Parę razy sam widziałem jak o. Krzysztof Stępowski celebrował KRR bez udziału ministranta w kościele św. Benona. Nie zawsze jest możliwy udział ministranta.
Czy ta Msza bez ministranta była ważna
No właśnie. Kapłan bez ministranta, albo przynajmniej bez jednego wiernego, który by mu odpowiadał celebrować po prostu nie ma prawa, chyba, że domaga się tego poważna potrzeba wynikajaca wprost z troski o dobro duszy.
Cytat: Michał Barcikowski w Stycznia 15, 2012, 19:11:43 pmNo właśnie. Kapłan bez ministranta, albo przynajmniej bez jednego wiernego, który by mu odpowiadał celebrować po prostu nie ma prawa, chyba, że domaga się tego poważna potrzeba wynikajaca wprost z troski o dobro duszy.Tu ma pan odpowiedz. Kazda Msza Święta odprawiana jest z troski o dobro duszy.Czyzby myslal pan, ze Jezus Chrystus Ofiarował się dla szpanu?
To oczywiste, ze poza sytuacja koniecznosci np. wiatyk dla umierajacego, nie powinno byc mszy bez udzialu ministranta albo choc jednego asystujacego. Nie ze wzgledu na waznosc czy "wspolnotowosc" (co za glupoty...), ale ze wzgledu na symbolike liturgiczna, na ryt.
Ciekawe, że żaden z przedsoborowych kanonistów nie wpadł na taką interpretację.
@ MB : Msza święta ze swej istoty jest aktem wspólnotowym, ale nie jest aktem wspolnoty. Aktorem mszy jest sam kaplan i obecnosc wspolnoty (w postaci chocby jednej osoby) jest niezbedna do pelni symboliki, a nie do waznosci. "Msza bez wspolnoty jest niewazna" - to zdanie, ktore wciaz spotykam wsrod neonow.