Odnosząc sie do posta pana Angelusa. Ja postanowiłem swego czasu wejśc w rozmowe z jehowitami. Wiadomo, że ludziska z reguły nie wpuszczają ich do chałup ale nie z poboznosci lecz ze strachu, że ich przekonają bo ich wiedza o swojej religii jest równa zeru. Ja miałem okazje z nimi rozmawiać lata temu za granicą ale okazało się, ze to byli aktywisci wysokiego wtajemniczenia i rozmowa była nawet interesująca. Do mojej wioski nie zaglądają więc okazji pózniej nie miałem. Nadarzyła sie gdy znalazłem się w rodzinnym miescie i po drodze do biedronki zauwazyłem polowe stoisko jehowitów i dwie panie obsługujace ten punkt kontaktowy. Otóz szanowni państwo, po 15 minutach rozmowy, panie wyraznie podenerwowane zaczęły zwijac majdan i ignorować mnie biednego misia, który chciał rozmowe kontynuować. Szanowni państwo, ci domokrązcy, posiadają wiedze jeszcze mniejszą od wspomnianego powyzej zera. Tam jest nagrana 10-minutowa tasma i po wyemitowniu jej ci ludzie nie maja więcej do powiedzenia. Pusto jak w bębnie rolling stonsów. Zachecam do wchodzenia w dyskusje z tym towarzystwem, doświadczenie bezcenne.
Panie Sławku. . . Si non e vero , e ben trovatto. To moje zdolności językowe i poczucie humoru. A kiedyś też zaglądałem w arabski. Każdy język da się ośmieszyć. Jakich języków ja się nie uczyłem?! Dlatego moi studenci lubili zajęcia z językoznawstwa. A ja studentów.