Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 22, 2025, 18:40:26 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
233147 wiadomości w 6650 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Bp Kiernikowski głosi herezje neońskie
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 16 17 [18] 19 20 ... 45 Drukuj
Autor Wątek: Bp Kiernikowski głosi herezje neońskie  (Przeczytany 219840 razy)
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #255 dnia: Września 03, 2010, 13:18:44 pm »

... przedstawiają fałszywe teorie odnoście wspólnot DN ... 
Jedną z takich fałszywych teorii jest niewątpliwie, że Ojciec Święty na te wszystkie herezje neońskie się zgadza.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
tkiller
aktywista
*****
Wiadomości: 1148


Koń jaki jest, każdy widzi.

« Odpowiedz #256 dnia: Września 03, 2010, 18:25:21 pm »

Jedną z takich fałszywych teorii jest niewątpliwie, że Ojciec Święty na te wszystkie herezje neońskie się zgadza.
Wątpię by Papież zgadzał się na jakiekolwiek herezje. On po prostu zatwierdził statut DN, zna tą rzeczywistość o wiele lepiej niż eksperci" z tego forum.
Zapisane
"..co sądzić o tych nawet pobożnych, którzy podczas Mszy św. odmawiają różaniec i najrozmaitsze litanie albo przez całą Mszę św. odmawiają modlitwy przygotowawcze do komunii św. Ci wszyscy, tak należy stwierdzić, liturgicznie nieprawidłowo uczestniczę we Mszy świętej."
szkielet
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 5871


Tolerancja ???, Nie toleruję TOLERANCJI!!!

« Odpowiedz #257 dnia: Września 04, 2010, 00:29:48 am »

Panie tkiller, się Pan pozbędzie swoich starych wytartych sloganów...
Zapisane
Fakt, że Franciszek ma genialny pomysł na naprawę łodzi Piotrowej - skoro do połowy wypełniona jest ona wodą, to wybicie dziury w dnie sprawi że woda się wyleje. W wannie zawsze działa...(vanitas)

Ignorancja katolików to żyzna gleba, na której gęsto wzrasta chwast herezji.

Jezuitów należy skasować
Andris krokodyl różańcowy
aktywista
*****
Wiadomości: 1372


« Odpowiedz #258 dnia: Września 06, 2010, 10:32:56 am »

A panowie dalej mantrujecie swoje. Kościół mówi, Papież mówi, ale widać co poniektórzy tradycjonaliści "wią lepiej" niż Papież i biskupi - smutne to :(((

Kościół mówi, nie przez ostatnie pół roku ((jednak gdy Panu zasugerowałem taką bzdurę, Pan się jej uczepił jak brzytwy)), tylko przez wieki. Papież: to wszyscy papieże, nie tylko ostatnich czterech.
Zapisane
Początkowo zamierzaliśmy nie odpisywać na Pański list, ale ponieważ Pan nalega, pragniemy poinformować, że nie odpowiemy na zadane pytanie.
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #259 dnia: Września 17, 2010, 11:44:07 am »


http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x30153/bp-kiernikowski-spotkal-sie-ze-wspolnotami-neokatechumenatu/


Cytuj
Droga Neokatechumenalna jest rzeczywistością zrodzoną w Kościele, która realizuje wskazania Soboru Watykańskiego II na płaszczyźnie inicjacji chrześcijańskiej oraz podejmuje dzieło nowej ewangelizacji. We wspólnotach neokatechumenalnych zrodziły się również liczne powołania kapłańskie i zakonne. Można tam spotkać rodziny wielodzietne i zaangażowanie w misję Kościoła, często w bardzo trudnych warunkach.
A czym się rózni ewangelizacja od "nowej ewangelizacji" ?

Zdaje się, że jest taka sama różnica jak między krzesłem, a krzesłem elektrycznym!!!
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5522


« Odpowiedz #260 dnia: Września 17, 2010, 13:28:34 pm »

A czym się rózni ewangelizacja od "nowej ewangelizacji" ?
W nowej - jest jakaś nowa "ewangelia"...
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
tkiller
aktywista
*****
Wiadomości: 1148


Koń jaki jest, każdy widzi.

« Odpowiedz #261 dnia: Września 20, 2010, 10:53:26 am »

Może trochę z papieża się panowie pośmieją?

To powinno panom rozjaśnić to pojęcie.


Nowa Ewangelizacja w myśli J. Ratzingera


Ludzkie życie nie spełnia się samoistnie. Nasze życie to sprawa otwarta, niedokończony projekt, który trzeba dopiero uzupełnić i urzeczywistnić. Podstawowe pytanie każdego człowieka brzmi: jak tego dokonać – jak stać się człowiekiem? Jak nauczyć się sztuki życia? Jaka droga prowadzi do szczęścia?

Ewangelizować znaczy wskazywać tę drogę – uczyć sztuki życia. Na początku działalności publicznej Jezus mówi: Przyszedłem, aby głosić Ewangelię ubogim (por. Łk 4, 18). To znaczy: mam odpowiedź na wasze najważniejsze pytanie; wskazuję wam drogę życia, drogę szczęścia, więcej – ja sam jestem tą drogą. Najgłębszym ubóstwem jest nieumiejętność doznawania radości, znużenie życiem, postrzeganym jako bezsensowne i wewnętrznie sprzeczne. Ten rodzaj ubóstwa występuje dziś powszechnie w bardzo różnych postaciach zarówno w społeczeństwach materialnie zamożnych, jak i w krajach ubogich. Nieumiejętność doznawania radości jest skutkiem i zarazem źródłem nieumiejętności kochania, rodzi też zawiść, chciwość i wszelkie wady, które sieją zniszczenie w życiu jednostek i w świecie. Dlatego potrzebujemy nowej ewangelizacji: jeżeli sztuka życia pozostaje nie znana, wszystko inne zawodzi. Ta sztuka nie jest jednak przedmiotem badań nauki: może ją przekazać tylko ten, kto ma życie, kto jest uosobioną Ewangelią.

