"Brzemienny jest udręką i rodzi podstęp"(słowa któregoś w psalmów).
To zastanawiające, jeśli "tradycjonalista" chce tradycji w kościele, nie może znieść moderny i postmoderny, a w domu króluje u niego rock czy metal, które są wytworem zmodernizowanej, antytradycyjnej kultury. Raczej nie widzę w tym obłudy, widzę nałóg, który zaciera obraz rzeczywistości. A te gatunki muzyki bardzo szybko uzależniają. Jeszcze raz apeluję: proszę spróbować nie słuchać tego przez rok.
Myśląc w ten sposób można dojść do wniosku , że używanie elektrycznej maszynki do golenia to przejaw tendencji modernistycznej A tak na poważnie. Muzyka to przede wszystkim abstrakcja dźwięków , za którą niejednokrotnie stoi jakiś przekaz werbalny. Zgadzam się , że nalezy roztropnie ocenić jakie treści zawarte są w tekstach piosenek. Natomiast odrzucanie z góry jakiejś formy sztuki tylko dlatego , że wydaje nam się sprzeczna z jakimiś założeniami ideowymi - jest błędem. Język muzyczny dawnych epok może być szokujący dla osoby której wrażliwość została ukształtowana w oparciu o system dur-moll ( czyli dla większości z nas ). Łatwo wyobrazić sobie np. tradycjonalistę który pierwszy raz usłyszał śpiew liturgiczny katolickich kościłów wschodnich i uznał że ma do czynienia z tradycją muzułmańską lub dalekowschodnią. I automatycznie stawia diagnozę , ze ma do czynienia z czymś obcym kulturowo. Absurd !!!
Brawaryzmem trąci Pana wypowiedź.
Chodzenie po górach?