Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Grudnia 02, 2024, 15:09:58 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232665 wiadomości w 6640 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: TW Prymas
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 Drukuj
Autor Wątek: TW Prymas  (Przeczytany 10226 razy)
andy
aktywista
*****
Wiadomości: 748


« dnia: Grudnia 17, 2009, 22:09:55 pm »

No to mamy byłego esbeckiego TW jako Prymasa. Panie, zmiłuj się nad nami!

(artykuł z Rzepy na ten temat)
Zapisane
x. Tomko z Toruńca
adept
*
Wiadomości: 33


Św. Tomaszu, módl się za nami!

« Odpowiedz #1 dnia: Grudnia 17, 2009, 22:53:14 pm »

A nie bardziej ubliża prymasom piosenka: "My Krakowiacy, nosim guz u pasa, powiesim sobie króla i prymasa"?
Zapisane
Herod i Piłat, którzy, przedtem poróżnieni, w czasie męki Pana złączyli się przyjaźnią, wskazują, że najpierw Żydzi i poganie byli rozdzieleni, a jednak dzięki męce Pana pogodzili się w wierze.
Św. Izydor z Sewilli, Alegorie 245
andy
aktywista
*****
Wiadomości: 748


« Odpowiedz #2 dnia: Grudnia 17, 2009, 22:59:38 pm »

A nie bardziej ubliża prymasom piosenka: "My Krakowiacy, nosim guz u pasa, powiesim sobie króla i prymasa"?

????? Co ma piernik itp.?
Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #3 dnia: Grudnia 18, 2009, 07:04:10 am »

No chyba ma. TW to zdrajca. Targowiczanin to zdrajca. A tak w ogóle, to "tylko" kolejny akt upokarzania Polaków.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Antiquus_ordo
Gość
« Odpowiedz #4 dnia: Grudnia 18, 2009, 08:01:36 am »

A nie bardziej ubliża prymasom piosenka: "My Krakowiacy, nosim guz u pasa, powiesim sobie króla i prymasa"?

????? Co ma piernik itp.?
?... Jak z Torunia to przecież piernik ma dużo wspólnego :)
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #5 dnia: Grudnia 18, 2009, 10:20:43 am »

"My Krakowiacy, nosim guz u pasa, powiesim sobie króla i prymasa"?

"Książę Prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę" ułożył potem chyba jakobin.
Zapisane
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #6 dnia: Grudnia 18, 2009, 10:21:10 am »

Ale to juz było...