I. Struktura i metoda nowej ewangelizacji

1. Struktura

Zanim zaczniemy mówić o zasadniczych treściach nowej ewangelizacji, chciałbym powiedzieć kilka słów o jej strukturze i właściwej metodzie. Kościół zawsze ewangelizuje i nigdy nie przerwał ewangelizacji. Każdego dnia sprawuje misterium eucharystyczne, udziela sakramentów, głosi słowo życia, czyli słowo Boże, podejmuje dzieła sprawiedliwości i miłosierdzia. Ta ewangelizacja przynosi owoce: daje światło i radość, wskazuje drogę życia wielu ludziom; wielu żyje – choć często o tym nie wie – dzięki światłu i ciepłu, jakie promieniują z tej nieustannej ewangelizacji. Mimo to jesteśmy świadkami postępującego procesu dechrystianizacji i zaniku istotnych wartości ogólnoludzkich, co budzi niepokój. Mimo ciągłej ewangelizacji prowadzonej przez Kościół wielka cześć współczesnej ludzkości nie znajduje w niej Ewangelii, to znaczy przekonującej odpowiedzi na pytanie: jak żyć?

Dlatego poszukujemy – poza tą ewangelizacją permanentną, która nigdy nie została i nie może zostać przerwana – nowej ewangelizacji, zdolnej dotrzeć do świata, nie objętego ewangelizacją «klasyczną». Wszyscy potrzebują Ewangelii; Ewangelia jest przeznaczona dla wszystkich, a nie tylko dla zamkniętego kręgu ludzi, mamy zatem obowiązek szukać nowych dróg, by dotrzeć z nią do wszystkich.

Tu jednak kryje się także pewna pokusa – pokusa niecierpliwości, pokusa dążenia do natychmiastowego, wielkiego sukcesu, pokusa wyścigu do wielkich liczb. To wszakże nie jest metoda Boża. Do Królestwa Bożego, a więc także do ewangelizacji, która jest narzędziem i nośnikiem Królestwa Bożego, odnosi się przypowieść o ziarnku gorczycy (por. Mk 4, 31-32). Królestwo Boże rozpoczyna się wciąż na nowo od tego znaku. Nowa ewangelizacja nie może być próbą natychmiastowego przyciągnięcia – za pomocą nowych, bardziej wyrafinowanych metod – wielkich mas ludzi, którzy oddalili się od Kościoła. Nie, nie na tym polega obietnica nowej ewangelizacji. Podjąć nową ewangelizację znaczy: nie zadowalać się tym, że z ziarnka gorczycy wyrosło wielkie drzewo Kościoła powszechnego, nie sądzić, że to wystarczy, jeśli w jego listowiu mogą się zagnieździć najróżniejsze ptaki, ale zdobyć się na odwagę rozpoczęcia od nowa, z pokorą – od skromnego ziarenka, pozwalając Bogu zrządzić, kiedy i jak ma się ono rozwinąć (por. Mk 4, 26-29). Wielkie sprawy zawsze zaczynają się od małego ziarenka, a masowe ruchy są zawsze nietrwałe. W swojej wizji ewolucji Teilhard de Chardin mówi o «bieli początków» (le blanc des origines): początek nowych gatunków jest niedostrzegalny i nie może zostać odkryty drogą naukową. Źródła są ukryte i zbyt małe. Inaczej mówiąc: wielkie sprawy mają skromne początki. Zostawmy na boku kwestię, czy i w jakiej mierze Teilhard ma rację w swoich teoriach ewolucjonistycznych; zasada niedostrzegalnych początków ukazuje nam prawdę obecną w Bożym działaniu w dziejach: «Wybrałem cię nie dlatego, żeś jest wielki, przeciwnie – jesteś najmniejszym z ludów; wybrałem cię, bo cię miłuję» – mówi Bóg do Izraela w Starym Testamencie, wyrażając w ten sposób podstawowy paradoks dziejów zbawienia. To prawda, Bóg nie przywiązuje wagi do wielkich liczb, zewnętrzna potęga nie jest znakiem Jego obecności. Wiele Jezusowych przypowieści wskazuje na taką właśnie logikę Bożego działania, odpowiadając w ten sposób na obawy uczniów, którzy oczekiwali od Mesjasza zupełnie innych sukcesów i znaków – sukcesów w rodzaju tych, jakie proponował Chrystusowi Szatan: dam Ci to wszystko, wszystkie królestwa świata… (por. Mt 4, 9). Co prawda, Paweł pod koniec swego życia był przekonany, że zaniósł Ewangelię aż po krańce ziemi, ale chrześcijanie tworzyli wówczas małe wspólnoty rozproszone po świecie i wedle doczesnych kryteriów byli pozbawieni znaczenia. W rzeczywistości jednak byli odrobiną zaczynu, który od wewnątrz przenika ciasto, i nosili w sobie przyszłość świata (por. Mt 13, 33). Stare przysłowie powiada: «Sukces nie jest imieniem Bożym». Nowa ewangelizacja musi wpisać się w tę tajemnicę ziarnka gorczycy i nie powinna zabiegać, aby natychmiast wyrosło z niego wielkie drzewo. Żyjemy albo osłonięci wielkim drzewem, które już wyrosło, albo w niecierpliwym oczekiwaniu, żeby wyrosło drzewo jeszcze większe, jeszcze bardziej żywotne – a powinniśmy przyjąć tajemnicę, że Kościół jest zarazem wielkim drzewem i małym ziarenkiem. W dziejach zbawienia zawsze trwa jednocześnie Wielki Piątek i Niedziela Wielkanocna…

2. Metoda

Z tej struktury nowej ewangelizacji wynika też właściwa metoda działania. Musimy przecież rozumnie stosować nowoczesne metody, żeby nas słyszano, albo lepiej – aby głos Boży był słyszalny i zrozumiały. Nie chcemy, aby słuchano nas dla nas samych, nie próbujemy powiększać władzy i zasięgu naszych instytucji, ale pragniemy służyć dobru człowieka i ludzkości tworząc przestrzeń dla Tego, który jest życiem. To wyrzeczenie się własnego «ja» i ofiarowanie go Chrystusowi za zbawienie ludzi jest podstawowym warunkiem prawdziwej służby Ewangelii. „Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył ktoś inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli” (J 5, 43). Znakiem wyróżniającym Antychrysta jest to, że przemawia we własnym imieniu. Znakiem Syna jest Jego jedność z Ojcem. Syn wprowadza nas w komunię trynitarną, w krąg odwiecznej miłości, w którym osoby to «czyste relacje», czyste akty dawania i przyjmowania siebie nawzajem. Wymiar trynitarny, dostrzegalny w Synu, który nie przemawia we własnym imieniu, wskazuje właściwą formę życia prawdziwego ewangelizatora. Można wręcz powiedzieć, że ewangelizacja to nie tylko pewna forma mówienia, ale pewna forma życia: ewangelizować znaczy żyć słuchając głosu Ojca i stając się Jego głosem. «Nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy» – mówi Chrystus o Duchu Świętym (J 16, 13). Ta chrystologiczna i pneumatologiczna forma ewangelizacji jest zarazem formą eklezjologiczną: Chrystus i Duch budują Kościół, udzielają się w Kościele. Głoszenie Chrystusa, głoszenie Królestwa Bożego wymaga słuchania Jego głosu w głosie Kościoła. «Nie przemawiać we własnym imieniu» znaczy: przemawiać na mocy misji Kościoła.

