Apel o pomoc dla "Tygodnika"Drodzy Czytelnicy i Przyjaciele, kryzys finansowy, którego skutki dotknęły już wiele przedsiębiorstw, wydawnictw i gazet, a w konsekwencji – konkretnych ludzi, dotyka także nas. „Tygodnik Powszechny”, który zawsze był nastawiony bardziej na pełnienie misji niż na zysk, znalazł się w sytuacji tak poważnego zagrożenia, że uznaliśmy za konieczne Was o tym poinformować.Od ponad sześćdziesięciu lat nasze pismo pełni rolę jedyną w swoim rodzaju – jest pismem polskich katolików i zarazem pismem polskiej inteligencji, niekoniecznie poczuwającej się do związków z Kościołem. W okresie PRL-u byliśmy głosem niezależnej opinii publicznej, po 1989 r., kiedy na rynku mogło pojawić się wiele innych tytułów, sytuacja w oczywisty sposób uległa zmianie. W 2007 r. stało się jasne, że „Tygodnik” w dawnej formule nie przetrwa: konieczne były reformy, których przeprowadzenie umożliwiło dokapitalizowanie spółki przez nowego wspólnika, grupę ITI (należy podkreślić, że umowy z ITI zapewniły całkowitą niezależność redakcji w zakresie linii programowej i spraw personalnych).Wprowadzane w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zmiany przyniosły efekty. Mimo spadków sprzedaży innych tytułów, sprzedaż „Tygodnika” zaczęła rosnąć (w roku 2008 o 10 proc.), zwiększyła się liczba cytowań „TP” w ogólnopolskich mediach, a także liczba odwiedzin na naszej stronie internetowej (w lutym 2009 – 590 tys. tzw. unikalnych użytkowników). O tym, że „Tygodnik Powszechny” jest potrzebny i nadal spełnia swoją rolę, świadczą także Wasze listy, żywy udział w debatach, głosy na spotkaniach, w których mam okazję brać udział.Oczywiście „Tygodnik” nigdy nie będzie pismem popularnym ani masowym. Nie może zejść poniżej pewnego poziomu i zawsze będzie wymagał pewnego wysiłku intelektualnego, jednym słowem: będzie adresowany do normalnego, polskiego inteligenta. Jako pismo katolickie stanowi namacalny dowód wolności myśli w Kościele, bywa bowiem krytyczny, stawia trudne pytania i zmusza do myślenia. Ośmielamy się sądzić, że bez niego Polska byłaby uboższa i że uboższy byłby także polski Kościół. Proces stopniowej poprawy sytuacji pisma zakłóciły skutki kryzysu. Staraliśmy sobie z nimi radzić: na wzrost cen papieru zareagowaliśmy podniesieniem ceny pisma, co spotkało się ze zrozumieniem Czytelników i nie odbiło się negatywnie na sprzedaży „Tygodnika”. Katastrofalne okazało się załamanie rynku reklam, które dotknęło wszystkie media, prasę zaś w szczególności. Co prawda nigdy głównym źródłem przychodów „TP” nie były reklamy, niemniej ich brak dramatycznie zakłócił naszą równowagę finansową.Robimy to, co możliwe, by te straty rekompensować, zabiegamy o pozyskiwanie na konkretne projekty pieniędzy z różnych źródeł: krajowych i unijnych, co jednak nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Wniesiony przez ITI kapitał wydobył „Tygodnik” z trudnej sytuacji, ale nie zapewnia wyjścia z zapaści. Powiedzmy wprost: zagrożona jest dalsza egzystencja pisma. Dlatego dziś, w godzinie kryzysu, ośmielamy się zwrócić do Was z prośbą o pomoc.Pomocą będzie przeznaczenie 1 procentu od podatku dochodowego PIT na Fundację Tygodnika Powszechnego (tej pomocy doświadczaliśmy zresztą od Was już w latach poprzednich).Pomocą będzie każdy nabyty przez Was numer pisma, pomocą i promocją pisma będzie również nabycie dodatkowego numeru jako daru dla krewnych czy przyjaciół. Obserwowany w ostatnich miesiącach wzrost sprzedaży jest w obecnej sytuacji wciąż zbyt powolny.Naszych Internetowych Czytelników prosimy: sięgnijcie także po wydanie papierowe.Zbawienną w tej fazie pomocą będzie wreszcie każde doraźne wsparcie Fundacji Tygodnika Powszechnego, z przeznaczeniem na potrzeby zagrożonego pisma.Liczymy też na to, że naszym zmaganiom z kryzysem towarzyszyć będą Wasze życzliwe uczucia, dobre słowo i modlitwa. O podobną pomoc zwróciliśmy się do Czytelników tylko raz, w 1957 r., kiedy postanowiliśmy powołać do życia wydawnictwo Znak, co dzięki hojności donatorów okazało się możliwe. Dziś, wobec narastającego kryzysu, zwracamy się z takim apelem po raz drugi. O przebiegu akcji będziemy informowali na bieżąco: Wasze zaangażowanie zobowiązuje do tego, aby nasze działania były transparentne, a zapoznanie się z nimi – dostępne dla tych, którzy w jakikolwiek sposób zdecydują się nam pomóc.Numer konta Fundacji Tygodnika Powszechnego:Informacje o sposobie przekazywania nam 1 procentu publikujemy w najnowszym numerze "TP" na str. 34.
Numer konta wykasowałem aby nikogo przypadkiem nie pokusiło
A tu wreszcie jedna dobra nowina!!! W dobrym nastroju udaje się na spoczynek.
A tu wreszcie jedna dobra nowina!!! W dobrym nastroju udaje się na spoczynek. UśmiechCzyli ewangelizacja jest na forum prowadzona wzorowo Chichot
@AgebMoże Panu jwk chodziło o tych (novusowych) Maronitów http://www.youtube.com/watch?v=TdrEsc8IPYY Język
Osobiście nie wierzę to, że "TP" upadnie albo stanie się wkładką do "Polityki" lub "Wyborczej". "Tygodnik" nie jest pismem mającym przynosić zyski z działalności wydawniczej. Przecież to narzędzie do "uprawiania Kościoła", zdalnie sterowany kret, w którym redakcja składa się z "pożytecznych idiotów". Im się wydaje, że pracują dla Kościoła. Ale im się tylko wydaje. Czy ITI musi czerpać zyski z bezpośredniej działalności wydawniczej? Moim zdaniem nie. Niszczenie Kościoła od środka to świetna inwestycja. Mnie osobiście oglądanie TVN'u napawa obrzydzeniem, w czasie emisji filmu "Testosteron" czułem fizyczną niechęć do tej stacji. Im bardziej Kościół będzie osłabiany, tym mniej osób będzie czuć jak ja. Taki sam stosunek mam do kanału religia.tv. Gra idzie o przeciąganie Kościoła we właściwą stronę. Kto ma pieniądz, nakład, reklamę itp. ten ma władzę nad duszami.