Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 28, 2024, 17:12:59 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231860 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: śmierć mózgowa a pobieranie narządów
« poprzedni następny »
Strony: 1 [2] 3 Drukuj
Autor Wątek: śmierć mózgowa a pobieranie narządów  (Przeczytany 21677 razy)
KAES
aktywista
*****
Wiadomości: 742

« Odpowiedz #15 dnia: Marca 29, 2009, 14:35:21 pm »


(pomijam sprawe pobierania organow od watpliwie martwych)

ależ to właśnie stanowi podstawę tego procederu......od zmarłych nikt nie pobiera organów..
Zapisane
Jarod
aktywista
*****
Wiadomości: 2523


« Odpowiedz #16 dnia: Marca 29, 2009, 15:19:36 pm »


(pomijam sprawe pobierania organow od watpliwie martwych)

ależ to właśnie stanowi podstawę tego procederu......od zmarłych nikt nie pobiera organów..

Z tego co wiem szpik i nerke  mozna oddac pozostajac przy zyciu...
Zapisane
Jean Gabriel Perboyre
aktywista
*****
Wiadomości: 2235


« Odpowiedz #17 dnia: Marca 29, 2009, 16:46:30 pm »

Singapur: Legalizacja handlu organami
Radio Watykańskie/sx
Wcale mnie to nie bulwersuje. (pomijam sprawe pobierania organow od watpliwie martwych)


1. Na wolnym rynku w lugim okresie cena przeszczepu bedzie znacznie nizsza niz obecnie, przez to przeszczep bedzie dostepny dla biedniejszych a nie tylko dla bogatych.

2. W dlugim okresie cena za nerke moze bedzie na tyle niska, ze prawdopodobnie zrowna sie z kosztami rekonwalscencji po przeszczepie plus jakis niewielki bonus za brak mozliwosci zarabiania pieniedzy w jakims okresie.


A wie pan jakie beda przyczyny? Sprzedaz organow przez ludzi bardzo biednych, zmuszanie ich do tego przez krewnych, rozwoj mafii sprzedajacych organy tym razem legalnie. Oczywiscie mafie istnieja i teraz, ale przynajmniej sie je sciga. Przypomina mi to afere ze sprzedawaniem krwi w Chinach, ktora doprowadzila tysiace ludzi do zarazenia wirusem HIV. Teraz sciga sie ten proceder. Niestety bandyci z nakradzionymi pieniedzmi juz w wiekszosci pouciekali zagranice.l
Zapisane
zatem
bywalec
**
Wiadomości: 54

« Odpowiedz #18 dnia: Marca 29, 2009, 18:57:33 pm »

Chyba nie ma nic złego w oddawaniu parzystych narządów? Jeżeli ktoś oddaje komuś innemu swoją nerkę, chwalimy dawcę za to; nie ma w tym nic niemoralnego, że oddaje komuś kawałek swojego ciała.

Zatem sprzedawanie narządów też chyba nie jest niczym niemoralnym. Biedak przynajmniej na pewien czas zabezpieczy los swojej rodziny. Bardziej przedsiębiorczy może się wybić.

Pewnie będą nadużycia. Ale nikt nie zabrania produkcji kijów bejsbolowych tylko z tego powodu, że takim kijem można zabić?
Zapisane
Jean Gabriel Perboyre
aktywista
*****
Wiadomości: 2235


« Odpowiedz #19 dnia: Marca 30, 2009, 07:01:39 am »

Chyba nie ma nic złego w oddawaniu parzystych narządów? Jeżeli ktoś oddaje komuś innemu swoją nerkę, chwalimy dawcę za to; nie ma w tym nic niemoralnego, że oddaje komuś kawałek swojego ciała.

Zatem sprzedawanie narządów też chyba nie jest niczym niemoralnym. Biedak przynajmniej na pewien czas zabezpieczy los swojej rodziny. Bardziej przedsiębiorczy może się wybić.

Pewnie będą nadużycia. Ale nikt nie zabrania produkcji kijów bejsbolowych tylko z tego powodu, że takim kijem można zabić?