Z tej zasady wyrzeczenia się siebie wynikają bardzo praktyczne konsekwencje. Należy poznawać wszystkie racjonalne i moralnie dopuszczalne metody – wykorzystanie istniejących możliwości przekazu jest obowiązkiem. Jednakże słowa i cała sztuka przekazu nie mogą przebić się do tych głębi człowieka, do których musi dotrzeć Ewangelia. Kilka lat temu czytałem biografie wybitnego kapłana naszej epoki ks. Didimo, proboszcza z Bassano del Grappa. W jego notatkach można znaleźć słowa bezcenne, owoc życia poświeconego modlitwie i rozmyślaniu. Na nasz temat ks. Didimo mówi na przykład: «Jezus nauczał w dzień, a modlił się w nocy». Przez tg krótką uwagę chciał powiedzieć: Jezus musiał zdobywać uczniów w imieniu Boga. To samo dotyczy nas. Nie mamy zdobywać ludzi dla siebie. Mamy ich zdobywać dla Boga w imieniu Boga. Wszystkie metody są jałowe, jeśli nie mają fundamentu w modlitwie. Przepowiadane słowo musi zawsze wypływać z głębokiego życia modlitewnego.

Idźmy krok dalej. Jezus nauczał w dzień, a w nocy się modlił – ale to jeszcze nie wszystko. Całe Jego życie było – jak to bardzo pięknie pokazuje Ewangelia św. Łukasza – wędrówką ku krzyżowi, drogą do Jerozolimy. Jezus nie odkupił świata pięknymi słowami, ale swoim cierpieniem i śmiercią. Jego męka jest niewyczerpanym źródłem życia dla świata; męka nadaje moc Jego słowom.

Sam Chrystus – rozszerzając i rozbudowując przypowieść o ziarnku gorczycy – sformułował te zasadę płodności w przypowieści o ziarnie zboża, które wpadłszy w ziemie obumiera (J 12, 24). Także ta zasada pozostaje w mocy aż do końca świata i wraz z tajemnicą ziarnka gorczycy ma fundamentalne znaczenie dla nowej ewangelizacji. Dowodzą tego całe dzieje. Można by to łatwo wykazać w historii chrześcijaństwa. Chciałbym tutaj przypomnieć jedynie początki ewangelizacji prowadzonej przez św. Pawła. Powodzenie jego misji nie było owocem jego sztuki retorycznej ani duszpasterskiej roztropności; jej owocność związana była z cierpieniem, z udziałem w męce Chrystusa (por. 1 Kor 2, 1-5; 2 Kor 5, 7; 11, 10 nn.; 11, 30; Ga 4, 12-14). «Żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza», powiedział Chrystus. Znakiem Jonasza jest Chrystus ukrzyżowany – to świadkowie bowiem dopełniają „niedostatki udręk Chrystusa» (Koi 1, 24). We wszystkich okresach dziejów wciąż na nowo sprawdzały się słowa Tertuliana: krew męczenników jest zasiewem.

Bardzo pięknie wyraża te samą myśl św. Augustyn, wyjaśniając 21. rozdział Ewangelii Janowej, gdzie zapowiedź męczeństwa Piotra i nakaz pasienia owiec, to znaczy ustanowienie prymatu Piotrowego, są ze sobą ściśle powiązane. Św. Augustyn tak komentuje werset 16. z tego rozdziału: «Paś owce moje» znaczy «cierp za moje owce» (Sermo Guelf. 32, PLS 2, 640). Matka nie może dać życia dziecku bez cierpienia. Każdy poród wiąże się z cierpieniem, jest cierpieniem, a stawanie się chrześcijaninem jest porodem. Powiedzmy to raz jeszcze słowami Chrystusa: do Królestwa Bożego trzeba się wdzierać gwałtem (Mt 11, 12; Łk 16, 16), a Boży «gwałt» to cierpienie, to krzyż. Nie możemy dać życia innym, nie oddając własnego. Wspomniany wyżej proces wyrzeczenia się siebie jest konkretną formą (wyrażającą się na wiele różnych sposobów) oddania własnego życia. Przypomnijmy sobie słowa Zbawiciela: «kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je» (Mk 8, 35).

II. Zasadnicze treści nowej ewangelizacji

1. Nawrócenie

Gdy chodzi o treść nowej ewangelizacji, należy przede wszystkim pamiętać o nierozerwalnej więzi między Starym a Nowym Testamentem. Zasadnicza treść Starego Testamentu wyrażona jest zwięźle w orędziu Jana Chrzciciela: Nawracajcie się! Nie ma dostępu do Jezusa bez Chrzciciela; nie można dotrzeć do Jezusa, jeśli się nie odpowie na wezwanie Jego Poprzednika. Co więcej, sam Jezus zawarł orędzie Jana w syntezie własnego przepowiadania: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1, 15). Greckie słowo odpowiadające naszemu «nawrócić się» znaczy: przemyśleć, poddać rewizji życie indywidualne i społeczne; pozwolić Bogu wniknąć w zasady rządzące naszym życiem; w osądach nie kierować się już rozpowszechnionymi opiniami. Nawrócić się znaczy zatem: nie żyć tak jak wszyscy, nie postępować tak jak wszyscy, nie usprawiedliwiać własnych dwuznacznych albo niegodziwych działań tym, że inni postępują tak samo; zacząć patrzeć na własne życie oczyma Boga; a zatem szukać dobra, nawet jeśli jest to niewygodne; nie opierać się na osądzie wielu, na osądzie ludzkim, ale na osądzie Bożym. Innymi słowy: szukać nowego stylu życia, nowego życia. To wszystko nie ma oznaczać moralizmu. Sprowadzając chrześcijaństwo do moralności, tracimy z oczu istotę orędzia Chrystusa, to znaczy dar nowej przyjaźni, dar komunii z Jezusem, a tym samym z Bogiem. Kto nawraca się ku Chrystusowi, nie zamierza tworzyć sobie własnej autarchii moralnej, nie próbuje stawać się dobrym o własnych siłach. „Nawrócenie” (metanoia) znaczy coś dokładnie przeciwnego: uwolnić się od samowystarczalności, dostrzec i pogodzić się z tym, że potrzebujemy innych i Innego, Jego przebaczenia i przyjaźni. Życie nie nawrócone to samousprawiedliwianie się (nie jestem gorszy niż inni); nawrócenie to pokorne zawierzenie się miłości Innego, która staje się miarą i kryterium mojego własnego życia.

