Kwestia jak docierać do ludzi, w tym właśnie do takich w nic nie wierzących, którzy mówią: "No, dobra, dobra, ale to weź mi przedstaw dowody, weź no mnie pokaż!"
Przepraszam jeśli coś przegapiłem, ale były te fragmenty zacytowane?
Tak więc schizma grecka, nestorianizm, herezja kalwina i metodyzm, wszystkie mają swoje geograficzne granice. Protestantyzm niczego nie uzyskał w Europie od czasu swojej pierwotnej ekspansji. Początek tym religijnym fenomenom daje jakiś przypadek: morowe powietrze, palące słońce, bagienne opary.
Tylko jedna forma chrześcijaństwa posiada tę wewnętrzną jedność, która jest podstawowym warunkiem niezależności. Gdy spojrzycie na Rosję, Anglię, czy Niemcy, brak tam tego wymiaru boskości.
Całkowicie słuszne jest stwierdzenie, że Kościół nie pozwala swoim dzieciom żywić wątpliwości co do jego nauczania. Jest tak przede wszystkim dlatego, że aby być katolikiem trzeba mieć wiarę, a wiara jest nie do pogodzenia z wątpieniem. Nie można być katolikiem bez prostej wiary, że to, co Kościół głosi w imieniu Boga, jest Jego słowem, a więc prawdą. Człowiek musi naprawdę wierzyć, że Kościół jest Bożą wyrocznią, musi mieć pewność co do jego posłannictwa - taką, jaką ma co do posłannictwa apostołów. Czyż można powiedzieć, że ma pewność posłania apostołów przez Boga ktoś, kto natychmiast dodaje, że być może kiedyś znajdzie powody, aby wątpić o ich posłannictwie? Takie przewidywanie stanowi rzeczywiste, choć odłożone w czasie wątpienie, zdradzając, że ten ktoś i obecnie nie ma pewności.
A moze Pan podac mi argument, bezsprzeczny, absolutny i definitywny na NIE-istnienie krasnoludkow?
Skoro więc nie zna Pan takiego argumentu, oznacza to, że Pana "nie wiara" w krasnoludki jest tylko innym rodzajem wiary. Pan też wierzy ale wierzy w zaprzeczenie tezy krasnoludkow tzn. wierzy w to, że krasnoludki nie istnieja (ale nie wie Pan tego, tylko wierzy, że tak jest).Skadinad Pana wiara jest pod każdym względem gorsza/głupsza/mniej zasadna od wiary w krasnoludki (od strony czysto dedukcyjnej). Dlaczego? Ponieważ Pana "wiara" jest oparta wyłącznie na negacji.;-)
A serio - nieistnienia sie nie udowadnia, to po pierwsze.
Po drugie - wierzenia i przeswiadczenia posiada kazdy czlowiek na tej ziemi. Przypuszczam, ze gigantyczna wiekszosc naszej swiadomosci oparta jest na przeswiadczeniu, zaufaniu, daniu wiary. W sposob dowodowy weryfikujemy bardzo, bardzo niewiele z zasobow naszej wiedzy, ktora uznajemy za pewnik ("na wiare").
Po trzecie - o wierzeniach ateistow (m. in. w nieistnienie Boga) pisaly setki apologetow, teologow, filozofow, zwyklych ksiezy.
Ale jesli dziala, tj. jesli potrafi to zachwiac czyims niedowiarstwem, to czemu nie.
CytujA moze Pan podac mi argument, bezsprzeczny, absolutny i definitywny na NIE-istnienie krasnoludkow?Jasne. Dowód jest oczywisty, krasnoludki nigdy i w żadnej formie nie zaistniały po za wyobraźnią pisarzy.
Jasne. Dowód jest oczywisty, krasnoludki nigdy i w żadnej formie nie zaistniały po za wyobraźnią pisarzy.
nie niesie ze sobą systemu wartości, nie determinuje postawy wobec świata czy zachowań wobec otoczenia.
Zgoda, jednak czy nie powinniśmy rozróżnić tutaj kwestii - nazwijmy to - weryfikowalnych i nieweryfikowalnych? Ziemia jest okrągła
I tutaj jest klucz do wszystkiego - tak to działa (przynajmniej ja mam takie doświadczenia). Zwłaszcza w konfrontacji z prymitywnym i bezrefleksyjnym ateizmem z pod znaku "zacofani katole wierzą w bajki których nie da się udowodnić".
Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam.
[...] krasnoludki nigdy i w żadnej formie nie zaistniały po za wyobraźnią pisarzy.