Znowu Korwinowy argument. Wlasnie z tego powodu zabroniono sprzedazy krwi w Chinach, bo spustoszenia byly ogromne. Handel organami? Zywe fabryki organow w Chinach, Indiach , Birmie i mafie w ukladach z mafijnymi rzadami tych krajow handlujace nimi na prawo i lewo. Odrazajace.
Co do tego ma Korwinopodobny argument o kijach?
Zapisane
zatem
bywalec
**
Wiadomości: 54

« Odpowiedz #20 dnia: Marca 30, 2009, 09:16:48 am »

A czy w Chinach, Indiach, Birmie handel nerkami jest legalny?
Zapisane
Jean Gabriel Perboyre
aktywista
*****
Wiadomości: 2235


« Odpowiedz #21 dnia: Marca 30, 2009, 14:04:04 pm »

Zacznie sie w Singapurze, to otworzy droge kolejnym cwaniakom w garniturach.
Zapisane
KAES
aktywista
*****
Wiadomości: 742

« Odpowiedz #22 dnia: Kwietnia 04, 2009, 11:33:06 am »

”śmierć mózgu nie jest prawdziwą śmiercią”


Bernice Jones, której syn został zabity wskutek usunięcia organów po stwierdzeniu u niego tzw. śmierci mózgu, w ubiegłym tygodniu na specjalnej konferencji w Rzymie dzieliła się swoimi spostrzeżeniami. Stwierdziła m.in. że śmierć mózgu nie jest prawdziwą śmiercią a procedura pobierania organów jest „oszukańcza”. Pani Jones udzieliła portalowi LifeSiteNews.com specjalnego wywiadu.

- Rodziny utrzymuje się w przekonaniu, że ich bliscy są martwi – stwierdziła pani Jones. - Jednak w rzeczywistości oni są żywi. Musisz być żywy, by być zdrowym dawcą organów. Zdaniem Jones lekarze oraz pracownicy administracji szpitalnej, a także wszyscy inni, którzy w jakikolwiek sposób są związani z transplantologią, oszukują rodziny, mówiąc że u ich bliskich nastąpiła śmierć mózgu.

Jones opisała przypadek swojego syna, który dziewięć lat temu został postrzelony w głowę. Lekarze jednego ze szpitali w stanie Waszyngton, zaraz po przywiezieniu go do nich, stwierdzili u chłopca śmierć mózgu. Natychmiast też podjęli działania przygotowujące pacjenta do pobrania organów. Pani Jones tak to wspomina: - Podczas gdy ja i moja rodzina myśleliśmy, że zajęto się leczeniem syna, by powrócił do zdrowia, że podjęto działania ratujące mu życie, to jednak wcale tak nie było. Był on leczony w taki sposób, by mógł być dawcą organów. Jego zdrowe organy nie miały jemu służyć, lecz komu innemu.

24 godziny później, po tym jak rodzinie przekazano wiadomość, że Brandon jest martwy, pani Jones intuicyjnie czuła, że jej syn wciąż żyje. Późniejsze śledztwo wykazało, że szpital poinformował rodzinę o śmierci syna, ale jeszcze przez 20 godzin utrzymywał go przy życiu podłączonego do respiratora. Pacjent otrzymywał płyny oraz lekarstwa niezbędne do tego, by go przygotować do operacji pobrania organów.

Zdaniem pani Jones zgodę na pobranie organów lekarze uzyskali w sytuacji, gdy rodzina przeżywała głęboki wstrząs. Mąż pani Jones podpisał stosowne dokumenty, by rodzina mogła jak najszybciej wrócić do domu. Jeszcze w trakcie pobytu w szpitalu rozmawiała z nimi kobieta zajmująca się przekonywaniem rodzin do wyrażenia zgody na pobranie organów do transplantacji. Kobieta mówiła o altruizmie i pomocy innym, co jest standardowym postępowaniem w tego typu sytuacjach. Pani Jones ma za złe, że osoby takie nagabują rodziny do wyrażenia zgody na pobranie organów od ich bliskich wtedy, kiedy są one rozbite emocjonalnie i nie myślą racjonalnie.