Musimy tu wziąć pod uwagę także aspekt społeczny nawrócenia. To prawda, że nawrócenie jest przede wszystkim aktem w najwyższej mierze osobowym, jest personalizacją. Oto wyrzekam się formuły «żyć jak inni» (nie czuję się już usprawiedliwiony tym, że wszyscy postępują tak samo jak ja), ale znajduję przed obliczem Boga moje własne «ja», moją osobistą odpowiedzialność. Jednakże prawdziwa personalizacją jest też zawsze nową i głębszą socjalizacją. «Ja» znów otwiera się na całą głębię «ty» i w ten sposób powstaje nowe «My». Jeśli styl życia rozpowszechniony dzisiaj w świecie rodzi niebezpieczeństwo depersonalizacji, czyli życia nie własnym życiem, ale życiem innych, nawrócenie powinno prowadzić do powstania nowego «My», to znaczy do wejścia na wspólną drogę z Bogiem. Wzywając do nawrócenia musimy także umożliwiać nawróconym wejście do wspólnoty życia, do wspólnej przestrzeni nowego stylu życia. Nie można ewangelizować tylko słowami; Ewangelia tworzy życie, tworzy wspólnotę idącą razem; nawrócenie czysto indywidualne nie ma solidnego oparcia.

2. Królestwo Boże

W wezwaniu do nawrócenia kryje się – jako jego podstawowy warunek – przepowiadanie Boga żywego. Teocentryzm stanowi fundamentalny aspekt orędzia Jezusa, a zatem winien też być sercem nowej ewangelizacji. W orędziu Jezusa słowo kluczowe brzmi: Królestwo Boże. Jednakże Królestwo Boże nie jest rzeczą, strukturą społeczną lub polityczną ani utopią. Królestwo Boże znaczy: Bóg istnieje. Bóg żyje. Bóg jest obecny i działa w świecie, w naszym i w moim życiu. Bóg nie jest odległą „pierwszą przyczyną», nie jest «wielkim architektem» deistów, który puścił w ruch machinę świata, a teraz stoi rzekomo na uboczu. Przeciwnie – Bóg jest rzeczywistością najbardziej obecną i decydującą w każdym akcie mojego życia, w każdym momencie dziejów. Teolog J. B. Metz, opuszczając swoją katedrę na uniwersytecie w Miinster, w wykładzie pożegnalnym powiedział słowa, których nikt nie spodziewał się usłyszeć z jego ust. W przeszłości Metz uczył nas antropocentryzmu – prawdziwym dokonaniem chrześcijaństwa miał być według niego przełom antropologiczny, sekularyzacja, odkrycie świeckości świata. Później uczył nas teologii politycznej – głosił polityczny charakter wiary; później jeszcze mówił o «niebezpiecznej pamięci» i wreszcie o teologii narracyjnej. Przeszedłszy całą tę długą i trudną drogę, dzisiaj mówi nam: prawdziwym problemem naszej epoki jest «kryzys Boga», nieobecność Boga zamaskowana pustą religijnością. Teologia musi na powrót stać się teologią, rozmową o Bogu i z Bogiem. Metz ma rację: dla człowieka prawdziwym unum necessarium jest Bóg. Wszystko zmienia się w zależności od tego, czy Bóg istnieje, czy nie istnieje. Niestety, także my chrześcijanie żyjemy często tak, jak gdyby Bóg nie istniał (si Deus non daretur). Żyjemy zgodnie z hasłem: Boga nie ma, a jeśli jest, to nie ma znaczenia. Dlatego ewangelizacja musi mówić przede wszystkim o Bogu, musi głosić jedynego prawdziwego Boga: Stwórcę, Uświęciciela, Sędziego (por. Katechizm Kościoła Katolickiego).

Także tutaj trzeba mieć na uwadze aspekt praktyczny. Nie można samymi słowami doprowadzić człowieka do poznania Boga. Nie możemy poznać człowieka, jeśli mamy o nim tylko wiadomości z drugiej ręki. Głosić Boga znaczy wprowadzać człowieka w relację z Bogiem: znaczy uczyć modlitwy. Modlitwa to wiara w działaniu. Tylko dzięki doświadczeniu życia z Bogiem oczywiste staje się Jego istnienie. Dlatego tak ważne są szkoły modlitwy, wspólnoty modlitwy. Modlitwa osobista («we własnej izdebce», w samotności przed obliczem Boga), wspólna modlitwa «paraliturgiczna» (pobożność ludowa) oraz modlitwa liturgiczna wzajemnie się uzupełniają. Tak, liturgia jest przede wszystkim modlitwą: jej specyfika polega na tym, że jej najważniejszym podmiotem nie jesteśmy my (jak w modlitwie osobistej i w pobożności ludowej), ale sam Bóg – liturgia to actio divina. Bóg działa, a my odpowiadamy na Boże działanie.

