Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Października 14, 2024, 10:14:44 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232544 wiadomości w 6638 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Przerażający realizm.
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 Drukuj
Autor Wątek: Przerażający realizm.  (Przeczytany 23819 razy)
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #90 dnia: Marca 09, 2009, 09:57:15 am »

Cytuj
jeśli nie znam rytu dominikańskiego. to czy mam pewność, że wiem co jest dominikańskie?

i dotykamy sedna - bo to nie jest Zakon Rytu Liturgicznego, ale Kaznodziejski. Ryt wszak nie wykształcił się od razu, a Zakon już był wcześniej.

Jakie fakty podaje na ten temat arcybiskup Nowowiejski: "już r. 1220, gdy odprawiano w Bolonii pierwszą kapitułę, pod przewodnictwem św, Dominika, zebrani bracia radzili nad ujednoliceniem liturgii w swoim zakonie. Znowu na kapitule generalnej w Bolonii r. 1224 zalecono definitorom zakonu, aby na następną kapitułę przedstawili rubryki dla ksiąg liturgicznych, między innymi dla graduału i mszału, aby je poddać recenzji". Ostateczne opracowanie i ustalenie liturgii dominikańskiej dokonane przez Humberta de Romans zatwierdziła kapituła generalna w Paryżu w r. 1256. Papież Klemens IV zatwierdził to bullą wydaną w Viterbo 7 lipca 1267. Za czasów Nowowiejskiego rękopis tej Mszy był własnością zakonu. Na żądanie Klemensa VIII dokonano drobnych zmian. "Liturgia dominikańska mszalna zawsze pozostała tą samą, z charakterem dawnym rzymskim, ze zwyczajami gallikańskimi". Dziś oczywiście w ostatnim zdaniu trzeba zmienić na "do czasu..."

(Msza Święta, Warszawa 2001, s. 1157-1158)
« Ostatnia zmiana: Marca 09, 2009, 10:00:56 am wysłana przez Zygmunt » Zapisane
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6652


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #91 dnia: Marca 09, 2009, 10:05:55 am »

Ten wątek traktuje o realnym spojrzeniu na rzeczywistość. Tak i ja przyjrzałem się mojemu prawie 4 miesięcznemu pobytowi na Forum. Efekty? Wniosek? Generalnie: Mission Failed.
Bóg mi świadkiem - próbowałem. Feci quod potui. Ale to nie ma sensu. Nie ma możliwości zrozumienia się. Niczego nowego dla mnie, poza oszołomionymi poglądami, już  tu się chyba nie dowiem. Rezygnuję.
Jeśli jest tak, że po V2 Kościół Katolicki błądzi, mimo, że był to kolejny, legalny Sobór, to nie jest dobrze. Ale odwróćmy sytuację: co jeśli Kościół nie błądzi, prowadzi Go Duch Pański i nadal jest Oblubienicą. Kto tu na ziemskim padole autorytatywnie może stwierdzić, że jest źle? Pytam, kto? I kto może stwierdzić, że to właśnie tu, w tym tradycjonalistycznym środowisku jest Prawda, a nie w tym, co oficjalnie głosi Kościół po V2? Co powiecie Panu Jezusowi, jeśli okaże się, że nie mieliście racji (nie no jasne, wy nie mieliście racji? zawsze wierni zawsze mają rację)? Ja przyjmuję, że mogę się mylić, acz Kościół nie daje mi takich znaków. A Wy?


proszę Ojca, by nie odchodził z forum - jakkolwiek różniłbym się z Ojcem w różnych poglądach, to jestem zbudowany, że w Krakowie jest miejsce dla takiej grupki jak Ty Ojcze czy dk Grabowski. Tak czy inaczej, to kapłani odpowiadają za dusze świeckich a nie odwrotnie !!

z serdecznem pozdrowieniem,

Krusejder
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #92 dnia: Marca 09, 2009, 10:12:13 am »