Przed pobraniem organów chłopiec otrzymał środki znieczulające, paraliżujące ruchy. Jest to bardzo często stosowana praktyka, gdyż lekarze oraz osoby asystujące przy operacji pobrania narządów bardzo przeżywają je, jeśli pacjent rusza się na stole operacyjnym, reagując na ból. A skoro się rusza tzn., że tak naprawdę wciąż żyje. - Jeśli domniemywa się, że pacjent jest martwy, to dlaczego potrzebuje lekarstw paraliżujących ruchy? Dlaczego potrzebuje znieczulenia? - pyta pani Jones.

U Brandona przeprowadzono także tzw. próby bezdechu, by zdiagnozować śmierć mózgu. Polega to na tym, że pacjenta odłącza się na dwie minuty od respiratora. W tym czasie gwałtownie wzrasta ciśnienie międzyczaszkowe a spada ciśnienie tętnicze. Dochodzi do poważnych zmian w organizmie żyjącego człowieka. Próby te są ostro krytykowane przez neurologów. Również na konferencji w Rzymie, poświęconej zagrożeniom związanym z diagnozowaniem tzw. śmierci mózgu, znany na całym świcie neurolog brazylijski Cicero Coimbra uznał tę próbę za nieetyczną. Powiedział on, że próba bezdechu polegająca na odcięciu dopływu tlenu do mózgu powoduje nieodwracalne zmiany i uszkodzenia w mózgu pacjentów, którzy gdyby zastosowano odpowiednią kurację mieliby dużą szansę na przeżycie.

Pani Jones uważa, że lekarze przeprowadzają tego typu próby, aby celowo spowodować uszkodzenia mózgu, by móc stwierdzić, że nastąpiła śmierć mózgu. Jednocześnie przygotowują pacjenta do pobrania organów. Co więcej tego typu próby przeprowadza się bez zgody rodziny. Matka Brandona żaliła się, że zostali wyproszeni z sali przez pielęgniarkę, która powiedziała im, że tego typu próba ma być przeprowadzona u ich syna. Gdyby wiedzieli, na czym ona polega z pewnością nigdy nie wyraziliby na nią zgody.

- Na dwie minuty odłączyli syna od respiratora. Czekali aż puls zaniknie, jednak serce wciąż biło. Potem ponownie podłączyli respirator. W ciągu tych dwóch minut orzekli, że pacjent nie żyje – relacjonuje Jones. Kilkanaście godzin później serce Brandona pobrano do przeszczepu.

Pani Jones wraz z innymi rodzicami po podobnych przejściach założyła fundację The Life Guardian Foundation, która chce uczulić opinię publiczną na kwestie związane z diagnozowaniem tzw. śmierci mózgu.

Źródło: LifeSiteNews.com, AS

http://www.piotrskarga.pl/ps,3115,2,0,1,I,informacje.html

Zapisane
KAES
aktywista
*****
Wiadomości: 742

« Odpowiedz #23 dnia: Kwietnia 07, 2009, 12:02:50 pm »

prof. Maciej Giertych na temat tzw. śmierci mózgowej

W poprzednim numerze Opoki w Kraju (nr 68) zrelacjonowałem przebieg konferencji Papieskiej Akademii Nauk poświęconej tematowi ewolucji. W tydzień po niej (6-8.XI.08) odbyła się w Rzymie konferencja pt. „Dar życia” sponsorowana m.in. przez Papieską Akademię Życia. Dotyczyła głównie tematu definicji śmierci mózgowej, a przynajmniej ten temat najgłośniej był referowany przez media. Większość tego, co piszę poniżej pochodzi z The Catholic World Report (I.2009). Dla informacji zaczerpniętych z innych źródeł podaję osobny odnośnik.

Kościół akceptuje transplantacje organów pod warunkiem zgody dawcy lub gdy dawca już nie żyje. Oto tekst § 2296 Katechizmu Kościoła Katolickiego (po poprawce wprowadzonej przez Kongregację Nauki Wiary w 1998 r.):

Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób.

