Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 12:36:18 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Zewnętrzne dowody na prawdziwość katolicyzmu
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 Drukuj
Autor Wątek: Zewnętrzne dowody na prawdziwość katolicyzmu  (Przeczytany 12442 razy)
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« dnia: Stycznia 29, 2010, 13:20:22 pm »

"Zewnętrzne" dowody na prawdziwość katolicyzmu lub pewnych jego elementów - czy są takie?

Nie wiem, czy dobrego określenia użyłem, przez "zewnętrzne" rozumiem takie, które odnoszą się do "poza-katolickich" kryteriów, którymi można przekonać kogoś bez sugerowania mu, że "błogosławieni, którzy nie widzieli...", albo że "musisz otrzymac łaskę wiary". Bo skoro katolicyzm ma wynikać nie z jakichś emocji, tylko z rozumu... no właśnie - z jak pojętego rozumu.

Jak np. wyjaśnić komuś, że papież Kościoła Rzymskiego jest nieomylny? Nie w sensie, że np. "to konieczne założenie, by wiara katolicka była spójna", albo "zawsze tak uważano, nawet jeśli nie artykułowano tego wprost...", albo "kiedy już uwierzysz, to zrozumiesz i to..." etc.etc.

I tak dalej - interpretacja Pisma św. przez Kościół, nauka o odpustach i czyścu etc., bez odwoływania się np. do "asysty Ducha św." etc.

Chodzi o dowody ścisłe, widoczne, wyprowadzone w oparciu o zastane fakty, weryfikowalne.

Nie przesłanki, typu że "katolicyzm zrodził tyle dobrego", albo "tak długo już istnieje", albo objawienia etc.

Czy to możliwe?

P.S. Aha, mi to nie jest "potrzebne", tzn. radzę sobie bez tego i nie mam jakichś "rozterek & zwątpień", ale zawsze może się przydać przy przekonywaniu innych.
Zapisane
RaSz
aktywista
*****
Wiadomości: 550

Humilis

« Odpowiedz #1 dnia: Stycznia 29, 2010, 13:41:09 pm »

Jak np. wyjaśnić komuś, że papież Kościoła Rzymskiego jest nieomylny? Nie w sensie, że np. "to konieczne założenie, by wiara katolicka była spójna",
Pisał o tym w swojej ksiązce "W domu najlepiej. Nasza droga do KK" znany amerykański konwertyta z protestantyzmu Scott Hahn. Ksiązki niestety już nie posiadam, gdyż pożyczyłem ją katechetce która bez oddania mi jej wyjechała za granicę :(. Jednak w necie znalazłem odpowiedni fragment tej ksiązki:

"Ewangelia Mateusza uwypukla rolę Jezusa jako syna Dawida i króla Izraela, posłanego przez Ojca, by zapoczątkować królestwo niebieskie. Sądzę, że Mt 16,17-19 pokazuje, jak Jezus to czyni. Dał On Szymonowi trzy rzeczy: po pierwsze – nowe imię „Piotr” (czyli Skała); po drugie - obietnicę, że zbuduje na nim swój Kościół; po trzecie – klucze królestwa niebieskiego. Szczególnie ten trzeci element wydaje się bardzo zastanawiający. Mówiąc o „kluczach królestwa” Jezus nawiązuje do ważnego starotestamentowego fragmentu z Księgi Iząjasza 22,20-22, gdzie król Ezechiasz, spadkobierca tronu Dawida, mianuje Eliakima nowym zarządcą pałacu, zastępując nim dotychczasowego zarządcę, Szebnę. Każdy może łatwo rozpoznać, który z dotychczasowych członków rady królewskiej został nowym zarządcą, gdyż otrzymuje on „klucze królestwa”. Zawierzając „klucze królestwa” Piotrowi, Jezus ustanowił urząd zarządcy, kierującego sprawami Kościoła będącego Jego królestwem na ziemi. „Klucze” są więc symbolem urzędu i prymatu Piotra, przekazywanego kolejnym następcom, jak to miało miejsce w ciągu wieków"
oraz

"– Scott, jeśli zgadzasz się, że mamy do dyspozycji natchnione i nieomylne Słowo Boże w Piśmie Świętym, to czego nam jeszcze potrzeba?