Waldemar Łysiak
Teczka biskupa lubelskiego

Wpadły mi w ręce wydruki dokumentów z teczki konfidenckiej biskupa
lubelskiego. Chociaż jego oficer prowadzący zapewnił go, iż ta teczka
została kompletnie zniszczona, wiec agent może się czuć bezpieczny, wszelako
w moskiewskim archiwum rosyjskich tajnych służb przetrwały niektóre kopie i
duża liczba oryginałów wywiezionych z Polski, co zezwala odtworzyć
renegackie dossier hierarchy lubelskiego. Pracował dla Rosjan przez
kilkadziesiąt lat, a zawartość obciążających go papierów potwierdza tezę, że
każdy kto usilnie zwalcza lustracje, kto rzuca jej kłody, próbuje ośmieszyć,
zdezawuować − niewątpliwie był tajnym współpracownikiem reżimowej bezpieki.
Niżej krótka historia tej współpracy:
Wojciech Skarszewski urodził się w 1742 roku. Od mlodosci lubil publikowac
artykuly na temat biezacych spraw politycznych tudziez koscielnych, zawsze
bowiem pragnal rozglosu jako mysliciel−mentor, a publicystyka dawala tu
szersza arene popisu niz ambona. Wlasnie piórem zwrócil uwage ambasady
rosyjskiej. By go nie sploszyc − do werbunku wyznaczono ksiedza, Kajetana
Ghigiottiego, elewa Watykanu i pupila Petersburga (Ghigiotti byl etatowym
szpiegiem na rosyjskim zoldzie). Pózniej beda dyrygowali Skarszewskim
oficerowie rosyjscy wyznaczeni przez ambasadora Bulhakowa. Dzieki nim robil
blyskawiczna kariere, znalazl sie w kregu faworytów zaprzedanego
Petersburgowi króla Stanislawa Augusta (roku 1787 król udekorowal go Orderem
sw. Stanislawa, zwanym przez patriotów "orderem zdrajców") i wiosna 1791
otrzymal sakre biskupia wraz ze stanowiskiem biskupa lubelskiego. Tego
samego roku torpedowal jak tylko mógl uchwalenie Konstytucji 3 Maja (jeszcze
podczas decydujacej sesji, wlasnie 3 maja, gardlowal przeciwko Ustawie
Rzadowej), rok pózniej zas stal sie jednym z architektów Konfederacji
Targowickiej. W prosty sposób wabil do niej tych poslów, którzy zlozyli
przysiege na Konstytucje 3 Maja − mianowicie moca swej biskupiej wladzy
uwalnial kazdego zdrajce od tej przysiegi, deklarujac, iz byla niewazna z
gruntu.
Roku 1792 Bulhakowa zastapil nad Wisla nowy ambasador Petersburga, Sievers.
Sytuacja w Polsce stawala sie coraz bardziej chaotyczna, szerzyly sie trendy
antyrosyjskie, wiec Sieversowi kazano to ukrócic. Natomiast Skarszewskiego martwilo, iz w razie wybuchu jakichs ruchawek moga zostac przechwycone i
ujawnione papiery obciazajace zdrajców, zwlaszcza pokwitowania zoldu
kolaboranckiego (cytuje ich oryginalne brzmienie: "Zaswiadczam niniejszym,
iz odebralem od Jego Ekscelencji Pana Sieversa, ambasadora rosyjskiego,
tysiac dukatów jako pólrocze mojej pensji, czego dowodem jest ten kwit,
który wlasnorecznie sygnuje"; nizej szly data i podpis). Moglo sie to
zreszta przytrafic i bez ulicznych zamieszek, gdyz bank Teppera (gdzie
realizowano i ksiegowano wyplaty dla tajnych wspólpracowników) oglosil
wlasnie plajte. Sieversowi udalo sie jednak sprawic, ze na czele Komisji
Likwidacyjnej dla banku Teppera postawiono. biskupa lubelskiego. Rezydujac w
siedzibie Teppera przy ulicy Miodowej, biskup Skarszewski "zabezpieczyl" co
trzeba (opieczetowal wszystkie kompromitujace kwity wyplat banku, które
potem trafily do tajnego archiwum kolejnego ambasadora, Igelströma, skad
agent Wulfers wywiózl je do Rosji podczas Insurekcji Kosciuszkowskiej).
Glównym dzielem Sieversa i jego agentów (takich jak Skarszewski) byl Drugi
Rozbiór (1793). Patriotyczna retorsja Sarmatów byla Insurekcja (1794).
Wladze powstancze stolicy aresztowaly Skarszewskiego jako renegata
(targowiczanina), jednak gdy lud Warszawy dokonywal szubienicznego linczu na
zdrajcach, biskup lubelski zdolal uniknac sznura dzieki zlotym monetom,
które wetknal prowadzacemu go plebejuszowi. Pózniej Sad Kryminalny Wojskowy
skazal biskupa na smierc (brakowalo papierowych dowodów zdrady, ale liczyly
sie zeznania swiadków, m.in. kilku kochanek Skarszewskiego, gdyz wielebny
byl rozpustnikiem). Egzekucje odwlekano (wskutek interwencji nuncjusza
Litty), a kiedy Suworow zdobywal Warszawe − Skarszewski zostal uwolniony
wraz z jencami rosyjskimi. Wrócil do Lublina i tam przeczekal wolna Polske,
która cesarz Napoleon, wypedziwszy Rosjan, wskrzesil jako Ksiestwo
Warszawskie. Gral wtedy patriote (Kozmian pisze: ". pragnal sobie ujmowac
umysly, aby zapomniano jego przeszlosc"). Gdy suwerennosc zostala znowu
utracona i Polska stala sie okajdanionym satelita Rosji − biskup lubelski
mógl juz jawnie wrócic do swych renegackich praktyk, lansujac wiernosc dla
cara Aleksandra I i cara Mikolaja I. Zostalo to nagrodzone stanowiskiem
arcybiskupa warszawskiego, czyli prymasa kraju.
Walka o prymasostwo nie byla latwa. Skarszewski − biskup lubelski od 34
lat − pokonal kontrkandydatów dzieki wsparciu carskiego pelnomocnika,
Nikolaja Nowosilcowa. U schylku 1824 roku dokonano ingresu nowego prymasa w
warszawskiej katedrze Swietego Jana. "PSB" wzmiankuje, ze "ingres zostal
uczczony oda przez alumnów seminarium metropolitalnego warszawskiego ksiezy
komunistów". Trzy lata pózniej rosyjski agent grajacy role prymasa (i
uwazajacy sie za Filozofa) zmarl. Mlodziez akademicka Warszawy rozpetala
akcje bojkotu ceremonii pogrzebowych, a na trumnie renegata studenci
zawiesili sznurowa petle, przypominajac tym niewykonany wyrok z 1794 roku.
Równo sto lat po tej dacie ukazala sie w Krakowie praca powstanca
styczniowego, Bronislawa Szwarce, zawierajaca pierwszy raz ujawniona liste
105 wplywowych zdrajców (poslów oraz dygnitarzy bedacych za "króla Stasia"
na zoldzie Petersburga) i konkretne sumy zdradzieckich "honorariów". Ten
fragment odtajnionego archiwum Igelströma Szwarce wzbogacil lapidarnymi
charakterystykami judaszów. Wzgledem Wojciecha Skarszewskiego przypomnial,
ze biskup lubelski jako delegat skorumpowanego sejmu byl sygnatariuszem aktu Drugiego Rozbioru, i ze jako "powolny we wszystkim Sieversowi, otrzymal od
carycy krzyz z topazem i sygnet z brylantami".
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #7 dnia: Grudnia 18, 2009, 11:09:12 am »