Panie Zygmuncie drogi,

z tym się zgadza, ale pytam skąd Pan wie o tym:

Cytuj
Dawni Dominikanie pozostawili po sobie tak piękne kościoły właśnie dlatego, że myśleli dokładnie odwrotnie.


zważywszy na to, że Konstytucje się nie zmieniały w zasadniczych punktach nigdy...

no i skąd Pan wie, jaka jest

Cytuj
autentyczna religijność dominikańska

skoro od wieków autorzy dominikańscy (choćby ostatnio Tugwell i Salij) piszą, że nie ma czegoś takiego jak

jednolita duchowość dominikańska. Ten Zakon tego nie wypracował, bo to sprzeczne z ideą, że każdy człowiek jest

inny.


Nie pisałem o duchowości, lecz religijności - trzeba to rozróżnić. Tu nie nic nie przesądza sprawa "jednolitej duchowości". W rozdziale "Duchowość dominikańska" Ks. Jerzy Misiurek w "Historii i teologii polskiej duchowości katolickiej", Lublin 1994, bardzo ciekawie przedstawia Mikołaja z Mościsk. Ciekawe, czy jest szansa na wydanie któregoś z Jego dzieł?
« Ostatnia zmiana: Marca 09, 2009, 10:13:50 am wysłana przez Zygmunt » Zapisane
s.Małgorzata
uczestnik
***
Wiadomości: 127


pax et bonum

« Odpowiedz #93 dnia: Marca 09, 2009, 10:19:07 am »

Pokój i dobro!

Gdy jest problem, to można ten fakt przyjąć i próbować go rozwiązywać albo też twierdzić, że go nie ma i cieszyć się w ciepełku (przecież jest nas wielu
i  jest OK).
To, że problem jest niewydumany świadczy nam postawa Ojca Świętego Benedykta XVI !!
To on wskazuje drogę, stara się na tyle, na ile mu pozwala sytuacja i wrogo nastawiona część hierarchii oraz media.
To on odrzucił teatralne oklaski, wystepy folk. To on zmienił wystrój ołtarza i sposób przyjmowania Komunii Św.
To on mówi o grzechu, o poście, o umiarkowaniu etc.

Panu Bogu dziękuję, że coraz więcej katolików dostrzega powagę Urzędu Piotrowego. Nie dziwi mnie opór tzw. większości, wszak przyzwyczajenie, by było
lekko, łatwo i przyjemnie jest mocno zakorzenione. Świat wychwala tolerancję, nijakość i pędzi naprzód w poszukiwaniu nowości.

Nie można jednocześnie być katolikiem i być medialnym pieszczochem. Jak zwykle w życiu, przychodzi czas, gdy własne poglądy konfrontowane są
z poglądami innych. Wygodniej wtedy myśleć tak, jak dyktuje świat.
Czytajmy wszyscy żywoty świętych, to lepsza katecheza niż tysiące kazań....
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #94 dnia: Marca 09, 2009, 10:29:36 am »

zapomniałem, że jedynie słuszne podziemie skończyło się w latach 50.tych, później już tylko byli wirtualni antytotalitarni zdrajcy, poza kilkoma wyjątkami. oczywista oczywistość.nie zmusi mnie  Pan, żebym odpowiadał Panu według Pana poglądów polityczno - historycznych. dziękuję.
Ależ ostatni partyzant został zastrzelony w PRLu w (późnych) latach 60. Też był wirtualny?


Ten wątek traktuje o realnym spojrzeniu na rzeczywistość. Tak i ja przyjrzałem się mojemu prawie 4 miesięcznemu pobytowi na Forum. Efekty? Wniosek? Generalnie: Mission Failed.
A jaki sobie Ojciec postawił cel bytności tutaj???