– Doktorze Gerstner – odparłem – nie sądzę, żeby zasadniczy problem leżał w tym, czego nam potrzeba, ale skoro zadał pan to pytanie, wyrażę swoją opinię. Od czasów Reformacji powstało ponad dwadzieścia pięć tysięcy różnych denominacji protestanckich, a jeśli wierzyć ekspertom, obecnie powstaje pięć nowych tygodniowo. Każda z nich głosi, że jest prowadzona przez Ducha Świętego i opiera się na prostej prawdzie Biblii. Bóg widzi, że potrzebujemy czegoś więcej.

Na chwilę zapadła głęboka cisza.

"Chodzi mi o to, doktorze Gerstner – kontynuowałem -że gdy nasi Ojcowie założyciele dali nam konstytucję, nie ograniczyli się jedynie do dania nam spisu naszych praw i obowiązków. Czy rnoże pan sobie wyobrazić, co działoby się dzisiaj, gdyby pozostawili nam sam dokument, nawet tak doskonały jak ten, wraz z błogosławieństwem typu: „Niech duch Waszyngtona prowadzi każdego z naszych obywateli”? Zapanowałaby anarchia – czyli mniej więcej to, z czym mamy do czynienia wśród protestantów, gdy idzie o jedność Kościoła. Dlatego nasi Ojcowie założyciele dali nam coś jeszcze prócz konstytucji – dali nam rząd, składający się z Prezydenta, Kongresu i Sądu Najwyższego, których zadaniem jest interpretowanie konstytucji i wcielanie jej w życie. A jeśli coś takiego jest niezbędne dla potrzeb takiego kraju jak nasz, to o ile bardziej dla zarządzania Kościołem o zasięgu światowym. Dlatego właśnie ja osobiście zaczynam podejrzewać, że Chrystus pozostawił nam coś więcej niż Księgę i swego Ducha. Prawdę mówiąc, w Ewangelii nie znajdziemy nawet wzmianki o tym, aby On sam pisał cokolwiek do swoich apostołów; zresztą także wśród nich liczba autorów ksiąg włączonych do Nowego Testamentu nie sięga nawet połowy. Znajdziemy natomiast słowa Chrystusa, wypowiedziane do Piotra: „Na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Wydaje mi się więc logiczne, że Jezus pozostawił nam Kościół – złożony z papieża, biskupów i soborów – którego zadaniem jest interpretowanie Pisma Świętego i wcielanie go w życie.
(...)
– Doktorze Gerstner, sądzę, że sprawą najistotniejszą jest to, co o Słowie Bożym mówi Biblia, gdyż nigdzie nie ogranicza ona Słowa Bożego jedynie do Pisma Świętego. Wręcz przeciwnie, w wielu miejscach poucza nas, że autorytatywne Słowo Boże można znaleźć w Kościele: w jego tradycji (2 Tes 2,15; 3,6), przepowiadaniu i nauczaniu (l P 1,25; 2 P 1,20-21; Mt 18,17). Dlatego uważam, że Biblia potwierdza katolicką zasadę sola verbum Dei: „samo Słowo Boże”, a nie protestanckie sola scriptura: „samo Pismo”.

Doktor Gerstner w odpowiedzi zapewnił mnie kilkakrotnie, że nauczanie tradycji katolickiej, papieży i soborów ekumenicznych jest sprzeczne z Pismem Świętym.