Tradycyjnie proszę o źródło.

***

Dobrze, że arcybiskupi gnieźnieńscy odzyskali tytuł prymasa.
Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #8 dnia: Grudnia 18, 2009, 12:04:32 pm »

Dobrze, że arcybiskupi gnieźnieńscy odzyskali tytuł prymasa.
???
Co panu zawinił Arcybiskup Nycz?
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #9 dnia: Grudnia 18, 2009, 12:27:48 pm »

Kiedyś mi chyba nawet pomógł - jeszcze wtedy gdy rezydował naprzeciw św. Piotra i Pawła... ale nie jestem pewien czy to On, bo sprawę załatwiałem z kancelarii przez telefon.

Tu chodzi o tradycję.
Zapisane
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #10 dnia: Grudnia 18, 2009, 14:56:28 pm »

"Książę Prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę"

"Który wierzy śpiewa w chórze, niedowiarek zaś w purpurze".
Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #11 dnia: Grudnia 18, 2009, 21:27:10 pm »

Tu chodzi o tradycję. 
No to JE Arcybiskup Kazimierz Nycz byłby o nieba bardziej zgodny z tradycyjnym pojęciem Prymasa Polski.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #12 dnia: Grudnia 19, 2009, 10:59:47 am »

Tradycyjnie proszę o źródło.

Źródło zostało skasowane, bo Gazeta Polska kasuje wszystko co ma związek z Łysiakiem. To był artykuł z Gazety Polskiej.
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #13 dnia: Grudnia 19, 2009, 11:27:11 am »

Dziękuję.

***

Tu chodzi o tradycję. 
No to JE Arcybiskup Kazimierz Nycz byłby o nieba bardziej zgodny z tradycyjnym pojęciem Prymasa Polski.

Tu nie chodzi o wybór pomiędzy żyjącymi arcybiskupami, ale o kult św. Wojciecha.

Co do historii, to chyba najgorszym prymasem był Gabriel Podoski.
Zapisane
x. Tomko z Toruńca
adept
*
Wiadomości: 33


Św. Tomaszu, módl się za nami!

« Odpowiedz #14 dnia: Grudnia 19, 2009, 15:57:51 pm »

No chyba ma. TW to zdrajca. Targowiczanin to zdrajca. .