Bóg mi świadkiem - próbowałem. Feci quod potui. Ale to nie ma sensu. Nie ma możliwości zrozumienia się. Niczego nowego dla mnie, poza oszołomionymi poglądami, już  tu się chyba nie dowiem. Rezygnuję.
Niech się Ojciec nie zniechęca - mimo swojej gadatliwości na starym forum - nawet nie próbowałem z Ojcem polemizować - bo w zasadzie zgadzam się z tym, co Ojciec tu pisał. Można podejrzewać, ze nie tylko ja...

Jeśli jest tak, że po V2 Kościół Katolicki błądzi, mimo, że był to kolejny, legalny Sobór, to nie jest dobrze. Ale odwróćmy sytuację: co jeśli Kościół nie błądzi, prowadzi Go Duch Pański i nadal jest Oblubienicą. Kto tu na ziemskim padole autorytatywnie może stwierdzić, że jest źle? Pytam, kto? I kto może stwierdzić, że to właśnie tu, w tym tradycjonalistycznym środowisku jest Prawda, a nie w tym, co oficjalnie głosi Kościół po V2? Co powiecie Panu Jezusowi, jeśli okaże się, że nie mieliście racji (nie no jasne, wy nie mieliście racji? zawsze wierni zawsze mają rację)? Ja przyjmuję, że mogę się mylić, acz Kościół nie daje mi takich znaków. A Wy?
Zakładam, ze to co sie stało po Soborze Watykańskim II (V-2 mi się za bardzo z wunderwaffe kojarzy...) z całą pewnością jest częścią Bożego planu i z całą pewnością w ostatecznym rozrachunku przyczyni się dla dobra Kościoła. O tym, że intencja absolutnej większości ojców soboru była naprawa, tego co było (albo wydawało się) złe  w Kościele - też. Na koniec o  tym, że w praktyce wyszło gorzej niż było - też ;-)
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Bolt
aktywista
*****
Wiadomości: 999


Czasami dużo szczekam!

« Odpowiedz #95 dnia: Marca 09, 2009, 10:41:23 am »

Cytat: OPen
czy wie Siostra ile znanych ludzi, na których ludzie wieszają psy spowiada się u nas, kilkunastu się ochrzciło (jeden z ojców twierdzi, że jeszcze Michnika ochrzci  bo u nas nikt ich nie wyganiał. nie wyzywał od żydów, masonów i "innych szatanów". to nie grzech spotykać się z ludźmi znanymi, którzy też Boga szukają. nikt się im nie podlizuje. Św. Augustyn pisał, że najbardziej zdziwimy się, kiedy zobaczymy w Niebie tych, których w ogóle nie spodziewaliśmy się tam zobaczyć.

Niczego nowego dla mnie, poza oszołomionymi poglądami, już  tu się chyba nie dowiem. Rezygnuję. Pytam, kto? I kto może stwierdzić, że to właśnie tu, w tym tradycjonalistycznym środowisku jest Prawda, a nie w tym, co oficjalnie głosi Kościół po V2? Co powiecie Panu Jezusowi, jeśli okaże się, że nie mieliście racji (nie no jasne, wy nie mieliście racji? zawsze wierni zawsze mają rację)? Ja przyjmuję, że mogę się mylić, acz Kościół nie daje mi takich znaków. A Wy?

Stała cierpliwość i tolerancja dla jednych, a irytacja i połajanki dla drugich... Ileż razy to już słyszałem?
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #96 dnia: Marca 09, 2009, 10:47:21 am »


 Przez całe 2 lata pobytu na Służewie Magister nie był u mnie w celi ani razu.


