Kilka dni temu słuchając radia Maryja (a i owszem, słucham czasami, próbując zrozumieć to patologiczne zjawisko) trafiłem na telefoniczną wypowiedź młodej dziewczyny, studentki, która dzieliła się swoim rozumieniem dialogu międzyreligijnego.Wywód był mniej więcej w takim duchu: „Jest oczywiste, że Kościół katolicki posiada jedyną, świętą, boską prawdę, a wszystkie inne religie to herezje. Dialog międzyreligijny może polegać tylko na tym, że wyznawcy innych religii nawrócą się na katolicyzm”. To tylko próbka. Było tam jeszcze kilka „kwiatków”, których nie zapamiętałem. Dziwiłem się natomiast skąd taka specyficzna, zupełnie mi obca mentalność? Pod koniec wypowiedzi padło zdanie, które, nie wiem dlaczego, zdało mi się wszystko wyjaśnić: „bo ja kocham liturgię trydencką i często w niej uczestniczę”.
Muszę dodać, choć może się narażę. To obrzydliwe, że osoby o mentalności o.Rojszyka są członkami Zakonu Kaznodziejskiego.