– To znaczy z czyj ą interpretacją Pisma Świętego? – uściśliłem. – Poza tym wszyscy specjaliści od historii Kościoła zgodnie twierdzą, że skład Nowego Testamentu został ustalony na synodzie w Hipponie, w roku 393, i na synodzie w Kartaginie, w roku 397, przy czym oba te synody posłały swoje werdykty do Rzymu, celem uzyskania aprobaty papieża. Zgodzi się pan ze mną, że od roku 30 do 393 upłynęło trochę zbyt dużo czasu, by można było obyć się bez Nowego Testamentu? Prócz tego, istniało wiele innych ksiąg, które w tamtych czasach można było uznać za natchnione. Na przykład List Barnaby, Pasterz Hermasa, czy Dzieje Pawła. Nowy Testament zawiera natomiast takie księgi jak Drugi List świętego Piotra, List świętego Judy, czy Apokalipsa, które zdaniem niektórych powinny zostać z niego wykluczone. Czyją decyzję uznamy więc za godną zaufania i ostateczną, jeśli odrzucimy nieomylny autorytet Kościoła?

Doktor Gerstner odpowiedział ze spokojem:

– Papieże, biskupi i sobory mogą popełniać błędy. Na jakiej podstawie twierdzisz, Scott, że Bóg zapewnił Piotrowi nieomylność?

Zastanowiłem się chwilę:

– Cóż, doktorze Gerstner, protestanci i katolicy zgadzają się co do tego, że Bóg ewidentnie zapewnił Piotrowi nieomylność co najmniej w kilku wypadkach, na przykład, gdy pisał Pierwszy i Drugi List świętego Piotra. Skoro więc Bóg zapewnił mu nieomylność w jego nauczaniu na piśmie, dlaczego nie miałby zachować go od błędów, gdy osobiście występował jako autorytet? Pójdźmy dalej – jeśli Bóg uczynił to dla Piotra (i pozostałych autorów Pisma Świętego), dlaczego nie mógłby zrobić tego samego dla jego następców? Zwłaszcza że mógł przewidzieć anarchię, która nastąpiłaby w wypadku przeciwnym. Poza tym, doktorze Gerstner, jak możemy być pewni, że dwadzieścia siedem ksiąg tworzących Nowy Testament rzeczywiście stanowi nieomylne Słowo Boże? Ich lista została przecież sporządzona przez omylne sobory kościelne i papieży."


Są to argumenty zarówno logiczne jak i biblijne.

I tak dalej - interpretacja Pisma św. przez Kościół, nauka o odpustach i czyścu etc., bez odwoływania się np. do "asysty Ducha św." etc.

Akurat z czyśćcem nie ma większego problemu, bo ma on szerokie uzasadnienie w Biblii. O odpustach też znajdziemy. Jeśli nikt mnie nie uprzedzi to później wkleje fragmenty.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 29, 2010, 13:49:48 pm wysłana przez rafik93 » Zapisane
Sancte Raphael, ora pro nobis!
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #2 dnia: Stycznia 29, 2010, 13:48:55 pm »

Cytuj
Są to argumenty zarówno logiczne jak i biblijne.

W porządku, są dość dobre... choć oczywiście przy uprzednim założeniu przynajmniej boskości Chrystusa i autentyczności jego Objawienia etc. No i poza tym ktoś mógłby mimo wszystko argumentować, że "a może jednak prawdę posiada tylko tych 150 członków jakiejś denominacji protestanckiej... w końcu sama mnogość opinii nie dowodzi jeszcze prawdziwości czy fałszywości ich wszystkich..."...

jeszcze inaczej... super-mocną sztuką byłoby przekonać kogoś (udowodnić) komuś, że ...papież jest nieomylny - nie przekonując tego kogoś uprzednio do wiary :-) Ale aż taka "zewnętrzność" kryteriów nie jest chyba osiągalna i zresztą czemu miałaby służyć...
Zapisane
RaSz
aktywista
*****
Wiadomości: 550

Humilis

« Odpowiedz #3 dnia: Stycznia 29, 2010, 13:51:27 pm »

Uzupełniłem powyższą(lub jak ktoś ma nowe wiad od góry jak ja to poniższą ;) ) poniższą wiad jeszcze o kilka fragmentów.

