pomiędzy punktem bez odwrotu (wybicie się do skoku, odtrącenie stołka, naciśnięcie spustu, zażycie trucizny, itp) a śmiercią mija pewien (krótki) czas
@ks. Najmowicz - statystyki są na uratowanych samobójcach - każdy taki czyn da się podciągnąć pod depresję...
Osobiście się z nim spierałem, nie dlatego, ze wykluczam możliwość psychicznej niestabilności w tym momencie, ale wydaje mi się, że błędem jest też automatycznie uznawanie wszystkich samobójców za chorych psychicznie. Dla mnie zupełne przejście z jednej skrajności w drugą i ogromne upraszczanie sprawy.
Kto wie czy jest on krotki. Nie mozna chyba wykluczyc, ze Pan Bog w takim momencie zawiesza prawa natury (dostosowuje czas do predyspozycji czlowieka), jesli wine za rozpacz doprowadzajaca do samobojstwa delikwent ponosi w stopniu niewielkim, jezeli jest ona konsekwencja dzialania jakichs rozszalalych sil zla wokol tego czlowieka.
Co do szalejącego zła -gdzieś czytałem(?) wspomnienia(?) uratowanego samobójcy, który w opisywanym przedziale czasu (punkt bez odwrotu -> śmierć) ujrzał cieszącego się diabła. Nawrócił się przez to...
A rytualne odbieranie sobie życia wśród Japończyków? Czy oni wszyscy są chorzy psychicznie?
2. Jakie Ksiądz ma doświadczenia z NOM w Polsce? Był zmuszony odprawiać?
Obecny problem z dwoma rytami polega jednak na tym, że dusze folgują swoim upodobaniom wybierając NOM, podczas gdy więcej korzyści przyniosłoby im uczestnictwo we Mszy Wszechczasów.
Cytat: Bagheera w Lutego 09, 2010, 14:08:46 pmObecny problem z dwoma rytami polega jednak na tym, że dusze folgują swoim upodobaniom wybierając NOM, podczas gdy więcej korzyści przyniosłoby im uczestnictwo we Mszy Wszechczasów. Proszę pani jeśli pani przeczyta jeszcze raz moto propio summorum pontifcum to przczyta pani ze mamy jeden ryt rzymski, ale w dwóch formach: zwyczajnej-NOM, i nadzwyczajnej-KRR.
może nie szukali pomocy u Pana Boga.
Sam znam przypadki (więc w skali światowej również musi ich być niemało), że przydarzało się to osobom pobożnym. W wielu przypadkach jest to nagłe załamanie psychiki po jakimś tragicznym doświadczeniu. Tak więc pomysł zupełnie nieznajdujący uzasadnienia w rzeczywistości.Więc jedni są doświadczani ponad miarę swoich możliwości, inni nie.Chyba, że choroba psychiczna mieści sie "w granicach możliwości" (tylko wtedy o czym można powiedzieć, że jest "ponad miarę możliwości"?).Jedynym wyjściem jest stwierdzenie, że nie każda tragedia w życiu człowieka jest decyzją Boga (coś takiego pachnie predestynacją).
Rytualne, honorowe samobójstwa zostały w Japonii zakazane w XIX wieku. Współczesne mają z nimi bardzo niewiele wspólnego, na pewno nie są to seppuku. Przyczyny japońskich samobójstw są takie same jak wszędzie.
Sam znam przypadki (więc w skali światowej również musi ich być niemało), że przydarzało się to osobom pobożnym.
Więc jedni są doświadczani ponad miarę swoich możliwości, inni nie.
Jedynym wyjściem jest stwierdzenie, że nie każda tragedia w życiu człowieka jest decyzją Boga (coś takiego pachnie predestynacją).
i w tym momencie załamania właśnie ciężko czasem wpaść na ten genialny (to szczerze i bez ironii) pomysł zwrócenia się do Boga.
Potrafi Pan to bezbłędnie ocenić?
To już co najmniej ociera się o herezję.
"Dopust" to nie decyzja.
Mówię o załamaniu psychicznym jako o stanie chorobowym, który raczej wyłącza w pełni świadome zwrócenie się do Boga. Twierdzenie, że każdy kto skończył w szpitalu psychiatrycznym po ciężkich doświadczeniach jest sam sobie winny, bo nie zwracał się do Boga jest conajmniej krzywdzące.
CytujPotrafi Pan to bezbłędnie ocenić?Bezbłędnie nie, ale z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością.
To nie jest herezja - to są fakty. Są rzeczy, których człowiek nie jest w stanie wytrzymać, i wielu nie wytrzymuje. Twierdzenie, że wynika to z ich braku wiary ociera się o bezczelność i głupotę człowieka, który siedzi sobie beztrosko w domu i nigdy podobnych sytuacji nie doświadczył.
Dopust, czyli zrządzenie Boże. Czym jest, jeśli nie dezycją Boga, że będzie miało miejsce takie, a nie inne zdarzenie?
Twierdzenie, że wszystko jest albo wolą Bożą albo dopustem Bożym to zrzucanie na Boga odpowiedzialności za każdą sytuację w życiu człowieka i brak miejsca na wolną wolę.
Ocenić co w sercu? Gratuluje zmysłu obserwacji
Ale czy choroba psychiczna jest "nie zniesieniem" albo sytuacją nie do zniesienia? IMHO nie.
Każdy czyn człowieka wymaga "zatwierdzenia" przez Boga. W ten sposób Pan Bóg nie pozwala np. na działanie mogące unicestwić ludzkość albo podobne. Wolność polega na swobodzie podjęcia zamiaru i rozpoczęcia realizacji. Ale nie ma pan nigdy pewności, że zamierzenie dojdzie do skutku.
Po pierwsze seppuku to też grzech jak każde inne samobójstwo.
I co że w XIX w. zostały zakazane "honorowe samobójstwo"? Czy to oznacza, że niektórzy nie sięgają po takie rozwiązania?