Ja odprawiam bez komentarzy, bez zagajeń, bez tej całej gadki - i w niedziele trudno mi się zmieścić w godzinie (wiem, kwestia wprawy ), a w tygodniu nigdy nie jest krócej niż 40 minut. Sam się czasem zastanawiam, dlaczego
Ja odprawiam bez komentarzy, bez zagajen, bez tej calej gadki - [...] a w tygodniu nigdy nie jest krocej niz 40 minut.
Msza zreformowałaby się bardzo szybko, gdyby zreformowali się kapłani. Uważam że duża część kapłanów ma problem z tożsamością. Jak ktoś nie wie kim jest to później wychodzą takie kwiatki, że ktoś dodaje w liturgii dużo zbędnych komentarzy od siebie, albo robi inne dziwne rzeczy. Jak ktoś myśli że jest kaowcem albo wodzirejem to skutki są takie a nie inne.
W Krakowie Msza w dni powszednie o 12.00 u dominikanów trwa z reguły ok. 40 minut. Jest odprawiana bez pośpiechu, sanctus i agnus Dei po łacinie, czasem też jakieś inne pieśni po łacinie. Reszta niestety po polsku i niestety versus populum i niestety koncelebra, ale no- bardziej, że tak powiem solennie wygląda ten NOM, więc jak bywam na NOM-ie w dzień powszedni, to najczęściej tam, no, albo 10.00 w Mariackim
Szkoda tylko, że sporo ludzi tam przyjmuje na rękę.