Oczywiście to są argumenty do dyskusji z osobami uznającymi Pismo Święte.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 29, 2010, 13:53:14 pm wysłana przez rafik93 » Zapisane
Sancte Raphael, ora pro nobis!
RaSz
aktywista
*****
Wiadomości: 550

Humilis

« Odpowiedz #4 dnia: Stycznia 29, 2010, 14:18:16 pm »

W kwestii czyśćca:

"Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię
przeciwnik nie podał sędziemu,a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia.
Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz"

"Wszyscy musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre"

" uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec Mój niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu."

I jeszcze cytat z już wcześniej przytaczanej ksiązki:

"Zawsze zastanawiałem się dlaczego tak wielu katolików nigdy nie zagłębia się w tajemnice swojej wiary. Mnie samego fascynowało odkrywanie tego, jak każda z tych tajemnic wyrasta z Pisma Świętego, jak koncentruje się na Chrystusie, jak jest głoszona i celebrowana w liturgii Kościoła – Bożej Rodziny Przymierza.

Tak naprawdę dotarło to do mnie pewnego dnia po powrocie ze Mszy świętej w Dzień Zaduszny. Kimberly zapytała mnie o sens tego święta. W mgnieniu oka nasza rozmowa przeistoczyła się w kolejną debatę na temat doktryny czyśćca. Postanowiłem więc, że tak powiem, przetransponować tę doktrynę na przystępniejszą tonację, wyrażając ją językiem teologii przymierza.

- Kimberly, Biblia ukazuje, jak wiele razy Bóg objawiał się swemu ludowi w ogniu, by odnowić z nim swoje przymierze. Jako „dym […] wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia” Abrahamowi w Księdze Rodzaju 15,17; w płonącym krzewie Mojżeszowi w Księdze Wyjścia 3; w słupie ognistym Izraelowi w Księdze Liczb 9; w ogniu niebieskim spalającym ofiary na ołtarzu Salomonowi i Eliaszowi w Pierwszej Księdze Królewskiej 8 i 18; w Językach jakby z ognia” Apostołom w dzień Pięćdziesiątnicy w Dziejach Apostolskich 2,3…

– W porządku, Scott – przerwała Kimberly – mów, o co ci chodzi.

Czułem, że jest to moja jedyna szansa wyjaśnienia sprawy:

– Po prostu o to, że gdy List do Hebrajczyków 12,29 opisuje Boga jako „ogień pochłaniający”, niekoniecznie dotyczy to Jego gniewu. Istnieje ogień piekielny, ale nieskończenie gorętszy ogień płonie w niebie – jest nim sam Bóg. Ogień wyraża więc nie tylko wieczny gniew Boga, ale o wiele bardziej Jego nieskończoną miłość. Natura Boga jest jak szalejąca otchłań ognistej miłości. Innymi słowy, w niebie musi być o wiele goręcej niż w piekle.

– Nic dziwnego, że Pismo Święte określa aniołów najbliższych Bogu mianem serafinów, co po hebrajsku znaczy dosłownie „ci, którzy płoną”. Dlatego też św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian 3,13 pisze, że wszyscy święci muszą przejść przez próbę ognia, w której Jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest…”

– Paweł nie może mówić tu o ogniu piekielnym, ponieważ to święci są tu sądzeni. Mówi o ogniu, który ma ich przygotować do wiecznego życia z Bogiem w niebie; cel ognia jest więc oczywisty: objawić, czy ich uczynki to czyste „złoto i srebro”, czy też nieczyste „drzewo, trawa lub słoma”.

– Wiersz 15 stwierdza jednoznacznie, że niektórzy przeznaczeni do nieba święci przejdą przez cierpienie ognia: „Ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień”. Ogień ma więc na celu oczyszczenie świętych. Dlatego też nazywa się ogniem czyśćcowym. Takim, który wypala brud i przygotowuje świętych, by mogli przebywać na wieki w pochłaniającym ogniu miłującej obecności Boga."

Przepraszam, za posta pod postem, ale to w celu zachowania logiki wypowiedzi i ze względu na długość.

