Czy zechciałby Ksiądz odpowiedzieć na kilka pytań?1. Skoro tradycji w Chile jest przychylnych "aż" dwóch biskupów - emerytów, to czy nieprzychylni nie chcą Was, IDP, z Santiago wywalić, jako elementu wrogiego?
2. Jakie Ksiądz ma doświadczenia z NOM w Polsce? Był zmuszony odprawiać?
C2. Skoro Pan Bóg "jest ponadczasowy", to czy ma sens modlenie się o rzeczy przeszłe, dla nas nieznane? Np. umarł człowiek bez sakramentów, możemy modlić się o dobrą śmierć dla niego?
widziała, że się duszę
Co do modlitwy do ponadczasowego/transcendentnego i wszechwiedzącego Boga, to dopowiem za św. Augustynem, że modlitwa jest przede wszystkim potrzebna nam, bo Boga nie musimy powiadamiać o naszych potrzebach - są mu najzwyczajniej znane. Natomiast modlitwa przygotowuje naszą duszę do przyjęcia jakiegoś daru łaski. Zaczynamy za tym tęsknic, uświadamiamy, że nie możemy tego osiągnąć o własnych siłach, powoli zaczynamy zawierzać Bogu, wyrzekać się rzeczy, które oddalają nas od dobra pożądanego i tym samym wzrasta nasza predyspozycja do otrzymania daru/wysłuchania modlitwy. Gdybyśmy otrzymywali np. odrazu bez modlitwy od Boga potrzebne dary, pewnie byśmy je przypisywali sobie, jak często czynimy z naszymi naturalnymi zdolnościami.
Rozzumiem ją i księdza. Moją pierwszą Tridentinę do dziś nazywam "duchowym oddechem".
Cytat: FidelisTraditioni w Lutego 08, 2010, 00:31:32 amRozzumiem ją i księdza. Moją pierwszą Tridentinę do dziś nazywam "duchowym oddechem".Czyżby był Pan kapłanem odprawiającym Mszę Wszechczasów?
Dziękuję, Księże, za odpowiedzi. Jak to się objawia, że "chcą"?
wynika, że pan FidelisTraditioni jest Novus Ordo Ministrantem, uczącym się jeszcze.
A już niedługo być może KRRowy
My jesteśmy jednak umieszczeni w czasie. Jeśli wiemy, że człowiek umarł, to nie ma sensu modlić się o dobrą śmierć dla niego, tylko o miłosierdzie Boże nad jego duszą. Jeśli nie jesteśmy świadomi śmierci danej osoby (nie dotarła do nas informacja) to w tym wypadku jak najbardziej należy się modlić o dobrą śmierć.
Będzie Pan zainteresowany służeniem w KRR?
Otóż właśnie - w kilku znanych mi przypadkach modlę się o nawrócenie w momencie śmierci. W myśl tego, co ks. Konstantyn napisał - wiem że nie żyje - czyli nie powinienem???