Pozostaje pytanie, kiedy można uznać, że dawca nie żyje. Już Pius XII przemawiając do anestezjologów 24.XI.1957 r. powiedział, że ustalanie momentu śmierci nie należy do kompetencji Kościoła tylko do lekarzy. Dodał jednak: „... sądzimy, że życie ludzkie trwa tak długo jak jego funkcje życiowe – w odróżnieniu od życia organów – manifestują się spontanicznie lub nawet przy pomocy wspomagania sztucznego”. Podobnie Jan Paweł II przemawiając do uczestników kongresu nt. transplantologii (29.VIII.2000) powiedział, że Kościół nie podejmuje decyzji technicznych, domaga się jednak by lekarze byli pewni, że pacjent umarł zanim pobiorą od niego organy do przeszczepienia innym. Czy śmierć mózgowa jest tu wystarczającym kryterium? Jan Paweł II tego nie wyklucza, domaga się jednak by była moralna pewność, że „nastąpiło pełne i nieodwracalne ustanie wszelkiej działalności mózgowej”.

Na ten temat wypowiadała się Papieska Akademia Nauk (PAS) w roku 1985 i 1989. W 1985 stwierdziła, że „śmierć mózgowa jest prawdziwym kryterium śmierci” a w 1989, że śmierć następuje wraz z „nieodwracalnym ustaniem wszelkich funkcji mózgu, nawet jeżeli funkcje serca i oddechowe trwają, choć ustałyby gdyby nie były sztucznie podtrzymywane”. To zapewne na bazie tych opinii wypowiadał się JPII.

Później pojawiły się jednak wątpliwości w świecie naukowym odnośnie kryteriów stosowanych do uznania śmierci mózgowej. PAS ponownie zajęła się tematem i jej grupa robocza uznała w 2005 r., że całkowite i nieodwracalne ustanie aktywności mózgu nie jest dowodem śmierci, że diagnoza śmierci oparta wyłącznie na przesłankach neurologicznych to teoria, a nie naukowy fakt. Nie dostarcza pewności. Ten wniosek był szokiem dla urzędników Watykanu i raportu nie opublikowano. W rezultacie kilku uczestników tej sesji opublikowało swe wystąpienia w książce „Koniec życia: Czy śmierć mózgowa to jeszcze życie?” (Finis Vitae: Is Brain Death Still Life?, 2006 red. Roberto de Mattei, ConsiglioNazionale delle Ricerche). W ten sposób nagłośnili swój sprzeciw wobec stosowania kryterium śmierci mózgowej.

W roku 2006, już za papieża Benedykta XVI, PAS zajęła się tematem ponownie i we wnioskach końcowych podała m.in.: „Tak jak z przyczyn zdrowo rozsądkowych trudno było współczesnym Kopernika i Galileusza zaakceptować, że ziemia nie jest stacjonarna, tak również dzisiaj często ludziom jest trudno zaakceptować, że ciało z bijącym sercem i pulsem jest martwe, czyli stanowi zwłoki; „trup z bijącym sercem” przeczy naszym zdrowo rozsądkowym odczuciom... Większość argumentów przeciwko śmierci mózgowej nie wytrzymuje krytyki i stanowią one błędne wtręty, gdy się je zanalizuje z perspektywy neurologicznej... Krewnym mózgowo martwych osobników należy mówić, że krewny zmarł a nie, że jest w stanie śmierci mózgowej, oraz że systemy podtrzymujące produkują tylko wrażenie życia. Również nie należy używać terminów „podtrzymywanie życia” czy „leczenie”, ponieważ te systemy podtrzymujące są stosowane wobec trupa.”