« Ostatnia zmiana: Stycznia 29, 2010, 14:23:44 pm wysłana przez rafik93 » Zapisane
Sancte Raphael, ora pro nobis!
Fons Blaudi
aktywista
*****
Wiadomości: 4275

« Odpowiedz #5 dnia: Stycznia 29, 2010, 15:06:48 pm »

Cytuj
Chodzi o dowody ścisłe, widoczne, wyprowadzone w oparciu o zastane fakty, weryfikowalne.

Ulatwie Panu : nie ma takiej mozliwosci. W oparciu o dowody ścisłe, widoczne, weryfikowalne mozna udowodnic np. niesmiertelnosc duszy czy istnienie Boga stworcy, ktory za dobre wynagradza, a za zle karze. Filozofowie greccy do tego doszli bez Objawienia, ani nawet Tradycji pierwotnej ;) Natomiast nie mozna rozumowo udowodnic prawd nadprzyrodzonych, bo miedzy sfera przyrodzona, a nadprzyrodzona jest przepasc nie do przebycia. Mozna natomiast udowodnic wiarygodność (osobiscie wole lacinskie credibilitas, bo polski termin jest zbyt wieloznaczny) prawd wiary. U sw. Tomasza i u Dunsa Szkota moze pan sobie wyguglac.
Zapisane
Dio ci guardi dalla tentazione dei pasticci ibridi
Rzeka
uczestnik
***
Wiadomości: 140

« Odpowiedz #6 dnia: Stycznia 29, 2010, 15:23:42 pm »

W ten sposób też chyba nie da rady . Zaraz przychodzi mi na myśl sposób w jaki o. Bocheński " rozjechał  "dowody na istnienie Boga św. Tomasza. A Duns Szkot ,coż lektura wyjątkowo ciężka - nawet dla bardzo ścisłych umysłów.
Do mnie zawsze bardziej trafiały przykłady z historii np. chrzest Chlodwiga i rola świętej Klotyldy w uratowaniu Francji przed herezją ariańską. I wiele przykładów zwyciestw Kościoła.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 29, 2010, 15:38:59 pm wysłana przez Rzeka » Zapisane
My, którzy Cherubinów tajemnie przedstawiamy, i życiodajnej Trójcy trójświętą pieśń śpiewamy, odrzućmy teraz wszelką życia troskę.
Fons Blaudi
aktywista
*****
Wiadomości: 4275

« Odpowiedz #7 dnia: Stycznia 29, 2010, 15:39:58 pm »

Zaraz przychodzi mi na myśl sposób w jaki o. Bocheński " rozjechał  "dowody na istnienie Boga św. Tomasza.

Zaraz tam "rozjechal". Dyskusyjne to rozjechanie. Zreszta jedna z pieciu drog wyszla z tego obronna reka.

Jesli Suma za trudna, to w dowolnym podreczniku apologetyki jest rozdzial o wiarygodnosci.
Zapisane
Dio ci guardi dalla tentazione dei pasticci ibridi
FidelisTraditioni
aktywista
*****
Wiadomości: 1059


Mój blog
« Odpowiedz #8 dnia: Stycznia 29, 2010, 18:06:21 pm »

ATW, jeżeli jesteś z Krakowa, to wstąp do księgarni św. Stanisława BM na Wiślnej. Wczoraj kupiłem małą książeczkę, której tytuł sprawił, że zrobiłem wielkie oczy :o A mianowicie "O wyższości katolicyzmu" nie kogo innego jak tylko Card. Johna Henry'ego Newmana!! (WIelkie oczy zrobiłem, bo w erze akukumenizmu ktoś to wydał). Ma to format takiego małego notesu i kosztowała tam niecałe 10zł. Zacząłem wczoraj czytać i jest całkiem ciekawa :) Jutro mogę nawet jakieś cytaty zapodać (dziś jestem wymęczony na maksa ;)
Zapisane
"Nie może mieć Boga za Ojca ten, kto nie ma Kościoła za Matkę"
 
św. Cyprian
manna
aktywista
*****
Wiadomości: 642


Kalendarze!
« Odpowiedz #9 dnia: Stycznia 29, 2010, 18:41:25 pm »

o! lecę biegnę jutro z rana zakupić.
Zapisane
Libenter igitur gloriabor in infirmitatibus meis, ut inhabitet in me virtus Christi.
http://kalendarz.staramsza.pl/
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #10 dnia: Stycznia 29, 2010, 19:26:03 pm »

Przedziwny temat pan ATW rozpoczął. Przedziwny a zarazem trochę niebezpieczny, ale w sumie ciekawy.