Rozmowa o Bogu musi zawsze iść w parze z rozmową z Bogiem. Głoszenie Boga to prowadzenie do komunii z Bogiem w braterskiej wspólnocie, ustanowionej i ożywianej przez Chrystusa. Dlatego liturgia (sakramenty) to nie jest temat uboczny, towarzyszący przepowiadaniu żywego Boga, ale konkretne urzeczywistnienie naszej relacji z Bogiem. Niech mi będzie wolno podzielić się w tym kontekście ogólną refleksją na temat liturgii. Nasz sposób sprawowania liturgii jest często zbyt racjonalistyczny. Liturgia staje się nauczaniem, które chce przede wszystkim być zrozumiałe. Konsekwencją tego jest nierzadko banalizacja misterium, nadmiar naszych słów, powtarzanie utartych zwrotów, które wydają się łatwiej dostępne i lepiej odbierane przez ludzi. Jest to jednak błąd nie tylko teologiczny, ale także psychologiczny i duszpasterski. Moda na ezoteryzm oraz rozpowszechnianie się azjatyckich technik relaksu i wewnętrznego wyciszenia świadczą o tym, że w naszych liturgiach czegoś brakuje. Właśnie w naszym dzisiejszym świecie potrzebujemy ciszy, tajemnicy ponadindywidualnej, piękna. Liturgia nie jest wynalazkiem celebrującego ją kapłana ani zespołu specjalistów; liturgia («obrządek») rozwijała się w ramach organicznego procesu trwającego stulecia, jest owocem doświadczenia wiary wszystkich pokoleń. Choć uczestnicy nie rozumieją może wszystkich słów, pojmują jej głęboki sens, odczuwają obecność tajemnicy, która przekracza wszelkie słowa. Celebrans nie stanowi centrum akcji liturgicznej: nie stoi przed ludem we własnym imieniu – nie mówi od siebie i za siebie, ale in persona Christi. Nieistotne są zdolności osobiste celebransa, ale jedynie jego wiara, przez którą przeziera obecność Chrystusa: «Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał» (J 3, 30).

3. Jezus Chrystus

W toku tej refleksji zagadnienie Boga znalazło szerszy i bardziej konkretny kształt w zagadnieniu Jezusa Chrystusa. Tylko w Chrystusie i przez Chrystusa zagadnienie Boga staje się naprawdę konkretne: Chrystus jest Emanuelem, Bogiem-z-nami, konkretyzacją Bożego «Jestem», odpowiedzią na deizm. Bardzo silna jest dziś pokusa sprowadzania Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, wyłącznie do czysto ludzkiej postaci Jezusa historycznego. Niekoniecznie oznacza to kwestionowanie Boskości Jezusa, jednak za pomocą pewnych metod destyluje się z Biblii Jezusa na naszą miarę, Jezusa możliwego i zrozumiałego wedle kryteriów naszej historiografii. Ale ten «Jezus historyczny» jest sztucznym tworem, wizerunkiem swoich twórców, a nie obrazem żywego Boga (por. 2 Kor 4, 4 n.; Koi 1, 15). To nie Chrystus wiary jest mitem; to tak zwany Jezus historyczny jest postacią mitologiczną, wymyśloną przez różnych interpretatorów. Dwustu letnia historia «Jezusa historycznego» jest wiernym odzwierciedleniem historii filozofii i ideologii tego okresu.

.....



http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/inne/ratzinger_ewangelizacja.html
Zapisane
"..co sądzić o tych nawet pobożnych, którzy podczas Mszy św. odmawiają różaniec i najrozmaitsze litanie albo przez całą Mszę św. odmawiają modlitwy przygotowawcze do komunii św. Ci wszyscy, tak należy stwierdzić, liturgicznie nieprawidłowo uczestniczę we Mszy świętej."
Michał Barcikowski
*
aktywista
*
Wiadomości: 1875

« Odpowiedz #262 dnia: Września 20, 2010, 11:03:04 am »

@ Tkiller Udowodnił Kolega, że potrafi używać klawisza control. Teraz czas na wykazanie się innymi przymiotami. Np. Czytaniem ze zrozumieniem. Chyba, że chodziło o typowe dla neoństwa stalinowskie stwierdzenie: lider tak kazał, więc nie dyskutować, tylko naśladować. Jeśli tak, to ja idę począć jakieś nieślubne dziecko a potem urządzę przyjęcie, którego uczestniczki wciągać będą kasztany jadalne różnymi otworami swoich ciałach (nie mam na myśli ust). W końcu wszystko to czynili papieże, więc należy to czynić.
Zapisane
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #263 dnia: Września 21, 2010, 10:38:16 am »

Pan tkiler nie czyta ze zrozumieniem, bo Kardynał Ratzinger właśnie przestrzegał przed "neoństwami" .

Cytuj
Nowa ewangelizacja nie może być próbą natychmiastowego przyciągnięcia – za pomocą nowych, bardziej wyrafinowanych metod – wielkich mas ludzi, którzy oddalili się od Kościoła. Nie, nie na tym polega obietnica nowej ewangelizacji. Podjąć nową ewangelizację znaczy: nie zadowalać się tym, że z ziarnka gorczycy wyrosło wielkie drzewo Kościoła powszechnego, nie sądzić, że to wystarczy, jeśli w jego listowiu mogą się zagnieździć najróżniejsze ptaki, ale zdobyć się na odwagę rozpoczęcia od nowa, z pokorą – od skromnego ziarenka, pozwalając Bogu zrządzić, kiedy i jak ma się ono rozwinąć (por. Mk 4, 26-29). Wielkie sprawy zawsze zaczynają się od małego ziarenka, a masowe ruchy są zawsze nietrwałe. W swojej wizji ewolucji Teilhard de Chardin mówi o «bieli początków» (le blanc des origines): początek nowych gatunków jest niedostrzegalny i nie może zostać odkryty drogą naukową. Źródła są ukryte i zbyt małe. Inaczej mówiąc: wielkie sprawy mają skromne początki. Zostawmy na boku kwestię, czy i w jakiej mierze Teilhard ma rację w swoich teoriach ewolucjonistycznych; zasada niedostrzegalnych początków ukazuje nam prawdę obecną w Bożym działaniu w dziejach: «Wybrałem cię nie dlatego, żeś jest wielki, przeciwnie – jesteś najmniejszym z ludów; wybrałem cię, bo cię miłuję» – mówi Bóg do Izraela w Starym Testamencie, wyrażając w ten sposób podstawowy paradoks dziejów zbawienia. To prawda, Bóg nie przywiązuje wagi do wielkich liczb, zewnętrzna potęga nie jest znakiem Jego obecności. Wiele Jezusowych przypowieści wskazuje na taką właśnie logikę Bożego działania, odpowiadając w ten sposób na obawy uczniów, którzy oczekiwali od Mesjasza zupełnie innych sukcesów i znaków – sukcesów w rodzaju tych, jakie proponował Chrystusowi Szatan: dam Ci to wszystko, wszystkie królestwa świata… (por. Mt 4, 9). Co prawda, Paweł pod koniec swego życia był przekonany, że zaniósł Ewangelię aż po krańce ziemi, ale chrześcijanie tworzyli wówczas małe wspólnoty rozproszone po świecie i wedle doczesnych kryteriów byli pozbawieni znaczenia. W rzeczywistości jednak byli odrobiną zaczynu, który od wewnątrz przenika ciasto, i nosili w sobie przyszłość świata (por. Mt 13, 33). Stare przysłowie powiada: «Sukces nie jest imieniem Bożym». Nowa ewangelizacja musi wpisać się w tę tajemnicę ziarnka gorczycy i nie powinna zabiegać, aby natychmiast wyrosło z niego wielkie drzewo. Żyjemy albo osłonięci wielkim drzewem, które już wyrosło, albo w niecierpliwym oczekiwaniu, żeby wyrosło drzewo jeszcze większe, jeszcze bardziej żywotne – a powinniśmy przyjąć tajemnicę, że Kościół jest zarazem wielkim drzewem i małym ziarenkiem. W dziejach zbawienia zawsze trwa jednocześnie Wielki Piątek i Niedziela Wielkanocna…


