Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 19, 2024, 06:51:10 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231947 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Incydent podczas Mszy w Watykanie
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 3 [4] Drukuj
Autor Wątek: Incydent podczas Mszy w Watykanie  (Przeczytany 7168 razy)
Caesar
aktywista
*****
Wiadomości: 822


cezarostopkowiec

« Odpowiedz #45 dnia: Grudnia 27, 2009, 14:15:58 pm »

Nawet jakby nie było całej świty, to i tak chyba bezpieczniej by było z lektyką - biorąc pod uwagę, ilu ludzi niosło, to nawet przewrócenie jednego nie za wiele by zaszkodziło. Choć jakby była sedia, to w ogóle trzeba inaczej rozważyć taki przypadek - czy w ogóle były by podobne próby "przytulenia papieża". Papież idący jest łatwym celem takiej napaści, ale czy taka babka próbowała by tego samego jakby papież był niesiony na lektyce? Czy by próbowała się przedrzeć i załapać za szatę czy by próbowała wskoczyć na lektykę?

Aczkolwiek mój znajomy ksiądz, bardzo przeciwny wszelkim przejawom przepychu przedsoborowego przyznał, że jakby była dawna obstawa (sedia i straż szlachecka itp.) to faktycznie do takiego incydentu by nie doszło.
Zapisane
Mospanie, rzekł bernardyn, babska rzecz narzekać,
a żydowska rzecz ręce założywszy czekać.
andy
aktywista
*****
Wiadomości: 748


« Odpowiedz #46 dnia: Grudnia 28, 2009, 20:29:11 pm »

Komentarz Macieja Eckardta - skłonił mnie do zadumy szerszej niż operacyjno-taktyczne zagadnienia bezpieczeństwa. Zwróćmy uwagę, że nie ma przypadków - są tylko znaki.

Cytuj
Upadający papież – złowrogi znak dla katolików?
26 grudzień, 2009

Z przygnębieniem oglądałem „newsy”, na których niezrównoważona kobieta dopada podczas Pasterki do papieża, powodując jego upadek, wprawiając w przerażenie zgromadzonych w świątyni wiernych, jak i miliony widzów zgromadzonych przed telewizorami. Najwyższy autorytet katolików, ale i chrześcijan, zmierzając do Stołu Pańskiego… upada. Podnosi się, idzie dalej, ale jego twarz nie jest w stanie ukryć bólu. Nie fizycznego, ale duchowego, straszliwie dojmującego nie tylko dla papieża, ale także dla świadków tego wydarzenia, które – tak to odebrałem – miało niezwykłą moc symboliczną.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że fakt, który miał miejsce, jest w jakimś sensie petryfikacją sytuacji w jakiej znalazł się Kościół katolicki – nieustanny atak, atak, atak i… upadek, w tym przypadku papieża. Symbolika tego wydarzenia jest tym bardziej przejmująca, że doszło do niego w murach świątyni podczas podniosłej dla katolików uroczystości. Traktuję to jako znak, bardzo smutny i złowrogi. Nie chcę popadać w jakiś fatalizm, bo od tego jestem daleki, ale jeśli uznać, że historia Kościoła jest także historią odczytywania znaków, to jak zinterpretować to, co miało miejsce w Bazylice św. Piotra?

Symbolika upadającego papieża, w jakichkolwiek by to nie było okolicznościach, jest wydarzeniem, które musi dawać katolikom do myślenia. Upadający w murach swojej świątyni papież, to symbol tego, że zagrożenie istnieje nie tylko na zewnątrz Kościoła, ale i w jego wnętrzu. Nie jest przecież tajemnicą, że rzeczywistość Kościoła jest miejscem, gdzie toczy się nieustanna walka. Walka tyleż trudna, co inteligentna, gdzie stawką jest katolicka tradycja, relacje ze współczesnym światem, wizja papiestwa, jak i Człowieka, z całym bagażem przyrodzonych mu praw, ale i obowiązków.
 
Jeśli dobrze wsłuchać się w nauczania papieskie ostatnich lat, głosy biskupów i proboszczów, to nie sposób nie usłyszeć, że mamy do czynienia z czasami dla Kościoła groźnymi. Groźnymi nie tylko przemocą fizyczną, która wobec katolików przybiera w świecie na sile, ale przede wszystkim groźnymi wyrafinowaną przemocą intelektualną, która zaczyna podpierać się systemami prawnymi czy wzniecanymi modami, rugującymi katolicki punkt widzenia. W tym wszystkim słabnie coraz bardziej głos opinii katolickiej, której wmówiono, że ma milczeć, bo wiara to tylko prywatność, na dodatek woniejąca naftaliną.

Dla mnie upadający papież, to symbol i wołanie do katolików – obudźcie się, nie pozwólcie więcej upadać Namiestnikowi Chrystusa, bądźcie jego podporą, nie przyglądajcie się jak Kościół sam walczy z naporem zła, ale bądźcie Jego orężem! Nie bójcie świadczyć się za Kościołem w miejscach, w których przebywacie! Nie pozwólcie w imię tzw. „wolności” plugawić rzeczy dla was świętych, ani usuwać ich z miejsc, które stanowią o waszej obecności! Tak odczytuję symbolikę tego, co się wydarzyło w wigilijny wieczór. Poczułem niemal fizyczną samotność papieża, jego konsternację i ból tego, co się stało. Dla mnie był to znak aż nadto czytelny.

Źródło.
Zapisane
Bartek
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 3689

« Odpowiedz #47 dnia: Grudnia 28, 2009, 22:49:30 pm »

kard. Etchegaray ma złamaną kośc udową :( to b powazna sprawa jak na pana w wieku 87 lat

Wczoraj rano przeszedł operację wszczepienia endoprotezy w klinice Gemelli:
http://ekai.pl/wydarzenia/watykan/x24471/pomyslna-operacja-kard-etchegaray-a/

+

Zapisane
Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat.
Strony: 1 2 3 [4] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Incydent podczas Mszy w Watykanie « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!