Według mnie należy tu zrobić rozróżnienie. Jeśli już, to TW to "tajny zdrajca", a targowiczanin to "jawny zdrajca". Otóż jawna zdrada jest cięższym grzechem niż tajna współpraca. TW daje zgorszenie ograniczonej grupie osób, pracujących w UB, które w dodatku mają interes w tym, aby to "zgorszenie" nie rozchodziło się powszechnie. Targowiczanin gorszy swoim postępowaniem wszystkich ludzi.
A ani TW, ani targowiczanin nie zapierają się przez swój grzech wiary.

Chciałbym tu przez poniższy tekst rozszerzyć nieco zakres naszej dyskusji - jeśli moderacja uzna, że to za dużo, lub to już było - można przenieść.

Sądzę, że prześladowania komunistyczne Kościoła i wiążące się z nimi werbowanie TW poniosły porażkę jako metoda walki z Kościołem, w każdym razie porażkę większa niż prześladowania z czasów rzymskich. Dlaczego?

Na początek wypada przytoczyć słowa Chrystusa Pana, który powiedział, że kto się Go zaprze przed ludźmi, tego On się zaprze przed Ojcem i aniołami na końcu świata. Z kontekstu wynika, że chodzi tu o apostazję, czyli jawne zaparcie się wiary i wyrzeczenie się Chrystusa. To prawda, że każdy grzech, a zwłaszcza ciężki, jest jakimś zaprzeczeniem panowania Chrystusa nad naszym życiem, ale Pan Jezus nie obejmuje tego swoimi słowami. Grzesznik, nawet jeśli popełnia grzechy ciężkie, pozbawia się oczywiście łaski Bożej i naraża na potępienie, ale mimo to trwa w Chrystusie. Jest martwym członkiem Jego mistycznego ciała, ale jednak ciągle członkiem. Apostata zaś wyłącza siebie z ciała Chrystusa. Przypomina mi się tu historia z "Apoftegmatów Ojców Pustyni", czyli opowiadań o świętych pustelnikach egipskich z początków chrześcijaństwa.

Oto kilku mnichów postanowiło odwiedzić znanego z pobożnego życia abbę. Chcąc go wystawić na próbę, zaczęli obrzucać go obelgami: "Jesteś grzesznikiem, rozpustnikiem, pasibrzuchem" itp. Na każdą obelgę abba dawał odpowiedź twierdzącą - "Tak, jestem nim". W końcu goście powiedzieli: "Ty heretyku!" Wtedy abba zaprzeczył: "Nie, heretykiem nie jestem!". Zapytali go zdumieni: "Dlaczego pokornie znosiłeś nasze inne obelgi, a tej nie zniosłeś?". Na to abba wyjaśnił, że tamte grzechy nie odłączają od Chrystusa, herezja zaś - tak.

Prześladowania rzymskie były zwrócone jakby na zewnętrzną stronę. Człowiek mógł sobie prywatnie wierzyć w Chrystusa, ale publicznie powinien pełnić kult państwowy i palić kadzidło ku czci cesarza, Jowisza itp. Było to związane z naturą religijności rzymskiej, przywiązującej wagę bardziej do zewnętrznych aktów niż do wewnętrznego nastawienia.
Prześladowania komunistyczne zaś były skierowane na wewnętrzną stronę człowieka, a w dodatku nie dotykały tak mocno wiary, bardziej skupiając się na postępowaniu człowieka niż na jego przekonaniach. TW mógł na zewnątrz być przykładnym człowiekiem, księdzem czy biskupem, mógł nawet wewnętrznie być przekonany o prawdziwości wiary katolickiej, ale ważne, by czynił to, co mu zlecała Służba Bezpieczeństwa, by dostarczał przydatnych informacji.

Oba sposoby walki z Kościołem mają to wspólne, że uderzają w nakaz Pana Jezusa, by "tak było tak, a nie było nie". Oba starają się to rozerwać - rzymianom chodziło o to, by wewnętrzne "tak" nie odpowiadało zewnętrznemu "tak", komunistom na odwrót - chcieli by czlowiek na zewnątrz będący "tak" wewnątrz był "trochę tak, trochę nie". Myślę jednak, że rzymianie byli skuteczniejsi.