Czy to świadczy o Jego trosce?
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #97 dnia: Marca 09, 2009, 10:48:30 am »


Jesi dominikanie wymiekaja w dysksujach z tadsami to potwierdza to moja teze, ze jakiekolwwiek prawdziwe dupszasterstwo tadsow wyymaga BARDZO dobrego przygotowania kaplana zarowno pod wzgledem psychologicznym jak i teologicznym. :)


Tylko nie psychologicznym!!!
Zapisane
Rajtar
bywalec
**
Wiadomości: 63


« Odpowiedz #98 dnia: Marca 09, 2009, 11:22:20 am »

Jeśli jest tak, że po V2 Kościół Katolicki błądzi, mimo, że był to kolejny, legalny Sobór, to nie jest dobrze. Ale odwróćmy sytuację: co jeśli Kościół nie błądzi, prowadzi Go Duch Pański i nadal jest Oblubienicą. Kto tu na ziemskim padole autorytatywnie może stwierdzić, że jest źle? Pytam, kto? I kto może stwierdzić, że to właśnie tu, w tym tradycjonalistycznym środowisku jest Prawda, a nie w tym, co oficjalnie głosi Kościół po V2? Co powiecie Panu Jezusowi, jeśli okaże się, że nie mieliście racji (nie no jasne, wy nie mieliście racji? zawsze wierni zawsze mają rację)? Ja przyjmuję, że mogę się mylić, acz Kościół nie daje mi takich znaków. A Wy?

[/quote]

Drogi Ojcze,

ta nieumiejętność wyrażania własnych poglądów nie powinna Ojca zniechęcać. Nie sądzę, żeby w innych środowiskach było dużo lepiej. Poziom kultury nie jest tutaj tak niski. A ewentualna agresja - może ma swoje przyczyny w samym Kościele. Jak bowiem takim jak ja wytłumaczyć, że zmiana treści wiary ma dzielić pokolenia. Dlaczego bowiem nie mogę wierzyć w to samo i tak samo jak pokolenie moich dziadków czy rodziców. Zmiany w Kościele pokaleczyły masy ludzi. A trudno powiedzieć, że zaoferowano im warunki szpitalnej rekonwalescencji. Raczej próbowano i próbuje dokonać eutanazji, eufemistycznie nazywanej niedobrowolną. Niech więc się Ojciec nie dziwi, że pacjenci, którzy cudem uniknęli tej "łaski zapomnienia" reagują z przewrażliwieniem na wszelkie próby usprawiedliwień.

W sumie, po ludzku, Ojca rozumiem. Środowisko jest pokaleczone i jako takie przebywanie w nim jest dyskomfortowe. Czy jednak porzucenie go (ucieczka?) coś zmieni?

I ostatnia kwestia - wątpliwości. Ojcze - mam je od samego początku. Gdy zacząłem czytać tradycjonalistów poszukiwałem odpowiedzi u ludzi kościoła. Chodziłem "jak z pieprzem" po znajomych księżach - prosząc o wyjaśnienie mi tez Lefebvre'a, pytałem "zaangażowanych" katolików. Odpowiedzi, które otrzymywałem były tak nieprzekonujące, że zostałem tradycjonalistą, traktując to jako obowiązek wobec swego sumienia. To niezdolność odpowiedzi na proste pytania w obecnym Kościele powoduje takie zawirowania. Pamiętam liczne postawy podobne Ojcu - próba dyskusji, a potem ucieczka. A wątpliwości trwają ;)
Zapisane
Thomas
Gość
« Odpowiedz #99 dnia: Marca 09, 2009, 11:33:27 am »