Panie tkiler, a czytał pan to:

kard. Joseph Ratzinger w dziele Duch liturgii:
Cytuj
W Starym Testamencie znajduje się wiele bardzo dobitnych świadectw potwierdzających, że kształt kultu nie był sprawą arbitralnego wyboru: najbardziej dramatyczne spośród nich to opowieść o złotym cielcu. Rzecz w tym, iż sprawowany przez arcykapłana Aarona kult wcale nie był kultem pogańskich bożków. Tutaj apostazja jest o wiele subtelniejsza. Nie odchodzi się tu jawnie od Boga do bożka, lecz pozornie pozostaje się przy tym samym Bogu; ludzie pragną uczcić Boga, który wyprowadził Izrael z ziemi egipskiej, i wierzą, że pod postacią cielca ukazują Jego tajemną siłę. Na pozór wszystko jest w porządku, prawdopodobnie także rytuał sprawowany jest zgodnie z przepisami. A jednak jest to odstępstwo od Boga na rzecz kultu bożków. Dwie rzeczy powodują owo odstępstwo, które zewnętrznie było trudne do przewidzenia. Po pierwsze, kult cielca jest wykroczeniem przeciwko zakazowi sporządzania obrazów: ludzie nie są w stanie wytrwać przy niewidzialnym, dalekim i tajemniczym Bogu. Zatem zostaje On sprowadzony na dół do ludzi, do tego, co własne, widzialne i zrozumiałe. Taki kult nie jest już wznoszeniem się do Boga, lecz ściąganiem Boga w dół, do siebie. Bóg ma być obecny wówczas, gdy jest ludziom potrzebny, i ma być taki, jakim Go ludzie potrzebują. Człowiek używa Boga i w rzeczywistości stawia się ponad Nim, nawet jeśli zewnętrznie nie jest to rozpoznawalne. Tym samym ujawnia się drugi aspekt kultu cielca: jest to kult oparty na pełnomocnictwie, którego człowiek udziela samemu sobie. Gdy nieobecność Mojżesza przeciąga się, przez co sam Bóg staje się niedostępny, wówczas lud sprowadza Boga do siebie. Kult staje się świętem, które wspólnota wyprawia dla samej siebie i w którym szuka samopotwierdzenia. Uwielbienie Boga przeradza się w zaspokajanie własnych potrzeb, w jedzenie, picie, zabawę. Taniec wokół złotego cielca jest obrazem takiego szukającego samego siebie kultu, który przeradza się w rodzaj samozaspokojenia. Przeto opowieść o złotym cielcu jest ostrzeżeniem przed samowolnym i samolubnym kultem, w którym ostatecznie nie chodzi o Boga, lecz o to, by z tego, co własne, stworzyć sobie swój mały, alternatywny świat. W takim wypadku liturgia rzeczywiście staje się pustą grą lub, co gorsza, może prowadzić do odejścia od Boga żywego, który skrywa się za sakralną zasłoną. Również i tutaj skutkiem będzie frustracja, doznanie pustki. Nie pojawi się także owo doświadczenie wyzwolenia, obecne wszędzie tam, gdzie następuje prawdziwe spotkanie z Bogiem żywym (8).
Z powyższego tekstu wynika więc prawda o tym, iż relacja do Boga prawdziwego zawierać winna dwie postawy. Pierwsza charakteryzująca się zgodą na to, iż Bóg jest tajemnicą i ma prawo objawiać się tak jak On tego chce, co więcej może On poprowadzić człowieka "tam gdzie nie chce" , oraz druga dotycząca szukania Boga a nie siebie i swojego zaspokojenia (9).
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2010, 10:42:35 am wysłana przez Serpico » Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #264 dnia: Września 23, 2010, 10:19:42 am »

Pan tkiler nie czyta ze zrozumieniem, bo Kardynał Ratzinger właśnie przestrzegał przed "neoństwami" .
Gdyby pan tkiler czytał ze zrozumieniem nie byłby neonem. Ostatnio spotykam sporo jehowitów i ci, podobnie jak neoni są po prostu mało rozgarnięci. 
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #265 dnia: Września 25, 2010, 09:09:21 am »

Kiedy Abp Okada 15 grudnia 2007 r. spotkał się z Ojcem świętym, zwrócił się do niego następującymi słowami:

" ...inną kwestią jest Droga Neokatechumenalna (Droga) i Międzynarodowe Seminarium Diecezjalne Takamatsu, znane jako seminarium Redemptoris Mater. Mamy z nimi poważny problem. Neokatechumenat jest jak sekta a przez swą siłę i działalność swoich członków wprowadza podziały i zamieszanie w naszym niezbyt licznym Kościele w Japonii. Neokatechumenat spowodował już wiele bolesnych podziałów i sporów w Kościele. Walczymy ze wszystkich naszych sił aby rozwiązać ten problem, ale czujemy, że jeśli mamy znaleźć rozwiązanie, nie obejdzie się bez decyzji Waszej Świątobliwości, na którą oczekuje Kościół w Japonii"

W diecezji siedleckiej zaczyna być podobnie.
Zapisane
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #266 dnia: Września 29, 2010, 14:53:32 pm »

Ścięło mnie z nóg po przeczytaniu tego ponizej:


Biblia Jerozolimska dla formacji wiary (fragment) - ks. bp. Zbigniew Kiernikowski   