Jak widać, w pierwszym przypadku apostazja była jawna i trudno było zaprzeczyć - wszyscy mogli zobaczyć (a nawet po myśli prześladowców było, by mogło zobaczyć jak najwięcej ludzi), jak chrześcijanin spala kadzidło i oddaje cześć boską np. cesarzowi. Apostazja była jawna i gorszyła wielu - taki człowiek "zapierał się przed ludźmi" i wyłączał się z Kościoła.
Natomiast w drugim przypadku nawiązanie współpracy było tajne, a w interesie prześladowców było, by jak najmniej osób o tym wiedziało. Nie wymagano od TW, by publicznie zaparł się Chrystusa, bo to czyniło go bezużytecznym dla celów prześladowców. TW stawali się donosicielami, być może niektórzy łamali się wewnętrznie co do wiary, ale, o ile mi wiadomo, nie dokonywali publicznych aktów apostazji, a w interesie SB było, by na zewnątrz świecili przykładem. TW nie zachęcali więc innych do wyrzeczenia się wiary w Chrystusa - nie "zapierali się przed ludźmi". Stawali się grzesznikami, pozbawiali się przez niegodziwe postępowanie łaski Bożej, lecz nie wyłączali się przez samo to z Kościoła.

Wniosek mój jest taki, że rzymskim prześladowcom udało się wyłączyć z Kościoła o wiele większa liczbę osób niż SB. Przekładając to na dzisiejsze czasy, człowiek zastanawiający się, czy nie wyrzec się wiary, bardziej będzie ważył przykład ks. Węcławskiego, o którego apostazji wszyscy wiedzą, niż przykład jakiegoś księdza czy biskupa, będącego TW, o którym to nie ma zielonego pojęcia. 

Jeśli zaś nawet fakt współpracy któregoś księdza czy biskupa wychodzi na jaw, nie jest to jeszcze dostateczny powód do wyparcia się Chrystusa. Sam Pan Jezus zwrócił na to uwagę, gdy wskazał, że moralna postawa faryzeuszy nie upoważnia do lekceważenia ich nauczania. Dobroć czy moralna niegodziwość głoszących naukę może być jakąś przeszkodą do jej przyjęcia lub to przyjęcie ułatwiać, lecz nie jest to wystarczające bez przekonania o jej prawdziwości czy fałszu. Czyż z tego, że wielu papieży w średniowieczu i wielu biskupów postępowało niegodnie można wynosić o prawdzie czy nieprawdzie dogmatu o nieomylności papieskiej? Dante umieścił w piekle kilku papieży, ale nie przeszkodziło mu to szanować ich władzy.
Czy więc to, że dawniejsi prymasi byli zdrajcami przeszkadza uznaniu prymasów w ogóle?

Zadaniem papieża jest strzec depozytu wiary - jak postępuje sam, to kwestia odrębna, nie przecząca określanym przez nich dogmatom. Zadaniem prymasów jest strzec relikwii św. Wojciecha - ich osobista postawa może w tym pomagać, dodawać im autorytetu, zwiększać ich znaczenie w Kościele i w życiu narodu, ale nie ma wpływu na podstawowa ich funkcję.

Judasz Pana Jezusa zdradził, ale nie zaprzeczył, że go zna - przeciwnie, właśnie dlatego mógł być dobrym zdrajcą, bo dobrze Go znał. Piotr zaparł się Jezusa  - zaklinał się (czyli wzywał Boga na świadka prawdziwości swoich słów), że nie zna osoby, o której sam wyznał, że jest Synem Bożym. Judasz nie zgrzeszył bardziej niż Piotr - jego wina jest w tym, że nie uwierzył w Jego miłosierdzie. Piotr mimo swojej apostazji ufał w przebaczenie - i dziś jest w niebie klucznikiem.

Zapraszam do dyskusji.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 19, 2009, 16:10:38 pm wysłana przez Tomko z Toruńca » Zapisane
Herod i Piłat, którzy, przedtem poróżnieni, w czasie męki Pana złączyli się przyjaźnią, wskazują, że najpierw Żydzi i poganie byli rozdzieleni, a jednak dzięki męce Pana pogodzili się w wierze.
Św. Izydor z Sewilli, Alegorie 245
Strony: [1] 2 3 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: TW Prymas « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!