@OPen
Cytuj
przeholujesz , ponosisz konsekwencje - tak się chyba najlepiej kształtuje proces dojrzewania. przykład (proszę nie brać dosłownie - dla tych wrażliwych): już nieraz udowodniono, że lepiej sobie radzą z pieniędzmi dzieci, którym rodzice regularnie dawali kieszonkowe, pozwalali na więcej, ale potem konsekwentnie trzymali się umowy, jeśli dziecku wcześniej skończyły się pieniądze na własne wydatki i nie dokładali mu, tylko dziecko musiało wziąć na siebie skutki swych nieprzemyślanych decyzji.
Pełna zgoda! sam stosuję taką metodę, mając nadzieję, że moje dzieci lepiej poradzą sobie z finansami niż mój "tradycyjny" dziadek i pra, pradziadek. :)
Zgoda, też jestem przeciwny wychowywaniu (powielaniu) karygodnych błędów "Tradycyjnego starego np. polskiego wychowania" - były ewidentne ułomności, błędy. Może nawet obiektywnie usprawiedliwione, ale Błędy!
Nie zmienia to kwestii Tradycyjnego podejścia do Doktryny i dyscypliny wewnętrznej.
Znajomi związani z ruchem charyzmatycznym (100% SV II) opowiadali wstrząśnięci o wizycie u Dominikanów we Włoszech. "T-szyrty , krótkie spodenki, na permanentnym rauszu, budda itp. Szok! Trzeba odróżnić dyscyplinę-doktrynalną od krytyki minionych epok, które nie były bez grzechu. A my tu mieszamy trochę jedno z 2-gim.
Przykładem pomostu doktrynalnego z minionymi epokami jest Przedsoborowe Opus Dei, które jest całkowicie wierne SV II a jednocześnie znienawidzone przez soborowy kościół  np. we Francji na równi z fsspx. Powołano proboszcza z OD na parafię i powstał krzyk na całą Francję. A przecież odprawia NOM. Tyle, że doktrynalnie jest tak ostry, że któregoś dnia może "plecami odwróci się do wiernych..." i będzie mówił coś w dziwnym języku ;)
Spór idzie o doktrynę, której wyrazem jest liturgia, drogi OPenie  :)
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #100 dnia: Marca 09, 2009, 11:46:51 am »

Stała cierpliwość i tolerancja dla jednych, a irytacja i połajanki dla drugich... Ileż razy to już słyszałem?

Panie Bolt - wobec grzesznika przed popełnieniem grzechu należy ukazywać Bożą Sprawiedliwość, wobec grzesznika po Boże Miłosierdzie...
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Bolt
aktywista
*****
Wiadomości: 999


Czasami dużo szczekam!

« Odpowiedz #101 dnia: Marca 09, 2009, 12:35:43 pm »

Panie Bolt - wobec grzesznika przed popełnieniem grzechu należy ukazywać Bożą Sprawiedliwość, wobec grzesznika po Boże Miłosierdzie...
Rozumiem, że to był żart, w każdym razie ja to tak odebrałem, ale mimo to odpowiem poważnie.

Wydaje mi się, że to powinno jakoś tak brzmieć: grzesznikowi trwającemu w niepokucie należy ukazywać Bożą sprawiedliwość, a skruszonemu grzesznikowi - Boże miłosierdzie.
Zapisane
SolusLupus
Gość
« Odpowiedz #102 dnia: Marca 09, 2009, 19:05:12 pm »

Czytając cała tę dyskusję nasunęło mi się kilka refleksji.
Po pierwsze ogromna niechęć do tego co dawniej. Potępianie w czambuł i niemal w całości - czy to jest ta nowoczesna - świetna w rozumieniu Ojca - formacja? Odrzucenie przeszłości i - wybierzmy przyszłość? A co z wieloma świętymi, którzy byli tak formowani, świętymi ogłoszonymi i świętymi znanymi tylko Bogu? Błądzili?
Po drugie niechęć do dyscypliny. A ja się pytam dlaczego? Dlaczego Dominikanie nie mają mieć dyscypliny? To skąd się biorą Bartosie i inni? Może jednak dyscypliny trochę za mało? Przecież jeśli komuś nie pasuje to - nie musi być Dominikaninem (jakość nad liść), może założyć własny zakon (konkurencja). Skąd to parcie do zmieniania wszystkiego pod siebie?
Po trzecie dziwie mnie odwoływanie się do godności człowieka w kontekście zakonu - może za niedługo Dominikanie dostosują regułę do Karty Praw Podstawowych?
Po czwarte i tu odniosę się do cytatu:

