A co Pan Panie Michale myśli o postaci Pawła VI? Bo ja powiem szczerze nie wiem co sądzic o tej postaci. Niby jedna książka to żaden dowód, że Paweł VI był masonem, ale jeśli pojawią się następne publikacje, to co wtedy?
Proponuję miesiąc postu od FK i w tym czasie intensywną lekturę: "Humane vitae", "Sacerdotalis caelibatus", "Mysterium fidei" itp.
były takie bajki, że x. Montini był homo, a masoni mieli na to dowody i go trzymali w szachu. Papier(z) dużo wytrzyma
Panie Tato prosze o konkrety w kwestii Humanae Vitae, zamiast pisania bzdur, na czym niby miala polegac prowokacja? Bo jesli kogos ta encyklika sprowokowala to modernistow wlasnie. Doskonale przypomnienie i rozwiniecie nauki Kosciola wobec zmian we wspolczesnym swiecie. Jedna z najwazniejszych encyklik XX wieku.
Otóż mam podejrzenie, niestety, że właśnie owa encyklika podpisana 25 lipca 1968 roku, zatem w dobie gdy zorganizowany przez modernę przy pełnej aprobacie Pawła VI rozkład Kościoła w jego wszelkich aspektach był w swym pełnym toku, była z jednej strony "zasłoną dymną" mającą uwiarygodnić postać jej oficjalnego autora ( "nieoficjalnym" był ponoć wiadomo kto ) w oczach katolików, niczego w sumie nie zmieniając w obszarze dokonującej się destrukcji, z drugiej zaś jej ukazanie rozpętało prawdziwą burzę dyskusji i ataków na Kościół z zewnątrz a także falę rozmaitych wypowiedzi wewnątrz Kościoła jej zdeklarowanych przeciwników, do których zaliczał się wszak wcześniej ( i podejrzewam że nie zmienił w duszy swego zdania ) oficjalny jej autor.Skutki tego były zaś takie, że katolickie nauczanie które wszak wyłożone było jasno i klarownie wcześniej w nauczaniu Kościoła i wszystkim katolikom było oczywiste nagle stanęło w obliczu zewnętrznych prześmiewczo-szyderczych jazgotów oraz ateuszowsko-masońskiej krytyki w świecie laickim, zaś w samym Kościele podaważanie tegoż nauczania wprowadzone zostało do ofizjalnych dysput i wypowiedzi jej hierarchów tudzież "nowych teologów moralistów" , przez co zostało rozmyte, osmieszone i zniekształcone. Innymi słowy encyklika dała sygnał do "wyważenia drzwi". Z drugiej zaś strony likwidacja Świętego Officjum oraz degeneracja autorytetu i idąca za tym bezkarność heterodoksyjnych "profesorów" czy biskupów dokonująca się równocześnie z tym aktem sprawiła że podważenie i zakwestionowanie tegoż nauczania tak dziś obecne ( choćby w wypowiedziach kard.Martiniego czy innych licznych jezuitów ) summa summarum dała tylko negatywne a nie pozytywne efekty dla Kościoła.
Podziękujmy Bogu, że był człowiek, który umiał powiedzieć NIE niszczeniu mszy katolickiej. Arcybiskup Marcel Lefebvre. Umiał przeciwstawić się i papieżom w imię katolickiej prawdy. Dzieło tego człowieka nigdy nie będzie zapomniane, w przeciwieństwie do dzieł Pawła Vi i iinych.