Debatę otworzył na nowo artykuł Lucetty Scaraffia w L’Osservatore Romano z 2.X.2008, kwestionujący kryterium śmierci mózgowej. Zawiera on informację, że „mózgowo martwe” kobiety ciężarne mogą urodzić swe dzieci. Rzecznik prasowy Watykanu o. Federico Lombardi tego samego dnia zaznaczył, że artykuł jest interesujący, ale nie stanowi wypowiedzi magisterium Kościoła i nie jest wiążący dla Stolicy Apostolskiej. Dodajmy, że to samo dotyczy opinii wypracowywanych przez papieskie akademie (nauk, życia czy innych).

Zaraz potem odbyła się konferencja „Dar życia”, o której wspominam na początku artykułu. Uczestniczka konferencji, Aleksandra K. Glazier, pracownica banku organów w USA, powiedziała: „Nie słyszałam, aby na konferencji padły jakieś argumenty kwestionujące zasadność stosowania kryterium śmierci mózgowej dla ustalenia faktu śmierci”. Jednak Benedykt XVI przemawiając do uczestników konferencji 7.XI.2008 powiedział wyraźnie, że organy niezbędne do życia można pobierać tylko ex cadavere (z trupa) oraz, że gdy tylko są jakieś wątpliwości dominować musi zasada ostrożności. „Szacunek dla życia dawcy musi brać górę tak, aby pobieranie organów było dokonywane tylko w przypadku prawdziwej śmierci.”

Wypowiedź Papieża wywołała burzę. Jak podaje watykanista Sandro Magister (http://catholicexchange.com/2008/11/26/114539) wywierano naciski na Papieża, by poparł kryterium śmierci mózgowej. Jako dowód konfliktu wewnątrz Watykanu Magister podał fakt, że kanclerz PAS, bp Marcélo Sánchez Sorondo, zaraz po tym przemówieniu Papieża ogłosił na stronie internetowej Watykanu cytowane wyżej wnioski grupy uczonych z konferencji PAS w 2006 roku, natomiast nie ogłosił wniosków z konferencji z 2005 r., gdzie większość uczestników miała przeciwne zdanie. Na konferencję w 2006 zaproszono uczestników bardziej selektywnie.

Próbuje się zmieć sens słowa „trup”. Wypowiedź Papieża jest interpretowana zarówno jako poparcie dla pobierania organów do transplantacji z mózgowo martwych dawców, jak i jako zamknięcie tej opcji dla katolików. Jak powiedziała Judie Brown, szefowa Amerykańskiej Ligi Życia: „Skoro jest debata na ten temat to znaczy, że są wątpliwości, a skoro są wątpliwości, to pacjent nie może być ofiarą jednej ze stron debaty. „Krytycy kryterium śmierci mózgowej podnoszą, że w różnych krajach i różnych szpitalach inaczej to kryterium się definiuje. Bywa, że dla sprawdzenia autentyczności śmierci stosuje się tzw. „test apnea”, który może przyspieszyć śmierć. Dr Paul Byrne, prezydent Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy USA, powiedział, że serce pobierane ex cadavere nie nadaje się do transplantacji. Gdy otwiera się w ciało dawcy, a jego serce bije i ciśnienie krwi jest normalne, wtedy on wierci się i porusza, bicie jego serca przyspiesza, a ciśnienie krwi wzrasta. Trzeba mu podać środki paraliżujące i anestezę. „Czy to się mieści w kryterium pewności zgonu, o której mówił Ojciec Święty?” pyta dr Byrne.

Na zakończenie mój komentarz. Załóżmy, że ktoś jest w stanie śmierci mózgowej, chociaż oddycha i serce mu bije. Jego organy nie nadają się do transplantacji, bo jest za stary, miał żółtaczkę, czy z innego powodu. Takiego „trupa” szpital oddaje rodzinie. Czy jednak ktokolwiek odważyłby się go pochować? Ja na pewno nie.

