwość takich stwierdzeń. no i czy Maryja dalej pozostanie naszą Matką, Pośredniczką, czy będzie quasi 4.Osobą Boską. pewnie dużo by tu zależałoby tu od tego, jak definiować owo współ-odkupienie...tylko głośno myślę, ale jestem sceptyczny.
Od czasu narodzin ruchu na rzecz tzw. piątego dogmatu maryjnego pod petycją w tej sprawie do kolejnych papieży, podpisało się przynajmniej 800 biskupów, w tym ok. 50 kardynałów, i ponad siedem milionów wiernych. To absolutny rekord w historii Kościoła.
Sobór Watykański II zrezygnował – z racji teologiczno-ekumenicznych – z języka i nauki o Maryi Współodkupicielce, ale nie wydaje się, by w ten sposób ostatecznie rozwiązał tę kwestię.[/b]
obym nie doczekał czasów, kiedy będzie poprawna intencja Mszy Świętej: "Za wstawiennictwem Trójcy Przenajświętszej do Matki Bożej..." (autentyczny postulat pewnej nobliwej starszej pani w berecie z Krakowa z naszej bazyliki)
a uczynienie z Maryi współodkupicielki (przynajmniej w takim sensie, w jakim rozumiemy Chrystusa Odkupiciela) nie doprowadzi może do poprawności takiego zdania, ale na pewno może uprawdopodobnić możliwość takich stwierdzeń. no i czy Maryja dalej pozostanie naszą Matką, Pośredniczką, czy będzie quasi 4.Osobą Boską. pewnie dużo by tu zależałoby tu od tego, jak definiować owo współ-odkupienie...
Kościół jak nigdy potrzebuje dzisiaj ożywienia pobożności wiernych do Najśw. Maryi Panny.
W historii Kościoła niejednokrotnie się zdarzało, że ogłoszenie dogmatu doprowadzało do schizmy czy herezji. /.../ A co by było gdyby Kościół odkrył dogmat, który wpłynąłby na "osłabienie pobożności"? Czy miałby go nie ogłaszać, tylko dlatego, że części wiernych by się nie podobał?
I druga sprawa: niewiara w ogłoszone dogmaty jest herezją, ale czy wiara w "dogmaty" nieogłoszone nie jest przekroczeniem cienkiej linii Pierwszego Przykazania?
1. Prawdę ogłasza się dlatego, że jest prawdziwa - finito.
Lepszy jest Kościół pusty niż pełen heretyków.
2. 99% różnych twierdzeń nie jest sprzeczne z Objawieniem ale to nie znaczy, że są prawdziwe.
Jeżeli ten dogmat jest tak logiczny (a nie twierdze, że nie po prostu tego nie wiem)
to dziwne, że tej logiki nie odkryli wielcy Ojcowie Kościoła choć logika stała wtedy na wysokim poziomie.
1. Oczywiście, że ludziom. Nie rozumiem tej uwagi.
2. Kościół ma ogłaszać Prawdy bez względu na jego wpływ na pobożność jego poszczególnych członków. Pobożność jest sprawą bardzo dobrą ale nie najważniejszą w tej sprawie. Heretycy mogą też być pobożni.
3. Chodzi o to, że niesprzeczność z Objawieniem jest warunkiem koniecznym do ogłoszenia dogmatu, ale niewystarczającym. Logika.
4. Ale czym później ogłaszany dogmat tym powinien być skrupulatniej badany, gdyż zastanawiali się nad tym nasi Wielcy poprzednicy, a jednak nie zdecydowali się na ich ogłoszenie.
A na pewno nie powinien mieć na nie wpływu vox populi.