No dobrze, a ja mam inne pytanie: co z sytuacją, kiedy po spowiedzi nie było praktycznie nauki tylko tekst w rodzaju "fajnie, zresetowałeś swoje sumienie, odmów to-i-to"? Zdarzyło mi się coś takiego i mnie to gryzie, bo oczekiwałbym od księdza rady (nauki), która by pomogła na przyszłość a nie właśnie jedynie resetu sumienia. No i co zrobić - iść do spowiedzi jeszcze raz i zaznaczyć, że to już było "spowiadane"? Czy jak?
Panie andy, przyznam, że mi się też czasami zdarza pominąć naukę przy spowiedzi. Nie zawsze jest ona potrzebna, a czasami ksiądz przed oczami ma ciemność i by banałów nie gadać, daje pokutę i rozgrzeszenie i tyle. Jeszcze taka dygresja mi się nasuwa z własnej praktyki jako penitenta, że starzy kapłani pouczają w krótkich słowach, natomiast młodzi najczęściej dedykują ogrom czasu, by udowodnić oczywiste. Ja wolę spowiadać się u starszych.
w Kaliszu do św. Józefa przychodzą do spowiedzi zakonnice i siedzą czasami 40-60 min w konfesjonale.