Cytuj
A cóż tu wyjaśniać? drugą stroną wolności jest odpowiedzialność. krótko mówiąc: za wiele rzeczy sam odpowiadasz i nie jesteś kontrolowany, masz dojść do jakiegoś celu i masz możliwość kreowania swojej drogi, ale jak coś przeskrobiesz, przeholujesz , ponosisz konsekwencje - tak się chyba najlepiej kształtuje proces dojrzewania. przykład (proszę nie brać dosłownie - dla tych wrażliwych): już nieraz udowodniono, że lepiej sobie radzą z pieniędzmi dzieci, którym rodzice regularnie dawali kieszonkowe, pozwalali na więcej, ale potem konsekwentnie trzymali się umowy, jeśli dziecku wcześniej skończyły się pieniądze na własne wydatki i nie dokładali mu, tylko dziecko musiało wziąć na siebie skutki swych nieprzemyślanych decyzji.

Jest to psychologizowanie i pedagogika modernistyczna postoświeceiniowa. Na pierwszym miejscu WOLNOŚĆ, a na drugim ODPOWIEDZIALNOŚĆ. A gdzie zbawienie duszy i to INNYCH?! Nie własnej - nie po to się idzie do zakonu, zwłaszcza kaznodziejskiego, aby dbać o własne zbawienie li tylko. Przykład - jako pedagog praktyk - pominę milczeniem - badaniami można udowodnić dziś wszystko. Wrócę jednak do ODPOWIEDZIALNOŚCI, o której Ojciec Pisze. A co z odpowiedzialnością za zbawienie innych? A co z faktem, że jak się przegnie, przeholuje etc to może być dla niektórych już za późno. Dla tych zgorszonych, dla tych, którzy odejdą, dla tych, którzy zwątpią? Widać tu - w moim przekonaniu- zupełne niezrozumienie Kapłaństwa. Egocentryzm zupełny. "Dajmy swobodę, może się czegoś nauczą". W moim przekonaniu należy unikać w Kapłaństwie osób, które mogłyby przeholować o podprowadzić do nieznanych skutków dla innych, którzy patrzą. A w dzisiejszych czasach szczególnie o to łatwo. Dlatego właśnie była dyscyplina. Zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. A to, że zdarzają się patologie - to zawsze było i zawsze będzie niezależnie od Soboru. A twierdzenie, ze kiedyś to było źle a teraz jest ekstra jest zupełnie nieuprawnione i krzywdzące dla tych, którzy działali wcześniej i robili to AMDG.

Rozumiem, ze wg. Ojca będę złym ojcem jeśli bee sprawdzał czy mój syn ma posprzątane, jeśli będę mu dawał kary za niesprzątnięte? Jeśli będę kontrolował z kim się kontaktuję i w jaki sposób. Jeśli będę sprawdzał jak zachowuje się poza domem, jak się uczy, jak prowadzi zeszyty etc? I jeśli będę go karał za to co robi nie tak? To jaka jest rola Ojca w rodzinie wg Ojca? Bo w moim przekonaniu, zwierzchnicy seminarzystów mają być ich Ojcami - kochającymi ale i surowymi. A to jest właśnie dyscyplina.
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3725

« Odpowiedz #103 dnia: Marca 09, 2009, 19:41:42 pm »

Jeśli chodzi o mnie to nie potępiam wszystkiego co było w seminariach kiedyś ani nie potępiam tego wszystkiego co jest teraz. Trzeba łączyć to co jest nowe i to co stare. We współczesnych seminariach to zmieniłbym liturgię.
Zapisane
pauluss
aktywista
*****
Wiadomości: 1396


« Odpowiedz #104 dnia: Marca 09, 2009, 19:55:44 pm »

Jeśli chodzi o mnie to nie potępiam wszystkiego co było w seminariach kiedyś ani nie potępiam tego wszystkiego co jest teraz. Trzeba łączyć to co jest nowe i to co stare. We współczesnych seminariach to zmieniłbym liturgię.
...na piekniejsza i lepiej przygotowana oczywiscie  :)
Zapisane
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Przerażający realizm. « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!