A czy są jakieś zewnętrzne dowody na prawdziwość protestantyzmu, prawosławia czy innych nie-chrzescijańskich egzotycznych wierzeń?

Gdybym miał choć cień wątpliwości na prawdziwość katolicyzmu, próżna byłaby wiara moja i skutkowałaby pełna niewiarą w jakąkolwiek religię i w cokolwiek. Albo, albo. Nie może być pięć czy osiem prawd; prawdy luterańskiej, prawdy mormońskiej czy prawdy buddyjskiej. (confer - wpis w mojej stopce). Veritas una tantum potest esse - prawda może być tylko jedna. (Sam to ułożyłem,  :)) Po co zewnętrzne dowody? Wystarczy dowód korzeni, skąd wszystko inne w chrześcijaństwie się wzięło a inne "prawdy" myślą ludzką powodowane wyrosły pózniej.

Tak sobie myślę, ja, zwykły filozof amator. Sztuka polega jedynie na tym aby tę jedyną prawdę, doktrynę katolicką, przestrzegać. Ale to już inna sprawa. 
Zapisane
gregorek
Gość
« Odpowiedz #11 dnia: Stycznia 29, 2010, 19:51:09 pm »

Przecież objawienia mogą być traktowane jako "zewnętrzne dowody".Zwłaszcza te ,których efektem jest konwersja na Katolicyzm (np.objawienie NMP w  Guadalupe).
Zapisane
Teresa
aktywista
*****
Wiadomości: 1408

« Odpowiedz #12 dnia: Stycznia 29, 2010, 19:59:49 pm »

Poza wspomnianym powyżej kard. Newmanem polecałabym w tym temacie "Ortodoksję" Chestertona.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #13 dnia: Stycznia 29, 2010, 20:08:06 pm »

Do mojej powyższej wypowiedzi winienem dodać jeszcze jedno:

dlatego tak lekce sobie ważę i brak szacunku wyrażam do wszelkiego posoborowego ekumenicznego pitolenia o "wspólnej drodze do poszukiwania prawdy, o cząstce prawdy w każdej religii". Nie ma tak dobrze. Albo katolicyzm, albo nic. A jak katolicyzm to misyjnośc i ewangeliczna powinnośc nawracania pogan, heretyków i schizmatyków.

Ale beton ze mnie, co? (A co? Nie wolno? Domagam się tolerancji dla moich poglądów!)
Zapisane
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3611


« Odpowiedz #14 dnia: Stycznia 29, 2010, 20:15:18 pm »

Wczoraj kupiłem małą książeczkę, której tytuł sprawił, że zrobiłem wielkie oczy :o A mianowicie "O wyższości katolicyzmu" nie kogo innego jak tylko Card. Johna Henry'ego Newmana!!

Tak nieco zbaczając z tematu, ponieważ była mowa o nieomylności, kard. Newman i nieomylnośc to ciekawa historia.
Za swych anglikanskich czasów Newman uważał, że nieomylność jest niepotrzebna. Potem, kiedy został katolikiem, zaczął uważać, że nieomylny autorytet jest konieczny i potrzebny. Kiedy jednak Sobór Watykański I zaproponował definicję nieomylności papieża, kard. Newman glośno wyraził swoją dezaprobatę.
Po ogłoszeniu dogmatu o nieomylności miał nawet wątpliwości, czy jest on wiążący dla katolików. W końcu jednak uznał ten dogmat, a nawet po paru latach zaczął propagować pogląd, że nieomylność powinna mieć szerszy zakres niż ta zdefiniowana przez VI...

Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Strony: [1] 2 3 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Zewnętrzne dowody na prawdziwość katolicyzmu « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!