I jeszcze jeden komentarz z innej dziedziny. W związku z zaprzestaniem karmienia Eluany Englaro i jej śmierci głodowej pojawiło się wiele komentarzy na temat stanu jej mózgu. Dr. Andrzej Opuchlik, neurolog z Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej (13.II.09) twierdzi, że w chwili zaprzestania karmienia Eluana żyła, bo nie cały jej mózg był obumarły, ale tylko obszary kory mózgowej odpowiedzialne za świadomość. I w tym momencie pojawił się wtręt. Te obszary kory „To struktury mózgu, które w procesie ewolucji powstały najpóźniej i są najbardziej wrażliwe na uszkodzenie.” Pięknie i naukowo! Nie znam się na budowie mózgu. Może rzeczywiście są jakieś obszary łatwiej ulegające uszkodzeniom. Może są to akurat obszary nieobecne u małp. Ale skąd wniosek, że powstały na drodze ewolucji? Paradygmat ewolucyjny tak już głęboko wkradł się do myślenia przyrodników, że wszystko im się kojarzy z ewolucją.

http://opoka.giertych.pl/69.pdf
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2009, 12:04:44 pm wysłana przez KAES » Zapisane
Hyacinthus Stanislaus
rezydent
****
Wiadomości: 315


« Odpowiedz #24 dnia: Kwietnia 13, 2009, 17:55:21 pm »

Sądzę, że sama definicja śmierci jako śmierci mózgu jest prawidłowa. Trudno jest określić inną równie precyzyjną chwilę śmierci, bo, jak pokazuje medycyna, śmierć ciała nie jest uchwytnym momentem, lecz złożonym z wielu etapów procesem. Czy możemy zatem powiedzieć, że człowiek odszedł już na spotkanie z Bogiem, gdy ten „proces” jeszcze trwa? Na dzień dzisiejszy myślę, że tak i sądzę, iż śmierć mózgu jest etapem po którym można już powiedzieć o śmierci człowieka. Niekoniecznie prawidłowe są natomiast niektóre metody wedle których zachodzi orzekanie o śmierci. Nie wolno też mylić stanu wegetatywnego czy też śpiączki ze śmiercią mózgową. To są zupełnie różne stany.

Warto też zauważyć, że nowa definicja śmierci pozwala nam na podejmowanie prób reanimacji u osób których oddech i/lub krążenie się zatrzymały. Wcześniej było to traktowane jako bezczeszczenie zwłok.

Co do samej moralnej oceny transplantologii, nie widzę w niej nic złego o ile od żywej osoby są pobierane jedynie parzyste narządy, część wątroby lub szpik i przy jej pełnej zgodzie na pobranie; od osoby martwej - przy pełnej pisemnej zgodzie potencjalnego dawcy wyrażonej za życia oraz przy orzeczeniu, bez najmniejszych nawet wątpliwości, śmierci mózgowej. Nie widzę jednak też nic złego w niewyrażaniu swojej zgody na pobranie. Każdy ma prawo do swojego ciała.

Na sam koniec gorąco zachęcam do rejestrowania się w bankach szpiku.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 13, 2009, 18:39:48 pm wysłana przez Hiacynthus » Zapisane
pjo
Pokorny młot w warsztacie Pana
aktywista
*****
Wiadomości: 605


www.ratzinger.pl
« Odpowiedz #25 dnia: Kwietnia 13, 2009, 18:31:44 pm »

Karta zgłoszenia sprzeciwu na oddanie po śmierci tkanek i narządów do Centralnego Rejestru Sprzeciwów

http://www.poltransplant.pl/Download/Sprzeciw_CRS.rtf

Zgłoszenie sprzeciwu po wypełnieniu i własnoręcznym podpisaniu należy wysłać pocztą  na adres Poltransplantu:

"POLTRANSPLANT", Al. Jerozolimskie 87, 02-001 Warszawa
Zapisane
KAES
aktywista
*****
Wiadomości: 742

« Odpowiedz #26 dnia: Maja 30, 2009, 20:39:51 pm »

o. Jacek Maria Norkowski OP
"W moim najgłębszym przekonaniu pacjenci w stanie śmierci mózgowej są osobami żyjącymi. Pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy świadomość tego faktu stanie się powszechna. Wierzę również, że w przyszłości będziemy umieli leczyć takich chorych i być może wielu z nich powróci do normalnego życia."
http://prawica.net/node/17063
Zapisane
casimirus
rezydent
****
Wiadomości: 396