   
Polskie wydanie Biblii Jerozolimskiej (BJ)1 jest godnym zauważenia faktem w życiu Kościoła w naszym kraju. Polskiemu wierzącemu czy poszukującemu zostaje udostępnione wydanie Pisma Świętego opracowane z myślą wprowadzenia odbiorcy w głębię przesłania biblijnego na drodze, którą można by nazwać drogą samowyjaśniania czy autoprezentacji i autointerpretacji słowa Bożego. Oryginalne wydanie francuskie, liczące już ponad pół wieku, dokonane przez zespół wybitnych biblistów pod kierunkiem École Biblique de Jérusalem, znalazło bardzo szybko wielkie uznanie na całym świecie i zostało przełożone na wiele języków, w tym teraz także na język polski. Podobnie jak w wydaniach Biblii Jerozolimskiej w różnych językach, również w Polsce wykorzystano tekst biblijny powszechnie używany w liturgii. W naszym przypadku jest to Biblia Tysiąclecia. Tłumaczenie BJ obejmuje zatem nie sam tekst biblijny, ale wstępy i przypisy wyjaśniające.
Niewątpliwy sukces zawdzięcza BJ właśnie doskonałym przypisom, które harmonijnie łączą specjalistyczny aparat naukowy z przystępnością objaśnień dla najszerszego kręgu czytelników. Przy tym zwięzłość owych przypisów pozwoliła zachować jednotomowe wydanie Biblii, co ma ogromne znaczenie praktyczne. Niezwykle pomocne w studium Pisma Świętego okazują się marginalia, które odsyłają do miejsc paralelnych i innych fragmentów biblijnych oświetlających dany tekst. Cenne są wprowadzenia do poszczególnych ksiąg, tablice poglądowe, mapy, wreszcie indeks najważniejszych nazw i pojęć biblijnych.
BJ umożliwia między innymi prowadzenie tak zwanej skrutacji Pisma Świętego. Gdy słyszymy określenie: „skrutacja Pisma Świętego”, prawdopodobnie kojarzymy to pojęcie z pewną metodą czytania Biblii. Jest to po części prawdą, choć trzeba tę metodę rozumieć raczej jako wydarzenie albo też ciąg wydarzeń czy proces, w którym jest nam dane wchodzić w znajomość Jezusa Chrystusa za pośrednictwem spisanego słowa. Można tego dokonywać indywidualnie i we wspólnocie, muszą jednak zostać spełnione określone warunki: człowiek powinien oddać siebie do dyspozycji Bogu przez znaki i gesty oraz usposobienie ducha, wewnętrzne pragnienie i modlitwę. A wszystko po to, aby mógł On złożyć w nim owoc swego działania. (…)
« Ostatnia zmiana: Września 29, 2010, 16:03:54 pm wysłana przez Serpico » Zapisane
mac
aktywista
*****
Wiadomości: 1242


sługa Boży Pius XII

« Odpowiedz #267 dnia: Września 30, 2010, 12:42:20 pm »

Tak przy okazji:

Cytuj

Biskup Siedlecki uhonorowany przez Stowarzyszenie Biblistów Polskich

W dniach 7-9 września w gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie odbyło się VII Walne Zebranie Stowarzyszenia Biblistów Polskich połączone z 48. Sympozjum Biblistów Polskich.


Podczas tego spotkania dwaj zasłużeni bibliści, o. prof. dr hab. Hugolin Langkammer OFM oraz bp dr hab. Zbigniew Kiernikowski, prof. UMK, zostali wyróżnieni godnością członków honorowych Stowarzyszenia Biblistów Polskich. Okolicznościową laudację przedstawiającą naukowy dorobek ks. bp. Kiernikowskiego i jego wkład w rozwój polskiej biblistyki wygłosił ks. prof. Józef Kudasiewicz.

W pierwszej części laudacji ks. prof. Kudasiewicz  przypomniał curriculum naukowe Biskupa Siedleckiego.

- Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski ukończył Prymasowskie Wyższe Seminarium Duchowne w Gnieźnie. Studia biblijne kontynuował w Rzymie w Papieskim Instytucie Biblijnym. W roku 1976 obronił pracę licencjacką, którą pisał pod kierunkiem profesora Biblicum Stanisława Lyonneta, doktorską natomiast na tej samej uczelni obronił w 1986 roku. Tytuł pracy „La crescita della communità – Corpo di Cisto”. Promotorem był F. Lentzen-Deis SJ. Praca ta została wydana drukiem w Rzymie. Była wysoko oceniona przez recenzentów. Ks. bp Zbigniew Kiernikowski habilitował się w Polsce na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w 2000 r. Rozprawa habilitacyjna „Eucharystia i jedność” została wydana drukiem w Częstochowie w roku 2000. Według mojej oceny jest to najlepsza praca na temat Eucharystii, jaka ukazała się w Polsce po Vaticanum II; jest ona głęboko zakorzeniona w źródłach biblijnych i nauce Kościoła, a równocześnie otwarta na „dziś” Kościoła. Na tę wielką aktualność wskazuje szczególnie drugie słowo tytułu „jedność”. Nie jest ona suchą dysertacją oderwaną od życia, ale teologią żywą. Gdy na ciele Kościoła polskiego pojawiają się rysy podziałów, książka ta jest szczególnie potrzebna i aktualna – mówił Ksiądz Profesor.
   
W drugiej części laudacji zostały podkreślone zasługi Pasterza Kościoła Siedleckiego w dziedzinie apostolatu biblijnego.
   
- W czasie pobytu w Rzymie Ksiądz Biskup był wykładowcą na Urbanianum i Angelicum. Jako Pasterz diecezji siedleckiej nie zrezygnował z pracy naukowej. Jest profesorem na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i wykładowcą w Akademii Podlaskiej. Nasz Czcigodny laureat łączy ściśle pracę pasterską z naukową i jest głęboko zaangażowany w apostolat biblijny. Owocem tego podwójnego zaangażowania jest sfinalizowanie wydania w języku polskim „Biblii Jerozolimskiej” (Pallottinum, Poznań 2006). Wydanie tej Biblii jest szczególnie cenne ze względu na wstępy do poszczególnych ksiąg, przypisy i komentarze oraz marginalia odsyłające do miejsc paralelnych. Pracę nad wydaniem tej Biblii rozpoczął ks. Prof. A. Cholewiński. Jego przedwczesna śmierć przerwała tę pracę. To zaledwie rozpoczęte dzieło dokończył ks. bp Zbigniew Kiernikowski. Nie tylko koordynował pracę jako redaktor, ale również był tłumaczem wstępu, komentarzy i marginaliów do Ewangelii synoptycznych. Wielką zasługą ks. Biskupa jest dokończenie i wydanie tego dzieła. Wymagało ono wielkiej pracy, kompetencji naukowej akrybii iście benedyktyńskiej. Dlatego właśnie ukończenie tego dzieła zaliczam do osiągnięć naukowych Ekscelencji. Dzieło mistrza chwali! Biblia Jerozolimska jest wspaniałym narzędziem apostolatu biblijnego: służy nie tylko wspólnotom neokatechumenalnym, ale tym wszystkim, którzy chcą głębiej poznać Świętą Księgę – kontynuował Ksiądz Profesor

