nie byłem pewien, ale potem jeszcze sprawdziłem na monitoringu kościelnym
dla mnie większą sensacją była Agnieszka Chylińska (jeszcze sprzed ostatniej zmiany wizerunku)
Znam Szymona i wypowiadam się o nim na podstawie tego, co wiem z rozmów z nim, a Pan ma prawo pisać to, co Pan wie z jego publicznej działalności.
no to ja się trochę wyłamię z mainstreamu tego Forum i nie "pojadę" po Szymonie - nie tylko dlatego, że go znam (wstąpił do naszego nowicjatu dwukrotnie, ale odszedł w obu przypadkach), ale też dlatego, że wiem, iż ludzie, z którymi się spotyka i pracuje nawracają się, a kilku już się ochrzciło - niby jest celebrytą, nikogo na siłę nie przekonuje, a jednak to, że "coś tam ma do czynienia z religią" niektórych interesuje i pobudza.
(może warto przejrzeć jego książki - wiem, że do tak utwierdzonych w wierze, jak Państwo tu piszący, one nie trafią, ale do tych szukających, czy zagubionych jakoś jednak trafiają).
jeśli współczesny język, jakiego używa Hołownia Pana razi, to radzę odłożyć te lektury, polecam nie przeszukiwać zasobów sieci, czy pism w poszukiwaniu i wyłapywaniu herezji - to jest pewna konwencja, może dla co wrażliwych nie do przyjęcia - ja się jej nie boję. Co innego jest ważne.
W tym świecie można nawracać ludzi różnymi metodami, można też próbowąc, że posłużę się cytatem "Nie przyszedłem pana nawracać" - tzn, próbowac w jakiś sposób dotrzeć do człowieka, by ten, "na obraz Boży stworzony" nawrócił się, ale nie waląc go pięścią, ale małymi krokami - budząc w nim ferment, niepokój... wcale nie trzeba mieć zacięcia misjonarskiego.
tak więc, możemy przekonywać przekonanych, kadzić sobie we własnym środowisku, kłócić się o np. złączone palce, jak to wielu robi i pewnie ma owoce, możemy krzyczeć z ambon, jak to jest źle (na pewno nas ci, co trzeba usłyszą Mrugnięcie)ale można też próbować takim jakim się jest ocalić tych jeszcze bardziej zagubionych (a na pewno się za nich modlić, a Szymon się modli), bo radość w niebie choćby z jednego takiego większa będzie... mimo, że od razu nie zobaczymy efektów... a może ich nigdy nie doczekamy...
Resume: Szymon nie jest misjonarzem, on po prostu nie boi się mówić o Bogi i wierze w środowisku, w którym jest. A resztę napisałem wyżej.
Dodałbym jeszcze do tego tekst Hołowni o tym, że książka abp. Lefebvre'a to perwersja, oraz że "chyba wierzy w innego Boga niż on" (co nie przeszkadza mu twierdzić, że wierzy w tego samego Boga co muzułmanie).