« Odpowiedz #27 dnia: Czerwca 01, 2009, 21:54:39 pm »

Coś "obok", albo i nie "obok. Czytałem wywiad z aktorem Olgierdem Łukaszewiczem (ostatnia rola - generał Nil). I oto co się dowiedziałem o pracy jego małżonki:

"Żona Grażyna Marzec od paru miesięcy, już jako emerytka, współpracuje z Polską Unią Transplantacyjną. Jeździ na szkolenia lekarzy, którzy muszą pertraktować z rodzinami potencjalnych dawców organów. Wspólnie z kolegą aktorem odgrywają sceny dla lekarzy, którzy uczą się pertraktacji. Obydwoje wymyślają jakieś postaci, nieistniejące sytuacje, a ci muszą szukać argumentów w swojej wyobraźni, by przekonać innych do słuszności oddania organów. Nigdy bym się nie postawił w takiej sytuacji, z podziwem patrzę na jej działalność i na jej ciągle wzrastającą wiedzę w tej dziedzinie".

Dla mnie był to szok: krewni osób zmarłych (albo i nie) poddawani są profesjonalnej "obróbce" psychologicznej przez wytrenowanych "lekarzy", którzy mają ich skłonić do zgody na oddanie organów z ciał ich bliskich!. Przecież taki krewny, najczęściej pozostający w głębokim szoku z powodu tragicznej sytuacji, jest bezradny wobec osobnika, który przeszedł specjalistyczne szkolenie na którym uczył się jak przekonywać do oddania organów! Czy tak cynicznie powinno się traktować osoby, których najbliżsi właśnie umierają?

Całość wywiadu: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20090509&typ=my&id=my31.txt
Zapisane
De profundis
adept
*
Wiadomości: 9


Dieu le Roi

« Odpowiedz #28 dnia: Czerwca 02, 2009, 21:35:15 pm »

1. Po śmierci zaczyna się rozpad tkanek, czy rozkladające się np. serce "nadaje się" do przeszczepu - myślę, że nie.
2. Nieodwracalne zmiany w mózgu... do niedawna uważano że większość zmian w mózgu jest nieodwracalna u dorosłych.
3. Kiedy człowiek żyje to żyje - nawet gdyby większość narządów mu " wysiadła " i miała nieodwracalne zmiany. Wtedy gdy się go odłącza czy uznaje za zmarlego i kwalifikuje do rozczłonkowania to się zabija i tyle.
4. Rodzinne przeszczepy nerek czy wątroby - nie wiem , może to ma sens.
5. Jeszcze sprawa odrzucenia przeszczepu i konieczność immunosupresji.
 Ergo  :  myślę, że transplantologia powinna zostać zarzucona ( chyba , że pkt.4 ), zakazana i granty powinny płynąć na coś innego, ciekawszego, tańszego i niebudzącego wątpliwości natury etycznej.
Kościół  ( czy Urząd nauczycielski ) w dokumentach wypowiadająć się tak:
Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób.[/u]
wskazuje jasno że zabijać nie wolno.
Pozdrawiam
Zapisane
mulieres in Ecclesiis taceat...........................
.............qui tacet, consentire videtur.
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #29 dnia: Czerwca 02, 2009, 22:05:26 pm »

W przypadku narządów "redundantnych" - to znaczy takich, których mamy co najmniej dwa - oraz takich, których pobiera się tylko wycinek - jak szpik - sprawa przeszczepu jest oczywista. Nikogo nie zabijamy (choć poniekąd okaleczamy, ale jeśli okaleczenie ratuje życie, to jest to mniejsze zło). Są też przypadki osób (raczej) martwych - np. w niektórych wypadkach komunikacyjnych, bądź rany postrzałowe głowy itp. Problemem jest tylko to, że za wszelką cenę próbuje się rozszerzyć grono "dawców".
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Strony: 1 [2] 3 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: śmierć mózgowa a pobieranie narządów « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!