... i to w dodatku po paru stuleciach?...
Natrafiłem w Wikipedii na postać św.(?) Szymona z Trydentu i takie coś ukazało się moim bystrym oczom:
Szymon z Trydentu (ur. 26 listopada 1472, zm. 21 marca 1475) - był chłopcem z Trydentu, którego zaginięcie było podstawą do oskarżenia miejscowych Żydów o mord rytualny.(...)
Kult młodego świętego zaczął się szerzyć w całej Europie, przypisywano mu ponad 100 cudów. W 1588 papież Sykstus V zaaprobował kult, czyniąc go patronem osób uprowadzonych i torturowanych.
(...)
W 1965 Sobór Watykański II na nowo przeprowadził proces tego świętego, uznając historię Szymona za fałszywą. Paweł VI ostatecznie usunął go z katalogu świętych katolickich, zakazując jego kultu. Okoliczności jego śmierci do dzisiaj nie wyjaśniono.
Całość:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szymon_z_TrydentuZ jednej strony papież kanonizuje (a to przecież decyzja nieomylna, więc po takim akcie mamy pewność, że taka dusza znajduje się w Niebie), no ale z drugiej to choćby św. Joanna d'Arc umarła z mianem heretyczki, a dopiero po śmierci ją zrehabilitowane, a nawet kanonizowano (czyli coś podobnego jak tutaj, ale w drugą stronę...).
I nasuwają mi się od razu dwa pytania:
1) Czy Kościół ma jakieś szczególne prawo zakazać oficjalnego kultu (szczególnie, jeśli ten kult trwa kilka wieków!)? No bo wiadomo, jak było w tym przypadku: a to Paweł VI, a to Vaticanum II, a to żeby antysemicko nie było itd.
2) Czy coś jeszcze podobnego zdarzało się w historii Kościoła?
Ps.
No ale nie powiem; jeśli to prawda, a nie jakaś wirtualna bujda, daje to jakoś nadzieję na różne kontrowersyjne kanonizacje, z którymi ostatnio mieliśmy do czynienia i może będziemy mieć również w przyszłości...