- Jako Pasterz diecezji, ks. bp. Zbigniew Kiernikowski bardzo często głosi katechezy biblijno-liturgiczne, które wprowadzają księży i wiernych w głębsze poznanie Świętej Księgi. Z wykładów tych powstają bardzo cenne i bogate w treść książki. Od czasu do czasu otrzymywałem od Księdza Biskupa te ksiązki i dlatego mogłem się osobiście przekonać ich przydatności pastoralnej. Ich Autor potrafi mówić i pisać w sposób przystępny o trudnych problemach biblijnych; jest też szczególnie uczulony na treść kerygmatyczną i egzystencjalną komentowanych tekstów. Pisze i mówi z mocą, która ma swoje źródło nie tylko w intelekcie i głębokiej wiedzy, ale w wierze i Duchu Świętym, o którym powiedział Jezus: „On was wszystkiego nauczy”.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na uczestnictwo Księdza Biskupa w 2009 roku w Synodzie Biskupów poświęconym Pismu Świętemu w życiu Kościoła. Na synodzie tym był jednym z delegatów Episkopatu polskiego. Przed wyjazdem udzielił Ksiądz Biskup redaktorowi „Gościa Niedzielnego” krótkiego wywiadu. Z wywiadu tego przebija głęboka znajomość zagadnienia Słowa Bożego w życiu Kościoła; widać było, że ten delegat episkopatu był dobrze przygotowany na synod. Zapytany przez redaktora o sytuację w Polsce, odpowiedział z pokorą i mocą, że u nas jest jeszcze dużo do zrobienia.

Wyrażam nadzieję wielu uczestników sympozjum, że Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski byłby wspaniałym tłumaczem, a szczególnie komentatorem mającej się ukazać adhortacji synodalnej na temat Pisma Świętego w życiu Kościoła. Oczekujemy z wielką nadzieją.

W podsumowaniu pragnę podkreślić, że Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski łączy ściśle pracę naukową w dziedzinie biblistyki z pracą redakcyjno-wydawniczą (BJ) a apostolatem biblijnym. Zasługuje na tytuł Pasterza-Profesora i Apostoła Świętej Księgi – zakończył ks. prof. Kudasiewicz.

Stowarzyszenie Biblistów Polskich istnieje od 6 grudnia 2003 r. na bazie Statutu zatwierdzonego przez 309. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Aktualnie zrzesza ponad 250 członków zwyczajnych, przy czym ponad 70 z nich to samodzielni pracownicy naukowi, z których ponad 30 posiada tytuł naukowy profesora. Grono członków honorowych, zasłużonych dla polskiej biblistyki stanowią: abp prof. dr hab. Henryk Muszyński, bp dr hab. Zbigniew Kiernikowski, bp prof. dr hab. Jan Bernard Szlaga, ks. doc. dr hab. Jerzy Chmiel, ks. prof. dr hab. Józef Kudasiewicz, o. prof. dr hab. Hugolin Langkammer OFM, ks. prof. dr hab. Jan Łach, ks. prof. dr hab. Jan Kanty Pytel, ks. prof. dr hab. Ryszard Rubinkiewicz SDB.

ks. Mateusz Czubak [ep]

http://podlasie24.pl//wiadomosci/diec.-siedlecka/biskup-siedlecki-uhonorowany-przez-stowarzyszenie-biblistow-polskich-497a.html
« Ostatnia zmiana: Września 30, 2010, 12:48:58 pm wysłana przez mac » Zapisane
"Przyglądając się dzisiejszemu Kościołowi (kler-liturgia-teologia) tradycyjny katolik najpierw się oburza, potem trwoży a w końcu wybucha śmiechem."
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #268 dnia: Października 05, 2010, 09:12:08 am »

Hipoteza :"Sola Scriptura" jest nie tylko niezgodna z Nauczaniem Kościoła ale i ze ZDROWYM ROZSĄDKIEM. Skrutacja jest częścia herezji "Sola Scriptura"

 
Herezja made by bp Kiernikowski:
   
Polskiemu wierzącemu czy poszukującemu zostaje udostępnione wydanie Pisma Świętego opracowane z myślą wprowadzenia odbiorcy w głębię przesłania biblijnego na drodze, którą można by nazwać drogą samowyjaśniania czy autoprezentacji i autointerpretacji słowa Bożego.


BJ umożliwia między innymi prowadzenie tak zwanej skrutacji Pisma Świętego. Gdy słyszymy określenie: „skrutacja Pisma Świętego”, prawdopodobnie kojarzymy to pojęcie z pewną metodą czytania Biblii. Jest to po części prawdą, choć trzeba tę metodę rozumieć raczej jako wydarzenie albo też ciąg wydarzeń czy proces, w którym jest nam dane wchodzić w znajomość Jezusa Chrystusa za pośrednictwem spisanego słowa. Można tego dokonywać indywidualnie i we wspólnocie, muszą jednak zostać spełnione określone warunki: człowiek powinien oddać siebie do dyspozycji Bogu przez znaki i gesty oraz usposobienie ducha, wewnętrzne pragnienie i modlitwę. A wszystko po to, aby mógł On złożyć w nim owoc swego działania.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 08, 2011, 10:33:39 am wysłana przez Serpico » Zapisane
tkiller
aktywista
*****
Wiadomości: 1148


Koń jaki jest, każdy widzi.

« Odpowiedz #269 dnia: Października 05, 2010, 10:00:50 am »

Powtarza się pan. I gdzie tu herezja?
Zapisane
"..co sądzić o tych nawet pobożnych, którzy podczas Mszy św. odmawiają różaniec i najrozmaitsze litanie albo przez całą Mszę św. odmawiają modlitwy przygotowawcze do komunii św. Ci wszyscy, tak należy stwierdzić, liturgicznie nieprawidłowo uczestniczę we Mszy świętej."
Strony: 1 ... 16 17 [18] 19 20 ... 45 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Bp Kiernikowski głosi herezje neońskie « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!